Nie zazdroszcze im, przyznaje ale wyrzucanie do kosza zamiast roznoszenia (kazdy po jednej) to marnowanie cudzych pieniedzy bez wzgledu na to ile ich sie posiada. Potem taki jeden z drugim dostaja lipne pieniadze bo ulotki faktycznie nie przynosza zadnych rezultatow, wiec pieniedzy na wydrukowanie ich nie ma a i tzw zwrot z inwestycji zaden. Teraz proste pytanie.. Skad tacy goscie maja dostawac pieniadze dobre jak na branze ulotkowa jak to wlasnie oni sami powoduja ze taka "firma" sama na tym nie zarabia bo tylko i wylacznie traci. Wtedy pracownikowi pieniadze trzeba wyplacic co jest kosztem po stronie przedsiembiorcy tak samo jak ulotki ktore zamiast do potencjalnego klienta trafiaja wprost do kosza. Czy to naprawde pracodawca malo lub w cale nie placi czy moze wy sami doprowadzacie do sytuacji gdzie pozbywacie sie mozliwosci lepszego zarobku. Narzekasz na mala kase za ulotki, roznos ich wiecej i madrza a nie cwaniacko. Chcesz w ogole wiecej kasy zrob cos ze soba zamiast za grosze roznosic ulotki:)
Nikt by nie brał to przestaliby wreszcie rozdawać te śmieci. Albo braliby naprawdę zainteresowani i skuteczność tej reklamy może byłaby większa niż zero. Choć i tak to mniej wkur**a niż ulotki na klatkach schodowych. Swoją drogą to ciekawe kto wpuszcza tych ulotkarzy na klatki schodowe. Ja nigdy nie wpuszczam, mało tego 3 razy drzwi zamknąłem takim przed nosem.
praca jak praca z wlasnej checi ulotkarze nie wpierniczaja sie do klatek i nie rozdaja ulotek bo maja takie widzimisie, nie wpusciles ich-szacun zamknales przed nosem drzwi-kozak wyrzuciles z bloku- mistrzostwo mozesz czuc sie dumny z tego w jaki sposob traktujesz "pracownikow" zeby tak twoj szef badz klient przychodzil l i rozpierdzielal ci cala robote codziennie,
Podejrzewam, że nawet, gdyby tylko 0,1% biorących ulotkę faktycznie zainteresował się bardziej jej zawartością, to i tak firmy wychodziłyby na plus (koszty produkcji takich świstków są BARDZO, ale to BARDZO niskie).
Jest ktokolwiek, kto skorzystal z tych ulotek? Wiekszosc dotyczy szkol policealnych, a przeciez ukonczenie studiow wyzszych w dzisiejszych czasach nie jest jakims wielkim trudem. Zawsze bardzo chetnie je biore i od razu wyrzucam do kosza, ale zastanawiam, kto madry takie ulotki produkuje gdy ich skutecznosc jest prawie zerowa.
W Japoni ulotki drukują na chusteczkach - przynajmniej można to jakoś użyć i nie mieć powodu żeby odrazu wywalić do kosza. Większość ludzi pewnie nawet w szczegóły się nie wczytuję kiedy patrząc na ulotkę - przejrzy okiem i wyrzuca do kosza. Biedne drzewa.
Nigdy nie biorę tych ulotek - zawsze grzecznie odmawiam. Uważam taką formę marketingu za zbyt nachalną, po prostu głupią (bo na tych ulotkach jest wszystko i nic) i nie lubię jej. Poza tym, to zwyczajnie zaśmieca miasto. To już lepsze jest to, co wymyślili Japończycy: drukują ulotki na chusteczkach higienicznych, które są sprzedawane, albo rozdawane. A już na pewno nie brałbym ulotek, żeby "dawać pracę". Buty też mam kupować po to, żeby dawać pracę, a nie żeby mieć w czym chodzić?
Zawsze biorę więcej niż jedną. Dla mnie nie problem, a człowiek swoją zmianę w pracy szybciej skończy ;)
Niestety, na zapleczu czeka cała góra zapasowych. A zmiana jest z reguły na godziny, a nie ulotki.
@Jaro - Ale jest minimum rozdanych ulotek. A za nadprogramowe leci premia ;) Kiedyś się roznosiło.
Ja zawsze zabieram mają lipną pracę i jeszcze im utrudniać.
Ciekawe, że to działa. Inaczej by nie rozdawali.
Bo ludzie biorą te ulotki z grzeczności. Ja zawsze biorę ulotkę, by nie sprawić wrażenia że taką osobę olewam. Jemu/jej pomoże, mnie nie zaszkodzi
Nie zazdroszcze im, przyznaje ale wyrzucanie do kosza zamiast roznoszenia (kazdy po jednej) to marnowanie cudzych pieniedzy bez wzgledu na to ile ich sie posiada. Potem taki jeden z drugim dostaja lipne pieniadze bo ulotki faktycznie nie przynosza zadnych rezultatow, wiec pieniedzy na wydrukowanie ich nie ma a i tzw zwrot z inwestycji zaden. Teraz proste pytanie.. Skad tacy goscie maja dostawac pieniadze dobre jak na branze ulotkowa jak to wlasnie oni sami powoduja ze taka "firma" sama na tym nie zarabia bo tylko i wylacznie traci. Wtedy pracownikowi pieniadze trzeba wyplacic co jest kosztem po stronie przedsiembiorcy tak samo jak ulotki ktore zamiast do potencjalnego klienta trafiaja wprost do kosza. Czy to naprawde pracodawca malo lub w cale nie placi czy moze wy sami doprowadzacie do sytuacji gdzie pozbywacie sie mozliwosci lepszego zarobku. Narzekasz na mala kase za ulotki, roznos ich wiecej i madrza a nie cwaniacko. Chcesz w ogole wiecej kasy zrob cos ze soba zamiast za grosze roznosic ulotki:)
Nikt by nie brał to przestaliby wreszcie rozdawać te śmieci. Albo braliby naprawdę zainteresowani i skuteczność tej reklamy może byłaby większa niż zero. Choć i tak to mniej wkur**a niż ulotki na klatkach schodowych. Swoją drogą to ciekawe kto wpuszcza tych ulotkarzy na klatki schodowe. Ja nigdy nie wpuszczam, mało tego 3 razy drzwi zamknąłem takim przed nosem.
Nie da się zainteresować czymś o czym się niczego nie wie.
praca jak praca z wlasnej checi ulotkarze nie wpierniczaja sie do klatek i nie rozdaja ulotek bo maja takie widzimisie, nie wpusciles ich-szacun zamknales przed nosem drzwi-kozak wyrzuciles z bloku- mistrzostwo mozesz czuc sie dumny z tego w jaki sposob traktujesz "pracownikow" zeby tak twoj szef badz klient przychodzil l i rozpierdzielal ci cala robote codziennie,
Podejrzewam, że nawet, gdyby tylko 0,1% biorących ulotkę faktycznie zainteresował się bardziej jej zawartością, to i tak firmy wychodziłyby na plus (koszty produkcji takich świstków są BARDZO, ale to BARDZO niskie).
Podobny do tego z Abstrach*je
Jest ktokolwiek, kto skorzystal z tych ulotek? Wiekszosc dotyczy szkol policealnych, a przeciez ukonczenie studiow wyzszych w dzisiejszych czasach nie jest jakims wielkim trudem. Zawsze bardzo chetnie je biore i od razu wyrzucam do kosza, ale zastanawiam, kto madry takie ulotki produkuje gdy ich skutecznosc jest prawie zerowa.
Mój brat chodzi do liceum dla dorosłych z ulotki, a ja się zapisałem na darmowy kurs niemca (ale zrezygnowałem przez lenistwo), też z ulotki. :)
"Jest ktokolwiek, kto skorzystal z tych ulotek?" Uwierz mi: gdyby było inaczej, już dawno nie prowadzono by tego rodzaju marketingu.
W Japoni ulotki drukują na chusteczkach - przynajmniej można to jakoś użyć i nie mieć powodu żeby odrazu wywalić do kosza. Większość ludzi pewnie nawet w szczegóły się nie wczytuję kiedy patrząc na ulotkę - przejrzy okiem i wyrzuca do kosza. Biedne drzewa.
Nigdy nie biorę tych ulotek - zawsze grzecznie odmawiam. Uważam taką formę marketingu za zbyt nachalną, po prostu głupią (bo na tych ulotkach jest wszystko i nic) i nie lubię jej. Poza tym, to zwyczajnie zaśmieca miasto. To już lepsze jest to, co wymyślili Japończycy: drukują ulotki na chusteczkach higienicznych, które są sprzedawane, albo rozdawane. A już na pewno nie brałbym ulotek, żeby "dawać pracę". Buty też mam kupować po to, żeby dawać pracę, a nie żeby mieć w czym chodzić?
widzialem tutaj podobny demot juz dawno temu, ale to dobrze ze sie komus przypomnialo ze to sa demotywatory a nie kolko pseudo filozoficzne ;)