Problem bogatego: kupiłem dom na Hawajach ale zapomniałem o basenie. Problem Kowalskiego: kupić buty na zimę synowi czy prąd opłacić. Bogaty: zabije się, jak mogłem zapomnieć o basenie!!! Kowalski: co się będę zabijał. Kupię dziecku buty. A za prąd komornik ściągnie.
Tyle, że Kowalski od dzieciństwa zmagał się z podobnymi kwestiami(niekoniecznie "dziecku", ale nigdy nie miał łatwo). Zaś dla bogacza to nowość, która go zszokuje. No i bogaci mają więcej problemów natury psychicznej - nie mogą ufać otoczeniu, muszą się zmagać z plotkami i kalumniami, a do tego walczyć z harpiami z każdej strony. Nie można tego spłycać, choć, oczywiście, w porównaniu z Kowalskim "szukają" problemów.
Ona akurat miała rodziców narkomanów, których stać było na to, by pogrążać się w nałogu, więc nikt jej nie wychowywał. Miała co jeść, miała ubrania i zabawki i wszystko co najlepsze, ale poniekąd nie miała nikogo bliskiego kto by się nią zajął, bo rodzice większość czasu spędzali na haju.
Zwyczajnie ludzie którzy mają więcej pieniędzy są znienawidzeni przez innych tylko dlatego, że mają więcej..
Stać cię na fajny samochód czy wakacje i już jest garstka ludzi którzy darzą cie czystą nienawiścią i marzą żeby coś ci się w życiu nie powiodło.. Żeby ci dokopać.. a ta to ma dopiero - zaraz jej dosram niech nie myśli sobie że jest jakaś lepsza...i wcale nie trzeba być milionerem.. wystarczy mieć trochę więcej niż przeciętnie...
Od razu ustawia się kolejka ,,wiernych,, po zapomogę choć zapewne domyślają sie ze może masz coś na kredyt...Odzywają się kuzyni sprzed 20 lat oczekując na zafundowanie urlopu i nie tylko...
Zdajesz sobie sprawe że jesteś otoczony stadem zawistnych, chorych na nienawiść hien z nielicznymi wyjątkami... to naprawdę może dobić. Wszyscy liczą na twoją bezinteresowność, ze coś im dasz za darmo tak ot, ale dla ciebie za darmo nikt palcem nawet nie kiwnie...Mieć świadomość że dokąd nie pójdziesz tam będzie zionące nienawiścią stado zawistnych pijawek jest naprawdę dobijająca... I czasem masz nadzieję, może tym razem pojawi sie na horyzoncie ktoś w porządku, normalny, bezinteresowny... próżna nadzieja...
Niekoniecznie. Ja osobiście wywodzę się z tak zwanej(coraz mniej licznej) "klasy średniej", więc z doświadczenia niewiele mogę powiedzieć, ale patrząc obiektywnie, jej matka była gwiazdą, więc ludzie patrzyli na każdy krok jej(Bobbie) rodziny. Jej ojciec był furiatem, który sam nie dawał sobie rady z agresją i narkotykami. Problemem bogatych często jest to, że, jak Ty (w tym komentarzu), skupiają się wyłącznie na pieniądzach, zapominając o sferze niematerialnej(psychika, wsparcie, zainteresowanie losem bliskiej osoby, zwykła rozmowa). Przed prawdziwymi problemami ich się "chowa pod kloszem", a psychikę osłabia brakiem "ludzkiego" kontaktu... I kończy się tym, że natykają się na problem, ale nie potrafią sobie z nim poradzić...
jaką psychikę osłabia brakiem ludzkiego kontaktu?? co ty pierniczysz??
wywodzę się z bardzo skromnego domu, typowa kiedyś klasa średnia lub nawet mniej...
miałam stare meble, byle jakie ciuchy a koleżanki waliły drzwiami i oknami... kiedy dorobiliśmy się czegoś z męzem sami koleżanki poznikaly jak za dotknięciem różczki nie szczedząc przy tym złośliwych komentarzy przy każdej okazji cokolwiek bym nie zrobiła zawsze był powód żeby mi dogadać...więc o jakim kloszu ze tak się wyraże prawisz??
Widzę, że nie rozumiesz tego o czym MÓWIĘ/PISZĘ(nie "pierniczę"). Mówię o tym, że ludzie mają coś takiego, jak "więzi emocjonalne" z innymi(co jest o tyle zabawne, że ja nie potrafię tworzyć czegoś takiego odkąd się urodziłam, ale tu powód jest inny ;D). Możesz mieć kasy w brud, a możesz nie mieć z kim porozmawiać, gdy "jest Ci źle"(większość tego potrzebuje). Biedniejsi ludzie (jeśli nie mówimy o patologii) najczęściej mają się do kogo zwrócić, w takich wypadkach. Bogaci często stosują pieniądze, jako substytut "miłości" w bogatych rodzinach, np. " Nie mam dla Ciebie czasu, więc kupię Ci kucyka i wszystko będzie ok.".
Niby takie dziecko ma "wszystko", jeśli spojrzysz na jego własności, ale jak przychodzi co do czego, tacy ludzie są najczęściej samotni. I to miałam na myśli "piernicząc".
Co do TWOJEJ sytuacji, choć raczej mówiłam o dorastaniu "pod kloszem", czyli o byciu bogatym od lat najmłodszych... Jednak co do TWOJEJ sytuacji, tu w grę wchodzą dwa(lub jeden z) czynników: 1. gdy ludzie dorastają, drogi po prostu się rozchodzą; 2. zazdrość. Jest i trzecia możliwość, ale nie znam Cię, więc nie mogę powiedzieć, na ile Ty, jako osoba, się zmieniłaś.
Nie, ja zauważyłem, że problemy ma każdy, bez względu na status majątkowy.
Owszem. Jednak(choć może to moje doświadczenia) klasa "uboga" i "średnia" zdają się bardziej "walczyć", bo jest do tego bardziej przyzwyczajona.
Problem bogatego: kupiłem dom na Hawajach ale zapomniałem o basenie. Problem Kowalskiego: kupić buty na zimę synowi czy prąd opłacić. Bogaty: zabije się, jak mogłem zapomnieć o basenie!!! Kowalski: co się będę zabijał. Kupię dziecku buty. A za prąd komornik ściągnie.
Tyle, że Kowalski od dzieciństwa zmagał się z podobnymi kwestiami(niekoniecznie "dziecku", ale nigdy nie miał łatwo). Zaś dla bogacza to nowość, która go zszokuje. No i bogaci mają więcej problemów natury psychicznej - nie mogą ufać otoczeniu, muszą się zmagać z plotkami i kalumniami, a do tego walczyć z harpiami z każdej strony. Nie można tego spłycać, choć, oczywiście, w porównaniu z Kowalskim "szukają" problemów.
Gdybym wiedział, że nie będę miał pieniędzy na buty dla syna, to nie płodziłbym syna.
Nie widzę związku
A co z Robertem E. Howardem?
Nie zgodzę się. Córka Whitney Houston to nędzarka przy Billu Gatesie a on jakoś żyje już 59 lat.
Bill Gates nie jest ćpunem.
Ona akurat miała rodziców narkomanów, których stać było na to, by pogrążać się w nałogu, więc nikt jej nie wychowywał. Miała co jeść, miała ubrania i zabawki i wszystko co najlepsze, ale poniekąd nie miała nikogo bliskiego kto by się nią zajął, bo rodzice większość czasu spędzali na haju.
problemy mają wszyscy takie same, ale biednymi nikt się nie interesuje
Ona już została odłączona od aparatury i nie żyje.
Ona ma bardzo poważne uszkodzenie mózgu i lekarze odłączyli ją od aparatury podtrzymującej życie i niestety niedługo... :(
Bitch, please jakimi problemami?
Whitney Houston nie żyje?!
Chetnie sprawdze ta hipoteze. Niech kazdy mi wysle stowe. Jak juz bede bogaty, porownam czy faktycznie gorzej sobie radze z problemami. :)
Jak w Roswell, to ją kosmici chcieli zabić!
Zwyczajnie ludzie którzy mają więcej pieniędzy są znienawidzeni przez innych tylko dlatego, że mają więcej..
Stać cię na fajny samochód czy wakacje i już jest garstka ludzi którzy darzą cie czystą nienawiścią i marzą żeby coś ci się w życiu nie powiodło.. Żeby ci dokopać.. a ta to ma dopiero - zaraz jej dosram niech nie myśli sobie że jest jakaś lepsza...i wcale nie trzeba być milionerem.. wystarczy mieć trochę więcej niż przeciętnie...
Od razu ustawia się kolejka ,,wiernych,, po zapomogę choć zapewne domyślają sie ze może masz coś na kredyt...Odzywają się kuzyni sprzed 20 lat oczekując na zafundowanie urlopu i nie tylko...
Zdajesz sobie sprawe że jesteś otoczony stadem zawistnych, chorych na nienawiść hien z nielicznymi wyjątkami... to naprawdę może dobić. Wszyscy liczą na twoją bezinteresowność, ze coś im dasz za darmo tak ot, ale dla ciebie za darmo nikt palcem nawet nie kiwnie...Mieć świadomość że dokąd nie pójdziesz tam będzie zionące nienawiścią stado zawistnych pijawek jest naprawdę dobijająca... I czasem masz nadzieję, może tym razem pojawi sie na horyzoncie ktoś w porządku, normalny, bezinteresowny... próżna nadzieja...
Przesadzasz, widać , że sam/sama masz z tym problem
Tak się dzieje kiedy nie wymaga się niczego od dziecka, tylko spełnia się ich zachcianki bo na to stać.
Niekoniecznie. Ja osobiście wywodzę się z tak zwanej(coraz mniej licznej) "klasy średniej", więc z doświadczenia niewiele mogę powiedzieć, ale patrząc obiektywnie, jej matka była gwiazdą, więc ludzie patrzyli na każdy krok jej(Bobbie) rodziny. Jej ojciec był furiatem, który sam nie dawał sobie rady z agresją i narkotykami. Problemem bogatych często jest to, że, jak Ty (w tym komentarzu), skupiają się wyłącznie na pieniądzach, zapominając o sferze niematerialnej(psychika, wsparcie, zainteresowanie losem bliskiej osoby, zwykła rozmowa). Przed prawdziwymi problemami ich się "chowa pod kloszem", a psychikę osłabia brakiem "ludzkiego" kontaktu... I kończy się tym, że natykają się na problem, ale nie potrafią sobie z nim poradzić...
Nie.
jaką psychikę osłabia brakiem ludzkiego kontaktu?? co ty pierniczysz??
wywodzę się z bardzo skromnego domu, typowa kiedyś klasa średnia lub nawet mniej...
miałam stare meble, byle jakie ciuchy a koleżanki waliły drzwiami i oknami... kiedy dorobiliśmy się czegoś z męzem sami koleżanki poznikaly jak za dotknięciem różczki nie szczedząc przy tym złośliwych komentarzy przy każdej okazji cokolwiek bym nie zrobiła zawsze był powód żeby mi dogadać...więc o jakim kloszu ze tak się wyraże prawisz??
Widzę, że nie rozumiesz tego o czym MÓWIĘ/PISZĘ(nie "pierniczę"). Mówię o tym, że ludzie mają coś takiego, jak "więzi emocjonalne" z innymi(co jest o tyle zabawne, że ja nie potrafię tworzyć czegoś takiego odkąd się urodziłam, ale tu powód jest inny ;D). Możesz mieć kasy w brud, a możesz nie mieć z kim porozmawiać, gdy "jest Ci źle"(większość tego potrzebuje). Biedniejsi ludzie (jeśli nie mówimy o patologii) najczęściej mają się do kogo zwrócić, w takich wypadkach. Bogaci często stosują pieniądze, jako substytut "miłości" w bogatych rodzinach, np. " Nie mam dla Ciebie czasu, więc kupię Ci kucyka i wszystko będzie ok.".
Niby takie dziecko ma "wszystko", jeśli spojrzysz na jego własności, ale jak przychodzi co do czego, tacy ludzie są najczęściej samotni. I to miałam na myśli "piernicząc".
Co do TWOJEJ sytuacji, choć raczej mówiłam o dorastaniu "pod kloszem", czyli o byciu bogatym od lat najmłodszych... Jednak co do TWOJEJ sytuacji, tu w grę wchodzą dwa(lub jeden z) czynników: 1. gdy ludzie dorastają, drogi po prostu się rozchodzą; 2. zazdrość. Jest i trzecia możliwość, ale nie znam Cię, więc nie mogę powiedzieć, na ile Ty, jako osoba, się zmieniłaś.
szczęścia nie można kupić