W USA jest troche inna kultura, tam dawanie napiwkow jest przymusowe - ale nie przez prawo ale ze wzgledu na kulturę osobistą. Pracodawcy w USA mogą nawet płacic kelnerom mniej niż minimalna płaca bo kelnerzy dostają napiwki. Sam uwazam, ze dawanie napiwku powinno byc zwiazane z naprwdę dobrą obsługą, w rzeczywistoci jak nie dasz napiwku to na pewno kelner czy inny pracownik skomentuje jaki z ciebie cham za twoimi plecami.
pypyty jeszcze weźmy pod uwagę zarobki tam i tutaj, kogo stać na wręczanie napiwków. A jak pracownik jest chamski czy ogólnie źle obsługuje, to nikt jego komentarzem się przejmował nie będzie.
Ludzie, jakie napiwku, to jest kur** chore. Od tego mają pracodawce żeby im płacił, a nie żebym ja im jeszcze napiwki dawał. Nigdy nie dałem nikomu napiwku, i nigdy nie dam. Czy jak ja pracuje w zakładzie samochodowym i naprawie komuś auto to ktoś mi za to napiwki daje? jak myślicie
Nie podoba mi się robienie przymusu z dawania napiwków. Jak mam ochotę go dać i uważam, że ktoś zasłużył, to dam, ale nie mam zamiaru dawać go wszystkim tylko dlatego, że ktoś wymyślił, że tak wypada. Nie ruszają mnie też głupie komentarze obsługi. Niedawno kupowałam kawę za 9 zł, dałam banknot 10 zł, a za plecami usłyszałam: "Ale się szarpnęła z tym napiwkiem". No tak, jeśli kupuję jedną małą rzecz na wynos, to powinnam dać napiwek przynajmniej 100% wartości zamówienia. W takich sytuacjach po prostu zostawiam "końcówkę" i nie bawię się w żadne napiwki, bo to nie podanie obiadu z przystawkami i deserem. Wczoraj zamawiałam pizzę, czekałam na nią bardzo długo, znacznie dłużej niż powiedziano mi przy składaniu zamówienia. W sumie powinni się cieszyć, że ją przyjęłam. Daję panu odliczoną kwotę, a on pyta "a napiwek?" To trzeba wstydu nie mieć.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
22 lutego 2015 o 16:34
Twoje podejście jest normalne i jak najbardziej (dla mnie) prawidłowe. Ale na democie mamy przykład z kraju, gdzie dawanie napiwków jest całkowicie normalne, tak jak ktoś wyżej pisał, inna kultura i tyle.
Ja miałam jeszcze lepiej. Zamówiłam pizzę i sałatki do domu, przywieźli tylko pizzę, zapłaciłam za pizzę i sałatki (normalnie powinnam była nie przyjąć, ale sytuacja była awaryjna), a dostawca domagał się napiwku.
Uważam to trochę za zbyt nachalne.
W USA jest troche inna kultura, tam dawanie napiwkow jest przymusowe - ale nie przez prawo ale ze wzgledu na kulturę osobistą. Pracodawcy w USA mogą nawet płacic kelnerom mniej niż minimalna płaca bo kelnerzy dostają napiwki. Sam uwazam, ze dawanie napiwku powinno byc zwiazane z naprwdę dobrą obsługą, w rzeczywistoci jak nie dasz napiwku to na pewno kelner czy inny pracownik skomentuje jaki z ciebie cham za twoimi plecami.
pypyty jeszcze weźmy pod uwagę zarobki tam i tutaj, kogo stać na wręczanie napiwków. A jak pracownik jest chamski czy ogólnie źle obsługuje, to nikt jego komentarzem się przejmował nie będzie.
@pypyty - w takim razie strasznie roszczeniowa jest ta ich kultura.
A później "Ojej, skroili mnie na 100$.".
Ludzie, jakie napiwku, to jest kur** chore. Od tego mają pracodawce żeby im płacił, a nie żebym ja im jeszcze napiwki dawał. Nigdy nie dałem nikomu napiwku, i nigdy nie dam. Czy jak ja pracuje w zakładzie samochodowym i naprawie komuś auto to ktoś mi za to napiwki daje? jak myślicie
i się dziwisz, że jesteś nazywany cebulakiem
tak działa ta branża
Nie podoba mi się robienie przymusu z dawania napiwków. Jak mam ochotę go dać i uważam, że ktoś zasłużył, to dam, ale nie mam zamiaru dawać go wszystkim tylko dlatego, że ktoś wymyślił, że tak wypada. Nie ruszają mnie też głupie komentarze obsługi. Niedawno kupowałam kawę za 9 zł, dałam banknot 10 zł, a za plecami usłyszałam: "Ale się szarpnęła z tym napiwkiem". No tak, jeśli kupuję jedną małą rzecz na wynos, to powinnam dać napiwek przynajmniej 100% wartości zamówienia. W takich sytuacjach po prostu zostawiam "końcówkę" i nie bawię się w żadne napiwki, bo to nie podanie obiadu z przystawkami i deserem. Wczoraj zamawiałam pizzę, czekałam na nią bardzo długo, znacznie dłużej niż powiedziano mi przy składaniu zamówienia. W sumie powinni się cieszyć, że ją przyjęłam. Daję panu odliczoną kwotę, a on pyta "a napiwek?" To trzeba wstydu nie mieć.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 lutego 2015 o 16:34
Twoje podejście jest normalne i jak najbardziej (dla mnie) prawidłowe. Ale na democie mamy przykład z kraju, gdzie dawanie napiwków jest całkowicie normalne, tak jak ktoś wyżej pisał, inna kultura i tyle.
Ja miałam jeszcze lepiej. Zamówiłam pizzę i sałatki do domu, przywieźli tylko pizzę, zapłaciłam za pizzę i sałatki (normalnie powinnam była nie przyjąć, ale sytuacja była awaryjna), a dostawca domagał się napiwku.
A się okazuje, że to niszczarka...