Nie ma czegoś takiego jak kierowca zawodowy. Zawód kierowcy wykonujesz jeśli jesteś zatrudniony jako kierowca. Badania, które przechodzisz jako kandydat do pracy to nie to samo co badania dla kierowcy. Możesz posiadać ważne prawo jazdy a jednocześnie nie być w stanie prowadzić samochodu przez, powiedzmy 6 godzin (nie wiem jaki jest dopuszczalny czas pracy kierowców). Jak jestem chemikiem, bo ukończyłem studia chemiczne to nie znaczy, żepracodawca zatrudni mnie w laboratorium bez badań do pracy na stanowisku chemika. Nie ma się co oburzać, wszystko jest jak należe :) pozdraiwam i życzę szerokiej drogi i miłej pracy :)
Nie zgodzę się. Z ręką na sercu powiem, że badania które przechodzi się przed przyjęciem do pracy na stanowisku kierowcy w 100 % pokrywają się z badaniami, które przechodzi się przed wystawieniem prawa jazdy zawodowego. Przerabiałem temat kilka razy :), więc wiem co mówię...A skoro tak jest to jaki jest tego sens ? Jeśli akurat w danym momencie nie mogę pracować jako kierowca ( po to robi się badania żeby to zweryfikować ) to po kiego ciula wbija się te badania na 5 lat do prawa jazdy ?
@szymekwollf ~młodychemik pograża się z każdą swoją następną wypowiedzią, widać, ze nie jest w temacie i nie wie co czym mowa. Kod95 w PJ, czyli zrobiony kurs do tego psychotesty i lekarze których badania sa ważne przez 5 lat.
To że nie możesz pracować jako kierowca nie oznacza, że nie mozesz być kierowcą prywatnie. I po to badania w prawie jazdy.To że badania się pokrywają to wynika po prostu ze specyfiki tego stanowiska pracy. Może to i upierdliwość, ale nie zaliczałbym tego aż do absurdu :)
Chodzi też o ochronę pracodawcy. Jeśli będziesz jechał jako osoba prywatna i coś się na drodze stanie, dlatego, że np. niedowidzisz, to Twoje ryzyko i Twoja odpowiedzialność. Za pracownika odpowiada pracodawca. On ponosi odpowiedzialność za dopuszczenie do pracy pracownika i za jego stan. Musi mieć pewność, że pracownik jest zdolny do wykonywania pracy na danym stanowisku.
Ja właśnie wykonywałem te badania o których mowa w democie. Najciekawsze jest to że te badania wstępne do pracy, zawierają dokładnie ten sam pakiet co badania okresowe 5 letnie, i rozumiem że robi się je co roku, jak w każdej pracy, ale jeśli mam badania z września 2015 to spokojnie do września 2016 powinny być ważne, ale nie są i jak się okazuje trzeba zrobić nowe, bo nie ważne że to są te same badania, ale tamte miały na celu dostanie prawa jazdy a te przystąpienie do pracy i trzeba było je powtarzać. To jest istotnie głupie. Ale to że kierowców bada się co roku jak każdych innych pracowników to normalne.
jaki znowu absurd? pracodawca powierza ci mienie o znacznej wartości (bo samochód sam w sobie a czasami ładunek kilkakrotnie przewyższający wartość pojazdu) I ma to oddać osobie niesprawnej ?
Ja jestem za obowiązkowyn badaniem CO ROKU osób posiadających prawo jazdy które ukończyły 65 lat. (żeby była jasność mam 50 lat więc żaden tam ze mnie szczawik chcacy dokopać starcom)U mnie jest taki gośc na parkingu który swoim Polo nie jest w stanie zaparkować tyłem na mniej niż 6 razy! Jego każdorazowy wjazd i wyjazd z parkingu to kabaret (sąsiedzi stoją w oknach i rechoczą).Ten facet ma chyba 72 lata i to cud że jeszcze kogoś i siebie nie zabił.
no właśnie tu jest problem. jak masz prawko A, B to robisz tylko badania jak ubiegasz się o prawko. potem nie musisz robić badań w ogóle.
Jak masz wyższą kategorię to żeby mieć prawko musisz robić badania co 5 lat, jednocześnie nieco rozszerzony zakres badań i tak musisz zrobić, żeby pracować jako kierowca.
po co te pierwsze powtarzać co 5 lat?
Nie robię badań żeby dyplom był ważny tylko po to żeby wykonywać pracę na danym stanowisku. Jak oślepnę, nadal będę chemikiem z ważnym dyplomem ale do pracy badań to juz nie przejdę. I tym radosnym akcentem muszę zakończyć moją konwersację z Państwem. Wydawało mi się, że merytoryczną odpowiedzią rozwieję wątplowości autora demota, a okazało się ze ruszyła się jedynie lawina wiedzących lepiej. Życzę wszystkim zadowolenia z pracy jakąkolwiek wykonujecie i oby spotykało Was jak najmniej absudrów dzisiejszego świata. Dziękuję jsbuba, jako jedynemu, który zrozumiał co starałem się przekazać :)
no widzisz. a kierowcy muszą robić badania żeby ich prawo jazdy było ważne.
a drugi raz praktycznie takie same badania żeby móc wykonywać zawód kierowcy.
Ale to co mówisz jest bardzo logiczne i zrozumiałe - przynajmniej dla mnie. Skoro jesteś zatrudniany w nowej pracy, to musisz przejść badania czy możesz wykonywać dany zawód. Skąd pracodawca ma mieć pewność, że między zatrudnieniem w jego firmie, a poprzednim miejscem pracy coś się nie wydarzyło i już danego zawodu wykonywać nie możesz? Jednego dnia możesz być zdolny do danej pracy, a już następnego może się coś wydarzyć co Cię dyskwalifikuje przy ponownej próbie podjęcia tego zawodu.
to jeszcze nic, jestem pilotem wojskowym na smiglowcach, co roku mamy szczegolowe badania w Wojskowym Instytucie Medycyny Lotniczej w Warszawie, po skonczeniu WSOSP i rozpoczeciu pracy na nowym stanowisku w jednostce musialem przejsc badania z medycyny pracy...
Wszystko jest w porządku, np. elektrycy nawet z 20 letnim stażem tez muszą systematycznie zdawać egzaminy z wiedzy, która może im się wydawać oczywista. Chodzi o to czy żeby na odpowiedzialnym stanowisku były osoby, które mogą być. Jako kierowca np. możesz zacząć tracić wzrok i gdyby nikt tego nie zweryfikował mógłbyś stanowić zagrożenie dla innych.
@kingmajkel No nic nie jest w porządku. Zawodowi kierowcy w Polsce po prostu nie mają związków zawodowych z prawdziwego zdarzenia i dlatego można z nimi wyprawiać co się chce. Są dojnymi krowami dla systemu podatkowego: badania, kursy doszkalające, mandaty, inspekcja transportu drogowego, do wyboru do koloru. Już widzę górników godzących się na takie warunki pracy, chyba w Warszawie nie zostałby kamień na kamieniu po ich "protestach". Prawda jest taka, że chodzi tylko o to, żeby doić z nich kasę. Kursy doszkalające wyglądają tak: przychodzi wykładowca i mówi: "panowie, co ja wam będę tłumaczył, jeździcie codziennie od X lat, wiecie więcej niż ja, wykaz nowych przepisów macie tutaj, jakieś pytania? nie? to dziękuję, możecie iść do domu". Ale kasa dla WORDu jest zapłacona i o to chodzi. Badania lekarskie przy każdej okazji, wymiana karty kierowcy, złodziejskie viatole, mandaty za stan samochodu, który nie jest przecież własnością kierowcy itd itp. Ja jestem elektrykiem i pracuję w tym zawodzie jakiś czas, raz na 5 lat muszę zdawać egzamin z tego co robię codziennie. Kiedyś raz zdany egzamin SEP dawał uprawnienia na całe życie, teraz zmieniono umowę w trakcie jej trwania i ci, co już mieli uprawnienia muszą zdawać egzaminy co jakiś czas. To nie jest normalne. Byłoby to powiedzmy w porządku, gdyby człowiek nie musiał za to wszystko płacić z własnej kieszeni. Prawnicy i lekarze nie muszą z tego co wiem, czy ich praca jest mniej odpowiedzialna niż praca kierowcy albo elektryka?
Co ty pieolisz.
Masz badania na 5 lat, ale w przeciągu tych 5-ciu lat, mogłeś uszkodzić oczy i mimo to chcieć pracować jako kierowca, mimo iż nie powinieneś.
żaden absurd, tak ma być, bardzo dobrze ! :)
Prawo jazdy zaświadcza tylko o tym, że masz prawo prowadzić samochód. To możesz robić nawet chorując na gruźlicę. Co innego - pracować zawodowo. Zapewne nie zdajesz sobie sprawy z tego, że podczas takich badań wychodzi, przy okazji, wiele chorób i że mogą one (te badania), z tego powodu, ratować życie. Czasem to jedyny sposób, aby zmusić rozmaitych chojraków do wizyty lekarskiej z jakąś częstotliwością, bo niektórych inaczej wołami się nie zaciągnie, nawet jak będą pluć krwią.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
28 stycznia 2016 o 20:53
Wynika to to z nadgorliwości pracodawców i niedoskonałości polskich przepisów. Kierowcy zawodowi robią badania co 5 lat aby mieć ważne uprawnienia. Według ustawy o czasie pracy kierowców to wystarcza ale według kodeksu pracy każdy pracownik przed podjęciem pracy powinien przejść badania i następnie co 2 lata. Badania wbijane w prawo jazdy mają większy zakres niż badania ogólne z kodeksu pracy. Wszystko zależy od osoby interpretującej.
Ale dodatkowa opłata jest! Wszystko zatem ok, żaden absurd!
Nie ma czegoś takiego jak kierowca zawodowy. Zawód kierowcy wykonujesz jeśli jesteś zatrudniony jako kierowca. Badania, które przechodzisz jako kandydat do pracy to nie to samo co badania dla kierowcy. Możesz posiadać ważne prawo jazdy a jednocześnie nie być w stanie prowadzić samochodu przez, powiedzmy 6 godzin (nie wiem jaki jest dopuszczalny czas pracy kierowców). Jak jestem chemikiem, bo ukończyłem studia chemiczne to nie znaczy, żepracodawca zatrudni mnie w laboratorium bez badań do pracy na stanowisku chemika. Nie ma się co oburzać, wszystko jest jak należe :) pozdraiwam i życzę szerokiej drogi i miłej pracy :)
Nie zgodzę się. Z ręką na sercu powiem, że badania które przechodzi się przed przyjęciem do pracy na stanowisku kierowcy w 100 % pokrywają się z badaniami, które przechodzi się przed wystawieniem prawa jazdy zawodowego. Przerabiałem temat kilka razy :), więc wiem co mówię...A skoro tak jest to jaki jest tego sens ? Jeśli akurat w danym momencie nie mogę pracować jako kierowca ( po to robi się badania żeby to zweryfikować ) to po kiego ciula wbija się te badania na 5 lat do prawa jazdy ?
Ja nie miałem lampek przy badaniach do prawa jazdy, a są one popularne przy badaniach kierowców.
@szymekwollf ~młodychemik pograża się z każdą swoją następną wypowiedzią, widać, ze nie jest w temacie i nie wie co czym mowa. Kod95 w PJ, czyli zrobiony kurs do tego psychotesty i lekarze których badania sa ważne przez 5 lat.
i robisz badania co 5 lat, żeby Twój dyplom chemika był ważny?
W czym problem, skoro to pracodawca płaci za te badania?
To że nie możesz pracować jako kierowca nie oznacza, że nie mozesz być kierowcą prywatnie. I po to badania w prawie jazdy.To że badania się pokrywają to wynika po prostu ze specyfiki tego stanowiska pracy. Może to i upierdliwość, ale nie zaliczałbym tego aż do absurdu :)
Chodzi też o ochronę pracodawcy. Jeśli będziesz jechał jako osoba prywatna i coś się na drodze stanie, dlatego, że np. niedowidzisz, to Twoje ryzyko i Twoja odpowiedzialność. Za pracownika odpowiada pracodawca. On ponosi odpowiedzialność za dopuszczenie do pracy pracownika i za jego stan. Musi mieć pewność, że pracownik jest zdolny do wykonywania pracy na danym stanowisku.
Ja właśnie wykonywałem te badania o których mowa w democie. Najciekawsze jest to że te badania wstępne do pracy, zawierają dokładnie ten sam pakiet co badania okresowe 5 letnie, i rozumiem że robi się je co roku, jak w każdej pracy, ale jeśli mam badania z września 2015 to spokojnie do września 2016 powinny być ważne, ale nie są i jak się okazuje trzeba zrobić nowe, bo nie ważne że to są te same badania, ale tamte miały na celu dostanie prawa jazdy a te przystąpienie do pracy i trzeba było je powtarzać. To jest istotnie głupie. Ale to że kierowców bada się co roku jak każdych innych pracowników to normalne.
jaki znowu absurd? pracodawca powierza ci mienie o znacznej wartości (bo samochód sam w sobie a czasami ładunek kilkakrotnie przewyższający wartość pojazdu) I ma to oddać osobie niesprawnej ?
Ja jestem za obowiązkowyn badaniem CO ROKU osób posiadających prawo jazdy które ukończyły 65 lat. (żeby była jasność mam 50 lat więc żaden tam ze mnie szczawik chcacy dokopać starcom)U mnie jest taki gośc na parkingu który swoim Polo nie jest w stanie zaparkować tyłem na mniej niż 6 razy! Jego każdorazowy wjazd i wyjazd z parkingu to kabaret (sąsiedzi stoją w oknach i rechoczą).Ten facet ma chyba 72 lata i to cud że jeszcze kogoś i siebie nie zabił.
no właśnie tu jest problem. jak masz prawko A, B to robisz tylko badania jak ubiegasz się o prawko. potem nie musisz robić badań w ogóle.
Jak masz wyższą kategorię to żeby mieć prawko musisz robić badania co 5 lat, jednocześnie nieco rozszerzony zakres badań i tak musisz zrobić, żeby pracować jako kierowca.
po co te pierwsze powtarzać co 5 lat?
Młody chemik jest prawnikiem i jest bardzo w temacie. I pozdrawia zacietrzewionego komivojażera, który nie przyjmuje do wiadomosci że nie ma racji:)
Nie robię badań żeby dyplom był ważny tylko po to żeby wykonywać pracę na danym stanowisku. Jak oślepnę, nadal będę chemikiem z ważnym dyplomem ale do pracy badań to juz nie przejdę. I tym radosnym akcentem muszę zakończyć moją konwersację z Państwem. Wydawało mi się, że merytoryczną odpowiedzią rozwieję wątplowości autora demota, a okazało się ze ruszyła się jedynie lawina wiedzących lepiej. Życzę wszystkim zadowolenia z pracy jakąkolwiek wykonujecie i oby spotykało Was jak najmniej absudrów dzisiejszego świata. Dziękuję jsbuba, jako jedynemu, który zrozumiał co starałem się przekazać :)
no widzisz. a kierowcy muszą robić badania żeby ich prawo jazdy było ważne.
a drugi raz praktycznie takie same badania żeby móc wykonywać zawód kierowcy.
Ale to co mówisz jest bardzo logiczne i zrozumiałe - przynajmniej dla mnie. Skoro jesteś zatrudniany w nowej pracy, to musisz przejść badania czy możesz wykonywać dany zawód. Skąd pracodawca ma mieć pewność, że między zatrudnieniem w jego firmie, a poprzednim miejscem pracy coś się nie wydarzyło i już danego zawodu wykonywać nie możesz? Jednego dnia możesz być zdolny do danej pracy, a już następnego może się coś wydarzyć co Cię dyskwalifikuje przy ponownej próbie podjęcia tego zawodu.
to jeszcze nic, jestem pilotem wojskowym na smiglowcach, co roku mamy szczegolowe badania w Wojskowym Instytucie Medycyny Lotniczej w Warszawie, po skonczeniu WSOSP i rozpoczeciu pracy na nowym stanowisku w jednostce musialem przejsc badania z medycyny pracy...
Wszystko jest w porządku, np. elektrycy nawet z 20 letnim stażem tez muszą systematycznie zdawać egzaminy z wiedzy, która może im się wydawać oczywista. Chodzi o to czy żeby na odpowiedzialnym stanowisku były osoby, które mogą być. Jako kierowca np. możesz zacząć tracić wzrok i gdyby nikt tego nie zweryfikował mógłbyś stanowić zagrożenie dla innych.
@kingmajkel No nic nie jest w porządku. Zawodowi kierowcy w Polsce po prostu nie mają związków zawodowych z prawdziwego zdarzenia i dlatego można z nimi wyprawiać co się chce. Są dojnymi krowami dla systemu podatkowego: badania, kursy doszkalające, mandaty, inspekcja transportu drogowego, do wyboru do koloru. Już widzę górników godzących się na takie warunki pracy, chyba w Warszawie nie zostałby kamień na kamieniu po ich "protestach". Prawda jest taka, że chodzi tylko o to, żeby doić z nich kasę. Kursy doszkalające wyglądają tak: przychodzi wykładowca i mówi: "panowie, co ja wam będę tłumaczył, jeździcie codziennie od X lat, wiecie więcej niż ja, wykaz nowych przepisów macie tutaj, jakieś pytania? nie? to dziękuję, możecie iść do domu". Ale kasa dla WORDu jest zapłacona i o to chodzi. Badania lekarskie przy każdej okazji, wymiana karty kierowcy, złodziejskie viatole, mandaty za stan samochodu, który nie jest przecież własnością kierowcy itd itp. Ja jestem elektrykiem i pracuję w tym zawodzie jakiś czas, raz na 5 lat muszę zdawać egzamin z tego co robię codziennie. Kiedyś raz zdany egzamin SEP dawał uprawnienia na całe życie, teraz zmieniono umowę w trakcie jej trwania i ci, co już mieli uprawnienia muszą zdawać egzaminy co jakiś czas. To nie jest normalne. Byłoby to powiedzmy w porządku, gdyby człowiek nie musiał za to wszystko płacić z własnej kieszeni. Prawnicy i lekarze nie muszą z tego co wiem, czy ich praca jest mniej odpowiedzialna niż praca kierowcy albo elektryka?
Co ty pieolisz.
Masz badania na 5 lat, ale w przeciągu tych 5-ciu lat, mogłeś uszkodzić oczy i mimo to chcieć pracować jako kierowca, mimo iż nie powinieneś.
żaden absurd, tak ma być, bardzo dobrze ! :)
Prawo jazdy zaświadcza tylko o tym, że masz prawo prowadzić samochód. To możesz robić nawet chorując na gruźlicę. Co innego - pracować zawodowo. Zapewne nie zdajesz sobie sprawy z tego, że podczas takich badań wychodzi, przy okazji, wiele chorób i że mogą one (te badania), z tego powodu, ratować życie. Czasem to jedyny sposób, aby zmusić rozmaitych chojraków do wizyty lekarskiej z jakąś częstotliwością, bo niektórych inaczej wołami się nie zaciągnie, nawet jak będą pluć krwią.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 stycznia 2016 o 20:53
Wynika to to z nadgorliwości pracodawców i niedoskonałości polskich przepisów. Kierowcy zawodowi robią badania co 5 lat aby mieć ważne uprawnienia. Według ustawy o czasie pracy kierowców to wystarcza ale według kodeksu pracy każdy pracownik przed podjęciem pracy powinien przejść badania i następnie co 2 lata. Badania wbijane w prawo jazdy mają większy zakres niż badania ogólne z kodeksu pracy. Wszystko zależy od osoby interpretującej.
A mogłeś zostać pilotem Lufthansy, oni nie przechodzą żadnych badań.