Miałem już kilka aut, kilka razy zdarzyła się stłuczka. NIGDY, przenigdy nie godziłem się na naprawę na tzw. kosztorys tzw. "rzeczoznawcy". Jeden taki facio wycenił mi rozwalone drzwi na 3 tysie, a blacharz śmiał się potem, że owszem, 3 tysie to same drzwi kosztują, bez robocizny, malowania itp (ostateczny koszt to ponad 5 tys.). Tylko na tzw. "warsztat" i tylko oryginały. W końcu po to wykupuje się AC, nieprawdaż (i bez udziału własnego!)?
Firmy ubezpieczeniowe tak działają - pierwszy kosztorys jest mega zaniżony - to żadna nowość. Złóż do nich pismo w odpowiedzi, że się nie zgadzasz z kosztorysem i najlepiej przedstaw swój trochę zawyżony. Najczęściej bez żadnych dalszych dyskusji podnoszą swoją wycenę.
Jak dorwę tego likwidatora to mu jaja urwę. Takie przepłacenie za części dla starego strucla. Ma już po premii...
Ksenony z tyłu? I cuś ten wieśwagen mi tojotę przypomina...
Miałem już kilka aut, kilka razy zdarzyła się stłuczka. NIGDY, przenigdy nie godziłem się na naprawę na tzw. kosztorys tzw. "rzeczoznawcy". Jeden taki facio wycenił mi rozwalone drzwi na 3 tysie, a blacharz śmiał się potem, że owszem, 3 tysie to same drzwi kosztują, bez robocizny, malowania itp (ostateczny koszt to ponad 5 tys.). Tylko na tzw. "warsztat" i tylko oryginały. W końcu po to wykupuje się AC, nieprawdaż (i bez udziału własnego!)?
to się nie godziłeś czy ci ten facio wyceniał? :-)
Firmy ubezpieczeniowe tak działają - pierwszy kosztorys jest mega zaniżony - to żadna nowość. Złóż do nich pismo w odpowiedzi, że się nie zgadzasz z kosztorysem i najlepiej przedstaw swój trochę zawyżony. Najczęściej bez żadnych dalszych dyskusji podnoszą swoją wycenę.
Ja znam takich, co na takiej stłuczce i wycenie jeszcze zarabiali