@NocnyMark Uwielbiam takich ludzi i ich wiarę w systemy trakcji, które w nowoczesnych autach pracują w pocie czoła podczas normalnej jazdy, bo producent miał wyj3b@n3 na projekt zawieszenia, bo ESP wszystko załatwi i tak będzie taniej.
@NocnyMark Takie auto to dla bogatych bezmózgów i bananowców i lemingów. Ja wolę auto które robi co JA mu rozkażę... Ani automatycznych biegów nie chce
Na teorii miałeś. Przynajmniej ja miałem. W praktyce... Jak nie doświadczysz, to teoria i tak się nie przyda. Jakbyś miał umieć jeździć po kursie na prawo jazdy, to musiałby tenże kosztować z 10 - 12 tysięcy, trwać rok i obejmować jazdę w każdych warunkach i dawać około 10 tysięcy przebiegu. Po takim kursie zdanie nawet obecnego egzaminu byłoby pestką. Tak jak dla mnie dzisiaj te egzaminy byłyby pestką, a przecież zdawałem praktykę 6 razy. Po obecnym kursie znasz trochę przepisy, trochę umiesz ruszyć z miejsca i trochę umiesz zachować tor jazdy. Jeżeli wydaje się ci, że więcej, to wydaje się ci (są wyjątki, np gokartowcy, ale to wyjątki).
@Ridlak mną rzuciło, kiedy skręcałam przy 10km/h. Zakręt 90stopni, ślisko jak cholera, a mimo tego, że jechałam jak żółw, to i tak zrobiłam jakieś półtora obrotu. Nikt mnie nie uczył, jak się zachować w takiej sytuacji, to było 2 miesiące po zdaniu prawka, zadziałałam intuicyjnie i wyszło dobrze.
@mooz czy10-15km/h to nadmierna prędkość? xD Ale wiem, o co chodzi. Nie powiem, ja byłam z siebie dumna i jestem do tej pory, bo nawet nie wjechałam do rowu, ktory był tuż obok, a zrobiłam 450stopni w miejscu. Wypadek miałam raz, jak chłopak wyjechał mi z podporządkowanej tuż przed nosem i nie miałam możliwości, żeby zahamowac (chociaż jechałam zgodnie z przepisami) i skończyło się tak, ze on we mnie, a ja w znak. No cóż, zdarza się.
@mooz dlatego też napisałam, że rozumiem, o co chodzi ;) A dziękuję! Jakoś się udało. Na szczęście mam tak, że stres mnie nie paraliżuje, lecz mobilizuje.
@mooz dzięki. Nie jestem kierowcą idealnym, ale chyba nie jestem złym ;) Wiesz, po tym moim wypadku, jak przyjechał na miejsce tata z bratem ciotecznym, to ten brat tak na mnie dziwnie patrzył. Ja "czemu tak się gapisz?", a on na to "bo myślałem, że będziesz siedziała na krawężniku i płakała." Strasznie mnie to rozwaliło! "A czemu miałabym się załamywać? To nie ja spowodowałam wypadek, dostanę odszkodowanie i naprawi się auto, więc...?" Ale generalnie zimna krew się przydaje w życiu.
@Loleth ile lat temu to było? 30? Teraz uczysz się wszystkiego w praktyce. Tak samo jak po studiach idziesz pracować - wtedy tak naprawdę się uczysz zawodu.
@Loleth Wymienic kolo idzie bez uczenia sie, to jest dziecinnie proste :D, w sumie tankowanie niby tez, a sa ludzie lejacy diesel do benzyny i odwrotnie :D
@olmajti akurat obowiązek takiego kursu jest dobry. Złe natomiast są koszty egzaminów, złe są preferencje na owych egzaminach: idiotyczne czasami pytania - nie wiem jak jest obecnie ale pewnie coś i tak zostało od czasu gdy ja zdawałem (pytania o wymiary tablic długość drążka itd), nacisk na mało przydatne rzeczy, np pseudoekologiczna jazda, która na egzaminie jest idiotyzmem, i przez te właśnie egzaminy często młodzi kierowcy przesiadając się do innego samochodu nie dość że bardziej trują środowisko niż normalnie, to jeszcze psują sobie samochód. Złe jest też to, że czasami instruktorzy po prostu są niedoinformowani, zwłaszcza ci starsi idąc na szkolenie są oporni, bo oni tyle lat uczą i wiedzą lepiej niż osoba owe szkolenie przeprowadzająca - nauczyciele bez pasji, którzy w trakcie nauki kursanta zajęci są swoimi sprawami (wypełnianiem papierków, rozmową przez telefon albo wręcz drzemką). Nad tym ostatnim ciężko zapanować. Ale wady WORDów jak najbardziej można naprawić.
To jest akurat głupi pomysł, czego się nauczysz przez 2h praktyki i 1h teorii? Ludzie maja problemu z cofaniem na łuku a Wy twierdzicie ze to pomoże. Pomysł nauki wyjścia z poślizgu uważam za dobry.
Tylko to powinno znaleźć się w kursie na prawko a nie w formie osobnych kursów.
Są pytania odnośnie jak zearagować w przypadku utraty przyczepności. A nikt Ci auta, które jest dla niego zarobkiem nie da byś się powygłupiał i wprowadzał go w kontrolowany poślizg, a raczej w wypadku kursantów niekontrolowany i jeszcze ryzykował swoim życiem. Myśl
Wy naprawdę dalej wierzycie w to że padło pytanie o rozmiar tablicy?
Moja opinia jest taka - w 90% przypadków ludzie nic się nie uczą na egzamin, obleją, a potem zamiast się do tego przyznać że się nie uczyli to słychać "Te pytanie takie głupie, bez sensu, żal"... I straszą innych a teoria jest bardzo prosta, zresztą co za różnica jakie padnie pytanie? Jak znasz przepisy to zawsze odpowiesz.
@olmajti Nie masz racji. Ja nie chodziłam na żaden kurs ze szkoły jazdy, tylko uczyłam się z Kodeksu Drogowego i Ustawy ze znakami, jeśli miałam z czymś problem, to szukałam w internecie. Dopiero gdy zapoznałam się z w/w to zaczęłam rozwiązywać testy, i nie miałam z nimi problemu. Wniosek? Jeśli znasz Kodeks drogowy i znaki to zaliczenie egzaminu teoretycznego nie jest żadnym wyczynem. A zawodowi kierowcy mogą się wysypać na tym, ze wciąż mają w głowach przepisy z przed 5, 10 czy 30 lat, a te niestety się zmieniają.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
12 września 2016 o 1:09
w nowoczesnych samochodach puszczasz gaz i systemy same ustawiaja samochod prosto :)
A świstak siedzi i zawija :-)
@NocnyMark Uwielbiam takich ludzi i ich wiarę w systemy trakcji, które w nowoczesnych autach pracują w pocie czoła podczas normalnej jazdy, bo producent miał wyj3b@n3 na projekt zawieszenia, bo ESP wszystko załatwi i tak będzie taniej.
superb 4x4 po szklance z gazem do oporu idzie bokiem puszczam noge systemy piszcza samochod ustawia sie prosto :p
@NocnyMark W tych lepszych nawet możesz wysiąść z auta i poczekać, aż samochód samodzielnie wyprowadzi się z poślizgu.
@NocnyMark Kolejne potwierdzenie że skodami jeżdżą debile nie mający pojęcia o prowadzeniu samochodu.
@NocnyMark Takie auto to dla bogatych bezmózgów i bananowców i lemingów. Ja wolę auto które robi co JA mu rozkażę... Ani automatycznych biegów nie chce
słyszałam, z w wordach to same SBki siedzą
W Krakowie nie ma WORD-a jest MORD.
Na teorii miałeś. Przynajmniej ja miałem. W praktyce... Jak nie doświadczysz, to teoria i tak się nie przyda. Jakbyś miał umieć jeździć po kursie na prawo jazdy, to musiałby tenże kosztować z 10 - 12 tysięcy, trwać rok i obejmować jazdę w każdych warunkach i dawać około 10 tysięcy przebiegu. Po takim kursie zdanie nawet obecnego egzaminu byłoby pestką. Tak jak dla mnie dzisiaj te egzaminy byłyby pestką, a przecież zdawałem praktykę 6 razy. Po obecnym kursie znasz trochę przepisy, trochę umiesz ruszyć z miejsca i trochę umiesz zachować tor jazdy. Jeżeli wydaje się ci, że więcej, to wydaje się ci (są wyjątki, np gokartowcy, ale to wyjątki).
Dwa dni temu zdałam teorię (za 1szym razem:)) i zapewniam Was, że nie ma takich pytań o tablice rejestracyjne.
@lubazo jeszcze niedawno przerabiałem testy z płytki OSK - w jednym miałem pytanie o wymiary tablicy i długość drążka do zmiany biegów (minimalną).
Dali Ci starą płytkę.:( Jeszcze do niedawna były takie absurdalne pytania, ale już ich nie ma.
Przrobiłem 3 tysiące pytań , nie ma już pytań o tablice, to jakieś Urban Legend.
przy polskich ograniczeniach prędkości na drodze, rząd nie przewiduje czegoś takiego jak wpadnięcie w poślizg
@Ridlak mną rzuciło, kiedy skręcałam przy 10km/h. Zakręt 90stopni, ślisko jak cholera, a mimo tego, że jechałam jak żółw, to i tak zrobiłam jakieś półtora obrotu. Nikt mnie nie uczył, jak się zachować w takiej sytuacji, to było 2 miesiące po zdaniu prawka, zadziałałam intuicyjnie i wyszło dobrze.
gratuluje
@mooz Rajdowiec moze nie, jednak na swiecie istnieja ludzie zdolni wyjsc z tego lub zminimalizowac skutki.
@mooz czy10-15km/h to nadmierna prędkość? xD Ale wiem, o co chodzi. Nie powiem, ja byłam z siebie dumna i jestem do tej pory, bo nawet nie wjechałam do rowu, ktory był tuż obok, a zrobiłam 450stopni w miejscu. Wypadek miałam raz, jak chłopak wyjechał mi z podporządkowanej tuż przed nosem i nie miałam możliwości, żeby zahamowac (chociaż jechałam zgodnie z przepisami) i skończyło się tak, ze on we mnie, a ja w znak. No cóż, zdarza się.
@mooz dlatego też napisałam, że rozumiem, o co chodzi ;) A dziękuję! Jakoś się udało. Na szczęście mam tak, że stres mnie nie paraliżuje, lecz mobilizuje.
@mooz dzięki. Nie jestem kierowcą idealnym, ale chyba nie jestem złym ;) Wiesz, po tym moim wypadku, jak przyjechał na miejsce tata z bratem ciotecznym, to ten brat tak na mnie dziwnie patrzył. Ja "czemu tak się gapisz?", a on na to "bo myślałem, że będziesz siedziała na krawężniku i płakała." Strasznie mnie to rozwaliło! "A czemu miałabym się załamywać? To nie ja spowodowałam wypadek, dostanę odszkodowanie i naprawi się auto, więc...?" Ale generalnie zimna krew się przydaje w życiu.
Mnie tam uczyli o.O I jak zmieniać koło i wszystko wokół samochodu. Gdzie wy na zajęcia chodzicie? xD
@Loleth ile lat temu to było? 30? Teraz uczysz się wszystkiego w praktyce. Tak samo jak po studiach idziesz pracować - wtedy tak naprawdę się uczysz zawodu.
@maggdalena18 zaledwie 6 lat temu :)
@Loleth ja też 6 lat temu. Zazdroszczę.
@Loleth Wymienic kolo idzie bez uczenia sie, to jest dziecinnie proste :D, w sumie tankowanie niby tez, a sa ludzie lejacy diesel do benzyny i odwrotnie :D
@olmajti akurat obowiązek takiego kursu jest dobry. Złe natomiast są koszty egzaminów, złe są preferencje na owych egzaminach: idiotyczne czasami pytania - nie wiem jak jest obecnie ale pewnie coś i tak zostało od czasu gdy ja zdawałem (pytania o wymiary tablic długość drążka itd), nacisk na mało przydatne rzeczy, np pseudoekologiczna jazda, która na egzaminie jest idiotyzmem, i przez te właśnie egzaminy często młodzi kierowcy przesiadając się do innego samochodu nie dość że bardziej trują środowisko niż normalnie, to jeszcze psują sobie samochód. Złe jest też to, że czasami instruktorzy po prostu są niedoinformowani, zwłaszcza ci starsi idąc na szkolenie są oporni, bo oni tyle lat uczą i wiedzą lepiej niż osoba owe szkolenie przeprowadzająca - nauczyciele bez pasji, którzy w trakcie nauki kursanta zajęci są swoimi sprawami (wypełnianiem papierków, rozmową przez telefon albo wręcz drzemką). Nad tym ostatnim ciężko zapanować. Ale wady WORDów jak najbardziej można naprawić.
To jest akurat głupi pomysł, czego się nauczysz przez 2h praktyki i 1h teorii? Ludzie maja problemu z cofaniem na łuku a Wy twierdzicie ze to pomoże. Pomysł nauki wyjścia z poślizgu uważam za dobry.
Tylko to powinno znaleźć się w kursie na prawko a nie w formie osobnych kursów.
Są pytania odnośnie jak zearagować w przypadku utraty przyczepności. A nikt Ci auta, które jest dla niego zarobkiem nie da byś się powygłupiał i wprowadzał go w kontrolowany poślizg, a raczej w wypadku kursantów niekontrolowany i jeszcze ryzykował swoim życiem. Myśl
Wy naprawdę dalej wierzycie w to że padło pytanie o rozmiar tablicy?
Moja opinia jest taka - w 90% przypadków ludzie nic się nie uczą na egzamin, obleją, a potem zamiast się do tego przyznać że się nie uczyli to słychać "Te pytanie takie głupie, bez sensu, żal"... I straszą innych a teoria jest bardzo prosta, zresztą co za różnica jakie padnie pytanie? Jak znasz przepisy to zawsze odpowiesz.
@olmajti Nie masz racji. Ja nie chodziłam na żaden kurs ze szkoły jazdy, tylko uczyłam się z Kodeksu Drogowego i Ustawy ze znakami, jeśli miałam z czymś problem, to szukałam w internecie. Dopiero gdy zapoznałam się z w/w to zaczęłam rozwiązywać testy, i nie miałam z nimi problemu. Wniosek? Jeśli znasz Kodeks drogowy i znaki to zaliczenie egzaminu teoretycznego nie jest żadnym wyczynem. A zawodowi kierowcy mogą się wysypać na tym, ze wciąż mają w głowach przepisy z przed 5, 10 czy 30 lat, a te niestety się zmieniają.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 września 2016 o 1:09
@olmajti A mógłbyś podać konkretny przykład takiego pytania?
maggdalena18 i tak jeździsz pewnie jak wariat albo jak idiotka z telefonem w ręku. baby do garów - nie za kółko