Ona dobrze wie ile trzeba zapłacic bo siedzi tam cale dnie i kwoty stałe. po prostu jest zwyklą niedo ebana cham ówą jak kazda urzednicza swołocz. Rozjechał bym ją ciągnikiem :)
Ci ludzie pewnie mieli większe ambicje niż wydawanie tablic rejestracyjnych. Może myśleli, że się załapią do administracji rządowej, w Warszawie, będą kimś i będą mieć pieniądze. A tutaj nic z tego, bo muszą się cieszyć z tych 1700zł na koncie co miesiąc, raczej bez perspektywy awansu i bycia kimś więcej niż szeregowym pracownikiem. Pewnie dlatego tyle w nich frustracji, którą wyładowują na petentach. Często też są to ludzie, którzy nic w życiu nie potrafią, każdy inny może ich zastąpić, bo przybijanie pieczątek nie jest czymś skomplikowanym. Świadomość, że w życiu nie wyszło, potrafi dobić.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
12 września 2016 o 9:49
@ThomasHewitt Masz rację, ale to nie zmienia faktu, że petenci na takie zachowanie nie zasługują. Czy to wina biednego Jana Kowalskiego, że skończyli na takim stanowisku? Nie.
@ThomasHewitt jeśli im w życiu nie wyszło, nie znaczy to że mogą być niemili. Zauważ, że gdyby zamiast być wredną i utrudniać klientowi załatwianie sprawunków, okazała się serdeczna i pomocna, nie byłoby żadnego problemu. Klient byłby zadowolony, ona byłaby zadowolona że pomogła, robota szła by szybciej i w milszej atmosferze. A tak - klient wkurzony, ona sfrustrowana, instytucja zdobywa złą reputację, a jej nikt nie lubi. I po co to komu?
Haha większośc z was im zazdrości bo nie muszą robic darmowych nadgodzin mają 26 dni urlopu i pracuja do 15-16. A za obraze urzędnika mozna dostac karę:)
Po prostu dostała takie wytyczne od kierownictwa i się ich trzyma. Gdybyś poszedł ze skargą do naczelnika, to by się wydało, że to pani naczelnik ustaliła takie durne reguły.
niby trochę przegięcie, ale postepowanie pani można zrozumieć. pani w kasie jest od przyjmowania kasy. ona nie sprawdza dokumentów, nie analizuje za co trzeba płacić, a zwłaszcza nie musi być na bieżąco z porzepisami i oplatami. gdyby powiedziala panu, że trzeba zapłacić 100zl a potem okazalo by się, że czegoś tam nie trzeba wymieniać i opłata wyniosła by 80zl była by zapewne afera, że doradza jak sie nie zna.
np. w skarbówce jest podobnie z podatkiem. taka sama kartka. jak się gosciu nie zna tez może iść do kasy, pani powie mu uprzejmie, że trzeba 2% ceny samochodu. gosciu zaplaci a potem afera, bo samochód od handlarza i płacić nie trzeba a pani w kasie powiedziała...
@franciszekkimono Afera jest nie o to, że nie chciała powiedzieć tylko o sposób w jaki to zrobiła i o bałagan w urzędzie. Gdyby powiedziała to samo co Ty, rzeczowo, miłym, spokojnym głosem -zapewne nie było by tego demota.
A swistak siedzi i zawija te sreberka..... Informacje gdzie i za co placic sa nad kazdym okienkiem w urzedach komunikacji. Wiec chlopcze , poczytaj troche.
Twoja żona nie pracuje lub pracuje za minimalną krajową, masz dwójkę dzieci a Ty podjąłeś pracę w grudniu 2015 za grube pieniądze? - myślisz że przez to nie kwalifikujesz się do Zasiłku rodzinnego na okres zasiłkowy 2016/2017? Nic bardziej mylnego! Wykorzystaj lukę w prawie - jeśli ktoś podjął pracę w grudniu 2015 roku to jego dochód według ustawy wynosi 0 zł choćby i zarabiał 10 000 zł miesięcznie! - Samorządowcy z MOPSu go nienawidzą!
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
12 września 2016 o 19:49
Kiedyś myślałam, że te wszystkie historyjki są podkoloryzowane. Bo przecież tu absurd goni absurd. Aż doszło do momentu pełnoletności, że młody człowiek sam musiał stawić czoła tej urzędniczej bestii i boleśnie się przekonać, że autorzy tych historii mówili przykrą prawdę.
To jeszcze nic. Syn kumpla miał te całe badania do szkoły średniej, więc musiał zrobić. No to po 4 godzinach syn obskoczył już wszystkie gabinety, został mu tylko okulista. Wchodzi, a tam się okazuje że musiał przyjść bez soczewek. Tłumaczy jej że niedawno miał badania, a tak to mu zmarnuje cały dzień.No to się gościu trochę wkurzył, i zawalił jej lepę na twarz xd
@Max_Rockatansky Podejśc do optycznego albo coraz częsciej do kosmetycznego u kupić płyn gdzie sa pudełka do soczewek. O ile okulista nie ma płynu i pudełek, bo niektórzy mają dl atakich pacjentów.
Z drugiej strony w ogóle nie dziwię się tej urzędniczce. To wina przepisów, a nie tych, którzy siedzą w okienkach. Gdyby powiedziała ile się należy, a okazałoby się inaczej (na przykład źle by zrozumiała za co ten pan chce zapłacić i powiedziałaby złą kwotę), to groziłyby jej konsekwencje, z zwolnieniem dyscyplinarnym włącznie. Poza tym ludzie (petenci) są strasznie roszczeniowi i nie uszanowaliby że ktoś poszedłby im na rękę i zrobił wyjątek. "Idź, powiedz że się spieszysz albo że te przepisy to jakiś absurd i załatwisz sprawę szybciej". Taka informacja w końcu dociera do naczelnika danego urzędu (bo ludzie oczywiście nie uszanują że im się poszło na rękę, tylko zaraz rozgadają), i urzędnik ma sprawę o przekroczenie uprawnień i ponownie grozi mu dyscyplinarne zwolnienie. Z wpisem do akt. Czyli wilczy bilet w instytucjach publicznych. A zadowoleni z szybkiego załatwienia sprawy petenci, zamiast napisać petycję do naczelnika/burmistrza/starosty/kogokolwiek o treści "nie zwalniajcie go, on jest uczciwy" powiedzą że to nie ich sprawa i że to chore państwo. I na miejsce zwolnionego urzędnika przyjdzie jakiś nowy, który, nauczony doświadczeniem poprzednika, nie będzie chciał się narażać, tylko będzie wszystkich zgonie z przepisami odsyłał.
i tu się zgodzę,jako że kiedyś pracowałam w urzędzie i dokładnie tak jest. Zrezygnowałam z tej pracy,bo czułam,że robi się ze mnie bezduszna maszynka do rejestracji pojazdów. Do dziś mam niechęć do urzędów i strach przed załatwianiem tam spraw.
Ja ostatnio żeby dostać zaświadczenie w Urzędzie Skarbowym, że prowadzę działalność, musiałem udać się trzy razy. Najpierw żeby dowiedzieć się, że na taki głupi świstek trzeba złożyć podanie. Kasa nieczynna, więc wycieczka do domu zrobić przelew i owe podanie wypełnić. Drugi raz żeby zawieźć podanie i potwierdzenie przelewu. Trzeci raz żeby zaświadczenie odebrać. Uwaga, termin realizacji mógł potrwać 4 dni. Tak mnie poinformowano. Dobrze, że mam blisko, ale jak ktoś z końca powiatu musiałby jechać w jedną stronę 20 km to bym się trochę wkurzył. Tu plus dla ZUSu, bo załatwiłem od ręki.
To ja napiszę coś od siebie. Całe życie mieszkałem w Lublinie i z rok temu wyprowadziłem się na wieś. Ostatnio z żona kupiliśmy samochód i trzeba było pójść do starostwa powiatowego by go przerejestrować. Wcześniej w WK w Lublinie jak rejestrowałem poprzedni samochód całość trwała około 15 minut. Od wejścia do urzędu do momentu wyjścia z blachami. A starostwie spędziliśmy prawie 3!!! godziny
Są 4 stanowiska obsługi lecz zanim nas obsłużą trzeba mieć numerek z informacji który się dostaje po sprawdzeniu dokumentów. Jakby babki co rejestrują nie mogły tego zrobić......Oczywiście przy informacji kolejka z 10 osób więc godzina w plecy. Po "zweryfikowaniu dokumentów" udaliśmy sie do jednego z magicznych 4 okienek i po chwili się okazało, że teraz trzeba poczekać na rejestrację około 40 minut..... bo to robi tylko jedna osoba.......... po około 40 minutach wracamy a tu znowu trzeba czekać w kolejce do informacji bo tam wydają tablice rejestracyjne..... takiego zje**nego urzędu jak ten nigdy nie widziałem.
A nie sądzicie że to zwykłe FAKE jakieś kapryśnego typka ? albo moja facjata wpływa jakos na ludzi albo ja nie miałem nigdy problemu z bzdurnymi papierkami, cóz prawda jak szło juz o pozwolenie na coś, no to już lekko pod górkę, ale ten demot powyżej to zwykła bzdura internetowa jakiegoś kretyna
@ max_3344 Co za bzdury... w żależności od tego czy auto było rejestrowane już w tym urzędzie czy nie, czy ma status zabytku itd. wnosi się różne opłaty... przed podejściem do okienka można w kasie zapłacić, żeby było szybciej, ale trzeba wiedzieć jaką opłatę wg cennika trzeba uiścić ;) pani w kasie nie jest wróżką i nie czyta w myślach stąd pytanie ile chce zapłacić i uprzedzenie, że jeżeli zapłaci źle to nie odzyska pieniędzy. Jeżeli komuś się nie chce sprawdzić samemu to takich informacji udzielą w okienku ale potrwa to troche dłużej ;)
Ona dobrze wie ile trzeba zapłacic bo siedzi tam cale dnie i kwoty stałe. po prostu jest zwyklą niedo ebana cham ówą jak kazda urzednicza swołocz. Rozjechał bym ją ciągnikiem :)
:)
Ci ludzie pewnie mieli większe ambicje niż wydawanie tablic rejestracyjnych. Może myśleli, że się załapią do administracji rządowej, w Warszawie, będą kimś i będą mieć pieniądze. A tutaj nic z tego, bo muszą się cieszyć z tych 1700zł na koncie co miesiąc, raczej bez perspektywy awansu i bycia kimś więcej niż szeregowym pracownikiem. Pewnie dlatego tyle w nich frustracji, którą wyładowują na petentach. Często też są to ludzie, którzy nic w życiu nie potrafią, każdy inny może ich zastąpić, bo przybijanie pieczątek nie jest czymś skomplikowanym. Świadomość, że w życiu nie wyszło, potrafi dobić.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 września 2016 o 9:49
Gdzie można wpłacać pieniądze na ciągnik?
@ThomasHewitt Masz rację, ale to nie zmienia faktu, że petenci na takie zachowanie nie zasługują. Czy to wina biednego Jana Kowalskiego, że skończyli na takim stanowisku? Nie.
@ThomasHewitt jeśli im w życiu nie wyszło, nie znaczy to że mogą być niemili. Zauważ, że gdyby zamiast być wredną i utrudniać klientowi załatwianie sprawunków, okazała się serdeczna i pomocna, nie byłoby żadnego problemu. Klient byłby zadowolony, ona byłaby zadowolona że pomogła, robota szła by szybciej i w milszej atmosferze. A tak - klient wkurzony, ona sfrustrowana, instytucja zdobywa złą reputację, a jej nikt nie lubi. I po co to komu?
Haha większośc z was im zazdrości bo nie muszą robic darmowych nadgodzin mają 26 dni urlopu i pracuja do 15-16. A za obraze urzędnika mozna dostac karę:)
Za coś takiego zwolnienie dyscyplinarne powinno być. Oni sobie .... tam na kawkę przychodzą czy pracować?
Po prostu dostała takie wytyczne od kierownictwa i się ich trzyma. Gdybyś poszedł ze skargą do naczelnika, to by się wydało, że to pani naczelnik ustaliła takie durne reguły.
niby trochę przegięcie, ale postepowanie pani można zrozumieć. pani w kasie jest od przyjmowania kasy. ona nie sprawdza dokumentów, nie analizuje za co trzeba płacić, a zwłaszcza nie musi być na bieżąco z porzepisami i oplatami. gdyby powiedziala panu, że trzeba zapłacić 100zl a potem okazalo by się, że czegoś tam nie trzeba wymieniać i opłata wyniosła by 80zl była by zapewne afera, że doradza jak sie nie zna.
np. w skarbówce jest podobnie z podatkiem. taka sama kartka. jak się gosciu nie zna tez może iść do kasy, pani powie mu uprzejmie, że trzeba 2% ceny samochodu. gosciu zaplaci a potem afera, bo samochód od handlarza i płacić nie trzeba a pani w kasie powiedziała...
@franciszekkimono Afera jest nie o to, że nie chciała powiedzieć tylko o sposób w jaki to zrobiła i o bałagan w urzędzie. Gdyby powiedziała to samo co Ty, rzeczowo, miłym, spokojnym głosem -zapewne nie było by tego demota.
A swistak siedzi i zawija te sreberka..... Informacje gdzie i za co placic sa nad kazdym okienkiem w urzedach komunikacji. Wiec chlopcze , poczytaj troche.
A można powiesić kartkę z informacją koło okna, to nie.
Twoja żona nie pracuje lub pracuje za minimalną krajową, masz dwójkę dzieci a Ty podjąłeś pracę w grudniu 2015 za grube pieniądze? - myślisz że przez to nie kwalifikujesz się do Zasiłku rodzinnego na okres zasiłkowy 2016/2017? Nic bardziej mylnego! Wykorzystaj lukę w prawie - jeśli ktoś podjął pracę w grudniu 2015 roku to jego dochód według ustawy wynosi 0 zł choćby i zarabiał 10 000 zł miesięcznie! - Samorządowcy z MOPSu go nienawidzą!
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 września 2016 o 19:49
Kiedyś myślałam, że te wszystkie historyjki są podkoloryzowane. Bo przecież tu absurd goni absurd. Aż doszło do momentu pełnoletności, że młody człowiek sam musiał stawić czoła tej urzędniczej bestii i boleśnie się przekonać, że autorzy tych historii mówili przykrą prawdę.
To jeszcze nic. Syn kumpla miał te całe badania do szkoły średniej, więc musiał zrobić. No to po 4 godzinach syn obskoczył już wszystkie gabinety, został mu tylko okulista. Wchodzi, a tam się okazuje że musiał przyjść bez soczewek. Tłumaczy jej że niedawno miał badania, a tak to mu zmarnuje cały dzień.No to się gościu trochę wkurzył, i zawalił jej lepę na twarz xd
@Max_Rockatansky Podejśc do optycznego albo coraz częsciej do kosmetycznego u kupić płyn gdzie sa pudełka do soczewek. O ile okulista nie ma płynu i pudełek, bo niektórzy mają dl atakich pacjentów.
Z drugiej strony w ogóle nie dziwię się tej urzędniczce. To wina przepisów, a nie tych, którzy siedzą w okienkach. Gdyby powiedziała ile się należy, a okazałoby się inaczej (na przykład źle by zrozumiała za co ten pan chce zapłacić i powiedziałaby złą kwotę), to groziłyby jej konsekwencje, z zwolnieniem dyscyplinarnym włącznie. Poza tym ludzie (petenci) są strasznie roszczeniowi i nie uszanowaliby że ktoś poszedłby im na rękę i zrobił wyjątek. "Idź, powiedz że się spieszysz albo że te przepisy to jakiś absurd i załatwisz sprawę szybciej". Taka informacja w końcu dociera do naczelnika danego urzędu (bo ludzie oczywiście nie uszanują że im się poszło na rękę, tylko zaraz rozgadają), i urzędnik ma sprawę o przekroczenie uprawnień i ponownie grozi mu dyscyplinarne zwolnienie. Z wpisem do akt. Czyli wilczy bilet w instytucjach publicznych. A zadowoleni z szybkiego załatwienia sprawy petenci, zamiast napisać petycję do naczelnika/burmistrza/starosty/kogokolwiek o treści "nie zwalniajcie go, on jest uczciwy" powiedzą że to nie ich sprawa i że to chore państwo. I na miejsce zwolnionego urzędnika przyjdzie jakiś nowy, który, nauczony doświadczeniem poprzednika, nie będzie chciał się narażać, tylko będzie wszystkich zgonie z przepisami odsyłał.
i tu się zgodzę,jako że kiedyś pracowałam w urzędzie i dokładnie tak jest. Zrezygnowałam z tej pracy,bo czułam,że robi się ze mnie bezduszna maszynka do rejestracji pojazdów. Do dziś mam niechęć do urzędów i strach przed załatwianiem tam spraw.
Ja ostatnio żeby dostać zaświadczenie w Urzędzie Skarbowym, że prowadzę działalność, musiałem udać się trzy razy. Najpierw żeby dowiedzieć się, że na taki głupi świstek trzeba złożyć podanie. Kasa nieczynna, więc wycieczka do domu zrobić przelew i owe podanie wypełnić. Drugi raz żeby zawieźć podanie i potwierdzenie przelewu. Trzeci raz żeby zaświadczenie odebrać. Uwaga, termin realizacji mógł potrwać 4 dni. Tak mnie poinformowano. Dobrze, że mam blisko, ale jak ktoś z końca powiatu musiałby jechać w jedną stronę 20 km to bym się trochę wkurzył. Tu plus dla ZUSu, bo załatwiłem od ręki.
Zwyczajna złodziejka i tyle.
Przypomniała mi się scena z Asterixa i Obelixa jak biegali po rzymskim urzędzie. Wypisz, wymaluj...
Niech się cieszy, że nie musiał załatwić zaświadczenia A38.
To ja napiszę coś od siebie. Całe życie mieszkałem w Lublinie i z rok temu wyprowadziłem się na wieś. Ostatnio z żona kupiliśmy samochód i trzeba było pójść do starostwa powiatowego by go przerejestrować. Wcześniej w WK w Lublinie jak rejestrowałem poprzedni samochód całość trwała około 15 minut. Od wejścia do urzędu do momentu wyjścia z blachami. A starostwie spędziliśmy prawie 3!!! godziny
Są 4 stanowiska obsługi lecz zanim nas obsłużą trzeba mieć numerek z informacji który się dostaje po sprawdzeniu dokumentów. Jakby babki co rejestrują nie mogły tego zrobić......Oczywiście przy informacji kolejka z 10 osób więc godzina w plecy. Po "zweryfikowaniu dokumentów" udaliśmy sie do jednego z magicznych 4 okienek i po chwili się okazało, że teraz trzeba poczekać na rejestrację około 40 minut..... bo to robi tylko jedna osoba.......... po około 40 minutach wracamy a tu znowu trzeba czekać w kolejce do informacji bo tam wydają tablice rejestracyjne..... takiego zje**nego urzędu jak ten nigdy nie widziałem.
Pewnie była już godzina 8:10 - one wtedy już są zmęczone i mają lekki kryzys
A nie sądzicie że to zwykłe FAKE jakieś kapryśnego typka ? albo moja facjata wpływa jakos na ludzi albo ja nie miałem nigdy problemu z bzdurnymi papierkami, cóz prawda jak szło juz o pozwolenie na coś, no to już lekko pod górkę, ale ten demot powyżej to zwykła bzdura internetowa jakiegoś kretyna
Typowa biurwa
Komuchy sa wszędzie w Polszy
daje minusa bo widziałem to na wykopie jeszcze zanim demont został wstawiony [-]
@ max_3344 Co za bzdury... w żależności od tego czy auto było rejestrowane już w tym urzędzie czy nie, czy ma status zabytku itd. wnosi się różne opłaty... przed podejściem do okienka można w kasie zapłacić, żeby było szybciej, ale trzeba wiedzieć jaką opłatę wg cennika trzeba uiścić ;) pani w kasie nie jest wróżką i nie czyta w myślach stąd pytanie ile chce zapłacić i uprzedzenie, że jeżeli zapłaci źle to nie odzyska pieniędzy. Jeżeli komuś się nie chce sprawdzić samemu to takich informacji udzielą w okienku ale potrwa to troche dłużej ;)