Moja mama nie pozwala sobie pomóc i uważa, że wszystko zrobi najlepiej, a potem chodzi przemęczona i sfrustrowana, narzekając na życie. Jakaś mistyka męczeństwa jest pielęgnowana w pokoleniu naszych rodziców, tzn. jeżeli nie padasz z nóg pod koniec dnia, to coś zrobiłeś źle.
@RyanStiles Z ostatnim zdaniem się zgadzam, ale u mnie w domu do świat przygotowuja się wszyscy, także do gotowania. Nie wiedziałam, że jeszcze sa takie "tradycyjne", staropolskie rodziny gdzi etylko matka za**sza.
Moja mama najpierw narzeka, że nikt jej nie pomaga, a kiedy ktoś chce to zrobić, to krzyczy, że nie lubi jak ktoś jest z nią w kuchni i z wrzaskiem wyrzuca. A na koniec dnia narzeka na to, że sama musiała wszystko gotować.
Dodałabym jeszcze:
-Pomóc ci?
-Nie trzeba, sama zrobię.
Moja mama nie pozwala sobie pomóc i uważa, że wszystko zrobi najlepiej, a potem chodzi przemęczona i sfrustrowana, narzekając na życie. Jakaś mistyka męczeństwa jest pielęgnowana w pokoleniu naszych rodziców, tzn. jeżeli nie padasz z nóg pod koniec dnia, to coś zrobiłeś źle.
@RyanStiles Z ostatnim zdaniem się zgadzam, ale u mnie w domu do świat przygotowuja się wszyscy, także do gotowania. Nie wiedziałam, że jeszcze sa takie "tradycyjne", staropolskie rodziny gdzi etylko matka za**sza.
Moja mama najpierw narzeka, że nikt jej nie pomaga, a kiedy ktoś chce to zrobić, to krzyczy, że nie lubi jak ktoś jest z nią w kuchni i z wrzaskiem wyrzuca. A na koniec dnia narzeka na to, że sama musiała wszystko gotować.
Uff... czyli to nie tylko moja tak ma.
No i w wielu przypadkach ma racje.
Moi rodzice na święta wyjeżdżają na wakacje i nie robią wigilii. Ja także świąt nie obchodzę (nie odczuwam potrzeby) i wszyscy zadowoleni.
Ale przyznacie, że to ma swój urok
Ja tam zawsze mieliłem mak i składniki na pasztet.
No tak bylo zawsze to czesc tradycji, chcecie pomoc matuli, powiedzcie ze wszystko jest bardzo smaczne a pozniej pozmywajcie naczynia.