Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
292 337
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
avatar Fragglesik
0 / 2

Nogi

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
Q qqp
+5 / 5

obydwa

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M mamuut
+1 / 5

Z tym oszczędzaniem pieniędzy to jest tak : najpierw rower, prosty model za 700-1000 zł, do tego ubranie (latem można w byle czym, ale na jesieni legginsy i kurtka, a na zimę dodatkowo maska). Pięknie. Nikt nie zwraca uwagi, na to że jak rower jeździ to się zużywa. Bo większość ludzi jeździ tak niewiele, że zużycia nie widać. A tu się zaczyna : co 2 tyś km - łańcuch, co 4 tyś - łańcuch i zębatki, co 4-5 tys, opony (zresztą na zimę i tak trzeba przekładać), co 3-4 tyś pedały, do tego szprychy, lampki, baterie (albo akku i ładowarka) i... po półtorej roku jeżdżenia, i przejechaniu 10 tys km (do pracy/sklepu/na wycieczki), całkowite koszty wyniosły 1650 pln. Gdyby ktoś oponował że trzeba kupić model za 2 tys a nie za 700 zł. Jasne, tylko opony i łańcuchy zużywają się niemal tak samo szybko. Koniec końców - bilet miesięczny przez półtorej roku, 2250zł, wydatki na rower 1650zł, czyli w ciągu półtorej roku oszczędziłem 600zł -40zł/miesiąc.
W porównaniu z samochodem wychodzi to lepiej (brak kosztownego ubezpieczenia).
Ale bez sensu są wpisy typu oszczędza pieniądze i zużywa tłuszcz. Schudnąć nie schudłem, a oszczędności są stosunkowo niewielkie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Gambini
+7 / 7

@mamuut W samochodzie najdroższe jest ubezpieczenie płatne raz w roku? Dobrze, że nie jest napędzany jakąś drogą substancją...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
-2 / 6

Z tym ubiorem to przegiąłeś. Jakby jeżdżąc autem można było się zimą poruszać topless XD. I tak musisz kupić ubrania. Więc to zły przykład. Co do zużycia roweru - ok. Ale jak wymieniasz łańcuch co 2 tys km to często wymieniasz. Zresztą - jaki jest sens wymieniać łańcuch bez wymiany zębatek? Żaden. Bo nowy łańcuch na starych zębatkach albo nie będzie wgl pracował (bo przeskoczy na zębach) albo momentalnie się wyciągnie i będzie jak stary :/ .

Opony zimowe do roweru - dobre XD. W życiu o takich nie słyszałem... Pedały to praktycznie element niezużywalny. Póki się nie rozleci, ale spokojnie pedały wytrzymują kilkukrotnie dłużej niż zębatki ;) . Szprychy - też nie padają, co ty gadasz. Szprychy się wymienia dopiero jak któraś pęknie lub zardzewieje.

Pkt 1. Kto ci każe kupić nowy rower? Ja swój kupiłem za 50zł (i to nie kradziony - facet mi to na piśmie poręczył), z tym że trzeba było dołożyć 70zł na części. Czyli w zasadzie prawie nowy rower za 120zł. Wszystko naprawiałem sam. Co do opon. Kupuj miękkie to na pewno szybko je zetrzesz. Ja wolę te tańsze - są twardsze i wolniej się ścierają, choć słabiej trzymają (ale akurat na rowerze to przyczepność nie jest potrzebna aż taka mega duża. Nie te prędkości).
A zapomniałeś o czymś co się najszybieciej w rowerze zużywa czyli HAMULCE! Ale para klocków kosztuje 8zł. I wymieniasz je co tysiąc km.
Widać że po prostu nie dbałeś skoro wszystko tak szybko ci zdychało. Łańcuch nie widział smaru, piasty kół też - to nie dziwota że zdechły.

Gdyby na serio to się nie opłacało to w okresie letnim nikt by rowerem nie jeździł.

Na moim przykładzie, po rocznej jeździe rowerem. Koszt roweru - 130zł. Serwis, wymiana opony (miałem taką na stanie więc free). Wymiana łańcucha (bo stary był w średnim stanie) 10zł, wymiana klocków 16zł i to wszystko. Oj w sumie nie wyszło nawet 500zł.

Ale rower ma inną zaletę. Taką że dowozi cię najkrószą drogą, zawsze od punkt A do punktu B. A nie jak autobus pieszo na przystanek, potem jazda, potem znowu dochodzić kilometr od autobusu...). Więc suma sumarum wychodzi że jazda rowerem jest szybsza niż autobus. Sprawdzałem empirycznie. Przez pół Torunia autobusem do panny jadę 35min. Przy czym do pierwszego przystanku mam 3min pieszo, a od końcowego mam 5 min pieszo czyli blisko. A rowerem udało mi się ten dystans przejechać w 15min :P . Więc autobus jest drogi, powolny, niewygodny i uciążliwy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~me
0 / 0

@mamuut
@mamuut
Ja uśredniając wyliczyłem, że przejechanie 1000 kilometrów na rowerze kosztuje mnie około 100 złotych. Można przyoszczędzić trochę na osprzęcie bawiąc się w 3 łańcuchy, ciuchy dobrej jakości posłużą przez wiele sezonów. Robię w roku kilkanaście tysięcy stąd wydatki w okolicach 1500 zł rocznie może wydawać się dużą kwotą.

Jednak policzyłem ostatnio, że samochód kosztuje mnie około 5000 zł rocznie bez przejechania nawet 1 kilometra i bez żadnych awarii lub uszkodzeń: ubezpieczenie, strata wartości samochodu (nie tak duża bo auto ma swoje lata), przeglądy okresowe i wymiany rzeczy eksploatacyjnych np opony albo olej ale również koszt miejsca parkingowego.

Po stronie oszczędności z rowerem również liczę koszty wakacji oraz brak potrzeby kupowania karnetu na siłkę:)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M mamuut
-1 / 1

Panowie (i może Panie), odpowiedzi.
@Gambini - Ubezpieczenie to największy jednorazowy wydatek, stąd bardzo się rzuca w oczy. Na dystansie 10kkm, autko z lpg spala paliwa za jakieś 1800pln, ubezpieczenie auta to ok 800pln (tyle płaciłem jak jeszcze miałem auto). Tyle że za paliwo płaci się co chwilę, a za ubezpieczenie jednorazowo.
@rafik54321 - ubiór do auta? Czyli normalne ciuchy, które każdy z nas po prostu ma. Ma i używa w innych sytuacjach. Jeśli się jeździ rowerem cały rok, a tak jeżdżę, trzeba dokupić spodnie, kurtkę, bluzę, maskę i przynajmniej jedną lepszą koszulkę. Bez tego łatwo załapać przeziębienie.
Opony zimowe do roweru jak najbardziej są - ceny zaczynają się od 110pln/szt. To że nie słyszałeś, nie znaczy że czegoś nie ma. Różnica w trakcji jest ogromna. Od biedy, można użyć ciut lepszych terenowych - po 70-80pln sztuka.
Pedały to element niezużywalny jak jeździsz leciutko. U mnie pedały wytrzymują max 4kkm. Potem albo je rozwale, albo łożyska się kończą. Szprychy się wymienia jak pękną - masz rację. Jak się sporo jeździ to nawet szprycha 3,2mm pęka zadziwijaco szybko. Łańcuch wymieniam co 2kkm, co 4kkm łańuch i tylną zębatkę, co 8kkm łańcuch, przednią i tylną zębatkę. Tak napisano w serwisówce i tego się trzymam. Czemu nowy rower? Bo kiedyś kupiłem używany samochód i często gęsto były problemy. Nie za bardzo mam ochotę brać nż, bo nie dojechałem do pracy, więc rower ma być sprawny na 110%. Co do hamulców - klocki za 8pln z marketu...prosze. Widać że nie jeździsz zimą, albo zmieniasz klocki co miesiąc. Te najtańsze zimą się kończą momentalnie. Co do dbania - smarowanie, czyszczenie, serwisowanie piasty biegowej - jest robione, i robię to samodzielnie.
Generalnie, rower latem jest wieczny, rower zimą niszczeje szybko.
@me - no to koszty wychodzą ci podobnie jak u mnie. Przy aucie miałem inne koszty, ale chyba nie aż tak duże jak twoje, widać auto miałem starsze.

Jestem w tej dobrej sytuacji, że mam dobrą komunikację miejską. Stąd wybór - autobus za 150 czy 160 zł/mc i 30 minut dojazdu, czy rower który okazuje się być o 40pln/miesiąc tańszy i 20 minut dojazdu. Zysk jest, ale wcale nie jest on jakiś kosmiczny.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
0 / 0

@mamuut pół mojej rodziny dojeżdża lub dojeżdżało do pracy rowerem - nikt nie kupował specjalnych ciuchów, więc chyba przesadzasz. I tak - dojeżdżali cały rok. Sam dojeżdżałem. I nie, nie przeziębiałem się ;) .

Opony zimowe - tylko po co? Rower nie potrzebuje bardzo dobrej trakcji. Gdyż prędkości nie są duże. A nawet jak się wywalisz na chodniku to nic specjalnego...

Patrz, a ja mam rower 10 lat, przy czym jeżdżę bardzo dużo - pedały dopiero teraz dostają niewielkiego luzu.
Szprychy - jak masz amortyzację to szprychy mega rzadko pekają, o ile wgl. A pękają dlatego że są zbyt mocno dokręcone. I osobiście przez całe życie mi pękła jedna szprycha.

Tylko po co wymieniać łańcuch bez wymiany zębatek? Każdy motocyklista ci powie że to głupota, a tam łańcuch dostaje mega mocniej w palnik. Lepiej jest jeździć do końca na tym łańcuchu aż zdechnie tylna zębatka, wtedy wymienić komplet ;) .

Sprawność roweru zależy od serwisu - a nie tego czy jest nowy. Szwagier ma roczny rower i już się psuje, bo go nie serwisował w porę.

I weź - jeżdżę cały rok, też trasy po 50km. I te klocki dają radę. To ty chyba kupiłeś rower za 10 tys zł do którego nie wstawisz V-brake. Tani klocek jest twardy, a twarde klocki ścierają się powoli. To drogie - miękkie szybko się ścierają.

W zimę trzeba po prostu częściej czyścić z piachu i soli. Wszystko.

Gdyby na serio tak drogo wychodziło jak twierdzisz to nikogo by nie było na rower stać. Jesteś śmieszny...
Koniec tematu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M mamuut
-1 / 1

@rafik54321 - nie da się bez wycieczek osobistych? Jeździsz na rowerze za 150? Cały rok? Chwała ci. Nie zmieniasz opon- twój wybór. Może masz tylko odśnieżone chodniki do pracy. Ja takiego komfortu nie mam. Rower zimą musi jechać po czystej ulicy, po błotnistym chodniku, i po 30cm śniegu pod którym jest rozjeżdżona droga gruntowa. Próbowałem jeździć na zwykłych semi-slickach , po trzeciej wywrotce kupiłem zimówki. W zasadzie, pierwsza zima, zmieniła moje nastawienie do tego czym i jak się jeździ. Co do czyszczenia roweru - kończąc dojazd przy -25 stopniach, błoto narzucone na ramę, dawno już zamarzło. Fakt, faktem, rower pode mną dostaje ostro. Ważę swoje, do tego często wrzucam ok 10kg bagażu - sumarycznie, jeździ na granicy deklarowanego przez producenta obciążenia. Amortyzacji nie ma - to model za 700pln. Jak jest ciepło, jeżdżę więcej - zdarzył się i jednorazowy przelot 200km.
Co do wymiany łańcucha i zębatek. Jest instrukcja-postępuje zgodnie z instrukcją. Tym bardziej że przy jednorzędowych łańcuchach, ma ona sens.Na tyle długo pracuje tam gdzie pracuje, żeby nauczyć się nie kwestionować zaleceń producenta.
Dziwnym trafem, osoby które pracują tam gdzie ja, i również dojeżdżają rowerami, mają podobne nakłady, łańcuchy, pedały, zębatki, klocki, w żaden sposób nie odstaje od standardu zużycia.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
0 / 0

@mamuut u mnie rower jeździł po wszystkim, najczęściej po płycie śniegowej - równie groźnej jak oblodzony asfalt.
Opony w zimie najlepsze to zwykłe terenowe, z grubszym bieżnikiem, ale nim i w lato pojeździsz... Zimą też jeździłem motocyklem. Wbrew pozorom da się. Tylko jest trudniej... Więc nie chrzań mi że rowerem się nie da, albo trzeba specjalne zimówki XD.

Patrz a mój dziadomopedzik ma pełną amortyzację przód i tył :P . Podwójna półka z przodu. Nawet na krawężniki nie uważam :P .

Osobiście zrobiłem eksperyment na motocyklu. Lepszy wykładnik... Łatwiej zmierzyć zużycie gdyż masz ewidentny licznik kilometrów, łańcuch jest fabrycznie sztywny. Pacjent - Yamaha YBR 125 2005r. Łańcuch wtedy kosztował jakieś 80zł, zębatki w sumie 50zł (przód 10zł tył 40zł). Na takim zestawie robiłem jakieś 5-6tys km przy czym dość ostro dawałem po gazie. Po wymianie samego łańcucha czas ten skrócił się o dobrą połowę. Powiedz mi - gdzie tu sens gdzie logika? Wymieniać 2 razy częściej coś kosztującegto 80zł? Czy raz coś kosztującego 130zł? Kropka. Jestem mechanikiem i wiem, że często teksty producenta to kit na większy obrót. Olej należy np wymieniać częściej niż zaleca producent (bo on pisze TYLKO o jeździe na trasach), znowu układ przeniesienia napędu (jak przeguby) dobija się aż nie zaczną terkotać. Producent cię wali po oczach a ty jeszcze się z tego cieszysz...
Koniec tematu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M mamuut
0 / 0

@rafik54321 - składakiem też się da po śniegu. Tylko po co? Tak jak ci pisałem, na letnich, trzy wywrotki. Na zimówkach żadnej. Nauka na błędach. Lepiej zapobiegać niż leczyć.
Co do wyśmiewanych zaleceń producenta. W przemyśle samochodowym przepracowałem osiem lat, na stanowiskach inżynieryjnych. "pan mechanik' nie jest w stanie przeprowadzić 1% testów, które przeprowadził producent zanim wydał takie czy inne zalecenia. Ale jakimś magicznym sposobem, to ten mechanik wie lepiej.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~Piottr
+16 / 18

Już mi się bokami ulewa ta nachalna propaganda nawiedzonych czcicieli Św. Bicyklego...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~traik
-4 / 4

A mi uzalęznieni od samochodu który na drugą strone do sklepu jadą samochodem. Nie kazdy chce bez potrzeby wdychac smród i mieć hałas bo pan janusz leniwy myśli, że się zhańbi jeżeli pójdzie na spacer. Nikt ni epomyśli o was idących pieszo "biedak", albo gdy zobaczy was w pięcioletnim aucie "bogacz stać go". Jeżeli ktos uzywa roweru do pracy, to prace ma więc nawet z najniższej stac go na samochód. I ni ezapomnijcie ponarzekac na długie kolejki do kardiologa XD

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
1 1986Andy
0 / 0

@Piottr, @traik: Osoby poruszające się samochodami mają dodatkową roszczeniowość o miejsca parkingowe oraz nowe drogi (bo wiecznie mało), które często wymagają poświęcenia terenów zielonych lub rekreacyjnych w miastach. Jednocześnie transport samochodowy jest główną przyczyną zatorów w miastach z powodu niskiego potencjału przewozowego nie przekraczającego 1 osoby na metr kwadratowy (DAEWOO Tico, FIAT Seicento). Dla transportu zbiorowego ten potencjał dochodzi do 4,5 osoby na metr kwadratowy (SOLARIS Urbino 15).

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~sen21
0 / 0

@1986 Ten cały cudowny potencjał transportu zbiorowego bierze się z głupiego liczenia. Co z tego że do autobusu pakuje się tłum ludzi jak ten autobus co chwile się zatrzymuje i staje na przystankach? W tym czasie wyprzedza go spokojnie kilkanaście samochodów a nie raz i kilkadziesiąt jak przystanek jest przy 2-3 pasmowej ulicy. I nagle się okazuje że ten cudowny autobus na całej swojej trasie jest w stanie przewieźć znacznie mniej pasażerów niż samochody które jadą. Jedyną komunikacją zbiorową która ma sens jest metro a autobusy to tylko drobne uzupełnienie. Metro ma sens bo jedzie pod lub czasem nad ziemią przez co czas tracony na przystankach nadrabia jadać z dużą prędkością niezależnie od ruchu ulicznego a do tego pociągi są bardzo pojemne. Natomiast rower jako środek transportu to jest w ogóle idiotyzm. Rower to jest narzędzie rekreacji a nie środek transportu jest XXI wiek. Tym się jeździ po parkach, lasach i polach a nie po ulicach do tego wdychając spaliny samochodowe. Jaki to jest absurd w ogóle by uznać pojazd który zmusza użytkownika do oddychania zawartością wydechu samochodowego uznać za zdrowy i modny. A maski to sobie możecie wsadzić w D. Te maseczki chronią was troszkę przed pyłami natomiast na tlenki węgle, tlenki azotu i parę innych ciekawych rzeczy nie pomagają. Trzeba mieć nierówno pod sufitem żeby jeździć między samochodami w zatłoczonym mieście.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K Krait
+4 / 6

auto

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
J JAXOPoznaniak
+3 / 3

Bicykl odkłada pieniądze, na zakup samochodu :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~Zagraniczny
+8 / 8

Stac mnie na samochod i tluszczyk mi sie nie odklada. Dziekuje i tyle w temacie, a jak was nie stac to zapierniczajcie dalej rowerem do roboty.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
O Overmind96
+2 / 2

Samochód. Czas to pieniądz.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Zibioff
+7 / 7

Jeśli mam rowerem zapie*dalać 300 km. do Wrocławia to chyba zdecyduję się jednak na samochód...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~kla_81
-1 / 1

@Zibioff @Zibioff Dobrze wiesz, ze autorowi nie chodzi o wasze kilometry do pracy a o prostsze czynności. Chyba, ze do pracy masz 2 km jedziesz autem w taki piękny dzień jak dziś, to głipota i lenistwo. A zanieczyszczone powietrze i hałas? Przeszkadza wam smuzka dymu z papierosa bo musicie do wdychac a nie macie nic przeciwko niepotrzebnemu zatruwaniu powietrza przez spaliny? Tak, niepotrezbnemu bo częśc kierowców jeździ z lenistwa i głupoty. Teraz młodzi nawet ludzi enie musza brać auta tylko do pracy , potrafią do znajomego mieszkającego kilometr dalej albo do kiosku po fajki pojechac autem.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Zibioff
0 / 0

@~kla_81 , Ja nie cierpię jeździć rowerem. Jeśli już to wolę iść pieszo. Poza tym drażnią mnie te "rady" ekologiczne. @~kla_81 , samochód jest synonimem luksusu, podobnie jak porządny koń z rzędem 400-ta lat temu. Nic się tu nie zmieniło. Zarówno chabeta z podartym siodłem przed wiekami jak i fiat seicento współcześnie, synonimem luksusu nie jest. Inna kwestia to taka, że są ludzie mający olbrzymie majątki a jeżdżący czasami fiatem seicento. Tyle tylko, że jadąc na poważne spotkanie do porządnej knajpy, wybierają jednak panamerę, kupioną wyłącznie po to, żeby była synonimem luksusu i podnosiła status. Zawsze tak będzie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~kla_81
0 / 0

@up Dobry samochód jest synomnem luksusu tak jak dobry rower i dobre buty w których można iśc pieszo. Chodzi mi o januszy którzy uważaja kazdego kto nie jest uzalezniony, że jak w piękną pogode przejdzie 2 km pieszo to tylko dlatego, ze go nie stać. I zauwasz, ze uzaleznieni od auta zazwyczaj nie maja pięknych samochodów. "drażnią mnie te "rady" ekologiczne" A mnie drażni niepotrzebny smród i hałas. MOżna miec auto za 200 tys na kredyt i stary samochód a dom w budowie, kwestia piorytetów.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M masti23
+3 / 3

Byl juz taki demot. Wybieram auto, nie mam z czego zrzucac kilogramow, a jezdzic 50km do pracy rowerem odpada, tak sobie w pol godz autem dojade.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R RecordCat
+3 / 3

Samochód. Oszczędza życie. 5 krotnie mniejsze zużycie czasu na przemieszczanie się.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
Y yerqu
+1 / 1

Słabe nie wybieram kiepskich demotów

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S sarron
0 / 0

Tak się mądrzą ludzie, którzy nie mają do przejechania 20 lub więcej kilometrów do pracy. Osobiście wolę rower dopóki ma to sens.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~ola_szt
-1 / 1

@sarron @sarron Tak sie mądrza ci którzy nie czuja sie gorszymi (skąd się to wzieło w ogóle) bo potrafią przejśc te 500-2000 metrów. Nawet zimą co dla wielu zmotoryzowanych jest nie do przyjęcia. Do pracy autem, w pracy 8 godzin albo więcej przy biurku, po pracy telewizor. I przez to mamy facetów jeżeli nawet nie z nadwaga (odstający brzuch) to bez mięsni i niesprawnych. Siłownia nie zastąpi kardio czym sa m.in spacery, do tego wielu teraz zatrudnia ogrodnika bo jak sami mieliby wykosić trawnik. Człowiek to nie maszyna, im więcej energi oszczędzasz tym mniej jej masz. Ruch, spacer męczą ich bo nigdy tego nie robia. Ludzie ćwiczący na siłowni czy chodzacy na spacery maja więcj enrgi więc oni nie potrafią tak sobie pojechac autem kilka ulic dalej by później przsiedzieć u znajomych kilka godzin.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~sen21
0 / 0

@ola_szt Tak jeżdżę do pracy autem mimo że mam do niej mniej niż 10 km. Bo niestety lub stety (mnie taka praca pasuje) pracuję w garniaku i pod krawatem. W moim biurze jak i większość biur jakie znałem prysznicy nie przewidziano a ja nie mam zamiaru każdego dnia w robocie śmierdzieć. Szczególnie latem gdzie przy porządnym upale przejście z parkingu do biura już powoduje że czuje się mocniejsze niż zwykle przypocenie. Nie wiem, może tobie albo twoim współpracownikom smród potu nie przeszkadza ale ja współpracuje z kilkoma mężczyznami i jakby każdy znasz przyjechał rowerem to by się ze smrodu wytrzymać nie dało. Rowerem jeżdżę rekreacyjnie. Tak jak każdy normalny człowiek. Bo jazda miedzy samochodami i wdychanie zawartości rur wydechowych prosto ze źródła to idiotyzm i zaprzeczenie zdrowia. Do tego w sytuacji gdzie w ramach wysiłku fizycznego tętno i częstość oddechów jest większa.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S sarron
0 / 0

@ola_szt A pomyślałaś, że niektórzy (jak ja) nie mają nadmiaru czasu? Dom + ogród + rodzina = obowiązki. Chętnie bym chodził do pracy pieszo, ale nie stać mnie żeby poświęcić na to 4h dziennie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~anoboja
0 / 0

samochód ... mam 65 klocków do roboty :P

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~ZetPeEm
+1 / 1

rower, suchy chleb, wodę i namiot zamiast domu.....

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ancykw
0 / 0

Nie lubię jeździć rowerem. Jak już, to zdecydowanie wolę się przejść. Zresztą nie wiem, czy jakbyś codziennie dojeżdżał 30 km na uczelnię, to byłbyś taki mądry i jeździł codziennie rowerem. I tak spacerek mam codziennie około 5 km, bo i na przystanek mam kawałek, a po mieście nie korzystam z komunikacji miejskiej, bo i tak mam tyle czasu czekania, że spokojnie sobie dojdę spacerkiem na miejsce. Do tego torba ważąca około 5-6 kg, bo muszę nosić codziennie laptopa na zajęcia, więc dodatkowe obciążenie, normalnie siłka jak nie wiem co. Ale co do tego, co napisała @~ola_szt, to jednak wcale ten ruch nie dodaje sił. Przynajmniej ja tego nie zauważyłam.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
3 3pstrzy
0 / 0

Wybieram motocykl 125.Tanio i przyjemnie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Novilius
0 / 0

Demot dla ludzi pracujących koło domu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E ekip
0 / 0

czekam, aż ludzie zaczną jeździć z Krakowa nad morze rowerami całymi rodzinami wraz z 5 miesięcznymi dziećmi, powodzenia

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~drabson1222
0 / 0

propaganda po całości, ale z drugiej strony przejażdżka rowerem do i po pracy, odbiera energie na co innego, przejażdżka autem to oszczędność energii i czasu który można spożytkować na co innego ;)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
I ivox
0 / 0

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~pedalarz
0 / 0

Wybieram zdrowe kolana

Odpowiedz Komentuj obrazkiem