Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
320 346
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
S Samgwa
+6 / 6

Oho, frankowcy i alimenciarze mają "bul" du..y ;-)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar jokerv101
+14 / 14

nie zmienisz wczoraj ale możesz zmienić jutro, powodzienia

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Antymonachomachia
+6 / 6

Mnie też czasem dopadają takie myśli, ale tego się nie zmieni i trzeba pracować na dobrą przyszłość. Jakieś pasje, zdrowie, rozwój, zrozumienie innych.. sam nie potrafię czasem wprowadzić swoich rad w życie, jednakże trzeba próbować. Po klubach można chodzić, choć ja próbuję portali "randkowych" z umiarkowanym dystansem ;P choć można też w bibliotece lub gdzieś na mieście znaleźć tą jedyną.. ja też szukam, a doświadczenie małe..
Przekażę dalej jedną radę od kogoś z demotów: Rób to, co kochasz, rozwijaj pasje, nie patrz na innych, a właściwi ludzie i partnerka zjawią się sami.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 maja 2017 o 13:14

avatar WszystkieFajneSaZajete
+4 / 4

Prawda te hasło na koniec, mimo że brzmi jak beznadziejnie oklepany frazes. Wiem z własnego doświadczenia, jak to wyglądało kiedyś, gdy liczyła się dla mnie wyłącznie moja pasja, w której byłem naprawdę dobry i jak jest teraz, gdy od lat traktuję swoją byłą pasję jak piąte koło u wozu, które realizuję bez entuzjazmu głównie przez "bunt" przeciwko takiemu fanatycznemu życiu pasją, bo uważałem, że mnie to alienuje. Prawda jest zaś taka, że kobiety lecą na pasję jak na mało co innego. W ogóle fakt bycia w czymś naprawdę mocnym przyciąga ludzi. Jedyny problem jest taki, że ciężko jest zwariować na punkcie czegoś z najwyższych szczebli "drabiny Maslowa", gdy ma się niezrealizowane dużo prostsze potrzeby. Na to rozwiązania po prostu nie znam.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Master_Yi
+4 / 6

@Antymonachomachia z ostatnim się nie zgodzę, "partnerka zjawi się sama", niby kiedy? za 5, 10, 20 lat? Bądźmy szczerzy, koło 30 lat jest już bardzo ciężko kogoś znaleźć, przy 40 to już chyba tylko w strefie desperatek (matek z dziećmi, 100 kilowymi Helgami).

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Antymonachomachia
+1 / 1

@WszystkieFajneSaZajete To właśnie jest ta konieczna trudność.. nikt nie mówił, że będzie łatwo ;P nie ma na nią rozwiązania, motorem życia są wyzwania, które wymagają ciągłej pracy i wysiłku. Bez tego nie byłoby satysfakcji, gdy wreszcie niemożliwe staje się możliwe ;)
@Master_Yi Jasne, że będzie trudniej.. nie wiadomo kiedy, ważne jest też, aby się na tym bardzo nie skupiać i nie szukać za wszelką cenę.. jak się spotka taką osobę to następnie trzeba o nią walczyć ;) jak nie Helgi , czy matki z dziećmi no to młodsze, któż broni? - tylko nasze postrzeganie...
P.S. tak, też chciałbym, aby to było takie łatwe jak w teorii ;P

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Melotte
+4 / 6

38 lat to przecież nie 98, więc czasu na życie masz jeszcze przed sobą bardzo dużo. Wielu z nas całej masy rzeczy nigdy nie robiło i ma za sobą jakiś tam bagaż fatalnych doświadczeń z innymi ludźmi. Przeszłość już była i się skończyła. Istotna jest teraźniejszość i w miarę swoich możliwości ułożenie tego, co będzie oczywiście przy założeniu, że inni na to pozwolą. Rozważając przeszłość marnujesz cenną teraźniejszość, która już za chwilę stanie się zmarnowaną przez zbędne wspomnienia przeszłością.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar darek1423
+2 / 2

@gruszki Ten demot pokazuje jego główną wadę. Zamiast coś zrobić ,spróbować coś zmienić woli użalać się nad sobą. Ludzie zazwyczaj niszczą sobie życie na własne życzenie. Z tym ,że zostanie to się nie zgadzam. Ja byłem gnojony w podstawówce ,w gimnazjum miałem kilku przyjaciół ,a kilku wciąż mnie "gnoiło"-bez bezpośredniej konfrontacji ,byli jak jamniki jak d nich szedłem to nie byli już tacy wyszczekani. W liceum już byłem powszechnie lubiany.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R Raion86
+6 / 6

Jak bym czytał o sobie tylko, że obecnie mam 31 lat. Mam pracę, której nienawidzę(choć daje nie najgorsze dochody), brak pasji, siły i "napędy" do życia. W sytuacjach towarzyskich czuję nieśmiałość, niechęć i bezradność, w szczególności w obecności kobiet. Najgorsze jest chyba to, że na niczym mi już nie zależy, nawet na tym żeby pójść do specjalisty po pomoc.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Master_Yi
+7 / 7

Mam podobnie chociaż jestem dużo młodszy, na pocieszenie mogę powiedzieć, że wbrew pozorom takich osób jest bardzo dużo i coraz więcej, poza tym pewnych rzeczy nie zmienisz jak przegrasz w genetyczne lotto, np. jak w moim przypadku, paskudny ryj.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~Xayah
+2 / 4

@Master_Yi
A proszę cię z tym ryjem to jest taka bzdura, że o jezu. Tak na prawdę dziewczyna z paskudnym ryjem ma dużo gorzej od faceta, który może nadrobić swoją przebojowością. Sam do 20 roku życia miałem takie samo podejście, użalałem się nad sobą miałem jedną przyjaciółkę i to w sumie na tyle, ale się ogarnąłem i widzę, że to nie ma absolutnie żadnego znaczenia. Jeśli się jest pewnym siebie, realizujesz się w swojej pasji (u mnie sport i podróże) to ludzie sami zaczną do ciebie lgnąć. Nie ważne jaki masz ryj, przez 5 lat zyskałem duże grono znajomych, piękną dziewczynę z którą połączyła mnie wspólna pasja mimo tego, że z ryja zbyt piękny nie jestem, jeśli kogoś nie znałem byłem osobą zamkniętą, w szkole przez kolor włosów byłem pośmiewiskiem i wystarczyło tylko przestać użalać się nad sobą i ignorować osoby, które tak na prawdę mają Ciebie w dupie. Od razu zaznaczę, że bycie pewnym siebie to nie znaczy bycie chamskim jak się co po niektórym wydaje :) spokojnie można mieć swoje wartości i jednocześnie być pewnym siebie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~hghgfv
-1 / 1

@Master_Yi @Master_Yi @~Xayah Dlaczego facet niby może być brzydki, bo nadrobi przebojowością, a brzydka dziewczyna to już nie? Brzydki facet może mieć piękną kobietę, a brzydka kobieta nie będzie miała nawet brzydkiego faceta, a co dopiero atrakcyjnego? Kobiety też patrzą na wygląd. Jeśli jeszcze mężczyzna ma muskulaturę, to można pewne mankamenty twarzy wybaczyć - w granicach - ale jeśli ma słabą sylwetkę, to żadna przebojowość mu nie pomoże. Paskudny ryj jest naprawdę ciężką sytuacją.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~gosc1234567
+1 / 1

@Xayah, na dziewczynę z paskudnym ryjem zawsze znajdzie się jakiś "koneser nietypowej urody". Wśród kobiet takich nie ma. Facet musi nadrabiać np. szastaniem forsą czy władzą, bo kobiety to pociąga.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Marecki384
0 / 0

@Master_Yi Jestem niski (159 cm) gruby (ponad 80 kg ) i nie mam kilku zębów

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~Ja_też
+1 / 1

REO

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~hujhujjuikjuiok
-4 / 4

Nigdy nie miałem ;D ok ... w szkole byłem gnojony ok ... (przez patologie, nauczycieli, kolegów) ok ... ale co was matka i ojciec obchodzą ? co za patologia to pisze ??

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~black_bird80
+2 / 2

Just do it.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D donpeytero
+2 / 4

Ne martw się - po trzydziestce zostałeś czarodziejem!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
X Xszolek
+2 / 2

mam tak samo lol

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Arbor
+4 / 4

Można pomyśleć o terapii. Można poukładać sobie życie. Nigdy nie jest za późno. :) Po co zmieniać przeszłość? Przeszłość była i tyle. Warto myśleć nad teraźniejszością. Trzeba rano wstać- nawet jeśli się nie chce- napić się wody, założyć na tyłek dresy, pójść pobiegać, wziąć prysznic i umyć zęby, zjeść śniadanie i pójść do roboty. Nieśmiałość? Dobrze wiem, co to znaczy. Jako człowiek co 5 minut oblewający się obwitymi pąsami miałem z tym ogromny problem. Pąsy nie zniknęły, ale nauczyłem się z tym żyć. :) Dyskoteki? Jeśli nie szukasz płytkich przygód, to nic nie tracisz. Warto się przełamać i poznać ludzi w warunkach ciut lepszych. A potem i imprezy się pojawią. Problem z rodzicami? Warto to sobie przeanalizować w głowie, ale po co się tym zadręczać? Było, co było. Teraz trzeba wstać z podłogi i zawalczyć o swoje życie. Przestać być dupą i nabrać godności. Bo jak masz godność- to żadne przeciwności nie zdołają cię złamać.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~rdkty
+2 / 2

@Arbor Z drugiej strony jeśli się "zasmakuje" tego, co dla normalnych ludzi jest na porządku dziennym i okaże się, że jest to wspaniałe uczucie, to może zaistnieć sytuacja jeszcze większego żalu, że tyle nas tego ominęło i bezpowrotnie to straciliśmy. Będzie się sobie pluło w brodę jeszcze bardziej. Nie da się tak po prostu zapomnieć o przeszłości, ona zawsze będzie w głowie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Arbor
+4 / 4

@rdkty , nie napisałem, żeby zapominać o przeszłości, a żeby zacząć żyć teraźniejszością; to różnica. Przeszłość trzeba sobie uporządkować, bo demony zawsze będą wracać. Żal? Jeśli komuś zacznie się układać i dopadnie go tak irracjonalny żal, to znaczy, ze w ogóle nie zaczęło mu się układać.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~aaa223
+1 / 1

Co z tego że na dyskotece nie byłeś ? pfff

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar TheNiku
+1 / 1

Możesz uznać, że to naiwne, ale powiem to - nic nie jest stracone. Życia jeszcze przed Tobą dużo, tylko trzeba pracować i nigdy się nie poddać. Nie w takich sytuacjach ludzie zaczynali od nowa. Wiem, zwykłe motywujące pierniczenie, ale naprawdę wierzę, że moze Ci się udać. Trzymam kciuki. ;)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
G glus_eli
-1 / 3

Nie obwiniaj rodziców. Weź sie w garść, bądź odpowiedzialny za swoje czyny i pracuj nad przyszłością.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
O Odoaker
-3 / 3

Jiałem dokładnie tak samo, a potem znalazłem pracę, dziewczynę, żonę (obie się nie znają, i dobrze) i nie ryczę jak baba. Wszystko co mam, zawdzięczam sobie. Ogarnij się cipo!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~345yhds
0 / 0

ja mam 30 lat, jestem chora tak ze moje cialo jest całe powykręcane i powyginane(niespotykanie ogromna lordoza, kifoza, skolioza) jakbym sie wyklula z czarnobyla, do tego brzydka i płaska. za kilka lat łykam tabletki, to już mam postanowione od dawna, i daje satysfakcje to ze bede miec kontrole nad moim zyciem, a raczej nad pozbyciem sie gowna

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~patycypacja
0 / 0

@kacu1980 To siedzi w głowie, ale niestety są też bariery zewnętrzne. Posiadanie wielu mankamentów urody w wysokim natężeniu sprawia, że możliwość znalezienia osoby, której się spodobasz jest radykalnie ograniczona. Nikt nie będzie z kimś tylko po to, żeby komuś nie było smutno. Nie wiem, jak źle jest z autorką, bo skoliozy, lordozy i inne skrzywienia nie muszą skreślać z góry. Znam dziewczynę, która jest karłem i ogólnie ma problemy z postawą, ale jednak jest w związku. To zależy od zaawansowania tego, jak bardzo odbiega się od normy. W moim przypadku jest tak, że jestem brzydka, trochę krzywa, ale w dodatku mam zmiany skórne (genetycznie, niewyleczalne), które jeszcze są w miejscach, które mogę ewentualnie zakryć, ale z czasem zapewne poszerzą zakres swojego „oddziaływania” i nie wyobrażam sobie tego, że ktoś mógłby bez bycia spojrzeć się na nie czy je dotknąć, bo one są po prostu odrażające. Są niestety takie aspekty wyglądu, niezależne od człowieka, które skreślają jego jako partnera do związku. One gustom nie podlegają. To, że lubisz małe piersi jest normalne, ale nie znajdziesz nikogo, kto będzie się podniecał jakimiś wielkimi wadami czy genetycznymi czy fizycznymi. I to nie jest zależne od tego, co siedzi w głowie, ale od tego, jakie jest nastawienie innych w tej kwestii. Można się ratować większą ilością przyjaciół, życiem towarzyskim, ale nie oszukujmy się ta samotność – w ścisłym tego słowa znaczeniu, brak osoby, która pokochałaby cię tak, jak kocha się partnera życiowego (do czego konieczne jest pożądanie) potrafi dobić i wycofać ze społeczeństwa.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~345yhds
0 / 0

mojego ciala sie nie da naprawic, bedzie tylko gorzej, no i nie pisze tego zeby mnie pocieszac, bo i tak wiem jak jest, ale moze ktos inny sie tym pokrzepi i sie lepiej poczuje ze nie ma tak zle

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~gubub98b
0 / 0

Znam ten ból.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~stetts
+3 / 3

To ja może się podzielę zupełnie odwrotną historią. W czasach szkolnych byłem samotnikiem, wolałem czas spędzać samemu, w swoim pokoju, a moje życie towarzyskie nie istniało. Nie miałem ani dziewczyny, ani za bardzo przyjaciół. I czułem się z tym fatalnie, wiedziałem, że wszyscy uważają mnie za dziwaka i nieudacznika. Postanowiłem to zmienić, gdy poszedłem na studia - częściej sięgałem po alkohol i wychodziłem do klubów. Możecie się śmiać, ale to połączenie naprawdę czyni cuda. Przez te kilka lat znalazłem przyjaciół, ba, nawet dziewczynę, a moje życie towarzyskie pięknie kwitło. Z biegiem czasu znalazłem nieźle płatną pracę w sporej firmie, moja dziewczyna stała się moją narzeczoną, a wieczory zwykle spędzałem na imprezowaniu. 10 lat to trwało. Idealne życie. Piękna narzeczona, dobrze płatna, perspektywiczna praca, stabilność finansowa i codzienna rutyna. A jednak co wieczór miałem ochotę płakać. Byłem zmęczony, cholernie zmęczony wszystkim. Na dodatek w korpo wprowadzili ten cholerny open space. Dziesięć lat mi zajęło uświadomienie sobie, że nienawidzę mojego idealnego życia. Nie cierpię mojej pracy i tego ciągłego udawania. Moja narzeczona miała coraz więcej pretensji, dziwnych wymogów. W momencie, kiedy zaczęła poważnie mówić o dziecku, wiedziałem, że coś muszę zrobić. Wiedziałem, że jeśli w moim małym piekle pojawi się jeszcze wrzeszczący bachor, to zwariuję. Rozstałem się z moją partnerką i wyjechałem na kompletne odludzie. Zmieniłem pracę, tak że teraz większość rzeczy robię z domu, a w firmie jestem raz na tydzień, czasem rzadziej. Fakt, zarabiam dwa razy mniej, ale też mam dwa razy mniej wydatków. Nie licząc nieszczęsnego kredytu. Żyję tak od trzech lat i chyba pierwszy raz w życiu jestem szczęśliwy. Naprawdę szczęśliwy. Męczyło mnie udawanie "normalnego człowieka", a wcześniej - w czasach szkolnych - ciągłe myślenie, że jestem nienormalny. Teraz akceptuję to, że nie przepadam za ludźmi. mam spokój. Mogę się poświęcić pisaniu i malarstwu. Czemuś, na co nie miałem czasu od kiedy skończyłem liceum.
Nie chcę zniechęcać ludzi, którzy pragną zmienić swoje życie, ale czasem potrzeba po prostu zaakceptować samego siebie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
H Hayee
+1 / 1

Naprawdę ci współczuję. I całkowicie się z tobą solidaryzuję. Wiem, co przeżywasz. Moi rodzice zgotowali mi dokładnie to samo. Nie wiem, co powiedzieć aby cię pocieszyć i szczerze, słowa w takim przypadku są naprawdę gówno warte. Trzymaj się.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Marecki384
0 / 0

@Hayee Dziękuję.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~xxrsxx
0 / 0

Nic mi w życiu nie wyszło - zostanę policjantem

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~rkki
0 / 0

Popatrz na nieudane związki, na rozczarowania, zranienia, albo nawet zwykłe oszustwa matrymonialne w związkach - przejdzie Ci... :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Fortunis11913
+1 / 1

Zamiast zrobić coś ze swoim życiem, to lepiej dodawać nowe demotywatory

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B BlueWay
+1 / 1

Najlepsza pora na zmianę jest teraz :) jest masę osób które specjalizują się czy to w relacjach czy też zbudowaniu podstaw pod mocną i silną osobowość, pomagają sobie poradzić z ograniczającymi przekonaniami czy wzorcami z przeszłości, - nigdy nie jest za późno a walczysz o lepszą przyszłość więc chyba warto zrobić coś poza użalaniem :) życze wszystkiego dobrego ale łatwo na pewno nie będzie

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~jestesprzyglupem
+1 / 1

A od siedmiu lat siedzisz na demotach i srasz jak to inni maja dobrze... Do roboty ...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~Anonimizm
0 / 0

Za 7 lat będę mógł powiedzieć, że to cały ja :) prócz gnojenia. Tutaj raczej bym zmienił na "niewidzialny ;)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A anonizmz
0 / 0

Aż konto założyłem :). I'll be back... za 7 lat

Odpowiedz Komentuj obrazkiem