Twoje dzieci są głównie sumą genów twoich, i osoby, którą ty wybierasz, oraz metod wychowawczych, jakie ty podejmujesz. Następnie w znacznie mniejszym stopniu środowiska, na które jak najbardziej masz wpływ i możesz reagować, jak jest złe. Także, jeśli masz chuiowe dzieci to jest to głównie twoja zasługa.
@daro97 Dziedziczy się wiele, ale nie do końca charakter. Jest wypadkową metod wychowawczych, wpływu środowiska, indywidualnych cech, dopiero później wymieszanych genów obojga rodziców, więc tak naprawdę podobieństwo do któregoś z nich może być niewielkie, szczególnie, że cech charakteru jest koniec końców ograniczona pula, więc ciężko, żeby cokolwiek się nie pokryło, dodatkowo większość z nas obserwuje zachowania rodziców przez długie, długie lata, od małego, niekoniecznie dziedzicząc, ale ucząc się pewnych zachowań.
Ale tu się zgodzę, że stosunek dorosłego dziecka do rodzica jest bezpośrednim rezultatem przede wszystkim metod wychowawczych.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
14 września 2017 o 19:55
co tu się do jasnej ciasnej wyprawia, już drugiego demota na głównej w tym tygodniu widzę. Admini zapomnieli, że to serwis ze śmiesznymi obrazkami i galeriami z dowcipami?
Admin dał Ci minusa.
Fajnie jakby wróciły stare demoty. I te komentarze pod nimi "przestań sie uzalac na demotach tylko zacznij żyć" + mowy motywacyjne. :)
Ale przynajmniej miały sens.
Chcesz kontaktu, to go po prostu nawiąż, zamiast tylko oczekiwać. Telefony i odwiedziny działają w dwie strony. Choć trudno w to uwierzyć, nie każdy jest emerytem i ma nieograniczone zasoby wolnego czasu.
Niby tak, ale wyobraź sobie, że dzwonisz do kogoś i chciałbyś się spotkać, albo po prostu porozmawiać, a ktoś cały czas mówi, że jest zajęty, nie ma czasu, nawet nie chce spróbować podać jakiegoś wolnego terminu. A potem nawet nie odbiera.
Tia, bo życie jest tak proste, że da się je tak uprościć: biedna starsza babcia czeka z utęsknieniem aż ten niedobry wnuczek/wnuczka/syn.córka się do niej odezwą. Ale same nie ułatwią kontaktu. Mam dwie babcie. Z pierwszą starałam się utrzymywać, ale już nie daje rady, ona wiecznie musi oceniać, krytykować i wymądrzać się. Robić wszystko aby drugi człowiek czuł się przy niej głupi i beznadziejny, tylko ona przecież wszytko wie i ma zawsze rację. W sumie to już nie potrafię z nią rozmawiać, bo przecież zawsze jestem tą, którą trzeba pouczać i ganić. A druga w zasadzie to już mówi tylko o śmierci. Mieszka daleko, sama podjęła taka decyzję bo nie umiała dogadać się z resztą rodziny. I choć łatwiej jest mi się z nią dogadać niż z tą pierwszą, to też jest to dla mnie ciężkie. No i oczywiście ani jedna ani druga żadnej krytyki nie przyjmie, tylko oburzy się nieziemsko i zrobi ci aferę.
Życie nie jest takie proste.
W sumie większość starszych ludzi ma tak, że krytyki nie przyjmuje, zwłaszcza od młodszych. Z jakiegoś nie zrozumiałego powodu postrzegają to jako atak na siebie i brak szacunku, bo co "mu będzie szczyr uwagę zwracał",
A to jest akurat demotywator i to cholernie mocny...
Twoje dzieci są głównie sumą genów twoich, i osoby, którą ty wybierasz, oraz metod wychowawczych, jakie ty podejmujesz. Następnie w znacznie mniejszym stopniu środowiska, na które jak najbardziej masz wpływ i możesz reagować, jak jest złe. Także, jeśli masz chuiowe dzieci to jest to głównie twoja zasługa.
@daro97 Dziedziczy się wiele, ale nie do końca charakter. Jest wypadkową metod wychowawczych, wpływu środowiska, indywidualnych cech, dopiero później wymieszanych genów obojga rodziców, więc tak naprawdę podobieństwo do któregoś z nich może być niewielkie, szczególnie, że cech charakteru jest koniec końców ograniczona pula, więc ciężko, żeby cokolwiek się nie pokryło, dodatkowo większość z nas obserwuje zachowania rodziców przez długie, długie lata, od małego, niekoniecznie dziedzicząc, ale ucząc się pewnych zachowań.
Ale tu się zgodzę, że stosunek dorosłego dziecka do rodzica jest bezpośrednim rezultatem przede wszystkim metod wychowawczych.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 września 2017 o 19:55
co tu się do jasnej ciasnej wyprawia, już drugiego demota na głównej w tym tygodniu widzę. Admini zapomnieli, że to serwis ze śmiesznymi obrazkami i galeriami z dowcipami?
Admin dał Ci minusa.
Fajnie jakby wróciły stare demoty. I te komentarze pod nimi "przestań sie uzalac na demotach tylko zacznij żyć" + mowy motywacyjne. :)
Ale przynajmniej miały sens.
Mam 20 lat i mam tak samo.
Chcesz kontaktu, to go po prostu nawiąż, zamiast tylko oczekiwać. Telefony i odwiedziny działają w dwie strony. Choć trudno w to uwierzyć, nie każdy jest emerytem i ma nieograniczone zasoby wolnego czasu.
Niby tak, ale wyobraź sobie, że dzwonisz do kogoś i chciałbyś się spotkać, albo po prostu porozmawiać, a ktoś cały czas mówi, że jest zajęty, nie ma czasu, nawet nie chce spróbować podać jakiegoś wolnego terminu. A potem nawet nie odbiera.
Tia, bo życie jest tak proste, że da się je tak uprościć: biedna starsza babcia czeka z utęsknieniem aż ten niedobry wnuczek/wnuczka/syn.córka się do niej odezwą. Ale same nie ułatwią kontaktu. Mam dwie babcie. Z pierwszą starałam się utrzymywać, ale już nie daje rady, ona wiecznie musi oceniać, krytykować i wymądrzać się. Robić wszystko aby drugi człowiek czuł się przy niej głupi i beznadziejny, tylko ona przecież wszytko wie i ma zawsze rację. W sumie to już nie potrafię z nią rozmawiać, bo przecież zawsze jestem tą, którą trzeba pouczać i ganić. A druga w zasadzie to już mówi tylko o śmierci. Mieszka daleko, sama podjęła taka decyzję bo nie umiała dogadać się z resztą rodziny. I choć łatwiej jest mi się z nią dogadać niż z tą pierwszą, to też jest to dla mnie ciężkie. No i oczywiście ani jedna ani druga żadnej krytyki nie przyjmie, tylko oburzy się nieziemsko i zrobi ci aferę.
Życie nie jest takie proste.
W sumie większość starszych ludzi ma tak, że krytyki nie przyjmuje, zwłaszcza od młodszych. Z jakiegoś nie zrozumiałego powodu postrzegają to jako atak na siebie i brak szacunku, bo co "mu będzie szczyr uwagę zwracał",
skoro zasluzyla sobie to teraz tak ma. niech sir cieszy jak do jakiegos osrodka w miare oddadza, a nie umieralni pierwszej z brzegu
"Kto ci poda szklanke wody na starość?"
@ReverendPlague a pić się nie chce :)
Jak sobie pościelesz tak się wyśpisz. Na miłość i szacunek trzeba sobie zapracowac.