W Szczecinie w ten sposób zlikwidowano mnóstwo starych, z przełomu XIX i XX wieku, warsztatów i manufaktur, które istniały w podwórkach kamienic. Nie remontowano ich czekając, aż się zaczną rozsypywać...
miałeś kiedyś kamienice?
kup, taką która była zbudowana oszczędnie inie miała remontu kapitalnego od 60 lat.
wywal na to 5-10mln, remont za kolejne 2-4mln.
Ile czasu będziesz to spłacał z dochodów z czynszu?
ekonomii się nie oszuka.
Powinno się detonować takie ruiny jak najszybciej i sprzedawać tereny pod zabudowę wysokich bloków. Duże miasta powinny też wprowadzić prawne zakazy budowy budynków poniżej 10 pięter w centrum (poza historyczną częścią miasta) oraz dokonać dystrybucji ceny sprzedaży gruntu będącego własnością miasta pod zabudowę mieszkalną tak aby tereny na obrzeżach miasta były najdroższe, a w centrum najtańsze. To skupiło by ludność bliżej środka miasta, zapobiegało by rozrostowi miasta na boki, dramatycznie zmniejszyło korki, rozwiązało problem nadmiaru zanieczyszczeń.
To nie polityka budowlana w Twoim mieście.
To konserwator zabytków – taka instytucja w Polsce, która nie pozwala remontować takich kamienic zgodnie z rozsądkiem.
Ocieplenie? Nie, otynkuj takim samym tynkiem jak był w modzie 100 lat temu.
Plastikowe okna? Nie, muszą wyglądać jak te stare drewniane, taki sam podział skrzydła, takie same parapety.
Koledzy to nie polityka... Takie kamienice są kupowane przez bogatszych ludzi, którzy nic nie robią bo najczęściej taka kamienica sama zarabia swoim położeniem w centrum miasta.
A miasto pisze do właściciela i domaga się, remontu, oznaczenia itp., właściciel ma to gdzieś...
I często właścicielami są osoby bliskie rządzącym.
Na tym, że teren na którym stoi taka ruina sprzedany jest za bezcen, z powodu ruiny której trzeba się pozbyć. Jednak nikt nie chce kupować takich rzeczy i tak se stoi i tak się rozpada powoli
Stary numer. Konserwator zabytków trzyma łapę na budynku. Bardzo ciężko i drogo wychodzi remont takiego. Wysyłasz kogoś kto robi kilka dziur w dachu a potem czekasz aż natura zrobi swoje i nastąpi śmierć budynku, czyli remont będzie niemożliwy.
Bo jak budynek jest wpisany do rejestru zabytków to może się okazać, że remont będzie 3 albo 10 razy droższy niż gdyby nie był wpisany. Konserwator wyznaczy zasady remontu, które sprawią, że żadnemu właścicielowi nie opłaca się budynku remontować. Lepiej poczekać aż się zawali albo go zwyczajnie spalić i postawić coś nowego w tym miejscu. Ochrona zabytków jest konieczna, ale nie widzę powodu dla którego wszystkie koszty tej ochrony ma ponosić właściciel. Gdyby SP dofinansowywał remonty zabytków w cześci odpowiadjacej różnicy pomiędzy remontem budynku zabytkowego a nie zabytkowego to takich ruin nie byłoby wiele. Inna sprawa, że czasem są poważne problemy prawne z ustaleniem właścicieli i wtedy oczywiście też jest lipa z remontami - ale to margines.
Nigdy nie wymieniałeś samochodu, tylko ciągle remontujesz swój pierwszy?
Porównujesz budynek do auta? Widzę brak logiki w tej wypowiedzi.
Vide "Zielona Perełka" na poznańskim Łazarzu.
W Szczecinie w ten sposób zlikwidowano mnóstwo starych, z przełomu XIX i XX wieku, warsztatów i manufaktur, które istniały w podwórkach kamienic. Nie remontowano ich czekając, aż się zaczną rozsypywać...
miałeś kiedyś kamienice?
kup, taką która była zbudowana oszczędnie inie miała remontu kapitalnego od 60 lat.
wywal na to 5-10mln, remont za kolejne 2-4mln.
Ile czasu będziesz to spłacał z dochodów z czynszu?
ekonomii się nie oszuka.
Powinno się detonować takie ruiny jak najszybciej i sprzedawać tereny pod zabudowę wysokich bloków. Duże miasta powinny też wprowadzić prawne zakazy budowy budynków poniżej 10 pięter w centrum (poza historyczną częścią miasta) oraz dokonać dystrybucji ceny sprzedaży gruntu będącego własnością miasta pod zabudowę mieszkalną tak aby tereny na obrzeżach miasta były najdroższe, a w centrum najtańsze. To skupiło by ludność bliżej środka miasta, zapobiegało by rozrostowi miasta na boki, dramatycznie zmniejszyło korki, rozwiązało problem nadmiaru zanieczyszczeń.
To nie polityka budowlana w Twoim mieście.
To konserwator zabytków – taka instytucja w Polsce, która nie pozwala remontować takich kamienic zgodnie z rozsądkiem.
Ocieplenie? Nie, otynkuj takim samym tynkiem jak był w modzie 100 lat temu.
Plastikowe okna? Nie, muszą wyglądać jak te stare drewniane, taki sam podział skrzydła, takie same parapety.
Koledzy to nie polityka... Takie kamienice są kupowane przez bogatszych ludzi, którzy nic nie robią bo najczęściej taka kamienica sama zarabia swoim położeniem w centrum miasta.
A miasto pisze do właściciela i domaga się, remontu, oznaczenia itp., właściciel ma to gdzieś...
I często właścicielami są osoby bliskie rządzącym.
Bo w polsce nie potrafią dbać i sprzedawać zabytków w dobre ręce itp sprzedaż i umowa ze wyremontuje w ciągu x lat itd.
A umiesz wytlumaczyc, na czym owo "pranie pieniedzy" mialoby polegac ?
Na tym, że teren na którym stoi taka ruina sprzedany jest za bezcen, z powodu ruiny której trzeba się pozbyć. Jednak nikt nie chce kupować takich rzeczy i tak se stoi i tak się rozpada powoli
Stary numer. Konserwator zabytków trzyma łapę na budynku. Bardzo ciężko i drogo wychodzi remont takiego. Wysyłasz kogoś kto robi kilka dziur w dachu a potem czekasz aż natura zrobi swoje i nastąpi śmierć budynku, czyli remont będzie niemożliwy.
Bo jak budynek jest wpisany do rejestru zabytków to może się okazać, że remont będzie 3 albo 10 razy droższy niż gdyby nie był wpisany. Konserwator wyznaczy zasady remontu, które sprawią, że żadnemu właścicielowi nie opłaca się budynku remontować. Lepiej poczekać aż się zawali albo go zwyczajnie spalić i postawić coś nowego w tym miejscu. Ochrona zabytków jest konieczna, ale nie widzę powodu dla którego wszystkie koszty tej ochrony ma ponosić właściciel. Gdyby SP dofinansowywał remonty zabytków w cześci odpowiadjacej różnicy pomiędzy remontem budynku zabytkowego a nie zabytkowego to takich ruin nie byłoby wiele. Inna sprawa, że czasem są poważne problemy prawne z ustaleniem właścicieli i wtedy oczywiście też jest lipa z remontami - ale to margines.