W 1994 roku w Oakville w Kanadzie spadł dziwny deszcz złożony z ciężkich, galaretowatych tworów. Mieszkańcy wkrótce zaczęli skarżyć się na problemy ze zdrowiem (jeden z farmerów po "inspekcji" dziwnej substancji trafił do szpitala, a kiedy wrócił do domu znalazł w nim martwego kota). Lekarze postanowili zbadać galaretę - okazało się, że dziwna substancja zawierała białe krwinki i bakterie (w tym jedną, która występuje w ludzkim układzie trawiennym). Od tamtej pory snute są różne teorie, choć właściwie większość uważa, że to mistyfikacja
W 1976 roku mieszkańcy Circleville w stanie Ohio zaczęli otrzymywać tajemnicze listy z pogróżkami. Anonimowy autor listów oskarżał adresatów o "posiadanie skandalicznych tajemnic". Jedna z oskarżonych, Mary Gille-spie, w liście została oskarżona o romans z miejscowym superintendentem (protestanckim duchownym). Mary i jej mąż, Ron uznali, że autorem listów z pogróżkami był brat kobiety i postanowili również napisać do niego list z pogróżkami. Anonim zamilkł do 1977 roku, kiedy małżeństwo Gillespie otrzymało tajemniczy telefon, który odebrał Ron. Mężczyzna po skończonej rozmowie wybiegł z domu z bronią w ręku, a po kilku godzinach został znaleziony martwy w rozbitym samochodzie i z jedną raną postrzałową (wystrzeloną z jego pistoletu). Brat Mary został skazany na 25 lat więzienia, mimo to listy nie przestały przychodzić - listy otrzymał nawet siedzący w więzieniu brat
Przez lata nad dziwnym incydentem z 30 czerwca 1908 roku głowili się zarówno naukowcy i eksperci, jak i przypadkowi ludzie. Nad rzeką Podkamienna Tunguzka w Rosji doszło do ogromnej eksplozji, która powaliła drzewa w promieniu 40 km, widziana była w promieniu 650 km, słyszana w promieniu 1000 km, zaś niezwykle silny wstrząs zarejestrowały wówczas sejsmografy na całej Ziemi, a wreszcie - dzięki
szczególnemu położeniu Słońca w okresie przesilenia letniego, wskutek odbijania światła przez pył, będący efektem eksplozji - w wielu europejskich miastach zaobserwowano zjawisko „białej nocy". Uderzenie było tak silne, że ówczesne rosyjskie magnetometry pokazywały w jego rejonie drugi biegun północny. Kilka lat temu naukowcy zbadali próbki zebrane w 1978 roku w miejscu katastrofy. Badania wykazały, że próbki zawierają odmianę diamentu znajdowaną na meteorytach
W położonej w indyjskim mieście Thiruvanan-thapuram świątyni znajduje się 7 tajemniczych komnat. Do dziś (po uzyskaniu zgody Najwyższego Trybunału Indii) odpieczętowano 6 spośród nich, a wewnątrz znaleziono skarby wycenione na 20 mld dolarów. Zamknięta wciąż pozostaje ostatnia komnata, strzeżona przez 2 mnichów. Drzwi do niej zabezpieczone są masywnymi żelaznymi drzwiami z wizerunkiem dwóch wężów wijących się wokół drzew życia. Nie jest widoczny żaden mechanizm, żadna śruba czy cokolwiek, co mogłoby pomóc w ewentualnym otwarciu drzwi. Hindusi wierzą, że drzwi zabezpieczono specjalnym zaklęciem, a ich otwarcie siłą niesie ze sobą poważne zagrożenia i kataklizmy - otworzyć je może jedynie wybraniec, który narodzi się w przyszłości i który wyrecytuje odpowiednie mantry. Pojawiają się głosy, że do ostatniej komnaty udało się wejść ekspertom (w 1990 i 2003 roku), którzy w środku znaleźli "pokój ze ścianami ze złota" i "niewyobrażalnymi skarbami"
Tarrare był Francuzem. Żył w XVIII wieku i zasłynął ze swojego niewyobrażalnego apetytu. Tarrare nie był w stanie przestać jeść - jadł wszystko, co tylko wpadło mu w ręce, przez co doprowadził swoją rodzinę do skrajnej nędzy. Kiedy nastoletni Tarrare wylądował na ulicy, zaczął trudnić się różnymi zajęciami - od sztuczek, przez wstąpienie do armii, skąd w końcu trafił do szpitala, gdzie... wypijał utoczoną pacjentom krew i zjadał trupy w szpitalnej kostnicy. Tarrare zniknął na kilka lat (po sprawie z zaginięciem noworodka w szpitalu), w końcu został odnaleziony w szpitalu, gdzie w końcu zmarł na gruźlicę (i biegunkę) w 1798 roku. Lekarze nie byli w stanie przeprowadzić autopsji - po rozcięciu odkryli nienaturalnie szeroki przełyk, owrzodzony żołądek i... niewyobrażalny smród
W1938 roku archeolog Chi Pu Tie podczas prac prowadzonych w łańcuchu górskim Bayan Har f Shan w Chinach odkryła jaskinię z inskrypcjami * naskalnymi i ułożonymi w rzędach grobami, w których naukowcy znaleźli szkielety mające średnio 1,3 m wzrostu i dziwne kamienne dyski. Każdy z dysków ma ok. 30 cm średnicy, otwór w środku i hieroglify, których nie udało się odczytać. Odkrycie to do dziś budzi kontrowersje (szczególnie, że mężczyzna, który miał odczytać hieroglify twierdzi, że te opowiadają historię o statku obcych, który rozbił się na Ziemi)
To jeden z najciekawszych tajemniczych skarbów współczesnego świata. Studnia to niezwykle głęboka dziura znajdująca się na Wyspie Dębów (dziś będącej prywatną własnością), odkryta w 1795 roku przez rybaka Daniela McGinnisa, który odpoczywając na wyspie zauważył otwór wytworzony przez człowieka. Od końca XVIII wieku prowadzone były liczne ekspedycje mające na celu odnaleźć skarb, jaki ma znajdować się na dnie studni. Podczas prac prowadzonych w szybie odkryto m.in. warstwy drewnianych "platform" w regularnych odstępach co 3 m, kamienną tablicę z tajemniczą inskrypcją (po rozszyfrowaniu okazało się, że napis głosi: Czterdzieści stóp poniżej ukryte są dwa miliony funtów). W 2006 roku grupa amerykańskich biznesmenów kupiła wyspę, na której od 2010 roku podobno prowadzą (nieskuteczne) poszukiwania
Z jednej strony ciekawe, z drugiej żadnych źródeł. Z jednej strony "niewyjaśnione zjawiska, zagadki i tajemnice", a z drugiej "wyjaśnienie jest prozaiczne". Zawsze się czyta, że nie wiadomo, co się stało na przełęczy Diatłowa, a teraz się okazuje, że wiadomo. Jakieś to wszystko mało wiarygodne, niestety, za dużo internetów w życiu widziałem, żeby w to wszystko chociaż spróbować uwierzyć - przepraszam
Akurat tamto wyjaśnienie miało masę dziur. Obrażenia nijak nie odpowiadały teorii. Stosunkowo niedawno potwierdzono, że nietypowe ukształtowanie terenu okazjonalnie wywołuje tam silne fale infradźwięków przez wiatry, a ludzie zwyczajnie pomylili to z lawiną i zaczęli uciekać. Obrażenia też są zgodne z infradźwiękami. Nie wiem ile w tym prawdy, ale brzmi bardziej wiarygodnie.
Nie udało się rozszyfrować dysków - to jakaś kpina. Dyski mają otwór na środku - na zdjęciach wyraźnie widać, że po środku znajduje się słońce, a nie żaden otwór. Logicznie rzecz biorąc wygląda to tak jakby dysk przekazywał informację, że słońce jest początkiem, dalej wychodzi jakieś zwierze, potem jest coś na kształt latającego spodka, dalej widać ewidentnie ufoka. Ale nikomu się nie udało tego rozczytać tylko jeden gość który pewnie został uznany za nawiedzonego powiedział o dyskach coś trafnego...
diatlow pl - tu macie tłumaczenie akt ze śledztwa na polski i wyjaśnienie wszystkiego. i guzik prawda, że w grupie byli STUDENCI.
Na tej przełęczy Diatłowa musiało być ciekawie, skoro znaleźli tylko "dwa działa ubrane jedynie w bieliznę"...
@Eligia takich przypadków było więcej. Prawdopodobnie porażenie bronią klasy P. Przynajmniej tak wynika z relacji tych, którzy przeżyli podobne sytuacje (przełęcz Diatłowa nie byłą jedynym takim "wypadkiem").
Ślady obcej cywilizacji są dość mocno kontrowersyjne, ale też brak dowodów. Według podań starożytnych istniała broń o nazwie Agneya. Opis użycia przypominał mocno broń atomową. No i Sumerowie zaznaczyli na swoich tabliczkach kiedy gdzie była użyta. Akurat w tych miejscach są dość ciekawie stopione skały. Możliwości stopienia skał w ten sposób są tylko 3 (przynajmniej znane naukowo); wulkanizm, meteoryt, broń jądrowa. Środek płyty kontynentalnej i brak wulkanizmu oraz nie znaleziono śladów po meteorytach (krater, inny skład chemiczny skał). Sprawę obecności obcych wyjaśnia równanie Drake'a. Obie odpowiedzi są poprawne, zarówno to, że są, jak że ich nie ma.
@Trepan Meteoryty mają to do siebie, że ich skład jest różny. Mógł wpaść nam jakiś "nietypowy" i od razu skreślono go z listy, bo miał "niemeteorytowy skład"... Z drugiej strony mamy co jakiś czas odkrycia przeczące dotychczasowym naukom historycznym. Może za XY tysięcy lat to nasze ruiny będą badać jacyś ludzie i myśleć, czy w Ziemię uderzył meteoryt w ogóle nie przypuszczając, że kiedyś już ludzie się rozwinęli na tyle, by mieć broń masowego rażenia. Ale to tylko taka moja teoria.
Jak zwykle duby smalone, szczypta niepewności, trochę nieścisłości i będzie główna,,, Lepiej opisać konkretnie jedno zjawisko, niż wklejać masę bzdur.