@jdud1 "ochrona gatunku zaburza równowagę w równym stopniu, co kłusownictwo" Ochrona gatunku oznacza nieingerowanie w przyrodę odstrzałem, więc o jakim zaburzeniu piszesz? Przecież nikt nie dokarmia tych fok, to była by ingerencja. Piszesz, że "natura reguluje się najlepiej sama", ale polowanie jest właśnie ingerencją w naturę. Człowiek Z KARABINEM czy SIECIAMI nie jest naturalną częścią przyrody. Gdyby człowiek polował na te foki ręcznie rzucając harpunem z małej płaskodennej łodzi, to wtedy było by dobrze, ale człowiek zaburzył przyrodę tworząc narzędzia do masowego odstrzału. Ludzkość po prostu przeskoczyła ewolucję za pomocą swojej techniki i nieumiejętnym używaniem tej techniki zaburzyła równowagę.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
8 czerwca 2018 o 11:57
@mudia
Ale bzdury. Jako istota najinteligentniejsza, najsprytniejsza i dysponująca najlepszą technologią jesteśmy władcami tej planety. Jak nam się spodoba to możemy wytępić jakikolwiek gatunek i tyle. Jeśli potrzebujemy ryb jako żywności a foki je nam jedzą to możemy odstrzelić fok ile żywnie nam się podoba i nie jesteśmy wtedy szkodnikiem tylko zarządcą, który dba żeby mu pole dawało odpowiednie uprawy.
To rybacy są szkodnikami bo łowią nadmierną ilość ryb w tym tych niewymiarowych. Wędkarz choćby stał cały dzień i noc nie wyłowi tyle co kuter rybacki. Ale to wędkarza się szkaluje że jest kłusownik bo łowi na robaka czy na żywca. Na Polskę nakładają i tak limity połowów, jednak Niemcy, Duńczycy czy Szwedzi mają te limity w d****.
@jdud1
Gatunki sa pod ochroną bo to my je wytępiliśmy. Dziki są dokarmiane, bo zabraliśmy im żerowiska a teraz przychodzą do śmietników w miastach. Populację bobrów PRZYWRACAMY bo wpierw ją wytępiliśmy. Za każdym razem to my ludzie wpierw popsuliśmy przyrodę.
Widzę, że nie rozumiesz tej subtelnej różnicy, więc podam przykład, którym TY powinieneś się podeprzeć - sprowadzenie królików do Australii- bez naturalnych wrogów szybko stały się nadmiernie rozrastającymi się szkodnikami.
Zrozum, że (poza królikami) powyższe działania maja na celu choćby częściowe poprawienie tego, co MY zepsuliśmy naszą nienaturalną techniką. Przyroda wyposażyła nas w ręce, nogi, paznokcie i nieduże zęby. Gdybyśmy tego dokonali tylko tymi atrybutami, to był by to naturalny porządek, ale my stworzyliśmy technikę, która wymyka się ewolucji. Techniką która zaburzyła przyrodę i teraz staramy się, choć trochę, to naprawić.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
10 czerwca 2018 o 10:56
I to jest świetny przykład hipokryzji u Polaków. Zabijanie fok jest super, bo polują na ryby, które są do połowu (co jest kłamstwem). Polowanie to barbarzyństwo! Biedne sarenki! Czym różni się sarna od ryby? Zapomniałem, ryba wg Polaków to nie zwierzę! To warzywo?
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
7 czerwca 2018 o 10:15
Oczywiście w żadnym z demotów nie wspomniano o tym, że rybacy również łowią ryby po to, aby je hodować, a następnie wypuścić do wody, o czym niejednokrotnie wspominali. Problem polega na tym, że nie są w stanie odhodować odpowiedniej liczby ryb, ponieważ co wypuszczą do wody, to foki już czekają i zjadają wszystko.
Rybacy zgodnie z postanowienia UE muszą pilnować populacji ryb, a przez foki nie mogą tego robić.
@Znawca_Tematu Oj dzieciaku, wiem o twoich problemach z czytaniem, ale to już chyba przesada. Gdzie pisałem o zakazie połowów? Napisałem, że foki nie mają dużego wpływu na populację ryb w przeciwieństwie do człowieka. Pisałem o hipokryzji, gdzie polowanie jest be, połowy cacy.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
7 czerwca 2018 o 15:24
@Znawca_Tematu z ciebie taki znawca tematów, na które się wypowiadasz, jak z koziej dupy trąba. Nie dość, że nie widzisz realnego problemu, czyli zbyt dużego odłowu ryb, to jeszcze mi imputujesz, że coś o zamykaniu branży rybackiej pisałem. Zauważam u ciebie analfabetyzm wtórny, nie rozumiesz tego co czytasz.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
7 czerwca 2018 o 22:56
Szczerze to nie słyszałem o tym żeby rybak łapał ryby w Bałtyku po to żeby je hodować. Są zwyczajnie pazerni i nic więcej. Gdyby łowili troszkę mniej to tez dali by radę się utrzymać i foki miałyby co jeść. Wg danych gusu w 2016 r. Rybacy w Bałtyku złowili 138 tys ton ryb, więcej o 3,5% niż w 2015 czyli połowy rosną. W Bałtyku żyje 30000 tys tok szarych, w całym Bałtyku, 1 foka zjada dziennie srednio 7kg ryb. Policz sobie kto jest większym szkodnikiem
@Znawca_Tematu Buahaha, pewnie tak jak te miliony innych rybaków, którzy codziennie jednak łowią, pracują i nie narzekają na foki. Faktycznie te 30 tys. fok zjadających może 5% tego co łowi człowiek wywraca gospodarkę rybną do góry nogami.
Jeszcze jedno, foki w Bałtyku rocznie mogą zjeść ok 120 000 ton ryb, limity połowów bo dla UE są ustanowione na ok. 800 000 ton i piszę tu tylko o gatunkach ryb, na które są limity. Nie liczę połowów nielimitowanych. To kto jest szkodnikiem? Foka czy człowiek? Dodajmy do tego połowy krajów nie należących do UE i okazuje się, że foki jedzą może 5% tego co wyławiają ludzie. HIPOKRYZJA!
Ja bym na nią sprowadził kogoś, żeby potrenował.strzelanie. Kłusowników też jest dużo i mamy z nimi problem, a snajperom policyjnym brakuje treningu w realnych sytuacjach :)
Podejrzewam że ludzie doświadczeni z bronią nie są aż tak wrażliwi by zabijać bo biedna foczka nie żyje. Są tylko ekolodzy którzy jedno co mogą zrobić to nasrać w myśliwskiej ambonie.
Problemem są nie foki, a choćby Duńskie masowce wyławiające szproty i drobnice nie podlegającą limitom połowowym (w celu przerobienia ich na paszę) w olbrzymich ilościach, przez co choćby dorsze nie mają czym się żywić.
Problem wpływu fok na połowy czy populację dziko żyjących ryb jest bardziej złożony ze względu na selektywność tych zwierząt oraz niszczenie sieci czy wyżeranie ryb prosto z sieci. Jeśli chodzi o gospodarkę rybacką to określenie wysokości połowów poszczególnych gatunków ryb zostawcie wyszkolonym i naprawdę dobrze wyedukowanym specjalistom z MIR (Morski Instytut Rybacki).
Ale generalizując morze i foki można porównać do sytuacji na lądzie. Nie możemy się wycofać z gospodarki rolnej czyli na terenach gdzie kiedyś naturalnie żyły wyłącznie zwierzęta bo nie będziemy mieli co jeść, a foka jest przykładem podobnym do żubra czy łosia. W momencie gdy jej populacja osiągnie pewną liczebność przestanie ona być pod ochroną i trzeba będzie regulować jej liczebność tak jak innych zwierząt w ekosystemach lądowych jak np. dzik czy sarna i to właśnie tobi Pani Westling na obszarach gdzie jest znacznie większa liczebność fok.
No i tym samym nie możemy dopuszczać do zachowań rybaków takich jak topienie fok z cegłówkami przywiązanymi do szyi bo to jest ta sama sytuacja jak by myśliwi stawiali brutalne pułapi na sarny czy dzki które robią im szkody na polach a napewno by dochodziło do takich sytuacji gdyby nie myśliwi.
Foki chcą jesc i człowiek chce jesc. Tylko czym się różni rybak od foki? Rybak chce zarobić a foka chce jeść. W normalnym świeciw byłaby rywalizacja, czyli kto sprytniejszy ten je. Jednak człowiek ma przewagę bo ma karabin. Można przecież odstrzelić konkurencję. Proste. Jak za starych dobrych czasów wojny indian z najeźdzcami. Dzida przeciwko prochowi. Walka z góry przesądzona. A szkoda. Szkoda też, że nikt nie wymysli bardziej skomplikowanego rozwiązania problemu, takiego żeby wszyscy żyli i mogli cieszyć się życiem. Nadzieja tylko w karmie, która wróci i do fok złodziejek (podejrzewam że nieświadomych swoich czynów) i do morderców. Tylko ryby mają przesrane, bo tak czy siak skończą jako obiad. Tylko to pozostaje gdzieś poza naszym mózgiem, no bo przecież filecik, po usmażeniu chrupiący, można skropić cytrynką, mniam.
na świecie jest za duzo bezuzytecznego bydła, przydkład Indie, Afryka. Oni dobrze się czują jak za oknem płynie radioaktywny ściek, ile muszą rybacy z całego świata wyłowić tuńczyków zeby wyzywic przynajmniej 4 miliardy bezuzytecznego ścierwa zanieczyszczającego planetę?
Rybak jest zły, bo chce łowić i sprzedawać rybki. Nie jedzcie ryb, nie będzie nikt ich łowił. Nie jedzcie też mięsa, bo zwierzątka cierpią. Nie jedzcie też roślin uprawnych, przez to zamieniliśmy pół planety na pola i zabraliśmy zwierzętom ich dom, a do tego je utrzymujemy z daleka od naszych upraw. Najlepiej oddajmy pola naturze, a sami jedzmy kamienie. Może nawet lepiej, umrzyjmy wszyscy.
Jak zwykle tępota ocenia wszystko bez żadnej analizy przyczynowo-skutkowej.
Większość ludzi ceni różnorodną dietę, a więc chcemy też ryb. Nasze spożycie znacznie wpływa na środowisko, więc zarybia się różne naturalne i sztuczne stawy i jeziora. Jeśli jednak chodzi o ryby słonowodne, to zarybia się morza, a tam zwierzęta sobie migrują. To nie jezioro, żeby to wszystko upilnować w jednym miejscu.
Tak więc nie tylko łowimy ryby występujące naturalnie w środowisku, ale też dbamy o ich populację i sztucznie zarybiamy. Jak wyłowią wszystko, to pójdą z torbami, nie trzeba być geniuszem aby to pojąć. Gdzie jest więc problem? Im więcej ryb łowimy, tym bardziej trzeba powiększyć populację ryb. Im większa populacja tym, tym łatwiej dla fok (więcej jedzenia, łatwiej zdobyć). Im łatwiej dla fok, tym więcej się ich mnoży. Foki i ryby żyły sobie w spokoju, bo zjadły ile dały radę złapać, a reszta najwyżej zdechła z głodu. Teraz ryb mają pod dostatkiem i ich populacja rośnie wyjadając ich coraz więcej.
Wystarczy na to patrzeć analogicznie do innych zwierząt. Jak wilk wtryni nam kurę, to mamy się nie bronić, tak? Jedna kura, co mi tam. Dla wilka to stałe źródło żarcia, więc co jakiś czas wtryni kolejną. Skoro jest tak łatwo, to się rozmnoży i populacja wilków będzie rosła. W końcu większość naszych kur będzie karmą dla wilków, które naszym kosztem będą stale zwiększać populację i jeść coraz więcej. Są na to tylko dwa rozwiązania. Nie hodować kur - wielka populacja wilków padnie i zostanie tylko jej ułamek, który będzie w stanie sam się wyżywić bez pomocy człowieka. Druga opcja to obniżanie populacji chociażby przez odstrzał.
Kury jeszcze można zamknąć w budynku, ale co mają niby zrobić z rybami morskimi? Ogrodzić pół bałtyku i postawić ogrodzenie aby żadna foka im nic nie żarła? Czy przestać jeść ryby i pozwolić im naturalnie zdechnąć w głodu aż populacja fok wróci do normy?
Dodatkowo problem dotyczy głównie łososia, który ma bardzo specyficzny sposób życia. Łososie przepływają często przez ujścia rzek przez co są bardzo łatwym daniem dla wszelkich drapieżników. Foki dobrze o tym wiedzą i właśnie przez to tak szybko ich przybywa. Jakiekolwiek próby połowów nie mają sensu, bo foki są cwane i pilnują sieci rybackich. Jak tylko coś złowisz, to foki są tam pierwsze. Niszczą sprzęt i wyjadają wszystko, a nawet kopnąć jej nie możesz.
Przez wieki foki były traktowane jak szkodniki, wiek temu foki wtryniały więcej ryb niż łowił człowiek. Nawet wypłacano nagrody za ich zabijanie i konstruowano pułapki. To doprowadziło w końcu do sytuacji, kiedy fok bardzo ubyło i wprowadzono ich ochronę. Niestety zamiast przygotować badania i opracować plan ochrony gatunku (jego wpływ na środowisko, limity populacji i efekty ochrony) po prostu wprowadzono ich ochronę i uj.
Doszło do tego, że praktycznie łososia i troci nie łowi się w ujściu Wisły, bo nie ma już co łowić. Skoro nie ma co łowić, to nie ma też z czego zbierać ikry i nie ma metody na ich hodowlę. Jak już to importujemy od innych krajów, gdzie odstrzał fok jest legalny, ale swoich już nie mamy. Tak samo coraz częściej rybacy porzucają tą robotę, a większość importujemy z innych krajów.
Tak wszyscy marudzą, że węgiel z afryki i Chin ściągamy, ale porzucenie połowów i import ryb to już jest cacy.
U nas na Podlasiu ostatnio jest tak z Żubrami. Według leśniczego dwa razy więcej osobników, niż Puszcza Białowieska może wyżywić. Ale nikt odstrzału nie zrobi, bo autochton i takie tam. Jakby nie można było odstrzelić tylko części.
Ryb brakuje bo łowicie ile wlezie głupie sk****syny to człowiek jest szkodnikeim a nie foka
@igloo_72 Witaj szkodniku. Rodzine tez przedstawisz?
@jdud1 "ochrona gatunku zaburza równowagę w równym stopniu, co kłusownictwo" Ochrona gatunku oznacza nieingerowanie w przyrodę odstrzałem, więc o jakim zaburzeniu piszesz? Przecież nikt nie dokarmia tych fok, to była by ingerencja. Piszesz, że "natura reguluje się najlepiej sama", ale polowanie jest właśnie ingerencją w naturę. Człowiek Z KARABINEM czy SIECIAMI nie jest naturalną częścią przyrody. Gdyby człowiek polował na te foki ręcznie rzucając harpunem z małej płaskodennej łodzi, to wtedy było by dobrze, ale człowiek zaburzył przyrodę tworząc narzędzia do masowego odstrzału. Ludzkość po prostu przeskoczyła ewolucję za pomocą swojej techniki i nieumiejętnym używaniem tej techniki zaburzyła równowagę.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 czerwca 2018 o 11:57
@mudia
Ale bzdury. Jako istota najinteligentniejsza, najsprytniejsza i dysponująca najlepszą technologią jesteśmy władcami tej planety. Jak nam się spodoba to możemy wytępić jakikolwiek gatunek i tyle. Jeśli potrzebujemy ryb jako żywności a foki je nam jedzą to możemy odstrzelić fok ile żywnie nam się podoba i nie jesteśmy wtedy szkodnikiem tylko zarządcą, który dba żeby mu pole dawało odpowiednie uprawy.
To rybacy są szkodnikami bo łowią nadmierną ilość ryb w tym tych niewymiarowych. Wędkarz choćby stał cały dzień i noc nie wyłowi tyle co kuter rybacki. Ale to wędkarza się szkaluje że jest kłusownik bo łowi na robaka czy na żywca. Na Polskę nakładają i tak limity połowów, jednak Niemcy, Duńczycy czy Szwedzi mają te limity w d****.
@jdud1
Gatunki sa pod ochroną bo to my je wytępiliśmy. Dziki są dokarmiane, bo zabraliśmy im żerowiska a teraz przychodzą do śmietników w miastach. Populację bobrów PRZYWRACAMY bo wpierw ją wytępiliśmy. Za każdym razem to my ludzie wpierw popsuliśmy przyrodę.
Widzę, że nie rozumiesz tej subtelnej różnicy, więc podam przykład, którym TY powinieneś się podeprzeć - sprowadzenie królików do Australii- bez naturalnych wrogów szybko stały się nadmiernie rozrastającymi się szkodnikami.
Zrozum, że (poza królikami) powyższe działania maja na celu choćby częściowe poprawienie tego, co MY zepsuliśmy naszą nienaturalną techniką. Przyroda wyposażyła nas w ręce, nogi, paznokcie i nieduże zęby. Gdybyśmy tego dokonali tylko tymi atrybutami, to był by to naturalny porządek, ale my stworzyliśmy technikę, która wymyka się ewolucji. Techniką która zaburzyła przyrodę i teraz staramy się, choć trochę, to naprawić.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 czerwca 2018 o 10:56
I to jest świetny przykład hipokryzji u Polaków. Zabijanie fok jest super, bo polują na ryby, które są do połowu (co jest kłamstwem). Polowanie to barbarzyństwo! Biedne sarenki! Czym różni się sarna od ryby? Zapomniałem, ryba wg Polaków to nie zwierzę! To warzywo?
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 czerwca 2018 o 10:15
Oczywiście w żadnym z demotów nie wspomniano o tym, że rybacy również łowią ryby po to, aby je hodować, a następnie wypuścić do wody, o czym niejednokrotnie wspominali. Problem polega na tym, że nie są w stanie odhodować odpowiedniej liczby ryb, ponieważ co wypuszczą do wody, to foki już czekają i zjadają wszystko.
Rybacy zgodnie z postanowienia UE muszą pilnować populacji ryb, a przez foki nie mogą tego robić.
@Kompleksowy I jeszcze smoka brakuje w tej bajce.
@Znawca_Tematu Oj dzieciaku, wiem o twoich problemach z czytaniem, ale to już chyba przesada. Gdzie pisałem o zakazie połowów? Napisałem, że foki nie mają dużego wpływu na populację ryb w przeciwieństwie do człowieka. Pisałem o hipokryzji, gdzie polowanie jest be, połowy cacy.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 czerwca 2018 o 15:24
@Znawca_Tematu z ciebie taki znawca tematów, na które się wypowiadasz, jak z koziej dupy trąba. Nie dość, że nie widzisz realnego problemu, czyli zbyt dużego odłowu ryb, to jeszcze mi imputujesz, że coś o zamykaniu branży rybackiej pisałem. Zauważam u ciebie analfabetyzm wtórny, nie rozumiesz tego co czytasz.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 czerwca 2018 o 22:56
Szczerze to nie słyszałem o tym żeby rybak łapał ryby w Bałtyku po to żeby je hodować. Są zwyczajnie pazerni i nic więcej. Gdyby łowili troszkę mniej to tez dali by radę się utrzymać i foki miałyby co jeść. Wg danych gusu w 2016 r. Rybacy w Bałtyku złowili 138 tys ton ryb, więcej o 3,5% niż w 2015 czyli połowy rosną. W Bałtyku żyje 30000 tys tok szarych, w całym Bałtyku, 1 foka zjada dziennie srednio 7kg ryb. Policz sobie kto jest większym szkodnikiem
@Znawca_Tematu tak, tak. Prawda boli! Wskaż, gdzie kłamię, bo jak na razie tylko się szamoczesz w swoim wyimaginowanym świecie.
@Znawca_Tematu Buahaha, pewnie tak jak te miliony innych rybaków, którzy codziennie jednak łowią, pracują i nie narzekają na foki. Faktycznie te 30 tys. fok zjadających może 5% tego co łowi człowiek wywraca gospodarkę rybną do góry nogami.
@cwelmaker je**ie od ciebie jak z lewackiego squatu, idź się umyj śmierdzielu lewacko pisowsko pełowski
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 czerwca 2018 o 17:39
Jeszcze jedno, foki w Bałtyku rocznie mogą zjeść ok 120 000 ton ryb, limity połowów bo dla UE są ustanowione na ok. 800 000 ton i piszę tu tylko o gatunkach ryb, na które są limity. Nie liczę połowów nielimitowanych. To kto jest szkodnikiem? Foka czy człowiek? Dodajmy do tego połowy krajów nie należących do UE i okazuje się, że foki jedzą może 5% tego co wyławiają ludzie. HIPOKRYZJA!
Ja bym na nią sprowadził kogoś, żeby potrenował.strzelanie. Kłusowników też jest dużo i mamy z nimi problem, a snajperom policyjnym brakuje treningu w realnych sytuacjach :)
Za pewnie jesteś weganinem i nigdy nie zjadłeś kawałka mięsa?
Podejrzewam że ludzie doświadczeni z bronią nie są aż tak wrażliwi by zabijać bo biedna foczka nie żyje. Są tylko ekolodzy którzy jedno co mogą zrobić to nasrać w myśliwskiej ambonie.
Skoro fok jest za dużo, a ryb za mało, to może zacznijmy jeść foki? Proste.
Problemem są nie foki, a choćby Duńskie masowce wyławiające szproty i drobnice nie podlegającą limitom połowowym (w celu przerobienia ich na paszę) w olbrzymich ilościach, przez co choćby dorsze nie mają czym się żywić.
Nie, bo gdyby przyroda stosowała taką filozofię, że żremy czegoś za dużo to nas zlikwidować - byłoby źle
uważam, że ona źle robi, bo ludzie sobie hodują inne zwierzęta na rzeź wiec po co zabierać ryby fokom
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 czerwca 2018 o 11:12
Problem wpływu fok na połowy czy populację dziko żyjących ryb jest bardziej złożony ze względu na selektywność tych zwierząt oraz niszczenie sieci czy wyżeranie ryb prosto z sieci. Jeśli chodzi o gospodarkę rybacką to określenie wysokości połowów poszczególnych gatunków ryb zostawcie wyszkolonym i naprawdę dobrze wyedukowanym specjalistom z MIR (Morski Instytut Rybacki).
Ale generalizując morze i foki można porównać do sytuacji na lądzie. Nie możemy się wycofać z gospodarki rolnej czyli na terenach gdzie kiedyś naturalnie żyły wyłącznie zwierzęta bo nie będziemy mieli co jeść, a foka jest przykładem podobnym do żubra czy łosia. W momencie gdy jej populacja osiągnie pewną liczebność przestanie ona być pod ochroną i trzeba będzie regulować jej liczebność tak jak innych zwierząt w ekosystemach lądowych jak np. dzik czy sarna i to właśnie tobi Pani Westling na obszarach gdzie jest znacznie większa liczebność fok.
No i tym samym nie możemy dopuszczać do zachowań rybaków takich jak topienie fok z cegłówkami przywiązanymi do szyi bo to jest ta sama sytuacja jak by myśliwi stawiali brutalne pułapi na sarny czy dzki które robią im szkody na polach a napewno by dochodziło do takich sytuacji gdyby nie myśliwi.
Foki chcą jesc i człowiek chce jesc. Tylko czym się różni rybak od foki? Rybak chce zarobić a foka chce jeść. W normalnym świeciw byłaby rywalizacja, czyli kto sprytniejszy ten je. Jednak człowiek ma przewagę bo ma karabin. Można przecież odstrzelić konkurencję. Proste. Jak za starych dobrych czasów wojny indian z najeźdzcami. Dzida przeciwko prochowi. Walka z góry przesądzona. A szkoda. Szkoda też, że nikt nie wymysli bardziej skomplikowanego rozwiązania problemu, takiego żeby wszyscy żyli i mogli cieszyć się życiem. Nadzieja tylko w karmie, która wróci i do fok złodziejek (podejrzewam że nieświadomych swoich czynów) i do morderców. Tylko ryby mają przesrane, bo tak czy siak skończą jako obiad. Tylko to pozostaje gdzieś poza naszym mózgiem, no bo przecież filecik, po usmażeniu chrupiący, można skropić cytrynką, mniam.
Tak uważam że dobrze robi
a może to ludzi jest za dużo, a nie fok?
Moim zdaniem powinno się ograniczyć ilość ludzie, a nie fok... To nie zwierząt jest za dużo, tylko ludzi.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 czerwca 2018 o 14:55
@kraken11 Adolf Hitler wstał i zaczął klaskać.
na świecie jest za duzo bezuzytecznego bydła, przydkład Indie, Afryka. Oni dobrze się czują jak za oknem płynie radioaktywny ściek, ile muszą rybacy z całego świata wyłowić tuńczyków zeby wyzywic przynajmniej 4 miliardy bezuzytecznego ścierwa zanieczyszczającego planetę?
Przetrałowany ocean umiera, dlatego foki spierd... do nas
Ludzi też jest za dużo gdzie nie gdzie... np. w Szwecji jest za dużo o tego głupiego babsztyla - więc niech zacznie od siebie
Foki z rybami żyły przez miliony lat i równowaga była zachowana. Wpier...ił się człowiek i od razu czegoś brakuje...
Rybak jest zły, bo chce łowić i sprzedawać rybki. Nie jedzcie ryb, nie będzie nikt ich łowił. Nie jedzcie też mięsa, bo zwierzątka cierpią. Nie jedzcie też roślin uprawnych, przez to zamieniliśmy pół planety na pola i zabraliśmy zwierzętom ich dom, a do tego je utrzymujemy z daleka od naszych upraw. Najlepiej oddajmy pola naturze, a sami jedzmy kamienie. Może nawet lepiej, umrzyjmy wszyscy.
Jak zwykle tępota ocenia wszystko bez żadnej analizy przyczynowo-skutkowej.
Większość ludzi ceni różnorodną dietę, a więc chcemy też ryb. Nasze spożycie znacznie wpływa na środowisko, więc zarybia się różne naturalne i sztuczne stawy i jeziora. Jeśli jednak chodzi o ryby słonowodne, to zarybia się morza, a tam zwierzęta sobie migrują. To nie jezioro, żeby to wszystko upilnować w jednym miejscu.
Tak więc nie tylko łowimy ryby występujące naturalnie w środowisku, ale też dbamy o ich populację i sztucznie zarybiamy. Jak wyłowią wszystko, to pójdą z torbami, nie trzeba być geniuszem aby to pojąć. Gdzie jest więc problem? Im więcej ryb łowimy, tym bardziej trzeba powiększyć populację ryb. Im większa populacja tym, tym łatwiej dla fok (więcej jedzenia, łatwiej zdobyć). Im łatwiej dla fok, tym więcej się ich mnoży. Foki i ryby żyły sobie w spokoju, bo zjadły ile dały radę złapać, a reszta najwyżej zdechła z głodu. Teraz ryb mają pod dostatkiem i ich populacja rośnie wyjadając ich coraz więcej.
Wystarczy na to patrzeć analogicznie do innych zwierząt. Jak wilk wtryni nam kurę, to mamy się nie bronić, tak? Jedna kura, co mi tam. Dla wilka to stałe źródło żarcia, więc co jakiś czas wtryni kolejną. Skoro jest tak łatwo, to się rozmnoży i populacja wilków będzie rosła. W końcu większość naszych kur będzie karmą dla wilków, które naszym kosztem będą stale zwiększać populację i jeść coraz więcej. Są na to tylko dwa rozwiązania. Nie hodować kur - wielka populacja wilków padnie i zostanie tylko jej ułamek, który będzie w stanie sam się wyżywić bez pomocy człowieka. Druga opcja to obniżanie populacji chociażby przez odstrzał.
Kury jeszcze można zamknąć w budynku, ale co mają niby zrobić z rybami morskimi? Ogrodzić pół bałtyku i postawić ogrodzenie aby żadna foka im nic nie żarła? Czy przestać jeść ryby i pozwolić im naturalnie zdechnąć w głodu aż populacja fok wróci do normy?
Dodatkowo problem dotyczy głównie łososia, który ma bardzo specyficzny sposób życia. Łososie przepływają często przez ujścia rzek przez co są bardzo łatwym daniem dla wszelkich drapieżników. Foki dobrze o tym wiedzą i właśnie przez to tak szybko ich przybywa. Jakiekolwiek próby połowów nie mają sensu, bo foki są cwane i pilnują sieci rybackich. Jak tylko coś złowisz, to foki są tam pierwsze. Niszczą sprzęt i wyjadają wszystko, a nawet kopnąć jej nie możesz.
Przez wieki foki były traktowane jak szkodniki, wiek temu foki wtryniały więcej ryb niż łowił człowiek. Nawet wypłacano nagrody za ich zabijanie i konstruowano pułapki. To doprowadziło w końcu do sytuacji, kiedy fok bardzo ubyło i wprowadzono ich ochronę. Niestety zamiast przygotować badania i opracować plan ochrony gatunku (jego wpływ na środowisko, limity populacji i efekty ochrony) po prostu wprowadzono ich ochronę i uj.
Doszło do tego, że praktycznie łososia i troci nie łowi się w ujściu Wisły, bo nie ma już co łowić. Skoro nie ma co łowić, to nie ma też z czego zbierać ikry i nie ma metody na ich hodowlę. Jak już to importujemy od innych krajów, gdzie odstrzał fok jest legalny, ale swoich już nie mamy. Tak samo coraz częściej rybacy porzucają tą robotę, a większość importujemy z innych krajów.
Tak wszyscy marudzą, że węgiel z afryki i Chin ściągamy, ale porzucenie połowów i import ryb to już jest cacy.
Macie tu nawet tabelekę na podstawie danych połowowych Spółdzielni Rybołówstwa i Przetwórstwa „Troć” w Tczewie.
https://d-pt.ppstatic.pl/k/r/1/b3/e4/58a713955cb4c_o.jpg
Jestem za
Jeśli tam faktycznie jest ich nadmiar, niech se je nawet lepi z woszczyny. Ale u nas, foki są CHRONIONE.
U nas na Podlasiu ostatnio jest tak z Żubrami. Według leśniczego dwa razy więcej osobników, niż Puszcza Białowieska może wyżywić. Ale nikt odstrzału nie zrobi, bo autochton i takie tam. Jakby nie można było odstrzelić tylko części.
Szmata