Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
335 381
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
E EasyManXf
+8 / 14

powinni dodać że w pierwszej sytuacji szybciej zginiesz rozjechany przez ciężarówkę, a w drugiej to że przeżyjesz i możesz rozjechać rowerzystę

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Niktobcy
+17 / 23

Sprobuj cwaniaku na alasce tym twoim rowerem albo na syberii albo przy zwyklym - 10 stopni.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S sceptyk00
+2 / 2

wystarczy jesienny deszczyk

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar kasiuniamartunia
+13 / 15

wolę samochód,sorry ;)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S sceptyk00
+3 / 3

nie przepraszaj za to że jesteś NORMALNY

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~twojnic
0 / 14

Wybierz mądrze: zabawka dla infantylnych miłośników obcisłych majtów, nieświadomych istnienia jakichkolwiek zasad ruchu drogowego albo samochód.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~kolasz666
-1 / 7

Wybierz mądrze: zabawka używana przez pedofili do uprowadzania małych dzieci, nieświadomych faktu że alkohol to nie zabawka - zabijający wiele osób na drogach po pijaku, tak "świadomych" zasad ruchu drogowego że tvn tołkuje im że prędkość zabija... albo rower.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K kripszt
+18 / 20

Czytajac wasze komentarze musze sie spytac : czy wiecie ze istnieja ludzie co jezdza i rowerem i samochodem?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D deathrider123
+9 / 13

Tym po prawej zawiozę gorączkującego dzieciaka do szpitala w 15 minut i nie muszę czekać na przyjazd karetki (w mojej okolicy -> jakieś 40 min - 1h). Tym po lewej ni hu hu tego nie da się zrobić.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~e4yre44r
-4 / 4

w życiu każdej spasionej świni przychodzi taki moment że nie ma wyboru. I decyzja, albo wozić tyłek czymś silnikowym albo wcale i tylko małe dystanse są w zasięgu nóg,

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~3_423423423423_24
+2 / 6

Jedziesz do pracy rowerem , a po południu zaczyna deszcz padać. W Polsce są nie ma pogody na rower można jeżdzić kilka razy w roku. Jak ktoś jest dorosły to po pracy musi zrobić zakupy lub odebrać dzieci z przedszkola lub szkoły więc również rower odpada. Dla gimbusów co jeżdzą do pracy na pole zbierać truskawki lub na pobliską budowę mieszać cement nadaje się idealnie ale dla dorosłych to już fanaberia na którą można sobie pozwolić kilka razy do roku

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R razi
-2 / 4

Jak ktoś jest dorosły, to potrafi sobie zorganizować życie tak, żeby nie musieć dziennie robić tyle zakupów, żeby nie zmieściło się do torby. Dzieciaki ze szkoły/przedszkola może odebrać ktoś inny, albo mogą przyjechać autobusem, jak już są na tyle duże.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Pietrok
-1 / 1

Ja dojeżdżam na uczelnię na rowerze przez cały rok(chyba, że jest gołoledź albo pada poniżej 10 stopni) i na miejscu się przebieram. Podobnie robi część mojej rodziny pracując w biurach i mając powyżej 10 km do pracy. Zakupy robię w drodze do domu, a jak muszę kupić trochę więcej rzeczy, to zabieram auto(ale to też tylko 2 razy w miesiącu). Co do dzieci, to zazwyczaj jeden rodzic się zajmuje odbieraniem, a dziecko około 12-12 lat już powinno być na tyle dojrzałe, że nie wymaga podwożenia/odbierania.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D deathrider123
0 / 0

@Pietrok -> to co opisujesz działa dobrze w miastach z dobrze rozwiniętym transportem publicznym (np. Warszawa). Niestety, takich rejonów w naszym kraju wciąż nie jest wiele.
Żeby nie było - dojeżdżam do pracy komunikacją publiczną około 60 kilometrów -> konkretniej nasze wspaniałe PKP. Jakość połączeń (opóźnienia pociągów - przez ostatni tydzień 2 razy pociąg wlókł się na trasie blisko 4h) leci na łeb na szyję. Alternatyw np. busy - jakiś czas temu było więcej połączeń, teraz ich ilość spada.
Dla osób mieszkających z dala od wielkich aglomeracji, które w dodatku nie wykonują pracy za biurkiem (np. trzeba pobrać dokumenty z jakiegoś urzędu, dostarczyć towar, wykonać jakieś prace w "terenie) -> samochód jest stety/niestety niezbędny.
Mnie również wkurzając pajace, które lansują się swoją bryką i codziennie dojeżdżają nią niecałe 2 kilomoetry do pracy (sam pokonuję na pieszo codziennie około 4km do stacji kolejowej). Rozumiem też troskę o swoje własne zdrowie (spaliny).
Ale:
1. Poza dużymi miastami, nie da się funkcjonować bez auta. Szumne zapowiedzi kolejnych rządów (dowolna partia) co do zmian w transporcie publicznym nie wiele dały -> wyjątkiem jest kilka miast (Wawa, Kraków itd.)
2. Opisałem już to w innym komentarzu - dzieciak ci gorączkuje, nie możesz mu pomóc, trzeba wieść do szpitala. W moje okolicy (około 50km od Wawy) karetka przyjeżdża po około godzinie od wezwania. Stracisz jeszcze kilka minut na użeranie się z dyspozytorką. A musisz działać szybko -> dobry szpital jest około 20 km od mojego domu. Autem -> 15 minut jazdy (w miarę ;) ) zgodnie z przepisami.
Za argument "auto można od kogoś pożyczyć..." -> nie dziękuje. "Ktoś" musi mieć sprawne auto. Uważam się za dorosłego człowieka, a to oznacza też samodzielność i niezależność od innych. A możliwość wykorzystania własnego środka transportu właśnie to zapewnia.
3. Na rowerze dojeżdżałem dużo do liceum. Od wiosny do jesieni 2-4 klasa ogólniaka, koniec lat 90tych. Codziennie 20-parę km. w jedną stronę, większość trasy po szutrach. A rowerki wtedy - nawet pojawiające się dopiero "górale" - ważyły duuużo więcej niż te które można obecnie kupić. Z mojego "Wyp$@dowa" dojeżdżało podobnie kilku chłopaków - niektórzy do pracy i to ciężkiej fizycznej roboty. Nikt z nas nie robił z tego wielkiego halo :) Po prostu inaczej się nie dało. Zimą zrzucaliśmy się na paliwo i zabieraliśmy kaszlaczkiem (Maluch) w 6 - na nic innego nie był nas wtedy stać.
4. Rozwala mnie argument z tłuszczem (zarówno z treści demota jak i kilku komentarzy). W pracy mam kilku nawiedzonych rowerzystów - markowe (a więc i drogie) rowery, termoaktywne ciuszki i inne bzdety. W dyskusjach na temat auto vs rower podają między innymi ten argument. Odpowiadam im wtedy żeby spojrzeli w lustro -> mają bebzony jakby zaraz mieli urodzić trojaczki. A ja - miłośnik motoryzacji - nie chwaląc się wciąż mam sześciopak. Do typów jednak nie dociera, że dojazd do pracy jakieś 2km dziennie w jedną stronę, to za mało żeby spalić tkankę tłuszczową. W rozmowach popiera mnie jeden kumpel -> jeździ wyczynowo na rowerach zjazdowych, często też rusza w trasy po kilkaset km. Więc jest zdecydowanie miłośnikiem jazdy na rowerze -> tylko że już ma rodzinę, i rowery jego, żony i 3ki dzieciaków, lecą u niego na bagażnik dachowy w Vanie.
Koleś po prostu trochę lepiej zna życie i nie chrzani głupot :)
Podsumowując - jak ktoś lubi rower, niech jeździ jak najwięcej. Ale nie musi o tym trąbić na lewo i prawo, albo udawać że pozjadał wszystkie rozumy. I tak jak wspomniałem o czasach mojego liceum: kiedyś też ludzie dużo jeździli i nie przeżywali tego jak stonka wykopków :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar KL89
+6 / 8

Możesz do pracy auto, po pracy rower. Dziękuje, dobranoc.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R razi
-5 / 9

@KL89 Możesz też do pracy i z pracy rower. Oszczędza się w ten sposób czas :) Jak komu pasuje

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar KL89
+3 / 5

Jak ktoś ma na tyle blisko, to jak najbardziej ;)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D deathrider123
0 / 0

@razi -> do pracy mam 60 km w jedną stronę. Przeważnie wybieram PKP, ale czasami nie mogę się spóźnić (np. rozmowa z klientem). Wtedy jadę samochodem ;)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~eeeeeeeeeeeeee
0 / 0

@razi

rower
oszczedza czas

WHAAAT

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R razi
0 / 10

Oczywiście pełno bólu du*y ludzi zaraz będzie, którzy znajdą setki powodów aby zlinczować rowerzystów i ideę jazdy na rowerze: ich słaba kondycja i będą spoceni, brak sprawnego roweru, tych paru debili, którzy ich kiedyś wkurzyli na drodze (jakby kierowcy niektórzy nie wkurzali), za daleko do pracy, może padać itd itp.

Dla waszej wiadomości: Niektórzy mają na tyle kondycji by przejechać 10 km bez spocenia się; jak zapowiadają deszcz to zawsze można odstawić rower, nikt nie każe nim jeździć dzień w dzień; nie zauważacie rowerzystów jadących poprawnie, po prostu macie ból du*y o to, że musicie ściągnąć nogę z gazu, albo wkurza was mijający was rower gdy stoicie na światłach (albo wleczecie się w korku 10km/h).

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A Arrasw
-2 / 8

Rower super sprawa, ale nadal nie potrafię zrozumieć dlaczego ludzie na nim przestają myśleć... Mając ścieżkę rowerowa i tak wybiorą drogę.... Czerwone ich nie obowiązuje... Wszyscy MUSZĄ im ustąpic... Zero ubezpieczenia zero oświetlenia brak tablic rejestracyjnych więc czym się przejmować... O badaniach i dokumentach potwierdzających znajomość zasad ruchu drogowego nie wspomnę...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R rambler22
+3 / 5

Każda przesada jest zła - twoja też. Dymaj rowerkiem 45km w jedną stronę codziennie do pracy i po poludniu powrót - jak widzisz nie każdy może sobie pozwolić na luksus jazdy rowerem do pracy...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R razi
+3 / 7

@Arrasw o tych o których mówisz masz rację: należy ich tępić, ale nie mogą przez nich cierpieć inni. Wielu rowerzystów ma również prawo jazdy, nie zapominaj o tym. Oświetlenie w dzień nie jest wymagane i to raczej nikomu nie powinno przeszkadzać. OC można wykupić tylko na osobę, bo żaden ubezpieczyciel nie daje sensownego OC na rower.

@rambler22: mówisz że przesadzam, a sam wyparzasz z dystansem 45km, gdy ja wspominałem o 10km. Powiem ci coś: mam 30km do pracy. 20km jadę samochodem, potem rowerem, dojazd rowerem to średnio 25 minut (samochodem to 10 minut), gdy były remonty ten sam dystans samochodem zajmował mi godzinę. I masz rację: nie każdy może sobie na to pozwolić, ale pisanie komentarzy krytykujących tę ideę bo „u ciebie to nie działa” jest po prostu głupie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Pietrok
-2 / 2

@razi Dodam, że z własnego doświadczenia osoby krytykujące za jazdę poza ścieżką rowerową często nie znają przepisów regulujących ten temat. Mam tu na myśli głównie to, że w wielu miastach ścieżki nie spełniają wymagań narzuconych przepisami lub ich ciąg uniemożliwia jazdę w wybranym kierunku(co uprawnia rowerzystę do niekorzystania z nich)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A AriBoss
+1 / 1

było to

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~ChrystusJezu
+1 / 1

zdecydowanie AUTO

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~kierownicz
0 / 0

Stanowczo samochód!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R rambler22
+1 / 1

@razi glupie jest twoje podejście do tematu. Chcę jeździć autem - jeżdżę, chcę rowerem to jeżdżę rowerem. Nic nikomu do tego. Żeby nie było - tydzień ostatnio jeździłem na rowerze (takie wakacje sobie zrobiłem zamiast hotelu w Grecji), często jeżdżę na rowerze, ale nie mam tak skrajnie "rasistowskiego" podejścia do samochodów jak ty...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~dshjr
-1 / 3

Kiedy nie miałem samochodu rowerzyści mi nie przeszkadzali poza drobnymi wyjątkami ludzi wyglądających na takich jakby mieli się wywrócić, którzy dzwonią dzwoneczkami "bo jadę" bez żadnego przepraszam jak jakimś cudem utrzymają równowagę i cię nie rozjadą. Serio niektórzy są za głupi nawet na to, albo jak jedzie taki rower mało cię nie staranuje, stoisz w miejscu żeby cię nie przejechał a ten nawet nie zwolni. Odkąd jeżdżę autem denerwują mnie jeszcze bardziej, ścigają się z autami, zajmują całe pasy ruchu wystawiają te łapy żeby im je przetrącić, nie rozumieją że spowalniają ruch, są nieprzewidywalni. Moim marzeniem jest jakiś dobry prosty kodeks, zabraniający jechania w piątkę pod górę, jechania w cieniu samochodu gdy ten na dodatek skręca, zakazu zajmowania na dwóch rowerach całego pasa i jazdy przez skrzyżowania razem z samochodami i jazdy na drogach gdzie prędkość przekracza 50 km/h.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Peppone
+3 / 5

Wczoraj na odcinku 2 km (część mojej drogi powrotnej z pracy) widziałem:

> 2 pedalarzy jadących pod prąd jednokierunkową (nie mieli zezwalającego na to znaku),
> 1 pedalarza jadącego pod prąd ścieżką rowerową będącą częścią jezdni (dwupasmówka),
> 3 pedalarzy jadących po przejściu dla pieszych bez sygnalizacji świetlnej,
> 2 pedalarzy jadących po przejściu dla pieszych gdy dla pieszych było czerwone światło,
> 2 pedalarzy włączających się nieprawidłowo do ruchu (zjeżdżają z chodnika na przejście dla pieszych i po przecięciu 2 pasów skręcają by jechać dalej jezdnią).

Razem 10 pedalarzy na odcinku 2 kilometrów łamiących przepisy na tyle poważnie, że kierowca samochodu straciłby od kilku stówek do prawa jazdy. I to nie odbiegało istotnie od dziennej normy.

Uje są bardziej bezkarni niż pisopaci.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A Arrasw
+2 / 4

To jest to o czym pisałem... Moim zdaniem powinni mieć tablice rejestracyjne pomagające ustalić ich tożsamość... A za przewinienia na rowerze powinni im w ostatecznym rozrachunku w przypadku recydywy w tych ich wyczynach zabierać prawa jazdy jeżeli posiadają... Bo to jest niedopuszczalne żeby osoba posiadająca uprawnienia tak się zachowywała... Może wtedy Ci wyczynów pedalarze by zrozumieli że jest jedno prawo dla wszystkich....

A tak swoją drogą kto jest za tym żeby rowerzyści posiadali tablice rejestracyjne tak jak kiedyś...?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T termix369
+2 / 2

Pewnie że wybieram mądrze- samochód

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Smiesz1
0 / 0

Ubierasz się w koszulę, spodnie, perfumujesz i chops na rower, za pol godziny przyjezdzasz do pracy wymiety, spocony i smierdzący - idealnie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar S_Jupiter
0 / 0

xD no właśnie, wybieram samochód, tak czy inaczej nie chciałoby mi się męczyć na kole do roboty 10 km w 1 stronę, pracę niekiedy mam taką, że jest totalne urwanie dupy, więc to w ogóle nie wchodzi w paradę, przepalac i jeździć a za kilka lat kupić lepsze - to moja dewiza xd

Odpowiedz Komentuj obrazkiem