Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
1244 1298
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
avatar ~Jan_009
-3 / 15

A w jaki sposób niby miał sprawdzić czy zna kursantka zasady ruchu drogowego? Powinna się zatrzymać przed przejazdem - miał się za nią zatrzymać? Inaczej tego nie skontroluje. Tyle w temacie

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E elefun
+9 / 17

Miał się upewnić, czy jedzie pociąg, ewentualnie zatrzymać pojazd. Pozwolił osobie bez prawa jazdy wjechać wprost pod koła pociągu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B BartoszNowacki
+9 / 11

tak, miał zatrzymać za nią i zakończyć egzamin. Po to tam jest.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E elefun
+28 / 32

Powiem Wam tak...
Niedawno zdawała prawo jazdy moja córka.
Miałem "okazję" widzieć całość tej akcji na placu manewrowym i na mieście.

1. Cześć ludzi przychodzących na egzamin to skończeni kretyni ! Sam oblałbym ich od razu. Piszę to szczerze. Żeby nie było, że bronie wszystkich. Znam osobę zdającą 25 raz ! Przy jej poziomie inteligencji nie powinna nawet jeździć na rowerze !

Teraz z drugiej strony:

2. Szczytem głupoty jest to, że płaci się za cały egzamin praktyczny i często (co mnie niesamowicie zdziwiło) ludzie nie ruszają nawet z miejsca ! Oblewani są na placu, ponieważ mają włączyć światła postojowe, i latać dookoła auta, aby je pokazać ręką - kretyńśtwo ! Kobieta pokazał przednie postojówki, bez tyłu i obalane !
Widziałem zdającą, kobieta w wieku ok 50-55 lat, która nie widziała pod słońce, jakie światła świecą, w pewnym momencie uklękła na swojej torebce przed autem (!!!) Wtedy dopiero egzaminator dopuścił ją dalej na plac manewrowy.

3. Oczywiście, że jest to robienie kasy !

Znajomy miał prawo jazdy kat. AM (skutery, quady i samochody lekkie) Poruszał się po jednym z największych miast od 14-tego roku życia samochodem L6e (samochodzik lekki). Przejechał do osiemnastki prawie 80 tyś km. Jego ojciec ma firmę transportową, więc jeździł dostawczakami, a nawet Scanią z naczepą. Cofał lepiej niż niejeden kierowca TIR-a. (powiedzmy, ze tymi większymi po zamkniętym parkingu ;)
Oblał za pierwszym razem egzamin na kat B, ponieważ egzaminator stwierdził, że "widział niedociągnięcia".
Zrobiła się afera, jego ojciec zagroził sprawą w sądzie, na co egzaminator odpowiedział, że może i wygra, ale sprawa to rok czasu, a następny egzamin za 130 zł może mieć za 3 tygodnie !
Przy kolejnym ojciec młodego jeździł za nimi z kamerą po mieście o czym powiedział przez egzaminem egzaminatorowi. Chłopak ZDAŁ !

4. Wprowadzić opłatę od etapu do jakiego doszedł kursant:
- oblał na placu z wiedzy o aucie: 15 zł
- obal na placu manewrowym: 30 zł
- na mieście: połowa egzaminu" 80 zł
- pod koniec egzaminu: 130 zł
Wtedy nie będzie się opłacało oblewać po kilku minutach

5. OBECNIE JEST TO MASZYNKA DO ROBIENIA KASY !
Szkoły jazdy także nie są święte, ponieważ jeśli ktoś nie zda, wykupi sobie u nich przynajmniej 3-5 godzin przed egzaminem i kolejne setki w kieszeń. Mało kto wydaje paragon czy FV za dodatkowe jazdy.

6. Co do przypadku na torach, niech wypowie się sąd, ale niestety w taki sposób się oblewa, a tutaj pewnie egzaminator poszedł sposobem jak zwykle, ale sam nie zauważył pociągu i mamy tragedię.

EDIT:
PYTANIE DO WSZYSTKICH CZYTAJĄCYCH:
Ile w ramach kursu jest godzin nauki jazdy po autostradzie ?
Do znających odpowiedź, dodam tylko : SAM BYŁEM W SZOKU !

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 31 sierpnia 2018 o 15:08

avatar ~domal2
+6 / 6

@elefun i co sie dziwic ze na drogach tylu debili skoro instruktor jady nie uczy poruszania sie autem w ruchu drogowym a przygotowuje do egzaminu.Tyle w temacie

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E elefun
+5 / 7

@~domal2
W jego interesie również nie jest zdanie egzaminu, ponieważ kursant wróci po dodatkowe lekcje

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
F FenrirIbnLaAhad
0 / 4

@elefun jak to nie jest? przecież on jest od nauczenia, za to ma płacone. Nie tłumacz zwykłej chciwości jako czegoś normalnego bo "w interesie".

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Prally
+5 / 5

@elefun
Jeżeli chodzi nawet o głupawe testy na placu, typu obejdź samochód, to trzeba być kretynem żeby oblać z tego powodu.
Dodam że nie jest to aż takie głupie. W większości starych samochodów nie ma kontrolera spalonych żarówek, więc wypada obejść auto raz na tydzień i sprawdzić czy wszystko działa.

Problemem w Polsce jest generalnie zły program kursów i egzaminów. Gdyby w ramach kursu i egzaminu było uczenie i sprawdzanie na sucho "ewakuacji z samochodu" to dziewczyna pewnie by nie zginęła.

Powinno się też nauczać prawidłowej pozycji za kierownicą, operowania rękami na kierownicy, hamowania silnikiem, wykorzystania właściwych obrotów i biegów w zależności od sytuacji, prędkości i nachylenia, hamowania awaryjnego, wyprowadzania poślizgów- tylko że wszyscy tak naprawdę w mają w d... bezpieczeństwo, a gdyby wprowadzić taki rozbudowany kurs to zaraz byłby wrzask że skandal, bo niestety kursy i egzaminy musiałyby podrożeć, a zdawalność spadłaby kilkukrotnie.

PS. dodam że model podobny do tego jaki zaproponowałem obowiązuje we wszystkich państwach Skandynawskich, z czego w Finlandii np. kurs prawa jazdy trwa.... KILKA LAT!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 sierpnia 2018 o 15:51

A aberg
-5 / 7

@elefun Ja zdawałam na prawko i mam takie samo zdanie jak Ty. Zwłaszcza punkt 1. To jest zgroza, że przychodzą dzieciuchy i robia sobie z prawa jazdy i z jazdy samochodem jakąś super przygodę. Ja bym była za podniesieniem wieku zdających na prawo jazdy. 18-19 latkowi nie jest potrzebny samochód. On chodzi do szkoły a samochód jest mu potrzebny tylko do szpanowania. Więc to jest potencjalne zagrożenie dla otoczenia. Po za tym tacy ludzie nie są emocjonalnie ukształtowani.
Punkt 2 też się zgadza. A Ty widziałeś tylko jak to wygląda na placu manewrowym. Żałuj, że nie wiesz za co są w stanie oblać egzaminatorzy na mieście.
Mimo, że ja zdałam za pierwszym razem to rozumiem dlaczego ktoś zdaje po 3-4 razy. Jak zaczęłam jeździć po otrzymaniu prawka to jadąc i oglądając jak jeżdżą inni kierowcy to 90-95% kierowców ma z automatu zatrzymywany samochód i koniec jazdy, wynik egzaminu negatywny. Choćby to, że jak ruszasz to normalny człowiek patrzy w lusterko boczne i sprawdza czy coś jedzie i rusza. Jak ktoś by tak zrobił na egzaminie to ma po egzaminie. Żeby zdać trzeba obracać się w samochodzie przed ruszeniem jak debi@

Jeżeli chodzi o autostradę to ja jeździłam od 3 godziny jazd. I regularnie co zajęcia byłam na autostradzie. Ale wiem, że jestem wyjątkiem, bo niektórzy ani razu w ciągu 30 godzin nie byli na autostradzie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 sierpnia 2018 o 16:04

T theBatman9000
+6 / 6

@elefun Bo Wordy to kolejna eksterytorialna firma prywatna z przyzwoleniem na wszystko, każda, ale to każda instytucja państwowa jest tylko po to aby doić obywatela, czy ktoś kiedykolwiek słyszał o jakiś obniżkach podatków czy o jakimś programie wsparcia dla Polaka? Dla żyda znajdzie się na cmentarz za 100 milionów czy teatr za 150 milionów a dla Ukraińca 1200zł i mieszkanie za studiowanie i jeszcze jakieś tam emerytury, czy my mieszkamy jeszcze w ogóle w Polsce?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar auto1
0 / 6

@elefun Niestety ma Pan racje. Sam zdałem 10 lat temu za 1 razem ALE!!! u nas egz to jest jakas patologia gorsza jak Matura.Teraz można powiedzieć ze obracam się "wokół" tej branży i począwszy od OSK przez WORD to jest po prostu jakaś jedna wielka patologia. Moge się jedynie podpisać pod tym co Pan napisał. Jedno jest pewne - egzaminator i WORD nie moga miec placone za uwalanie ludzi. Przypadek z obrazka? Smutny, ale wyroków nie wydaje bo nie znam sprawy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
+5 / 5

@elefun No cóż, akurat argumentacja za stałą stawką egzaminu praktycznego jest dosyć prosta. Na dzień umawiasz ustaloną liczbę osób i każda ma przewidziany pełny wymiar jazdy. Jeśli ktoś oblał na początku, to nie pojawi się nagle kolejna osoba, która wykorzysta pozostały czas. Lepszym rozwiązaniem byłoby ustalenie skali błędu powodującej całkowite przerwanie egzaminu. Jeśli zapomnisz czegoś przy sprawdzaniu samochodu to nie znaczy, że nie nadajesz się na kierowcę. Ile razy komuś zdarzyło się zapomnieć zapiąć pasów, włączyć świateł czy zamknąć samochodu, rzecz ludzka. Niech egzaminator poprosi o ponowne sprawdzenie, da tym sygnał że coś jest nie tak i to wystarczy aby znaleźć swoje niedopatrzenie.
Trudno mi odnieść się do jazdy na placu. Jak ktoś nie potrafi ruszać pod górkę to już go dyskwalifikuje jako kierowcę nawet gdyby poza tym prowadził idealnie. Znowu nauczyć się tego to żaden problem, więc dlaczego ktoś nie umie? Jest imbecylem? Tak samo cofanie po łuku i inne tego typu rzeczy. Jak walniesz w pachołek to raczej nie jesteś jeszcze gotowy jeździć pomiędzy ludźmi i samochodami. Zdarza się przez brawurę i pośpiech, czasem przez nieuwagę, ale egzamin jest tym ważnym momentem na którym musisz się skupić i zrobić to dobrze. Jeśli nie potrafisz, to co będzie jak się rozleniwisz?
Temat dosyć ciężki, ja bym był za umożliwieniem kontynuowania egzaminu tak długo jak ktoś rażąco nie zagrozi bezpieczenstwu. Zapłaciłeś to możesz jechać na egzamin, nawet jak nie zdasz to masz kolejny czas spędzony za kółkiem innego samochodu, dodaje to do doświadczenia i może zapamiętasz te błędy na przyszłość. Takie rozwiązanie jednocześnie usatysfakcjonuje wszystkich.

Sam zdawałem egzamin z dekadę temu, wcześniej tylko odrobinę uczyłem się pod okiem ojca na zamkniętym placu. Podczas jazd szło mi aż za dobrze. Niektórzy potrafili spędzić 10h na placu przed wyjechaniem na miasto, ja ogarnąłem to na tyle szybko, że prawie cały czas spędziłem na drogach. Jedynie pierwsze próby robiłem na placu, ale nawet te były bardziej wymagające od egzaminu. Fakt, był standardowy łuk wykorzystywany na egzaminie. Było też sporo innych aby nie uczyć się na pamięć samochodu tylko dostosowywać się do warunków. Tak samo ruszanie pod górkę z zasłoniętym obrotomierzem, włączonym nawiewem i radiem - nie widzisz i nie słyszysz nic. Ruszasz jedynie czując zachowanie samochodu i moment, w którym można puścić hamulec. Same jazdy miały standardową liczbę kilometrów pokonywanych przez kursanta i na tyle instruktor dostawał paliwa. Większość osób robiła mniej od standardu, a więc zostawało, moje kilometry instruktor wpisywał na innych bo znacznie przekraczałem dystanse. Szybko nauczyłem się jeździć pewnie, nawet instruktor łapał się na tym, że przestawał być czujny. Później zaczął mi wymyślać jakieś wyzwania, wciśnięcie się w jakieś dziwne miejsce, równolegle, przez krawężnik, pod górkę w strasznie ciasnym miejscu. Po takim szkoleniu egzamin to był pikuś, ale też ktoś mógłby się przyczepić. Na egzaminie trafiłem diesla. Raz, że pod maską inaczej rozłożone niektóre rzeczy i nie byłem pewien co jest czym, a nie na wszystkim były napisy. Do tego całkiem inne sprzęgło i zaraz po wyjechaniu z placu zgasł mi silnik. Wcześniejsze miały wysokie sprzęgło, tu brało przy samej podłodze. Trafiłem też na kilka pułapek, które znałem dzięki wykupieniu 10h jazd w mieście zdawania (uczyłem się w innym). Droga jednokierunkowa z zarośniętym znakiem, parkowanie w bramie czy strefie i inne podpuchy to była norma. Był odcinek, na którym ludzie notorycznie przekraczali prędkość. Nie dość, że był z górki, to jeszcze na łuku zmniejszało się ograniczenie prędkości i można było to łatwo przeoczyć, znak był widoczny tylko chwilę. Sam egzaminator był zdziwiony tym, że jechałem praktycznie pod samym limitem prędkości (gdzie większość profilaktycznie jedzie na egzaminie 10-20 mniej) i do tego na górce hamowałem silnikiem aby nie przekroczyć prędkości i nie używać jednoczesnie hamulców. Niby się da, ale trzeba

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar maggdalena18
+4 / 4

@elefun "Ile w ramach kursu jest godzin nauki jazdy po autostradzie ?" Auto co? O czym Ty mowisz? Po kursie nawet nie wiedziałam, że autostrady istnieją. xD
@aberg Punkt 1. BZDURA! Właśnie że jest potrzebny samochód. Jak mieszkasz w Łodzi, Wawie czy innym dużym mieście, to dojedziesz sobie tramwajem na uczelnię i luzik. Ale ja mieszkam przy mniejszym mieście i wygodniej mi było jechać do szkoły te kilka km własnym samochodem, niż najpierw 1,5km zapitalać zimą na przystanek i potem w tłoku busem, który często się spóźniał. Mój kumpel z LO 24km dojeżdżał do liceum. Uważasz, że auto mu niepotrzebne?
@auto1 Pan? W necie wszyscy są na TY.

I wiecie, co jest najgorsze w tych wszystkich naukach i egzaminach? Że to taka praktyczna teoria, a nie praktyka. Uczysz się czegoś, czego i tak nie będziesz robił, co przeczy zachowaniu na drodze w dniu codziennym. Ja zostałam oblana za to, że na jednokierunkowej pojechałam lewym pasem, ponieważ na skrzyżowaniu miałam skręcić w lewo. W normalnym życiu ten, kto skręca w lewo, jedzie lewym pasem, bo nikt cię potem nie wpuści. No ale na egzaminie to błąd i po godzinie bezbłędnej jazdy, tępa krowa oblała mnie za coś takiego. Nawet mój instruktor powiedział, że kiedy po standardowych 45 minutach nie było mnie na placu, to wiedział, że baba szuka haka i chce mnie oblać. No i oblała.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 sierpnia 2018 o 18:55

A aberg
-2 / 4

@maggdalena18 - tak uważam, że im nie było potrzebne auto. 18-latek to jest mentalnie dziecko. Jeżeli kiedykolwiek twój kumpel odjechał z piskiem opon spod szkoły to nie powinien mieć prawa jazdy. A 1,5km na przystanek to wcale nie jest dużo, nie przesadzaj. Kolejny typ ludzi, którzy jak jadą do sklepu to muszą zaparkować pod samymi drzwiami a wręcz wjechać do sklepu, no bo jak to można iść 500m? Po za tym wybierając szkołe 24km od domu dobrze wiedział, że będzie musiał dojeżdżać autobusem/tramwajem. Bo zaczynając liceum ma się 16 lat, a wtedy prawka nie zrobisz.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K kosmo1125
+3 / 3

@aberg Jeśli ktoś ma 24 km albo nawet 10 km do pracy/szkoły, to przeważnie nie ma możliwości dojazdu. Może jeszcze w latach 90, kiedy była rozwinięta sieć PKS-ów, obecnie na wsi, z wyjątkiem może tras międzymiastowych, nie jest możliwe funkcjonowanie bez samochodu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M Mausner
+3 / 3

@aberg Kiedyś prawo jazdy było od 16 lat za zgodą rodziców i jakoś się jeździło. Na kursie nauczysz się tylko i wyłącznie podstaw, reszta zależy już od ciebie. Są ludzie, którzy mają to we krwi i za kółkiem idzie im doskonale od samego początku, a są tacy, których ponosi wyobraźnia, i tak jest wszędzie. Nonszalancja lub odpowiedzialność na drodze to nie jest kwestia wieku, tylko czegoś zupełnie innego. Mój młodszy brat o wiele więcej nauczył się o prowadzeniu samochodu jeżdżąc za pasażera u mnie i u swoich kolegów niż na tych śmiesznych kursach, teraz z całą odpowiedzialnością mogę stwierdzić, że jest bardzo dobrym kierowcą. A tak teraz egzaminy i kursy są uznawane za trudne i taki cwaniaczek uważa, że jak już zdał, to jest panem szos, potem przesiada się na furę z napędem na tył, trochę deszczyk popada, gość wpada w poślizg na zakręcie i jest wielce zdziwiony, że ląduje w rowie. W USA jest 10 razy większy ruch, a prawo jazdy jest tam dostać śmiesznie łatwo i jakoś ludzie tam jeżdżą. Ben Collins, znany kierowca rajdowy, próbował "zdać egzamin" w Polsce, to zakończył go po 5 minutach, po czym wyśmiewał pytania na egzaminie teoretycznym i zasady praktycznego. To nie kursy zrobią z ciebie kierowcę, tylko doświadczenie własne oraz innych.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
N niemoja
+1 / 1

@elefun : Ad 3/ gdzie jest w karcie egzaminacyjnej pozycja "niedociągniecia"?
Jaka sprawa w sądzie za rok?
Jeśli chłopak uważał, że został niesłusznie oblany, to składa odwołanie i razem z komisją przegląda nagranie z przebiegu egzaminu - załatwia się to w przeciągu 2 tygodni.

Ciekawe, że tyle osób niesłusznie oblanych, a jakoś odwołań nie składają! A przecież są kamery, każdy egzamin jest nagrywany i egzaminator nic przy tym nie pomajstruje.

Ad 4/ Podwoić opłaty, zwracając połowę po zdaniu egzaminu - zaczną się porządnie przygotowywać a nie podchodzić do egzaminu "bo może się uda".
BTW - po oblaniu na placu manewrowym MOŻNA wyjechać "na miasto"i część osób tak robi; ja sobie to potraktowałam jako egzamin próbny: wiadomo, że oblany, więc jadę "bez nerw". Nie można wyjechać jedynie po PRZERWANIU egzaminu na placu

Ad 5. A gdzie tu "robienie kasy"? Większy biznes byłby, gdyby mieli samych "jednorazowych" - teoretyczny + praktyczny i następny proszę. Wysoka zdawalność i z połowy Polski ludzie by ściągali na egzamin.
Szkoły jazdy może i nie są święte, ale najmniej święci to są kursanci. Ich nie interesuje nauka jazdy - oni chcą tylko dostać pj, a uczyć będą się po kursie.

Ad 6. Tutaj pojechałeś po całości ... Pewnie babka była taka mistrzynią jazdy, że egzaminator nie miał jej gdzie oblać, tylko musiał ją na torach zatrzymać! A gdyby pociąg nie jechał, to pewnie miał jeszcze jakąś rzekę w planie: "Jak nie zabiję, to utopię, ale prawa jazdy nie dostanie!"

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K kaczorex
+1 / 1

@elefun Po co tak naprawdę godziny kursowe na autostradzie? Przecież to najprostszy rodzaj jazdy, dajesz w długą i cześć. Jazda po mieście jest z kolei jedną z trudniejszych.
A żadnego chyba egzaminu nie zdaje się z odhaczaniem punktu "jazda po autostradzie", więc tym bardziej nie widzę sensu.

Co do punktu 4. nawet nie wiem co powiedzieć... w takim wypadku egzaminator oblewałby dopiero pod koniec egzaminu, brawo.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar maggdalena18
+4 / 4

@aberg Ty pewnie z Warszaffki, co? Bo nie wiem, czy można gdzieś indziej też być tak odrealnionym. Nie każdy 18-latek to dziecko, może Ty taka byłaś, i nie każdy 40-latek jest odpowiedzialny.
I widzisz jak łatwo palnąc głupotę, kiedy nie ogarnia się czegoś, ale chce się wypowiadać? Otóż jestem osobą, która bardzo dużo chodzi. Ostatnio 9h łaziłam po Łodzi i zwiedzałam. 9h na nogach - spędziłaś kiedyś tyle chodząc? Śmiem wątpić. Więc nie należę do osób, które parkują pod drzwiami do sklepu. Ale naprawdę polecam Ci iść 1,5km przy -15 stopniach, kiedy wiatr sprawia, że śnieg wali ci prosto w twarz. Nie no, super sprawa. A potem poczekaj sobie przy takiej pogodzie na przystanku, gdzie dalej śnieg napieprza, a autobus spóźnia się prawie godzinę, czyli Ty godzinę spóźniasz się do szkoły. Świetna sprawa!
I chyba nie zdajesz sobie sprawy, że są takie miejsca w Polsce (tak, Polska to nie tylko Warszawa i inne metropolie!), gdzie NAJBLIŻSZA szkoła średnia jest oddalona od domu własnie o te 20km. Więc jeśli chłopak męczył się ponad rok z dojazdami, to dlaczego miałby nie zrobić sobie prawka i nie ułatwić życia?
Z takim mysleniem, mocno nieogarniętym, to ty nie powinnaś mieć prawa jazdy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 sierpnia 2018 o 23:03

M mieteknapletek
+1 / 1

@elefun
moim zdaniem lepsze bylo by wymog instalacji kamer w samochodach, a osoba ktora oblala egzamin dostawala nagranie wraz z komentarzami do kazdej minuty egzaminu. w tym pokazane miejsca przez ktore oblala.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
J konto usunięte
+4 / 6

Poczekajmy może na akt oskarżenia. Na tę chwilę jedyne co wiemy, to to, że kobieta zmarła, a egzaminator się uratował. Nie znamy przebiegu sytuacji wewnątrz auta i jedyne co dociera to domysły i urywki.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~dytter
+3 / 5

Wiele wyjaśniałoby nagranie z przebiegu egzaminu z wewnętrznej kamery w samochodzie egzaminacyjnym. 18 lat, wielka tragedia.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A antartex
+2 / 4

Nie ważne co wykaże śledztwo, dziewczyna nie żyje i nic ani nikt jej życia nie przywróci

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
F franciszekkimono
+7 / 7

większego idiotyzmu nie słyszałem. pomyśl autorze, że siedzisz na miejscu egzaminatora mając do dyspozycji sprzęgło i hamulec. ja siedzę za kierownicą, wjeżdżam na przejazd i wciskam hamulec. jak reagujesz, bo ja cały czs trzymam go wciśniętego. czekam, aż nadejdzie pociąg z twojej strony i tyle w temacie.

@elefun jeśli na placu kursant nie popełni błędu będącego zagrożeniem w rychu może kontynuować egzamin (oczywiście z wynikiem negatywnym). Również w przypadku opisanego wypadku mogło tak być.

egzaminator nie może oblać za niedociągnięcia. co ten młody miał na protokole napisane?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
N niemoja
+1 / 1

@deusmagnus87 : Jak to, kto ją dopuścił do egzaminu? OSK, w którym się uczyła i w którym zdawała egzamin wewnętrzny. Przecież bez ich potwierdzenia nie mogłaby złożyć dokumentów ...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
1 1golden
+5 / 7

Pamiętam swój pierszy i za razem przedostatni egzamin na kat. B. Jeździłem już po mieście, na skrzyżowaniu ze światłami skręcałem w lewo, zatrzymałem się bo było czerwone, zapaliło się zielone, wyjechałem na środek skrzyżowania, przepuściłem wszystkich, którym musiałem ustąpić i zostało jedno auto które mialo jakieś 200m do skrzyżowania, przy czym jechało bardzo wolno bo wyjechało z parkingu. Oceniłem sytuację i spokojnie ruszam, a za chwilę już stoję bo egzaminator wcisnął sprzęgło i hamulec i mówi do mnie "Co Ty robisz? Wymuszenie" odpowiedziałem że spokojnie można było przejechać, bo bym zdążył. Egzamin oblałem, facet dając mi papier na kolejny egzamin powiedział " Wiesz. Ja stary kierowca to pięć razy bym zdążył tam przejechać, ale Ty nie mogłeś. "
Najśmieszniejsze było to, że tamto auto i tak musiało zatrzymać się przed skrzyżowaniem bo miało już czerwone światło.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
N niemoja
+2 / 2

@1golden : Dlaczego nie złożyłeś odwołania, skoro racja była po Twojej stronie? Nie ma innych przepisów dla starych i młodych kierowców. Jest nagranie można zobaczyć, gdzie było auto.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar RomekC
+2 / 4

@Jimmy_Waldemar_Resiak Czy Ty czytasz czasem to co napisałeś? - "...a komuś innemu by zgasło auto na środku skrzyżowania... A gdyby wtedy doszło do wypadku?"
To znaczy, że kursant nie może wjechać na skrzyżowanie bo auto mu może zgasnąć?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar RomekC
+1 / 1

@1golden "...Wiesz. Ja stary kierowca to pięć razy bym zdążył tam przejechać, ale Ty nie mogłeś. "
Najśmieszniejsze było to, że tamto auto i tak musiało zatrzymać się przed skrzyżowaniem bo miało już czerwone światło."
@Jimmy_Waldemar_Resiak "I jak widzisz słusznie zrobił... ty byś przejechał, ja bym zdążył, ten egzaminator by zdążył, a komuś innemu by zgasło auto na środku skrzyżowania..."
Czego nie rozumiem?
Otóż. Z sytuacji opisanej przez 1golden wynika, że on zdając egzamin prawidłowo ocenił sytuację - auto było na tyle daleko, że zdążyłby a auto zatrzymało się bo zmieniło się światło. Ty się z tym zgodziłeś - "ty byś przejechał". Co ma do tego jakaś inna hipotetyczna sytuacja w której jakaś inna osoba by nie zdążyła? Egzamin ocenia umiejętności danego kandydata na prawo jazdy a nie hipotetycznego anemika.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K KocurMM
+3 / 5

Egzaminator po to ma po swojej stronie samochodu pedał sprzęgła i hamulca, by nie dopuścić do wjechania na przejazd, na skrzyżowanie przy czerwonym świetle, na przejście dla pieszych po którym idą ludzie itp. Nieważne, czy jest to egzamin, czy kolejna, nudna godzina jazdy doszkalającej. Jeśli do tego dopuścił to ponosi odpowiedzialność i tyle w temacie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar pokos
+3 / 7

@KocurMM . Ale ma tylko sprzęgło i hamulec, jeśli kobieta zatrzymała samochód na torach to on nie miał jak za nią z tych torów zjechać.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K KocurMM
+2 / 4

@pokos Widziałem filmik i uważam, że samochód nie powinien się znaleźć na przejeździe, tylko czekać aż pociąg przejedzie. Od momentu, w którym samochód mija miejsce, gdzie powinien się zatrzymać do zderzenia mija +/- 12 sekund. Załóżmy, że pociąg jechał 90km/h, coś około tego takie składy jeżdżą między stacjami. W 12 sekund pociąg pokonuje 300m. Tamten albo dobrze wyhamował, albo jechał znacznie wolniej, co oznacza, że był jeszcze bliżej, gdy samochód wjeżdżał na przejazd. Ja bym się nie odważył wjechać na przejazd widząc pociąg w odległości 300m, a tym bardziej nie pozwolił bym na to osobie, o której przed chwilą stwierdziłem, że nie ma kwalifikacji do prowadzenia pojazdów. Jedyne, co mogło by usprawiedliwiać egzaminatora to brak wystarczającej widoczności w tym miejscu, chociaż to też by było mocno naciągane. Wszak w takiej sytuacji tym bardziej powinien czuwać nad bezpieczeństwem swoim i kursantki.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B BartoszNowacki
+1 / 3

@pokos - nie powinna znaleźć się tam na 10 sekund przed pociągiem. Egzaminator nie powinien jej tam pozwolić wjechać. Pociąg był tylko jakieś 100 metrów od przejazdu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~wiel6
0 / 4

@KocurMM Mistrzu, egzamin jest tylko potwierdzeniem umiejętności. Pomyśl, że jakby nie pojechali na ten przejazd i by zdała egzamin, to następnego dnia już z prawkiem mogłaby zabić niewinnych ludzi na drodze!!!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K KocurMM
+4 / 4

@wiel6 Czytaj mistrzu ze zrozumieniem, egzamin powinien się zakończyć wynikiem negatywnym przed wjechaniem na przejazd, po czym przed dalszą jazdą instruktor powinien przesadzić kursantkę na fotel pasażera.

@Jimmy_Waldemar_Resiak Zgada się, nawet jeśli wina jest trudna do podważenia, to takie insynuacje co do motywów działania instruktora są karygodne. Uważam tylko, że samochód nie miał prawa znaleźć się na przejeździe, a dlaczego się znalazł? To jest właśnie robota dla prokuratury, a ocena tego - dla sądu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~Grtyka
-2 / 4

I znowu -pełno wszechwiedzących fachowców i nieomylnych kierowców... 3 lata po prawku pewnie

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A alakinjjsk
-3 / 7

Stres powodują kursanci, jeżeli jesteś zestawy jak idziesz zdawać, to kilka razy przemyśl czy rzeczywiście nadajesz się na kierowcę, nic dziwnego, że tyle wypadków jak wiara zesrana jeździ.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~d0wcipasek
-1 / 3

A może to jest Polski problem z brakiem kultury, chamstwem, brakiem życzliwości dla drugiego człowieka i zwykłego poszanowania drugiej osoby. Wszyscy wszystkich oceniają, życząc wszystkiego najgorszego...
Ile to ma wspólnego z Chrześcijaństwem?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
O oiaimilawonabz
-1 / 3

Polak polakowi żydoniemcem.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~Anonim_z_demotów
+1 / 1

Tak się składa, że akurat kilka dni temu słyszałem w radiu, że będą się brać za to.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Trepan
+2 / 2

Ktoś dobrze podsumował: jakby w szkole byłą zdawalność 30 czy 50% od razu byłaby kontrola, dyrektor do dymisji i nauczyciele do gęstego tłumaczenia się...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
H hokek
-3 / 3

@Trepan ale w szkołach powinna być taka zdawalność. To, że naprawdę ktoś musi się bardzo postarać by nie zdać jest jakąś porażką. Prawda jest taka, że np. patrząc na ludzi, którzy nie są w stanie zdać matury podstawowej z matmy to Ci ludzie nie powinni PODSTAWÓWKI opuścić. Mając opanowany materiał na poziomie szkoły PODSTAWOWEJ ten dowcip zwany maturą podstawową powinno się zdać na około 50%. Jak ktoś nie jest w stanie tego czegoś zdać to NIGDY nie powinien ukończyć ŻADNEJ szkoły średniej.
edit. a dlaczego tacy idioci zdają? bo rodzice zaraz latają po dyrektorach i robią zadymę, no bo przecież ich dziecko to geniusz
A propos tematu prawa jazdy to patrząc na niektórych idiotów, którzy jeżdżą po Polsce to uważam, że zdawalność i tak jest dużo za duża. parkowanie na 2/3/4 miejscach, jazda pod prąd, wyprzedzanie na podwójnej ciągłej, nieznajomość znaków drogowych, wymuszenia pierwszeństwa itp itd. Niektórzy ludzie w ogóle nie powinni mieć prawa jazdy (tak samo uważam, że za jazdę po pijaku powinni dożywotnio zabierać tym niedoszłym mordercom prawka)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 sierpnia 2018 o 19:38

avatar RealSimon
0 / 0

Kursantka powinna wiedzieć, że z tymi torami jest coś nie tak. Faktycznie nie jest bez winy. Rzeczywisty problem nosi nazwę: Pieniądze! Możecie mówić co chcecie ale 140 zł za kolejne podejście to stanowczo za dużo. Zakładając, że ktoś nie zda za 1-szym bądź 2-gim razem, tylko za 3-cim, 4-tym czy nawet 5-tym (co również się zdarza, czasami wystarczy odrobina pecha), to może się okazać, że koszty kolejnych podejść przekroczą koszt kursu, co jest swoistą parodią... Wiele osób (w tym i mnie, niestety) konieczność wydania takich pieniędzy boli bardziej niż samo oblanie, bo oblać się zdarza. O dokupieniu jazd doszkalających nawet nie wspominam. Swój ostatni egzamin oblałem w ostatnich minutach, wkur\/\/|Ł3/\/\ się jak nie wiem, bo z kasą u mnie krucho...

No ale powiedziałem to co chciałem, jest zbyt drogo. I za to należy się wziąć w pierwszej kolejności. Chociaż wykazuję się teraz nie lada naiwnością wierząc, że państwo w trosce o obywateli pozbawi się tak łatwych pieniędzy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar RealSimon
0 / 0

@MareG01 Akurat jeździć to umiem, w znakach i przepisach też się orientuje, tylko zawsze trafi się jakiś błąd który mnie skreśla. Szczęścia też nigdy nie miałem, ale to inna sprawa.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar DonAlbertino
+2 / 2

Ostatnio zdał prawo jazdy mój kuzyn, i miałem okazję się z nim przejechać, bo jego rodzice w których byłem zaproponowali że możemy się napić, a on nas odwiezie. Chłopak ten zdał za piątym razem, i szczerze mówiąc mam wrażenie że dostał te dokumenty tylko dlatego że egzaminator obawiał się jego powrotu. Ja po spożyciu (i nie mówię tu że jeżdżenie po alkoholu jest dobre, bo nigdy bym nie wsiadł nawet po jednym kieliszku) informowałem go o takich rzeczach jak piesi czy też skrzyżowanie z drogą główną, na którą pewnie wjechał by pod ciężarówkę. Ale najciekawsze jest to że mówiłem mu kiedy ma zmieniać biegi, i na jakim biegu powinien aktualnie jechać, bo pięć biegów i wsteczny były dla niego zbyt trudne. Może i egzaminatorom zdarza się oblać kogoś kto potrafi jeździć, ale skoro takie łamagi przechodzą ten egzamin to nie wiem czy ta nagonka na zawyżony poziom jest uzasadniona. Dodam też że to nie jest tak że krytykuję kogoś tylko dlatego że jest młodym kierowcą, a ja już zapomniałem jak to było, miałem tez okazję jakieś dwa lata temu jeździć z siostrą mojej dziewczyny która była świeżym kierowcą, i mimo że popełniała jakieś tam błędy (tak jak by doświadczeni kierowcy tego nie robili) to jeździło się z nią przyjemnie i bez obawy o własne życie

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D deathrider123
0 / 0

@DonAlbertino - widzisz, teraz uczą kierowcow jak zdać egzamin, nie jak jezdzic. To jest problem. Jeśli np kuzyn trzymał auto na zbyt niskich obrotach to efekt tak zwanego "eko-drivingu" -> na kursie chyba uwalają jeśli przeciągniesz powyżej 3.5 tys. obrotów. Kursanci trzymają sie wiec ponizej 2 tys. często dławiąc silnik.
Tak samo jechał pewnie nowa dla siebie trasa - na "naukach" jazdy klepią non stop najczęściej używane trasy z WORDow - i chłopak pewnie znal je na pamieć. Niestety - z tego samego powodu przestał zwracać uwagę na znaki.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar DonAlbertino
0 / 0

@deathrider123 Nie znam nikogo kto oblał egzamin z powodu zbyt wysokich obrotów. Poza tym średnio wierzę w to że w benzynowych samochodach nie można przekroczyć 3,5tys obrotów, to było by bez najmniejszego sensu. Chociaż w to wymuszanie "eko-drivingu" jestem w stanie częściowo uwierzyć, bo jest na to ostatnio dość duży nacisk. Trasa była mu dobrze znana, bo jeździł nią wielokrotnie jako pasażer i kilka dni wcześniej był u mnie samemu jako kierowca. poza tym to żadna wymówka że nie znał trasy, ja dwa tygodnie po odebraniu dokumentów zabrałem znajomych na wakacje. To że kursanci są uczeni zdania egzaminu to akurat prawda, ale tak było zawsze. Mam wujka którego egzamin 20 lat temu wyglądał tak że pojechał po flaszkę jakieś 500m.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~zola36
0 / 6

Sorry, ale zestresowanej kursantce? to nie byla kursantka tylko kandydatka do egzaminu...koncowego!!! Jak wjezdza na tory to nie umie jezdzic i tyle....na drodze jest duzo stresujacych sytuacji i jak nie umie sie nad tym panowac to nie powinno sie dostac prawa jazdy...potem smigaja po ulicach takie Karyny i Sebixy i rozjezdzaja dzieci...wogole prawo jazdy powinno byc wydawane k..wa za 10 lat bezkolizyjnej jazdy na karcie rowerowej...jak widze cos takiego z podpisem ze bidulka nie zdala to mnie trafia...zaden ani egzaminator ani instruktor nie jest tak walniety aby narazac swoja wlasna dupe i celowo dopuszczac do kolizji. A by the way...nauczyciele i egzaminatorzy tez maja stresujaca prace i nie wszyscy dobrze zarabiaja.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K kamiles1313
0 / 4

No tak, bo przecież powinien ją przepuścić już na placu.. a później ona by się wj..b...ła pod pociąg z rodziną. Jazda samochodem to nie jest chodzenie z wózkiem po sklepie- jak nie umiesz się zatrzymać przed przejazdem to zapomnij o prawie jazdy. Nie rozumiem roszczeń debili którzy nie myślą na drodze, że skoro zapłacili za kurs to im się należy. Gówno wam się należy! Macie jeździć perfekcyjnie. Ale w Polsce za dużo się przepuszcza pseudo kierowców stąd tyle wypadków. I giną niewinni!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D daclaw
+2 / 2

Nic dziwnego. Znani m instruktorzy i egzaminatorzy prawa jazdy to przyglupy klasy marnych kaprali z ZSW. To, co tu zaprezentowano, to dokładnie ten poziom intelektu. W złożonej sytuacji "mocy obliczeniowej" starczyło tylko na bezwarunkowy odruch ratowania skóry.

P. S. Zdałem prawko za pierwszym razem, żeby nie było, że gorycz mną miota.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~PoldekW
+5 / 5

Moje PJ. Kategoria A - 1972 rok, kat. B - 1979 rok, kat. C - 1987 rok. Wszystkie ekstenistycznie. W 1972 roku tzw. "robienie prawa jazdy" przypomina obecny system z Kalifornii. Teoria to 3 osobowa komisja, jazda tylko egzaminator i tylko na placu. 1979 - wprowadzono testy, ale bardzo logiczne, egzamin z instruktorem i egzaminatorem. 1987 rok - posiadacz kat.A,B - obowiązek 10h jazdy poj. pow. 3,5 tony i egzamin tylko z egzaminatorem. Za każdym razem z uśmiechem na twarzy, ale........niech nikt nie myśli, że było łatwo. Zawsze atmosfera taka jak w ....Kalifornii :)
Obecny system szkolenia i egzaminowania w III RP to przykład skrajnej głupoty, braku logiki i tworzenia problemów, które w normalnym świecie nie istnieją. A wszystko to podszyte zawiścią, pieniądzem i chorym poczuciem władzy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~Pierd0lenie
-3 / 5

co wy pierd0licie jeśli potrafisz jeździć to chodź by bardzo chciał to i tak cie nie obleje i jak słyszę pierd.lenie że mnie oblał ch.j bo nie włączyłem/am świateł brak pasów czy wymuszenie to krew mnie zalewa. jeśli nie zdałeś/aś to po prostu jesteś debilem

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
N niemoja
0 / 6

@~Pierd0lenie: To jeszcze nie słyszałeś najlepszego: że WORDy mają WYNAJĘTYCH ludzi, którzy wchodzą na przejście przed L-ką egzaminacyjną - specjalnie po to, żeby egzaminowanego uwalić!
Ten pociąg pewnie też był wynajęty ...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar RealSimon
+1 / 1

@niemoja Ty, skąd wiesz? Bo, prawdę mówiąc, trochę mnie to wzburzyło.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
N niemoja
0 / 4

@RealSimon Nie mów, że potraktowałeś to poważnie ...
To jeden ze "100 powodów, dlaczego nie zdałem egzaminu", którymi się tłumaczą oblewający. Słyszałam już chyba wszystko, łącznie z oskarżeniami o "zmajstrowanych" samochodach egzaminacyjnych, żeby gasły i biegi nie wchodziły.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R raven000
+3 / 3

@niemoja nie wiem jak obecnie ale jak ja zdawałem 20 lat temu to stan samochodu był tragiczny. Sprzęgło pracowało 0-1, odmówiłem jazdy takim złomem. Znalazł się inny jakimś cudem.
Jak obecnie jest tak samo to wcale się nie dziwię, że samochody gasną i biegi nie wchodzą.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
N niemoja
-2 / 2

@raven000: WORDy zmieniają samochody jak rękawiczki, więc to naprawdę są żylety. Trudno zajeździć auto w 3 lata, nawet kursantom :)
Dawniej, nie powiem, sama pamiętam jak biegi w egzaminacyjnym ciągniku wrzucało się na stojąco, obiema rękoma i masą ciała.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R raven000
+2 / 2

@niemoja sprzęgło załatwię Ci w pół roku mocno nie starając się, starając się uwalę je w tydzień. Więc rotacja samochodu co 3 lata marnie do mnie przemawia. Styl jazdy kursantów podpada pod staranie się, półsprzęgło i gaz, duszenie samochodu silnikiem. Nie daj jak w takim samochodzie by dwumasa była a to nie starając się można go uwalić w 2-3 miesiące takim stylem jazdy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
N niemoja
-2 / 2

@raven000: No to się jeszcze postaraj, żeby "uwalenie" sprzęgła objawiało się tylku u oblewających :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R raven000
+2 / 2

@niemoja to że ja (być może Ty) pojadę wszystkim co ma koła nie znaczy że tak potrafi całe społeczeństwo (nie musi). Ja nie potrzebuję kontrolek czy też spacerować wokół samochodu aby stwierdzić że któraś żarówka nie działa. Po prostu to widzę. Czy to znaczy że każdy tak potrafi i jest to norma? Według Ciebie tak. To że zdawalność oscyluje ok 30% (praktyczny) to według Ciebie nic nadzwyczajnego? (https://www.zdamyto.com/edu/aktualnosc/zdawalno_egzaminu_na_prawo_jazdy_w_polsce_oficjalne_statystyki_word)

Samochód do przeprowadzania egzaminu powinien być nieskazitelny pod względem technicznym a wiem z własnego doświadczenia iż tak nie jest. Nie sądzę iż cokolwiek się zmieniło bo aby tak było powinien on przechodzić generalny remont skrzyni co pół roku, silnika co rok. Nie bez powodu do karty pojazdu wpisywana jest informacja iż samochód używany jest jako pojazd do nauki jazdy czy egzaminowania.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Sajotyn
+1 / 1

Ja przez cały kurs i egzamin myślałem że można popełnić dwa błędy w ogóle, a nie dwa razy ten sam błąd, podczas egzaminu się dowiedziałem że nie można popełnić dwa razy tego samego błędu jak zobaczyłem jakąś kartkę egzaminatora i dowiedziałem się jak to jest i z takim nastawieniem zdałem za pierwszym razem

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~chorasytuacja
0 / 2

egzaminator do więzienia!!! ona się uczyła on za nią odpowiadał na egzaminie!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
N niemoja
+2 / 4

@~chorasytuacja: Ona się nie uczyła! Sama złożyła papiery, że UMIE jeździć i prosi o komisyjne sprawdzenie tychże umiejętności. Egzaminator za nią nie odpowiadał; miał tylko ocenić jej umiejętności, albo przerwać egzamin, gdyby okazało się, że babka stwarza zagrożenie brd.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R Rej
+1 / 3

jak to "pozwolił"?? sama wjechała, egzaminator ma za zadanie sprawdzać zachowanie i decyzje perspektywicznego kierowcy. To chyba sprawa jasna, że nie powinna dostać prawka. Nie widzę w tym znamion spisku egzaminatorów.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~asdfgh2
+1 / 3

SKANDAL!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Skorpion91
+4 / 4

ja juz dawno machnalem na to reka, od razu by powiedzial skur.. syn ile chce, a to perfidnie uwalaja, 10x podchodzilem, raz nawet wszystko zrobilem i wracalismy ale nagle go olsnilo ze przeciez musi mnie upiedrolic, i niby pierwszenstwa dla pieszych nie ustapilem, bo pieszy wchodzil na pasy, 20 metrow dalej, po drugiej stronie 4 pasmowej ulicy... kur... przeciez zaden kierowca az tak nie ustepuje pieszemu zeby czekac az przejdzie pieszy z drugiej strony ulicy, podejrzewam ze nikt by tego nie zdal, cholerna mafia

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
N niemoja
0 / 0

@Skorpion91 "Przeciez zaden kierowca az tak nie ustepuje pieszemu zeby czekac az przejdzie". Skoro Cię złośliwie uwalił, trzeba się było odwołać - cały przejazd jest nagrywany, więc żaden problem sprawdzić, kto miał rację.
BTW - za koszt tych 10 podejść miałbyć ponad 20 godzin jazdy z instruktorem. Może wtedy wystarczyłoby JEDNO podejście.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Skorpion91
+1 / 1

przerobilem duzo wiecej niz 20 godzin dodatkowych jazd, poza tymi co byly na obowiazkowej nauce jazdy, generalnie chyba tez szczescie jest wazne zeby trafic na odpowiedniego egzaminatora, ja bardzo nie lubie sadow i nie chce sie sadzic, nie wierze w sady, moze on tez to wyczul ze moze sobie pozwolic na samowolke, bo prawie zawsze mialem tego samego goscia, ja predzej bym poderznal mu gardlo albo skrecil kark gnojowi ze zlosci niz poszedl do sadu, mam zle wspomnienia z sadami, bardzo zle

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
N niemoja
+2 / 2

@Skorpion91: Jaki sąd?
Piszesz do WORDu odwołanie od wyniku egzaminu i za kilka dni jesteś z komisją na przeglądaniu nagrań z kamer w samochodzie egzaminacyjnym.
Gdybyś znał przepisy, to na zarzut nieustąpienia pierwszeństwa zacytowałbyś egzaminatorowi definicję: "ustąpienie pierwszeństwa – powstrzymanie się od ruchu, JEŻELI ruch mógłby zmusić [...] pieszego – do zatrzymania się, zwolnienia lub przyspieszenia kroku.
Art 26 nakazuje ustąpienie pierwszeństwa pieszemu, a nie zatrzymania się przed przejściem. Wiele osób przez to oblewa, bo nie potrafią uzasadnić, DLACZEGO jechał, chciaż pieszy był na przejściu - a to świadczy o nieznajomości przepisów.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar S_Jupiter
0 / 0

A ja zdałem za 7, w samochodzie o numerze 7, dokładnie 2[7] października, część ludzi spoko chwali moja jazdę, ale żona czy teściowa to se myślą pewnie - "nowy lepszy szatan" ;c

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~bbbbddd
-1 / 1

Nauczcie się prowadzić a potem piszcie takie głupoty. Większość ludzi myśli ze jak zda pj to do razu umie jeździć..

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Powerwoofer1
0 / 0

daj to facebooka i zbieraj udostepnienia tak jak robi to 95 % ludzi i miej nadzieje ze to cos da

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Krzysiek1042
+1 / 1

przed przejazdem jest STOP. Trzeba czytać znaki, to się nie obleje.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~Markolllll
0 / 0

Czasy kiedy egzaminatorzy uwalali ludzi ponieważ tak, minęły bezpowrotnie. Ludzie nie zdają bo są debilami. Ja prawko zdałem za czwartym razem, zawsze oblewałem na mieście bo byłem debilem i panikowałem w spokojnych sytuacjach. Nie oszukujmy się, w Polsce prawko masz zdać a potem uczysz się jeździć. A gdyby mając prawo jazdy, również spanikował i wjechała sobie na te tory z paroma osobami to co byście powiedzieli? Że kto jest winny?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~Lolek6667
+2 / 2

W Polsce się za wszystko płaci czy za kursy czy za papiery potrzebne do pracy na danym stanowisku na zachodzie pracodawcy robią to za darmo bez łaski i w pracy masz pseudo egzamin bo choćby takiej jazdy na wózku widłowym uczysz się w pracy bo doskonalisz się zawodowo tak samo jest z prawem jazdy. Tu widzę ludzie żle ogarniają to w ogóle. Kurs uczy cię znajomości przepisów i podstawowej jazdy zgodnie z przepisami uczysz się później jak jeżdzić dobrze z każdym dniem jazdy. Są też nawyki kierowcó przez co często kierowcy którzy utracili prawo jazdy mają problem z ponownym zdaniem tego teatrzyku w Wordzie. Na zachodzie lepiej do tego podchodzą i jest o wiele prościej zdać ale masz też 2 lata próby gdzie łatwo stracić prawko, dopiero po 2 latach od zdania jesteś pełnoprawnym kierowcą. Niema placów manewrowych, odrazu ruszasz w miasto bo tam sie uczysz praktycznej jazdy. Każdą dyskusje co czytam tu na demotach to widać tą naszą wrodzoną złośliwość : Ja zdałem mam to reszta to debile albo niech nikt teraz nie zda. Ja mam wolne w niedziele to czemu inne debile gorsze odemnie nie pracują. Za granicą to so 5 lat nic nie robi, nie uczy się. ale jak tobie się uda awansować albo wejść wyżej to zaraz : Ja chodzę codziennie do pracy a on nie, a mu się udało. Trzeba go jakoś podpie@dolić.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~Johny_667
+2 / 2

W katowicach jak zdawałem to egzaminator z pełną gębą złosci podszedł do zdającego i wydarł mordę tak że na cały plac było słychać. Koleś mocniej trzasnął drzwiami przy wsiadaniu a ten do niego drze się że może przyjść w inny dzień, że nie musi zdawać w ogóle i lepiej niech idzie do domu. Na moje piekielne sczęście zdawałem jeszcze z tym kuta&em i sam z nerwów odpuściłęm. Są tacy egzaminatorzy którzy się nie nadają do tego i tyle. Poszedłem za 2 razem trafiłem na jakiegoś spokojnego dziadka i zdałęm bez problemu. Oceniał moją jazdę bezszelestnie. A jak wchodzi taki typ trzaska drzwiami i od startu ci mówi ruszaj hu&u bo ciebie też obleje jak tamtego co trzaskał drzwiami. Niedość że stresu pełno bo zdajesz i teorie i prkatyke w ten sam dzień i todłgo wyczekiwany dzieńń to jeszcze egzaminator wyładowuję na ciebie złość. Każdy dobry kierowca wie że w nerwach to najwięcej wypadków jest. I tak podejrzewam że i tu było, tylko egzaminator czy nauczyciel ją schaltował w złym miejscu a laska z nerwów jak ją je*ał się pogubiła. Zauważyli pewnie za późno. Normalnie to z swojego miejsca w ciągu sekundy zdążył by odpalić auto i przejąć kierownice a za torami zmienić się miejscem i samemu poprowadzić. A jeśli laska jechała na pełnym gazie to przecież mógł ją zachamować przed torami bo ma od tego pedały, i powinien mocno to zrobić nie stwarzając zagrożenia. Chyba że grał na komórce i miałzaufanie za duże do kursantki albo się zagapił.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
1 1golden
+2 / 2

@niemoja Prawo jazdy robiłem w 2002 roku. Wtedy jeszcze nie było kamer i raczej niemożliwe było wygranie z egzaminatorem. Słowo przeciwko słowu.
Wydaje mi się, że egzaminator liczył na kopertę.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
N niemoja
-2 / 2

@1golden Nie mówimy o prehistorii, tylko o czasach współczesnych ;) Teraz nie ma opcji, że egzaminator się uwziął, polecił wjechać pod zakaz i oblał (ale tłumaczenia oblanych się nie zmieniły).

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~tak_było
0 / 0

egzaninator planował zmienić auto, więc...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D Dashrek
0 / 0

Widziałem ten film. Dziewczyna zatrzymuje się, ale kiepsko łapie hamulec, myśli że się zatrzymała, i niestety puszcza hamulec, przez co samochód rusza dalej (był na biegu lub nie wytracił pędu). Instruktor/Egzaminator zobaczył pociąg i zaczyna uciekać, dziewczyna zaś stara się ruszyć, niestety za późno. Biadolenie, że egzaminator , coś mógł zrobić, to jedynie mieć nogę na hamulcu, kiedy ona hamowała, powinien ogarnąć teren i hamować razem z nią, takie testy, czy się zatrzyma przed przejazdem, powinien robić na pustym torze. Egzaminator nie zachował szczególnej ostrożności, zbyt mocno ufał początkującemu kierowcy. Wina dziewczyny to fakt, że nie zatrzymała się przed przejazdem.
A z mojego jedynego uwalenia- gość już chciał mnie uwalić na placyku, każąc kilkakrotnie go przejechać. Po przejechaniu miasta, pod koniec, miałem zaparkować na jakimś parkingu i kazał mi wyjść i zobaczyć, czy dobrze zaparkowałem, ok, jak wyszedłem zaciągnął ręczny, czego nie zauważyłem. Oblany- tłumaczę się, że on mi zaciągnął ręczny- a on, że trzeba patrzeć na kontrolki. Swoją drogą, jak byłem początkujący, to przeszkadzało mi sprzęgło i biegi 1 i R. Każdy samochód jest iNACZEJ DOJECHANY, instruktora inny, w drugim jakieś dojechane sprzęgło w innym dojechane biegi. 30 godzin owszem, oraz godzina w samochodzie egzaminacyjnym przed egzaminem, problem jest taki, że za tobą 14 w kolejce.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem