Nie kumam. Z tego co wyczytałem, gościu sprzedał swoje prawa autorskie do Wiedźmina za pewną sumę, bo uważał że pomysł stworzenia gry nie wypali i dlatego zarządał całej sumy od razu. Nagle, gdy okazało się, że jest to wielki sukces to obudził się ze on chce więcej. Ciekawe czy zwróciłby część wynagrodzenia gdyby CD Projekt poniosło fiasko...
To taka sama sytuacja jak z ludźmi, którzy brali kredyt we frankach. Jak kurs był po ich myśli i płacili mniejsze raty od ludzi z kredytami w złotówkach, to było w porząsiu. Kiedy nagle kurs franka podskoczył to okazało się, że banki ich oszukały, no jak to tak może być? Nagle chcą przewalutowania po starej cenie ale tego ile przez te 5, 10 czy 15 lat zaoszczędzili to już oddać nie chcą
@Happymaniack - prawie taka sama.
1. Mamy tutaj do czynienia z prywatnym stronami, a część frankowiczów chce pomocy od Państwa.
2. W Państwie kapitalistycznym roszczenia frankowiczów nie miałyby sensu, ale w naszym nie do końca. Jeżeli widzą, że z ich podatków wypłaca się rolnikom odszkodowania za powodzie, za susze, dopłaca sie rolnikom do zakupu sprzętu, daje sie starupom bezzwrotną pomoc w założeniu firmy, robi sie programy pomocowe typu "rodzina na swoim" i "mieszkanie +". Czyli wg mnie mogą mieć nadzieję, że pomoże się też im...
Odczuwam dysonans poznawczy, bo człowiek, który tak świetnie pisze, jest jednocześnie niewiarygodnym bucem. CD Projekt zaproponował Sapkowskiemu za prawa do "Wiedźmina" wyższą kwotę jednorazową bez udziału w zyskach, albo niższą jednorazowo + udział w zyskach. Sapkowski wybrał pierwszą opcję, bo wolał więcej pieniędzy z góry i bez ryzyka związanego z wynikiem finansowym gry. Teraz gdy się dowiedział o wynikach finansowych spółki, nagle mu się przypomniało, że udział w zyskach jednak też by chciał - oczywiście "zapominając" , że przy takiej opcji dostałby mniejszą kwotę jednorazowej zapłaty. Ale jak przystało na klasycznego cebulaka, Sapkowski chce udziału w zyskach, ale bez rezygnowania z kwoty, którą już dostał. Ciekaw tylko jestem jak on uzasadni przed sądem dlaczego podpisał umowę w takim, a nie innym wariancie. Może zapadł na chwilową pomroczność jasną i nie wiedział co podpisuje?
To Sapkowski pozwał Redów? Co się na tym świecie wyprawia? przecież uczciwie mu zapłacili, chcieli dać mu udziały to się nie zgodził tylko zażądał jednorazowej zapłaty i teraz ma ból dupy że skoro oni zarabiają to i jemu się należy, dobrze, niech załatwią to polubownie, niech zawrą ugodę, co im szkodzi dać mu udziały żeby przestał się majtać?
@Hostis_Humani_Generis . Co im szkodzi dać? Cóż, to jest biznes a nie Caritas, pieniądze się zarabia a nie rozdaje. Gdyby umowa przewidywała udziały to firma od początku miałaby to w swoich planach finansowych, a teraz to spada nagle jak grom z jasnego nieba i z czego mu to dać i z jakiej racji?
@pokos Oczywiście rozumiem, masz rację jak najbardziej, ale wiedz że jeśli Sapkowski wygra sprawę to pojawią się większe koszty plus koszty sądowe, lepiej taką sprawę załatwić polubownie jednak masz absolutną rację, koszty są wliczane, cóż zawsze można zmusić jednego z akcjonariuszy do sprzedania Sapkowskiemu akcji po kosztach bo nawet jeśli Sapkowski przegra w sądzie to CD Project narazi się na sporą utratę prestiżu i renomy tym że twórcy gry biją się w sądzie z autorem książki, oczywiście jest też możliwość że w ten sposób napędzą zarówno sobie jak i Sapkowskiemu sławę i choćby chwilową to jednak taki chwilowy fejm da odrobinę zysków jednakże wątpię w ten scenariusz i skłaniam się raczej ku pierwszemu. Pieniądze są dobre ale prestiż jeszcze lepszy, z drugiej strony za pieniądze można poniekąd "kupić" sobie prestiż if you know what i mean, a prestiż i pozytywna sława dodaje zysków więc to jest jak Uroboros.
Głupi stary dziad. Dostał to co chciał, a teraz jest chytry, bo zobaczył, że sprzedanie praw do ''dennej gry'' za duże pieniądze jest słabym rozwiązaniem, kiedy ta gra odnosi taki sukces... Nie powinien dostać nic, a za oczernianie redów po mordzie w areszcie.
Coraz bardziej pasuje do niego określenie ''człowiek, który napisał książki na podstawie gry.'' Buc zwykły.
Ale to jest co innego, w umowie nie było haczyków. Tak samo potomkowie ludzi co sprzedali ziemię w teksasie w 1800 roku może mają żądać rekompensat bo 100 lat później odkryto tam złoto? Nie, umowa to umowa i tyle. Nie podobało się to mógł nie podpisywać.
Najśmieszniejsze jest to z jaką pogardą wypowiadał się na temat gry gdy ta powstała, często wręcz odcinając się od niej i przypominając iż nie ma ona nic wspólnego z książką. Co mnie najbardziej dziwi - czy Sapkowski (dla mnie dość specyficzny gbur, miałem okazję obejrzeć wywiad z nim z 2016 gdzie na siłę stara się grać Dr House'a ze swoim cynizmem) nie widzi jak bardzo zwiększyła się sprzedaż wiedźmina dzięki grze? Nawet nie wspominam o tłumaczeniu go na inne języki. Książki były popularne, to fakt. Ale jestem jedną z (pewnie nie ja jedyny) który za książkę chwycił dopiero po rozegraniu gry Wiedźmin. Może i on stworzył podstawy postaci Yennefer i Geralta - ale po przeczytaniu "Ostatniego Życzenia" byłem naprawdę cholernie rozczarowany. Książka jest niespójna, przenosi z miejsca w miejsce, już nawet nie mówiąc o tym iż jedyne co się tam pojawia to strzyga, "diaboł" i jin. Żadnych z tych stworzeń nie wymyślił Sapkowski - więc poza charakterem i wyglądem postaci jak Yenn, Geralt i Ciri i nazwy własne nie widzę czegokolwiek co byłoby wspólnego między grą a jego książkami. Na miejscu Redów pozwałbym go w międzyczasie o złamanie warunków umowy odnośnie prawa do stworzenia gry i robienie szumu, który zmiejsza obroty. O ile książki są ok (moim zdaniem nie są nawet dobre poza czymś nowym czym jest fach wiedźmina) to gry przyniosły Geraltowi z Rivii sławę. A ten burak zamiast cieszyć się z tego iż stworzone przez niego (a w zasadzie tylko opisane, w rzeczywistości stworzone od podstaw przez wyobraźnię Redów) uniwersum rozsławiło się na świat... Wyciąga rękę po pieniążki, które nigdy nie były jego. Żenada.
@cociminietoniezginie A ten burak zamiast cieszyć się z tego iż stworzone przez niego (a w zasadzie tylko opisane, w rzeczywistości stworzone od podstaw przez wyobraźnię Redów) uniwersum rozsławiło się na świat.
To po co sięgali po jego działa? Mogli cały świat opisać od początku i nie było by problemów z prawami i tym ze jest tylko jedna klasa postaci. Ale może mówie tak bo wpierw przeczytałem, a pozniej grałem. :)
Osobiście uważam, że tutaj chodzi o coś więcej. Mam na myśli, że ktoś chce uwalić kurs CDP Red żeby zgarnąć jak najwięcej akcji po niskiej cenie, a że wokół spółki od dawna nic złego się nie dzieje to trzeba było coś takiego stworzyć. Gdyby o to nie chodziło to Andrzej poszedłby jak człowiek do zarządu, pogadał, dostałby kasę i spokój. Tymczasem podejrzewam, że ktoś go do tego namówił, żeby zrobił szum pod zbicie cen akcji. Koniec końców pójdą na ugodę, Sapkowski dostanie z 5 milionów i tyle z tego będzie, ale może w międzyczasie ktoś komu na tym zależy zdąży kupić akcję po niższej cenie.
Czemu się nie da? A ty chyba masz tak z 5 lat maksymalnie? Prawa autorskie można sprzedać całkowicie, "wynająć" - na czas powiedzmy produkcji jednego filmu czy gry, licencjonować i nawet całkiem z nich zrezygnować dla dobra publicznego. Z tego co wiem Sapkowski całkowicie sprzedał redom prawa do produkcji gier z uniwersum wiedźmina.
@Happymaniack człowieku nie masz pojęcia o czym piszesz. Kiedy w bankach był boom na kredyty we frankach, bank specjalnie na kredyt w tej walucie dawał oprocentowanie 3-4x niższe, niż na kredyt w złotówkach. Dochodziło do takiej patologii, że pożyczając 150 tys. zł ale we frankach rata wynosiła przykładowo 1200zł/mc, a pożyczając w złotówkach już 2000zł. Pamiętaj, nie ważne w jakiej walucie pożyczałeś - spłacałeś w złotówkach. Bankowi się nie opłacało dawać kredytów w PLN dlatego obniżali oprocentowanie frankowego a podnosili do granic złotówkowego żeby na kredyt w PLN mało kogo było stać. Mogłeś kupić mieszkanie 120m2 biorąc we frankach lub 40m2 biorąc w PLN. Dlaczego banki tak robiły? Bo kurs franka spadł nagle z 3 do 2zł, wiadomo było że wróci, więc pożyczając komuś kasę we frankach wiadomo było że za rok-dwa będzie miał do spłacenia połowę więcej. Czysty zysk. Później kolejne patologie - kredyt hipoteczny wzięty na mieszkanie warte 300tys był zamykany, bo po wzroście kursu do banku musiales oddać 450tys, a tego już Twoje mieszkanie - zabezpieczenie kredytu - nie pokrywało. Bank srał w gacie że nie oddasz i nie bedzie z czego ściągnąć, więc wypowiadał umowy i albo płacisz całość odrazu albo tracisz mieszkanie. I ludzie je tracili. Często po kilku latach spłacania. Nóż się w kieszeni otwiera że banki tak ludzi w ciula robiły a nikt z tym nic nie zrobił. Jedyna ludzka głupota jaka w tym była to fakt, że brali kredyt w obcej walucie, w której nie zarabiali. A banki zadbały, żeby przewalutowanie było jeszcze mniej opłacalne, niż sam kredyt. Dowiedz się czegoś najpierw na temat który komentujesz następnym razem.
Nie kumam. Z tego co wyczytałem, gościu sprzedał swoje prawa autorskie do Wiedźmina za pewną sumę, bo uważał że pomysł stworzenia gry nie wypali i dlatego zarządał całej sumy od razu. Nagle, gdy okazało się, że jest to wielki sukces to obudził się ze on chce więcej. Ciekawe czy zwróciłby część wynagrodzenia gdyby CD Projekt poniosło fiasko...
@Dankej jest przepis, który mówi, że jeśli jest rażąca dysproporcja zysków można się ubiegać o zwiększenie kwoty zysku.
@~Tylko_mówie Szkoda, że nie ma przepisu pozwalającego zmniejszyć opłatę dla artysty jak pomysł nie wypali - tak dla równowagi.
@Dankej
Podpisanych było kilka umów. Na jaką kwotę.. to wiedzą tylko zainteresowane strony.
Przepisy przepisami - zawsze można się dogadać.
To taka sama sytuacja jak z ludźmi, którzy brali kredyt we frankach. Jak kurs był po ich myśli i płacili mniejsze raty od ludzi z kredytami w złotówkach, to było w porząsiu. Kiedy nagle kurs franka podskoczył to okazało się, że banki ich oszukały, no jak to tak może być? Nagle chcą przewalutowania po starej cenie ale tego ile przez te 5, 10 czy 15 lat zaoszczędzili to już oddać nie chcą
@Happymaniack - prawie taka sama.
1. Mamy tutaj do czynienia z prywatnym stronami, a część frankowiczów chce pomocy od Państwa.
2. W Państwie kapitalistycznym roszczenia frankowiczów nie miałyby sensu, ale w naszym nie do końca. Jeżeli widzą, że z ich podatków wypłaca się rolnikom odszkodowania za powodzie, za susze, dopłaca sie rolnikom do zakupu sprzętu, daje sie starupom bezzwrotną pomoc w założeniu firmy, robi sie programy pomocowe typu "rodzina na swoim" i "mieszkanie +". Czyli wg mnie mogą mieć nadzieję, że pomoże się też im...
@Happymaniack Sam mam kredyt we frankach.
Jedyny przekręt to spready. Reszta problemów frankowiczów to efekt głupoty własnej.
Czyli z 50 melonów po cenach hurtowych cebuli ? To całkiem nieźle ?
Sapkowski domaga się prawa niespodzianki:)
Niespodziankę to dostanie jak pójdzie do pudła...
@DarkPsychopath Za co ma pójść do pudła?
Odczuwam dysonans poznawczy, bo człowiek, który tak świetnie pisze, jest jednocześnie niewiarygodnym bucem. CD Projekt zaproponował Sapkowskiemu za prawa do "Wiedźmina" wyższą kwotę jednorazową bez udziału w zyskach, albo niższą jednorazowo + udział w zyskach. Sapkowski wybrał pierwszą opcję, bo wolał więcej pieniędzy z góry i bez ryzyka związanego z wynikiem finansowym gry. Teraz gdy się dowiedział o wynikach finansowych spółki, nagle mu się przypomniało, że udział w zyskach jednak też by chciał - oczywiście "zapominając" , że przy takiej opcji dostałby mniejszą kwotę jednorazowej zapłaty. Ale jak przystało na klasycznego cebulaka, Sapkowski chce udziału w zyskach, ale bez rezygnowania z kwoty, którą już dostał. Ciekaw tylko jestem jak on uzasadni przed sądem dlaczego podpisał umowę w takim, a nie innym wariancie. Może zapadł na chwilową pomroczność jasną i nie wiedział co podpisuje?
Źle piszesz że nie chce zrezygnować z wcześniejszej kwoty - 60 baniek przykrywa 30 parę tysięcy
To Sapkowski pozwał Redów? Co się na tym świecie wyprawia? przecież uczciwie mu zapłacili, chcieli dać mu udziały to się nie zgodził tylko zażądał jednorazowej zapłaty i teraz ma ból dupy że skoro oni zarabiają to i jemu się należy, dobrze, niech załatwią to polubownie, niech zawrą ugodę, co im szkodzi dać mu udziały żeby przestał się majtać?
@Hostis_Humani_Generis . Co im szkodzi dać? Cóż, to jest biznes a nie Caritas, pieniądze się zarabia a nie rozdaje. Gdyby umowa przewidywała udziały to firma od początku miałaby to w swoich planach finansowych, a teraz to spada nagle jak grom z jasnego nieba i z czego mu to dać i z jakiej racji?
@pokos Oczywiście rozumiem, masz rację jak najbardziej, ale wiedz że jeśli Sapkowski wygra sprawę to pojawią się większe koszty plus koszty sądowe, lepiej taką sprawę załatwić polubownie jednak masz absolutną rację, koszty są wliczane, cóż zawsze można zmusić jednego z akcjonariuszy do sprzedania Sapkowskiemu akcji po kosztach bo nawet jeśli Sapkowski przegra w sądzie to CD Project narazi się na sporą utratę prestiżu i renomy tym że twórcy gry biją się w sądzie z autorem książki, oczywiście jest też możliwość że w ten sposób napędzą zarówno sobie jak i Sapkowskiemu sławę i choćby chwilową to jednak taki chwilowy fejm da odrobinę zysków jednakże wątpię w ten scenariusz i skłaniam się raczej ku pierwszemu. Pieniądze są dobre ale prestiż jeszcze lepszy, z drugiej strony za pieniądze można poniekąd "kupić" sobie prestiż if you know what i mean, a prestiż i pozytywna sława dodaje zysków więc to jest jak Uroboros.
@Hostis_Humani_Generis Wtedy redzi zyskają sławę firmy, od której wystarczy zażądać określoną kwotę i ją od tak sobie komuś dadzą.
@skrzatekPL001 Słuszna uwaga.
Głupi stary dziad. Dostał to co chciał, a teraz jest chytry, bo zobaczył, że sprzedanie praw do ''dennej gry'' za duże pieniądze jest słabym rozwiązaniem, kiedy ta gra odnosi taki sukces... Nie powinien dostać nic, a za oczernianie redów po mordzie w areszcie.
Coraz bardziej pasuje do niego określenie ''człowiek, który napisał książki na podstawie gry.'' Buc zwykły.
Idź tam wyżywasz się, każdy by miał pełno nerwów w takiej sytuacji, podobnej do np. sprzedania roponośnej ziemii w zwykłej cenie
Ale to jest co innego, w umowie nie było haczyków. Tak samo potomkowie ludzi co sprzedali ziemię w teksasie w 1800 roku może mają żądać rekompensat bo 100 lat później odkryto tam złoto? Nie, umowa to umowa i tyle. Nie podobało się to mógł nie podpisywać.
Najśmieszniejsze jest to z jaką pogardą wypowiadał się na temat gry gdy ta powstała, często wręcz odcinając się od niej i przypominając iż nie ma ona nic wspólnego z książką. Co mnie najbardziej dziwi - czy Sapkowski (dla mnie dość specyficzny gbur, miałem okazję obejrzeć wywiad z nim z 2016 gdzie na siłę stara się grać Dr House'a ze swoim cynizmem) nie widzi jak bardzo zwiększyła się sprzedaż wiedźmina dzięki grze? Nawet nie wspominam o tłumaczeniu go na inne języki. Książki były popularne, to fakt. Ale jestem jedną z (pewnie nie ja jedyny) który za książkę chwycił dopiero po rozegraniu gry Wiedźmin. Może i on stworzył podstawy postaci Yennefer i Geralta - ale po przeczytaniu "Ostatniego Życzenia" byłem naprawdę cholernie rozczarowany. Książka jest niespójna, przenosi z miejsca w miejsce, już nawet nie mówiąc o tym iż jedyne co się tam pojawia to strzyga, "diaboł" i jin. Żadnych z tych stworzeń nie wymyślił Sapkowski - więc poza charakterem i wyglądem postaci jak Yenn, Geralt i Ciri i nazwy własne nie widzę czegokolwiek co byłoby wspólnego między grą a jego książkami. Na miejscu Redów pozwałbym go w międzyczasie o złamanie warunków umowy odnośnie prawa do stworzenia gry i robienie szumu, który zmiejsza obroty. O ile książki są ok (moim zdaniem nie są nawet dobre poza czymś nowym czym jest fach wiedźmina) to gry przyniosły Geraltowi z Rivii sławę. A ten burak zamiast cieszyć się z tego iż stworzone przez niego (a w zasadzie tylko opisane, w rzeczywistości stworzone od podstaw przez wyobraźnię Redów) uniwersum rozsławiło się na świat... Wyciąga rękę po pieniążki, które nigdy nie były jego. Żenada.
@cociminietoniezginie A ten burak zamiast cieszyć się z tego iż stworzone przez niego (a w zasadzie tylko opisane, w rzeczywistości stworzone od podstaw przez wyobraźnię Redów) uniwersum rozsławiło się na świat.
To po co sięgali po jego działa? Mogli cały świat opisać od początku i nie było by problemów z prawami i tym ze jest tylko jedna klasa postaci. Ale może mówie tak bo wpierw przeczytałem, a pozniej grałem. :)
Osobiście uważam, że tutaj chodzi o coś więcej. Mam na myśli, że ktoś chce uwalić kurs CDP Red żeby zgarnąć jak najwięcej akcji po niskiej cenie, a że wokół spółki od dawna nic złego się nie dzieje to trzeba było coś takiego stworzyć. Gdyby o to nie chodziło to Andrzej poszedłby jak człowiek do zarządu, pogadał, dostałby kasę i spokój. Tymczasem podejrzewam, że ktoś go do tego namówił, żeby zrobił szum pod zbicie cen akcji. Koniec końców pójdą na ugodę, Sapkowski dostanie z 5 milionów i tyle z tego będzie, ale może w międzyczasie ktoś komu na tym zależy zdąży kupić akcję po niższej cenie.
@Nighthawk7 No, wreszcie ktoś kto gada z sensem.
nie da sie sprzedac praw autorskic
Czemu się nie da? A ty chyba masz tak z 5 lat maksymalnie? Prawa autorskie można sprzedać całkowicie, "wynająć" - na czas powiedzmy produkcji jednego filmu czy gry, licencjonować i nawet całkiem z nich zrezygnować dla dobra publicznego. Z tego co wiem Sapkowski całkowicie sprzedał redom prawa do produkcji gier z uniwersum wiedźmina.
W punkt.
@Happymaniack człowieku nie masz pojęcia o czym piszesz. Kiedy w bankach był boom na kredyty we frankach, bank specjalnie na kredyt w tej walucie dawał oprocentowanie 3-4x niższe, niż na kredyt w złotówkach. Dochodziło do takiej patologii, że pożyczając 150 tys. zł ale we frankach rata wynosiła przykładowo 1200zł/mc, a pożyczając w złotówkach już 2000zł. Pamiętaj, nie ważne w jakiej walucie pożyczałeś - spłacałeś w złotówkach. Bankowi się nie opłacało dawać kredytów w PLN dlatego obniżali oprocentowanie frankowego a podnosili do granic złotówkowego żeby na kredyt w PLN mało kogo było stać. Mogłeś kupić mieszkanie 120m2 biorąc we frankach lub 40m2 biorąc w PLN. Dlaczego banki tak robiły? Bo kurs franka spadł nagle z 3 do 2zł, wiadomo było że wróci, więc pożyczając komuś kasę we frankach wiadomo było że za rok-dwa będzie miał do spłacenia połowę więcej. Czysty zysk. Później kolejne patologie - kredyt hipoteczny wzięty na mieszkanie warte 300tys był zamykany, bo po wzroście kursu do banku musiales oddać 450tys, a tego już Twoje mieszkanie - zabezpieczenie kredytu - nie pokrywało. Bank srał w gacie że nie oddasz i nie bedzie z czego ściągnąć, więc wypowiadał umowy i albo płacisz całość odrazu albo tracisz mieszkanie. I ludzie je tracili. Często po kilku latach spłacania. Nóż się w kieszeni otwiera że banki tak ludzi w ciula robiły a nikt z tym nic nie zrobił. Jedyna ludzka głupota jaka w tym była to fakt, że brali kredyt w obcej walucie, w której nie zarabiali. A banki zadbały, żeby przewalutowanie było jeszcze mniej opłacalne, niż sam kredyt. Dowiedz się czegoś najpierw na temat który komentujesz następnym razem.
Każdy płacze że "chce" coś.
Jak małe dzieci. Nie należy się, nie dostajesz.