To trochę jak z nalepkami na paczkach wysyłanych pocztą "Ostrożnie szkło".
Jak nie ma takiej nalepki to kurier może nią np. gwoździe wbijać, chodzić po niej, gniotąc i niszcząc zawartość, rzucać nią itd.
Gdy zaś taka nalepka jest to kurier zrobi z nią dokładnie to samo tylko będzie uważał aby się nie pokaleczyć potłuczonym szkłem.
To oznacza, że powinieneś zachować poczwórną ostrożność, bo samochód z taką naklejką może wykonać nieprzewidywalny manewr, kiedy kierujący/kierująca zajmie się dzieckiem zamiast prowadzeniem :)
To znaczy że może jedzie wolniej i ostrożniej bo z gówniakiem w foteliku i żebyś się tak nie spinał w swojej octavii służbowej lub prwatnym a4 kombi i nie podjeżdżał nerwowo pod zderzak migając światłami żeby ci królu szosy zjechał z drogi bo masz takie super szybkie i luksusowe auto to się przecież nie będziesz wlec za jakimś wieśniakiem.
@lougramm masz jakis problem z Octavia albo samochodami sluzbowymi? Ja to widze tak, ze ktos z taka nalepka oczekuje, ze w razie groznej sytuacji kierowca za nim zdecyduje sie nie uderzyc w jego samochod aby chronic jego dziecko i przy okazji uszkodzic samochody i zamiast tego wybierze walniecie w jakis obiekt skutkujace zezlomowaniem samochodu i narazeniem wlasnego zycia. Taki szantaz emocjonalny. Ale moze to nadinterpretacja, jednak tak mi sie kojarza tego typu naklejki.
Rozmawiałem swego czasu ze strażakiem, który jeździ do wypadków - powiedział że te naklejki mają wbrew pozorom spory sens - tylko nie na szybie, a na klapie. Bo szyby to po wypadku nie będzie. Samochody bywają bardzo pogniecione, tak, że nie da się drzwi otwierać - a mimo to ludzie w środku żyją. Ekipa rozcinająca auto po wypadku wie dzięki temu, że po pierwsze zaczynać od tyłu (najbardziej prawdopodobne położenie dziecka), a po drugie wiedzą, że tego dziecka należy szukać.
A do takich wniosków doszedł po jednej akcji. Dachowanie, rodzice martwi, dach prawie w linii drzwi (poniżej szyb) - to co z niego zostało. Samochód się złożył. Dziecko w środku - żywe. Nie wystawało ponad tylne fotele, nic mu się nie stało.
@Syphar a gdy jechal tylko jeden rodzic i dziecka nie zabral? To chyba sam fotelik wiecej powie, niz naklejony tekst, ktory jest raz naniesiony i mogl zostac chociazby po poprzednim wlascicielu...
@Xar wiesz co, w praktyce tak czy siak się to sprawdza skoro naklejka jest. Na wszelki wypadek. A jak jej nie ma - no niby też, ale zdajemy sobie sprawę, że robią to ludzie, a nie maszyny - i to w dużym stresie.
1. Ja jadę wolniej, ostrożniej, nie trąb i nie wystawiaj środkowego palca.
2. Miej na uwadze, że mogę wykonać niespodziewany manewr, bądź zatrzymać się bez ostrzeżenia, gdy np dziecko zacznie wymiotować, czy zdarzy się coś nieprzewidzianego.
@syrna "Miej na uwadze, że mogę wykonać niespodziewany manewr, bądź zatrzymać się bez ostrzeżenia" To radzę zmienić samochód na tramwaj, jeśli ty z tego powodu że wieziesz swojego gówniaka masz zamiar narażać innych uczestników drogi odwalając jakieś dziwne manewry albo zatrzymując się na środku bez powodu.
Dzieci są nieprzewidywalne i ilość scenariuszy, które mogą się z ich powodu wydarzyć jest ogromna.
Wystarczy że na przykład dziecko zacznie czymś się krztusić - ot, znalazło sobie na foteliku kawałek papierka i włożyło do buzi. Oczywistym jest, że kierujący rodzic zatrzyma się wówczas gwałtownie, aby udzielić dziecku pomocy. Jeśli będziesz jechać mu na zderzaku - spowodujesz wypadek.
Dziecko może też znienacka rzucić zabawką, którą akurat ma w ręce. Przy odrobinie (nie)szczęścia może na przykład trafić w kierującego rodzica tak, że ten na ułamek sekundy utraci kontrolę nad pojazdem.
Przykładów można by mnożyć.
Ogólnie chodzi o to, że jadąc z dzieckiem istnieje większe prawdopodobieństwo, że pojazd zachowa się w sposób nieprzewidywalny, a zatem należy zachować szczególną ostrożność.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
15 marca 2019 o 14:11
@mluki3 to nie on spowoduje wypadek, tylko ten rodzic robiący niespodziewany manewr.
O brak jakichkolwiek rzeczy którymi dziecko może się zakrztusić, rodzic powinien zadbać wcześniej.
Nie jest święta krową, która będzie ze wszystkiego usprawiedliwiona.
Nie chodzi o to, że jak nakleję sobie taką naklejkę, to mogę robić co mi się podoba i jestem rozgrzeszony. Ta naklejka nie zwalnia z respektowania przepisów drogowych i nikt takiej teorii nie próbuje tu forsować.
Ta naklejka spełnia dokładnie taką samą rolę jak znak "L" na samochodzie kursu prawa jazdy. Czy "L"-ka ma prawo złamać przepisy? Nie, bo od tego jest instruktor, żeby do tego nie dopuścić. I on ponosi odpowiedzialność za wszelkie wykroczenia - po prostu dostanie mandat. Ale znak "L" ma uświadomić innym uczestnikom ruchu, że za kierownicą siedzi niedoświadczony kierowca, który może popełnić błąd. A instruktor, mimo że ma nad nim czuwać, jest tylko człowiekiem i czasem może po prostu nie zdążyć zareagować.
Rodzic w samochodzie też jest tylko człowiekiem i mimo dołożenia przez niego wszelkich starań nie możesz wykluczyć, że dziecko odstawi jakiś numer, w wyniku czego samochód zachowa się w sposób nieprzewidywalny.
Ot cała historyja.
@mluki3
Dzięki za spokojne i na poziomie wytłumaczenie o co w tym chodzi ludziom pozbawionym wyobraźni. Już chciałam zabrać głos, ale dobrze, że zrobiłeś(aś?) to Ty ma spokojnie, bo mnie już się nóż w kieszeni otwierał jak czytałam te wywody.
Szczerze, też mnie to zawsze zastanawiało.
To chyba taka forma lansu za pomocą dziecka.
Coś jak bujanie się po mieście z otwartym piwskiem w ręku - przekaz: "paczcie, jaki jestem dorosły i dziany, stać mnie na dwa pisiont".
@daclaw mam nadzieję, że nie masz dzieci, bo jest szansa, że te geny wyginą.... Jeszcze napisz, że jazda w kamizelce odblaskowej na rowerze to lans, że mam drogi rower i jestem fit.
widać, że nie masz auta. Z dzieckiem jedzie się zachowawczo, zgodnie z przepisami najczęściej, co wszystkich wkurza!! W Łodzi jest al. Włókniarzy gdzie jest ograniczenie 70 km/h. Jak jedziesz nią 100 km/h to Cię wszyscy wyprzedzają. Królowie szos w paskach b5, albo służbowe fabie.:) Taka nalepka to info, że jedziesz wolno (zgodnie z przepisami) bo masz dzieciaka na pokładzie. Przejedź się al. Włókniarzy zgodnie z przepisami, za chwilę masz mrugających, trąbiących ludzi, albo wyprzedzających Cię i hamujących przed Tobą..tak dla sportu..
@pablolodz440 widać że nie znasz przepisów ruchu drogowego, może warto wrócić na kurs? Jak masz ograniczenie do 70km/h to jedziesz maksymalnie 70km/h, a informowanie i przepraszanie innych za to, że jedzie się przepisowo to patologia i proszę nie promuj i nie usprawiedliwiaj takich zachowań
@pablolodz440 zapewniam Cię, że takie same przepisy są na wsi i w mieście. Z tego co pisałeś w marcu, wnioskuję, że jesteś z Łodzi, Kraków jest trochę większym miastem, ale mimo wszystko kierowcy przestrzegają przepisów.
Swoją drogą ciekawe dlaczego w Łodzi jest taka ruska mentalność, skoro jest bliżej zachodu niż Warszawa czy Kraków ;) ale spokojnie i do Was dojdzie w końcu cywilizacja, jeśli do tego czasu nie wyzabijacie się na drogach :)
Takie naklejki to jeszcze nic, bo te naklejki raczej nie szkodzą. Mnie bardziej zastanawia naklejka zdradzająca imię dziecka, po co podawać obcym ludziom takie informacje?
To, że czegoś nie rozumiesz, nie oznacza że to nie ma sensu. Być może po prostu jesteś debilem.
W przypadku takich naklejek chodzi o przekazanie informacji służbom ratunkowym, udzielającym pomocy ofiarom wypadków drogowych, że gdzieś w pogniecionym wraku auta może znajdować się malutkie dziecko, potrzebujące pomocy. Małe dziecko łatwe jest do przeoczenia, a rodzice po wypadku mogą nie być w stanie przekazać takiej informacji, bo mogą być nieprzytomni (lub gorzej).
Pomysł z naklejką jak najbardziej ok. Nawet jak teoretycznie masz to w dupie to twoja podświadomość właśnie uruchamia tzw. Szczególną ostrożność, kiedy spotkacie się na drodze
To głównie dla tych kierowców - idiotów, którzy trąbią, podjeżdżają i wywierają presję w sytuacji gdy jedzie się zgodnie z przepisami. Niestety mało skuteczne, buractwa nic nie rusza.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
15 marca 2019 o 20:17
Zamiast naklejki sa tez takie wkladane za szybe trojaty. Tak czy inaczej ktos tu pisal ze powinny byc wyjmowane jak dziecko nie jedzie i zeby patrzec na torbe, zabawki czy fotelik.
U nas w aucie zawsze jest fotelik. Wiec ten znaczek tez nie robi roznicy wtedy.
Natomiast ja na to patrze inaczej. Taka nalepka informuje ze jade ostrozniej. Nie raz jadac do rodzicow nagle mala w placz. Stres dla mnie, zerkam na swiatlach na nia czy ok i czasem np pozniej ruszalam. Dwa duzo wolniej. /do rodziy raptem ok 15km ...
Kierowca za mna niech ma na uwadze ze jestem jak hmm L-ka..
To trochę jak z nalepkami na paczkach wysyłanych pocztą "Ostrożnie szkło".
Jak nie ma takiej nalepki to kurier może nią np. gwoździe wbijać, chodzić po niej, gniotąc i niszcząc zawartość, rzucać nią itd.
Gdy zaś taka nalepka jest to kurier zrobi z nią dokładnie to samo tylko będzie uważał aby się nie pokaleczyć potłuczonym szkłem.
Trzeba uważać...dziecko jedzie z nimi... a nie oni z dzieckiem.. a dzieciak nie ma jeszcze prawa jazdy .
To oznacza, że powinieneś zachować poczwórną ostrożność, bo samochód z taką naklejką może wykonać nieprzewidywalny manewr, kiedy kierujący/kierująca zajmie się dzieckiem zamiast prowadzeniem :)
To znaczy że może jedzie wolniej i ostrożniej bo z gówniakiem w foteliku i żebyś się tak nie spinał w swojej octavii służbowej lub prwatnym a4 kombi i nie podjeżdżał nerwowo pod zderzak migając światłami żeby ci królu szosy zjechał z drogi bo masz takie super szybkie i luksusowe auto to się przecież nie będziesz wlec za jakimś wieśniakiem.
@lougramm Twoja odpowiedź jest trafna, ale to nazywanie dzieci gówniakami to chyba z domu wyniosłeś.
dobrze napisane. jedynie może nie "wolniej i ostrożniej " tylko zgodnie z przepisami (np. 140 km/h autostradą)
@lougramm masz jakis problem z Octavia albo samochodami sluzbowymi? Ja to widze tak, ze ktos z taka nalepka oczekuje, ze w razie groznej sytuacji kierowca za nim zdecyduje sie nie uderzyc w jego samochod aby chronic jego dziecko i przy okazji uszkodzic samochody i zamiast tego wybierze walniecie w jakis obiekt skutkujace zezlomowaniem samochodu i narazeniem wlasnego zycia. Taki szantaz emocjonalny. Ale moze to nadinterpretacja, jednak tak mi sie kojarza tego typu naklejki.
Zaorane ;D
Dokładnie to to to!
Czego nie rozumiesz?! Masz byc po prostu jeszcze bardziej ostrożny.
To w nadziei, że debil prędkości trochę ostrożniej będzie wyprzedzał takie auto.
Rozmawiałem swego czasu ze strażakiem, który jeździ do wypadków - powiedział że te naklejki mają wbrew pozorom spory sens - tylko nie na szybie, a na klapie. Bo szyby to po wypadku nie będzie. Samochody bywają bardzo pogniecione, tak, że nie da się drzwi otwierać - a mimo to ludzie w środku żyją. Ekipa rozcinająca auto po wypadku wie dzięki temu, że po pierwsze zaczynać od tyłu (najbardziej prawdopodobne położenie dziecka), a po drugie wiedzą, że tego dziecka należy szukać.
A do takich wniosków doszedł po jednej akcji. Dachowanie, rodzice martwi, dach prawie w linii drzwi (poniżej szyb) - to co z niego zostało. Samochód się złożył. Dziecko w środku - żywe. Nie wystawało ponad tylne fotele, nic mu się nie stało.
@Syphar a gdy jechal tylko jeden rodzic i dziecka nie zabral? To chyba sam fotelik wiecej powie, niz naklejony tekst, ktory jest raz naniesiony i mogl zostac chociazby po poprzednim wlascicielu...
@Xar wiesz co, w praktyce tak czy siak się to sprawdza skoro naklejka jest. Na wszelki wypadek. A jak jej nie ma - no niby też, ale zdajemy sobie sprawę, że robią to ludzie, a nie maszyny - i to w dużym stresie.
1. Ja jadę wolniej, ostrożniej, nie trąb i nie wystawiaj środkowego palca.
2. Miej na uwadze, że mogę wykonać niespodziewany manewr, bądź zatrzymać się bez ostrzeżenia, gdy np dziecko zacznie wymiotować, czy zdarzy się coś nieprzewidzianego.
@syrna "Miej na uwadze, że mogę wykonać niespodziewany manewr, bądź zatrzymać się bez ostrzeżenia" To radzę zmienić samochód na tramwaj, jeśli ty z tego powodu że wieziesz swojego gówniaka masz zamiar narażać innych uczestników drogi odwalając jakieś dziwne manewry albo zatrzymując się na środku bez powodu.
@termix369
Widać że nie masz dzieci. Albo wyobraźni
Dzieci są nieprzewidywalne i ilość scenariuszy, które mogą się z ich powodu wydarzyć jest ogromna.
Wystarczy że na przykład dziecko zacznie czymś się krztusić - ot, znalazło sobie na foteliku kawałek papierka i włożyło do buzi. Oczywistym jest, że kierujący rodzic zatrzyma się wówczas gwałtownie, aby udzielić dziecku pomocy. Jeśli będziesz jechać mu na zderzaku - spowodujesz wypadek.
Dziecko może też znienacka rzucić zabawką, którą akurat ma w ręce. Przy odrobinie (nie)szczęścia może na przykład trafić w kierującego rodzica tak, że ten na ułamek sekundy utraci kontrolę nad pojazdem.
Przykładów można by mnożyć.
Ogólnie chodzi o to, że jadąc z dzieckiem istnieje większe prawdopodobieństwo, że pojazd zachowa się w sposób nieprzewidywalny, a zatem należy zachować szczególną ostrożność.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 marca 2019 o 14:11
@mluki3 to nie on spowoduje wypadek, tylko ten rodzic robiący niespodziewany manewr.
O brak jakichkolwiek rzeczy którymi dziecko może się zakrztusić, rodzic powinien zadbać wcześniej.
Nie jest święta krową, która będzie ze wszystkiego usprawiedliwiona.
@FenrirIbnLaAhad
@kemotekk
Źle to interpretujecie.
Nie chodzi o to, że jak nakleję sobie taką naklejkę, to mogę robić co mi się podoba i jestem rozgrzeszony. Ta naklejka nie zwalnia z respektowania przepisów drogowych i nikt takiej teorii nie próbuje tu forsować.
Ta naklejka spełnia dokładnie taką samą rolę jak znak "L" na samochodzie kursu prawa jazdy. Czy "L"-ka ma prawo złamać przepisy? Nie, bo od tego jest instruktor, żeby do tego nie dopuścić. I on ponosi odpowiedzialność za wszelkie wykroczenia - po prostu dostanie mandat. Ale znak "L" ma uświadomić innym uczestnikom ruchu, że za kierownicą siedzi niedoświadczony kierowca, który może popełnić błąd. A instruktor, mimo że ma nad nim czuwać, jest tylko człowiekiem i czasem może po prostu nie zdążyć zareagować.
Rodzic w samochodzie też jest tylko człowiekiem i mimo dołożenia przez niego wszelkich starań nie możesz wykluczyć, że dziecko odstawi jakiś numer, w wyniku czego samochód zachowa się w sposób nieprzewidywalny.
Ot cała historyja.
@mluki3
Dzięki za spokojne i na poziomie wytłumaczenie o co w tym chodzi ludziom pozbawionym wyobraźni. Już chciałam zabrać głos, ale dobrze, że zrobiłeś(aś?) to Ty ma spokojnie, bo mnie już się nóż w kieszeni otwierał jak czytałam te wywody.
Szczerze, też mnie to zawsze zastanawiało.
To chyba taka forma lansu za pomocą dziecka.
Coś jak bujanie się po mieście z otwartym piwskiem w ręku - przekaz: "paczcie, jaki jestem dorosły i dziany, stać mnie na dwa pisiont".
@daclaw mam nadzieję, że nie masz dzieci, bo jest szansa, że te geny wyginą.... Jeszcze napisz, że jazda w kamizelce odblaskowej na rowerze to lans, że mam drogi rower i jestem fit.
To informacja dla idiotów drogowych, którzy tak namiętnie podjeżdżają pod sama dupę, żeby trzymali się deczko dalej...
widać, że nie masz auta. Z dzieckiem jedzie się zachowawczo, zgodnie z przepisami najczęściej, co wszystkich wkurza!! W Łodzi jest al. Włókniarzy gdzie jest ograniczenie 70 km/h. Jak jedziesz nią 100 km/h to Cię wszyscy wyprzedzają. Królowie szos w paskach b5, albo służbowe fabie.:) Taka nalepka to info, że jedziesz wolno (zgodnie z przepisami) bo masz dzieciaka na pokładzie. Przejedź się al. Włókniarzy zgodnie z przepisami, za chwilę masz mrugających, trąbiących ludzi, albo wyprzedzających Cię i hamujących przed Tobą..tak dla sportu..
@pablolodz440 widać że nie znasz przepisów ruchu drogowego, może warto wrócić na kurs? Jak masz ograniczenie do 70km/h to jedziesz maksymalnie 70km/h, a informowanie i przepraszanie innych za to, że jedzie się przepisowo to patologia i proszę nie promuj i nie usprawiedliwiaj takich zachowań
@voot1 widać, że mieszkasz na wsi..:) przepisy przepisami ,a życie jest inne..
@pablolodz440 zapewniam Cię, że takie same przepisy są na wsi i w mieście. Z tego co pisałeś w marcu, wnioskuję, że jesteś z Łodzi, Kraków jest trochę większym miastem, ale mimo wszystko kierowcy przestrzegają przepisów.
Swoją drogą ciekawe dlaczego w Łodzi jest taka ruska mentalność, skoro jest bliżej zachodu niż Warszawa czy Kraków ;) ale spokojnie i do Was dojdzie w końcu cywilizacja, jeśli do tego czasu nie wyzabijacie się na drogach :)
to znaczy że za kierownicą jest niewyspany rodzic :)
Takie naklejki to jeszcze nic, bo te naklejki raczej nie szkodzą. Mnie bardziej zastanawia naklejka zdradzająca imię dziecka, po co podawać obcym ludziom takie informacje?
To, że czegoś nie rozumiesz, nie oznacza że to nie ma sensu. Być może po prostu jesteś debilem.
W przypadku takich naklejek chodzi o przekazanie informacji służbom ratunkowym, udzielającym pomocy ofiarom wypadków drogowych, że gdzieś w pogniecionym wraku auta może znajdować się malutkie dziecko, potrzebujące pomocy. Małe dziecko łatwe jest do przeoczenia, a rodzice po wypadku mogą nie być w stanie przekazać takiej informacji, bo mogą być nieprzytomni (lub gorzej).
"Nie parkuj obok, bo Ci auto poobijam, jak Brajanka będę wsadzić."
Pomysł z naklejką jak najbardziej ok. Nawet jak teoretycznie masz to w dupie to twoja podświadomość właśnie uruchamia tzw. Szczególną ostrożność, kiedy spotkacie się na drodze
To głównie dla tych kierowców - idiotów, którzy trąbią, podjeżdżają i wywierają presję w sytuacji gdy jedzie się zgodnie z przepisami. Niestety mało skuteczne, buractwa nic nie rusza.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 marca 2019 o 20:17
No i w razie wjechania w dupę samochodu, żeby nie był zdziwiony paroma strzałami w ryj od rodziców
Zamiast naklejki sa tez takie wkladane za szybe trojaty. Tak czy inaczej ktos tu pisal ze powinny byc wyjmowane jak dziecko nie jedzie i zeby patrzec na torbe, zabawki czy fotelik.
U nas w aucie zawsze jest fotelik. Wiec ten znaczek tez nie robi roznicy wtedy.
Natomiast ja na to patrze inaczej. Taka nalepka informuje ze jade ostrozniej. Nie raz jadac do rodzicow nagle mala w placz. Stres dla mnie, zerkam na swiatlach na nia czy ok i czasem np pozniej ruszalam. Dwa duzo wolniej. /do rodziy raptem ok 15km ...
Kierowca za mna niech ma na uwadze ze jestem jak hmm L-ka..
to znaczy że jak pędzi jak wariat to nie trąbić bo dziecko przestraszysz/obudzisz