Przeglądam demoty praktycznie od początku ich istnienia ale głupszego niż ten chyba nigdy w życiu nie widziałem. Może wstaw jeszcze zdjęcie kibla i napisz "to kibel kto używał niech da plusa". Żałosne. Oczywiście minus za żebranie.
Cweldmin, mam pytanie, które już kiedyś zadałem: Co to kur€$two robi na głównej? Zrób że, gamoniu tempy, zakładkę "Żebracy". Takim niedołęgą jesteś, że nie potrafisz usunąć żebractwa z demotywatorów?
Do 1980 r. 126 był produkowany we we włoskim Cassino równolegle z polskimi fabrykami. Włoskiego 126 można rozpoznać po białych kierunkowskazach z przodu i logu Fiat z przodu umieszczonym wyżej niż w polskich egzemplarzach. Tu ma zdjęciu jest włoski 126.
Straszna ciasnota i niemożliwy do zniesienia hałas - oto co pamiętam w maluchu. Taki to prezent dał Gierkowi kapitalistyczny przemysł włoski. Zemsta kapitalistów.
To był mój pierwszy samochód. Nie dla jakiś swych nadzwyczajnych zalet tylko ze względu na cenę. Kupiłem go za komuny za pieniądze z truskawek w Szwecji. Zaoszczędzenie z pensji było niemożliwe. Służył mi wiernie.Odbyłęm nim jeszcze kilka wypraw do Szwecji a nawet odbyłem turę po Europie po kolejnym udanym sezonie truskawkowym. Dania, Niemcy, Francja, Włochy. Cały czas dzielnie się sprawiał choć oczywiście rekordów szybkości raczej nie biłem. Po kilku latach (wciąż za komuny i wciąż za truskawki) kupiłem drugiego malucha. Tym drugim wyjechaliśmy z PRLu całą rodziną. Ja plus żona i dwoje dzieci. Cztery wielkie walizy na dachu. W srodku prócz nas był i telewizor. Marki Vela. Służył jako monitor do ówczesnego komputerka, bez którego dzieci nie chciały słyszeć o wyjeździe. Jak wjeżdżaliśmy do Szwecji to się celnicy zbiegli by nas podziwiać.
Tak, że wspominam maluszka z sentymentem. Poza tym byłem wtedy młody.
Ale żebractwa nie lubię.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
3 razy.
Ostatnia modyfikacja:
26 maja 2019 o 0:26
Każdy czterdziestolatek, każdy trzydziestolatek i połowa współczesnych dwudziestolatków tą padliną choć raz w życiu jechać musiała-nie ma cudów. Ci starsi tą padlinę nawet posiadali-też nie ma cudów-takie były czasy. Dziś to klasyk, cudo PRL-u, ach, och, sentymenty, bla bla bla... Wtedy był to strucel bo na nic więcej nie było nas stać...
P.S. Miałem dwa zakalce-pierwszy niebieski rocznik 1977, drugi czerwony rocznik 1987. Oby nigdy te czasy nie wróciły!
@JanMariaWyborow Też tak miałem. Nawet było tak, ze jazdy kursowe miałem starych zdezelowanym maluchem, a egzamin zdawałem nówka kupiona kilak miesięcy wcześniej przez egzaminatora (wtedy robiłem prawko w Pezetmocie). Ale jak wysiadłem z niego w dniu zdanego egzaminu, to potem nie wsiadłem za kierownice już nigdy. Jeździłem kanciokami, Poldkami, a potem już motoryzacja zachodnia. Ale nie chciałbym wracać do tej ery. Nawet własego samochodu nigdy bym nie kupił małego. Bo i niewygodnie, i nie zabierzesz rodziny, dodatkowych pakunków, itd. Wtedy ten samochód, choć drogi, był jedyna alternatywa. A dziś, to relikt przeszłości, jak kineskopowe telewizory. To se ne vrati.
Jako pasażer ze dwa razy, ale byłem dzieciakiem, więc miejsca z tyłu mi nie brakowało. Aż żałuję że nie miałem okazji poprowadzić malucha, a chciałbym!!! Za to dobrze wspominam Wartburga 353 i VW Golfa II - dwa najmilsze w prowadzeniu dla mnie auta, przy czym ten pierwszy wygrywa. No fakt, stary konstrukcyjnie, przestarzały, ale napęd na przód i mały kąt zawracania - pokażcie mi drugie tak zwrotne auto!
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
27 maja 2019 o 15:40
Chciałem dać mocne, ale od siedzenia z nogami w uszach i rękami w pachwinach mam tak scentrowane ręce, że poszło słabe.
PS. Nie lubię żebrania :)
@Tfujnick - ja też. Choć jechałem nim kilka/naście tysięcy razy, to i tak poszło "słabe".
@Tfujnick
jeszcze jakbyś gimbusie kiedykolwiek w nim siedział..
I cyk minusik za żebranie.
Żebranie
Wyleciałam przez przednią szybę. Nie polecam
Fajne auto. Jak się trochę pomanewrowało można było zaparkować w przedpokoju.
Przeglądam demoty praktycznie od początku ich istnienia ale głupszego niż ten chyba nigdy w życiu nie widziałem. Może wstaw jeszcze zdjęcie kibla i napisz "to kibel kto używał niech da plusa". Żałosne. Oczywiście minus za żebranie.
Cweldmin, mam pytanie, które już kiedyś zadałem: Co to kur€$two robi na głównej? Zrób że, gamoniu tempy, zakładkę "Żebracy". Takim niedołęgą jesteś, że nie potrafisz usunąć żebractwa z demotywatorów?
słabe za żebranie
Na zdjęciu jest akurat włoski 126 bez "p".
@grzesik_w
taa włoski
Do 1980 r. 126 był produkowany we we włoskim Cassino równolegle z polskimi fabrykami. Włoskiego 126 można rozpoznać po białych kierunkowskazach z przodu i logu Fiat z przodu umieszczonym wyżej niż w polskich egzemplarzach. Tu ma zdjęciu jest włoski 126.
Straszna ciasnota i niemożliwy do zniesienia hałas - oto co pamiętam w maluchu. Taki to prezent dał Gierkowi kapitalistyczny przemysł włoski. Zemsta kapitalistów.
To był mój pierwszy samochód. Nie dla jakiś swych nadzwyczajnych zalet tylko ze względu na cenę. Kupiłem go za komuny za pieniądze z truskawek w Szwecji. Zaoszczędzenie z pensji było niemożliwe. Służył mi wiernie.Odbyłęm nim jeszcze kilka wypraw do Szwecji a nawet odbyłem turę po Europie po kolejnym udanym sezonie truskawkowym. Dania, Niemcy, Francja, Włochy. Cały czas dzielnie się sprawiał choć oczywiście rekordów szybkości raczej nie biłem. Po kilku latach (wciąż za komuny i wciąż za truskawki) kupiłem drugiego malucha. Tym drugim wyjechaliśmy z PRLu całą rodziną. Ja plus żona i dwoje dzieci. Cztery wielkie walizy na dachu. W srodku prócz nas był i telewizor. Marki Vela. Służył jako monitor do ówczesnego komputerka, bez którego dzieci nie chciały słyszeć o wyjeździe. Jak wjeżdżaliśmy do Szwecji to się celnicy zbiegli by nas podziwiać.
Tak, że wspominam maluszka z sentymentem. Poza tym byłem wtedy młody.
Ale żebractwa nie lubię.
Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 26 maja 2019 o 0:26
Liczba mocnych pokazuje ILE "przedmiotów" kliknęło.
Liczba słabych pokazuje ILU nie dało się nabrać na potraktowanie przedmiotowo.
Każdy czterdziestolatek, każdy trzydziestolatek i połowa współczesnych dwudziestolatków tą padliną choć raz w życiu jechać musiała-nie ma cudów. Ci starsi tą padlinę nawet posiadali-też nie ma cudów-takie były czasy. Dziś to klasyk, cudo PRL-u, ach, och, sentymenty, bla bla bla... Wtedy był to strucel bo na nic więcej nie było nas stać...
P.S. Miałem dwa zakalce-pierwszy niebieski rocznik 1977, drugi czerwony rocznik 1987. Oby nigdy te czasy nie wróciły!
Robiłem prawko na maluchu. Ale potem już nigdy do niego nie wsiadłem.
@JanMariaWyborow Też tak miałem. Nawet było tak, ze jazdy kursowe miałem starych zdezelowanym maluchem, a egzamin zdawałem nówka kupiona kilak miesięcy wcześniej przez egzaminatora (wtedy robiłem prawko w Pezetmocie). Ale jak wysiadłem z niego w dniu zdanego egzaminu, to potem nie wsiadłem za kierownice już nigdy. Jeździłem kanciokami, Poldkami, a potem już motoryzacja zachodnia. Ale nie chciałbym wracać do tej ery. Nawet własego samochodu nigdy bym nie kupił małego. Bo i niewygodnie, i nie zabierzesz rodziny, dodatkowych pakunków, itd. Wtedy ten samochód, choć drogi, był jedyna alternatywa. A dziś, to relikt przeszłości, jak kineskopowe telewizory. To se ne vrati.
Jako pasażer ze dwa razy, ale byłem dzieciakiem, więc miejsca z tyłu mi nie brakowało. Aż żałuję że nie miałem okazji poprowadzić malucha, a chciałbym!!! Za to dobrze wspominam Wartburga 353 i VW Golfa II - dwa najmilsze w prowadzeniu dla mnie auta, przy czym ten pierwszy wygrywa. No fakt, stary konstrukcyjnie, przestarzały, ale napęd na przód i mały kąt zawracania - pokażcie mi drugie tak zwrotne auto!
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 27 maja 2019 o 15:40
Dachowałem takim
minus za żebranie
Chlew obsrany gównem