Przypomniał mi się wiersz J. Brzechwy- Kwoka. "Proszę pana, pewna kwoka
traktowała świat z wysoka i mówiła z przekonaniem: Grunt to dobre wychowanie! Zaprosiła raz więc gości, by nauczyć ich grzeczności ..."
Z jednej strony zachowanie dziewczyny faktycznie okropne, nie powinno się oczekiwać prezentów, a tym bardziej później tego specjalnie roztrząsać.
Z drugiej strony faktycznie to strasznie słabe iść odwiedzić noworodka bez jakiegoś upominku. Najtańsze śpioszki w Pepco to wydatek około 10 zł więc to nie jest majątek. Jest w tym trochę racji, że takie zachowanie świadczy o słabych manierach. Osobiście tylko raz widziałam, żeby ktoś odwiedził noworodka bez prezentu - zatwardziały kawaler, samotnik, który o dzieciach wie że istnieją.
Podsumowując obie siebie warte - jedna roszczeniowa madka, druga niewychowana lambadziara. Pewnie dlatego się przyjaźnią.
Wiele czynników może wpływać na fakt, że jej przyjaciółka przyszła z pustymi rękoma. Nie możemy jednoznacznie stwierdzić jakie to czynniki, bo treść głównie skupia się na rozczarowaniu piszącej, wylewane są głównie negatywne emocje autorki postu. Nie ma opisane nigdzie, dlaczego jej przyjaciółka tak postąpiła, toteż ciężko wydać jakikolwiek osąd, opinię. W tym przypadku można jedynie wysnuć własne zdanie na temat zachowania samej autorki, które jak widać - pozostaje wiele do życzenia, począwszy od jawnej rozszczeniowości, a kończąc na braku rozmowy z przyjaciółką w cztery oczy, która na pewno rozwiałaby wszelkie wątpliwości.
Nie da się ukryć, że babka ma rację.
Z opisu wynika, że była to "proszona" impreza, a nie na zasadzie "będziesz miała chwilę, to wpadnij".
Nie idzie się z gołą ręką na proszone imieniny; nie idzie się z gołą ręką na proszone "oględziny". To nie musi być nic praktycznego - wystarczy drobiazg typu fikuśny smoczek czy śliniaczek; prezent dla malucha "na nową drogę życia".
Z drugiej strony, publiczne pretensje i żale też nie świadczą dobrze o ich autorce. Mamy więc sytuację, że "uczył Marcin Marcina"
@niemoja mogła powiedzieć, że to impreza z okazji urodzenia dziecka (coraz to modniejsze dzisiaj i wtedy każdy wie, że na takie okazje kupuje się prezent) , a nie zwykłe "hej, chcę żebyście cieszyły się moim szczęściem więc wpadnijcie do mnie zobaczyć maluszka" . Określenie zobaczyć, dziecko nie sugeruje imprezy z prezentami i pretensjami, organizatorki. Przyjaciółka, mogła mieć setki powodów, dla których nie kupiła, bądź nie zdążyła kupić setnego miśka bądź pampersów nie tej firmy co trzeba . Ale obrażona Karyna nie miała chęci aby to wyjaśnić ...skończyła na personalnym imiennym ataku. Zachowanie godne oburzonego dziecka. A i po jakości prezentów (elektroniczne nianie z kamerą) fikuśny smoczek nie ucieszyłby Karyny... to są zbyt puści i ludzie, dla których liczy się tylko kasa, a nie koleżanki.
Starszyzna zawsze wpajala nam, ze nie wypada isc do dziecka z pustymi rekami, zwlaszcza jesli to pierwsza I oficjalna wizyta u malucha. Bylo to uznawane za taki sam nietakt, jak przyjscie na przyjecie urodzinowe bez upominku dla jubilata. Tak my, urodzeni w latach 80tych bylismy wychowywani. Mimo iz oficjalnie deklarujemy, ze z mezem nie mamy dzieci z wyboru- liczac sie z krzywymi minami co poniektorych, przyzwyczajeni ze to sie innym moze nie podobac I majac to w nosie- nie wyobrazam sobie sytuacji kiedy nic bym nie przyniosla- bo tak mnie wychowano. Ale czasy sie zmieniaja, moze w rodzinie kolezanki sie tego nie praktykuje, wiec trudno ja winic, a upomniec sie nie wypada. Jesli poza tym (w moim przekonaniu, choc sama nie mam I nie chce miec dzieci) nietaktem ogolnie jest dobra kolezanka, moze warto wziac pod uwage, ze po prostu w jej rodzinie nie kultywuje sie takiego zwyczaju.
Któraś z tych pań ewidentnie ma coś z głową. To się chyba nazywa głowus pustakus, groźna choroba, często ujawniająca się w następstwie doniosłych życiowych wydarzeń, np. ślub, wesele, narodziny dziecka, itp.
żałosne to... urodziłam dzieciaka więc zaproszę koleżanki to mi coś poprzynoszą - jedna nie przyniosła - no jakże ona mogła....chyba powinno się zaprosić koleżanki po to żeby się pochwalić dzieckiem, a nie po to żeby od nich coś dostać
Nigdy nie rozumiałam tego zwyczaju: dawać prezenty za dziecko. Mi jakoś nikt nie dał jak miałam szczeniaka, a może to było dla mnie ważne :P Serio mam kogoś nagradzać za jego prywatne wybory życiowe? Bezsens
Dobra źle przytałem. Myślałem, że to oficjalne przyjęcie na cześć narodzin smarka a to tylko kawka, żeby "pochwalić się dzieckiem". Powinna jej w takim razie przynieść dyplom i medal! Hehe głupie babsko :)
Wiecie co... Ogolnie rzecz biorac zgadzam sie z tym ze wypada cos przyniesc na pierwsza wizyte czy to pierwsze zobaczenie bombelka ;) czy pierwsza wizyta na mieszkaniu ...ale nie popadajmy w paranoje. W dobie dzisiejszego konsupcjonizmu wszyscy maja wszystko. Liczy sie to ze przychodzi nas odwiedzic czlowiek a jak przyniesie cos ze soba to fajnie, nie przyniesie tez fajnie!
Pierwsza rzecz jaka przyszła mi do głowy, to ciągłe, trwające od wielu lat zdziwienie tym, że ludzie pod własnym imieniem i nazwiskiem, z własnym zdjęciem, chcą rozstrzygać swoje własne prywatne problemy publicznie w internecie.
Druga rzecz jaka przyszła mi do głowy, to taka myśl, że jak idę do znajomych to jednak mnie lubią i cieszą się z tego, że przyprowadziłem własną osobę.
Niby się śmiejecie, ale spróbujcie na imprezę rodzinną lub spotkanie z kolegami przyjść z pustymi rękami, bez flaszki czy czegoś do jedzenia... Wypomną wam to 10 razy. Ja sam nie piję prawie w ogóle ale takich sytuacji widziałem z tuzin.
A co do autorki to trochę racji ma. Pierwsza wizyta u rodziców dziecka to w naszym kręgu kulturowym jedna z tych okazji gdzie daje się prezent. Niema przymusu, ale jest to mile widziane. Nawet zwykła bombonierka za 15 zł czy jakiś podarunek dla dziecka byłyby ok. Inna sprawa czy ta koleżanka sobie zdawała sprawę, że ktoś od niej tego oczekuje... Bo niektórzy po prostu są niezaradni i
nawet święta bez choinki przeżyją, bo nikt im nie powiedział, że trzeba ubrać.
współczuję mężowi i dziecku
Że też nie ma sankcji karnych dla takich niewdziecznych przyjaciółek, co to przychodzą do Karyny nawet bez gryzaczka dla bombelka!!!
Moze to akurat fejk, ale Karyny istnieją naprawdę.
@EasyManXf i przyjaciółkom.
Jeśli to nie fejk, to wygląda na to, ze to pustak.
Przypomniał mi się wiersz J. Brzechwy- Kwoka. "Proszę pana, pewna kwoka
traktowała świat z wysoka i mówiła z przekonaniem: Grunt to dobre wychowanie! Zaprosiła raz więc gości, by nauczyć ich grzeczności ..."
Taki sam obowiązek dawania nowo narodzonym dzieciom prezentów jak kelnerowi napiwków. Jak kto lubi.
Dziewczyna z pustymi rękoma przyszła do dziewczyny z pustą głową.
ja pier**** prezent powinien być z chęci a nie z obowiązku.... pustak
historia wyssana z palca. po co ludzie piszą takie bzdury?
Z jednej strony zachowanie dziewczyny faktycznie okropne, nie powinno się oczekiwać prezentów, a tym bardziej później tego specjalnie roztrząsać.
Z drugiej strony faktycznie to strasznie słabe iść odwiedzić noworodka bez jakiegoś upominku. Najtańsze śpioszki w Pepco to wydatek około 10 zł więc to nie jest majątek. Jest w tym trochę racji, że takie zachowanie świadczy o słabych manierach. Osobiście tylko raz widziałam, żeby ktoś odwiedził noworodka bez prezentu - zatwardziały kawaler, samotnik, który o dzieciach wie że istnieją.
Podsumowując obie siebie warte - jedna roszczeniowa madka, druga niewychowana lambadziara. Pewnie dlatego się przyjaźnią.
@Ezoteryczny_Misiak: od razu wyzywać ludzi od lambadziar- słabe.
@bycjakb Jest madka jest i lambadziara. Równowaga w przyrodzie zachowana.
Prawie mi się zrymowało. Może powinnam pisać wiersze.. :)
@Ezoteryczny_Misiak: być może...
Wiele czynników może wpływać na fakt, że jej przyjaciółka przyszła z pustymi rękoma. Nie możemy jednoznacznie stwierdzić jakie to czynniki, bo treść głównie skupia się na rozczarowaniu piszącej, wylewane są głównie negatywne emocje autorki postu. Nie ma opisane nigdzie, dlaczego jej przyjaciółka tak postąpiła, toteż ciężko wydać jakikolwiek osąd, opinię. W tym przypadku można jedynie wysnuć własne zdanie na temat zachowania samej autorki, które jak widać - pozostaje wiele do życzenia, począwszy od jawnej rozszczeniowości, a kończąc na braku rozmowy z przyjaciółką w cztery oczy, która na pewno rozwiałaby wszelkie wątpliwości.
Nie da się ukryć, że babka ma rację.
Z opisu wynika, że była to "proszona" impreza, a nie na zasadzie "będziesz miała chwilę, to wpadnij".
Nie idzie się z gołą ręką na proszone imieniny; nie idzie się z gołą ręką na proszone "oględziny". To nie musi być nic praktycznego - wystarczy drobiazg typu fikuśny smoczek czy śliniaczek; prezent dla malucha "na nową drogę życia".
Z drugiej strony, publiczne pretensje i żale też nie świadczą dobrze o ich autorce. Mamy więc sytuację, że "uczył Marcin Marcina"
@niemoja mogła powiedzieć, że to impreza z okazji urodzenia dziecka (coraz to modniejsze dzisiaj i wtedy każdy wie, że na takie okazje kupuje się prezent) , a nie zwykłe "hej, chcę żebyście cieszyły się moim szczęściem więc wpadnijcie do mnie zobaczyć maluszka" . Określenie zobaczyć, dziecko nie sugeruje imprezy z prezentami i pretensjami, organizatorki. Przyjaciółka, mogła mieć setki powodów, dla których nie kupiła, bądź nie zdążyła kupić setnego miśka bądź pampersów nie tej firmy co trzeba . Ale obrażona Karyna nie miała chęci aby to wyjaśnić ...skończyła na personalnym imiennym ataku. Zachowanie godne oburzonego dziecka. A i po jakości prezentów (elektroniczne nianie z kamerą) fikuśny smoczek nie ucieszyłby Karyny... to są zbyt puści i ludzie, dla których liczy się tylko kasa, a nie koleżanki.
Dzisiaj , to aż strach kogoś odwiedzać, bo każdy łapę wyciąga,.. Materialistyczne podejście do życia sięga dna..
Starszyzna zawsze wpajala nam, ze nie wypada isc do dziecka z pustymi rekami, zwlaszcza jesli to pierwsza I oficjalna wizyta u malucha. Bylo to uznawane za taki sam nietakt, jak przyjscie na przyjecie urodzinowe bez upominku dla jubilata. Tak my, urodzeni w latach 80tych bylismy wychowywani. Mimo iz oficjalnie deklarujemy, ze z mezem nie mamy dzieci z wyboru- liczac sie z krzywymi minami co poniektorych, przyzwyczajeni ze to sie innym moze nie podobac I majac to w nosie- nie wyobrazam sobie sytuacji kiedy nic bym nie przyniosla- bo tak mnie wychowano. Ale czasy sie zmieniaja, moze w rodzinie kolezanki sie tego nie praktykuje, wiec trudno ja winic, a upomniec sie nie wypada. Jesli poza tym (w moim przekonaniu, choc sama nie mam I nie chce miec dzieci) nietaktem ogolnie jest dobra kolezanka, moze warto wziac pod uwage, ze po prostu w jej rodzinie nie kultywuje sie takiego zwyczaju.
Któraś z tych pań ewidentnie ma coś z głową. To się chyba nazywa głowus pustakus, groźna choroba, często ujawniająca się w następstwie doniosłych życiowych wydarzeń, np. ślub, wesele, narodziny dziecka, itp.
żałosne to... urodziłam dzieciaka więc zaproszę koleżanki to mi coś poprzynoszą - jedna nie przyniosła - no jakże ona mogła....chyba powinno się zaprosić koleżanki po to żeby się pochwalić dzieckiem, a nie po to żeby od nich coś dostać
Jeśli to nie fejk to lecz się kobieto...
Nigdy nie rozumiałam tego zwyczaju: dawać prezenty za dziecko. Mi jakoś nikt nie dał jak miałam szczeniaka, a może to było dla mnie ważne :P Serio mam kogoś nagradzać za jego prywatne wybory życiowe? Bezsens
No trochę żenujące, że nic nie przyniosła to w końcu urodziny tego gówniaka, ale większą żenadą jest zachowanie tej madeczki robiącej z tego afere...
Dobra źle przytałem. Myślałem, że to oficjalne przyjęcie na cześć narodzin smarka a to tylko kawka, żeby "pochwalić się dzieckiem". Powinna jej w takim razie przynieść dyplom i medal! Hehe głupie babsko :)
Wiecie co... Ogolnie rzecz biorac zgadzam sie z tym ze wypada cos przyniesc na pierwsza wizyte czy to pierwsze zobaczenie bombelka ;) czy pierwsza wizyta na mieszkaniu ...ale nie popadajmy w paranoje. W dobie dzisiejszego konsupcjonizmu wszyscy maja wszystko. Liczy sie to ze przychodzi nas odwiedzic czlowiek a jak przyniesie cos ze soba to fajnie, nie przyniesie tez fajnie!
Pierwsza rzecz jaka przyszła mi do głowy, to ciągłe, trwające od wielu lat zdziwienie tym, że ludzie pod własnym imieniem i nazwiskiem, z własnym zdjęciem, chcą rozstrzygać swoje własne prywatne problemy publicznie w internecie.
Druga rzecz jaka przyszła mi do głowy, to taka myśl, że jak idę do znajomych to jednak mnie lubią i cieszą się z tego, że przyprowadziłem własną osobę.
zrodlo: Papilot.pl. Nic do dodania
Niby się śmiejecie, ale spróbujcie na imprezę rodzinną lub spotkanie z kolegami przyjść z pustymi rękami, bez flaszki czy czegoś do jedzenia... Wypomną wam to 10 razy. Ja sam nie piję prawie w ogóle ale takich sytuacji widziałem z tuzin.
A co do autorki to trochę racji ma. Pierwsza wizyta u rodziców dziecka to w naszym kręgu kulturowym jedna z tych okazji gdzie daje się prezent. Niema przymusu, ale jest to mile widziane. Nawet zwykła bombonierka za 15 zł czy jakiś podarunek dla dziecka byłyby ok. Inna sprawa czy ta koleżanka sobie zdawała sprawę, że ktoś od niej tego oczekuje... Bo niektórzy po prostu są niezaradni i
nawet święta bez choinki przeżyją, bo nikt im nie powiedział, że trzeba ubrać.
To ty pokazałaś, kim naprawdę jesteś...
Już widzę, że jak idę do przyjaciółki na kawę to zapyta się czemu nie przyniosłam ekspresu do kawy. Wcale to nie było tak, że to ona mnie zaprosiła.