Przypomina mi się przypadek, gdy ktoś żartował, że zabija przechodnia przy pomocy atrapy pistoletu i petardy. Było fajnie do momentu, aż któryś z przechodniów nie załapał żartu i ostrzelał "mordercę".
Inna córka i ojciec nie mieli tyle szczęścia. Ojciec strzelił i zabił na miejscu własną córeczkę, która podobny numer próbowała wykręcić. Ale to USA, tam sprzedają sejfy na broń, które dwulatek gołymi rękoma otwiera.
I tu jest problem. Każdy może mieć, ale nie każdy wie kiedy jej naprawdę użyć. Strzelać tylko dlatego, że się wystraszy? BUUUUU to nie jest zagrożenie życia. A jakieś ostrzeżenie głosowe? Wystarczyło stój bo strzelam krzyknięte zza ściany i nie było by wypadku.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
12 września 2019 o 8:57
To się nazywa nieprzewidzenie konsekwencji. Wątpię, żeby córka nie wiedziała o stosunku swoich rodziców do broni. Dodatkowo są takie rejony, gdzie najpierw strzelasz, potem mówisz, bo inaczej możesz nie zdążyć nic powiedzieć, więc reakcja matki w mojej ocenie była słuszna, a wypadki się zdarzają. Opisana w democie sytuacja to żaden argument przeciwko dostępowi do broni, a raczej przeciwko robieniu sobie głupich żartów. Pamiętam sytuację, kiedy babkę przestraszyli znajomi, będący u niej w mieszkaniu bez jej wiedzy wyskoczyli z wielkim BUUUU na jej powitanie, gdy wróciła do domu, a ta w reakcji na dowcip szybko wybiegła w panice z mieszkania. Prosto pod samochód. Zginęła na miejscu. Sytuacja analogiczna i z tym samym morałem. Chcesz stroić sobie żarty? Fajnie, ale przemyśl zanim zrobisz.
Ahh.. te ostre amerykańskie dowcipy!
Przypomina mi się przypadek, gdy ktoś żartował, że zabija przechodnia przy pomocy atrapy pistoletu i petardy. Było fajnie do momentu, aż któryś z przechodniów nie załapał żartu i ostrzelał "mordercę".
a bo jakby mieli "winncyj broni" to córka miała by się czym bronić
I?
się nie dziwię pusty dom nikogo nie ma nagle ktoś po domu chodzi i straszy nie wiem jak inaczej mogło się to skończyć??
Inna córka i ojciec nie mieli tyle szczęścia. Ojciec strzelił i zabił na miejscu własną córeczkę, która podobny numer próbowała wykręcić. Ale to USA, tam sprzedają sejfy na broń, które dwulatek gołymi rękoma otwiera.
I tu jest problem. Każdy może mieć, ale nie każdy wie kiedy jej naprawdę użyć. Strzelać tylko dlatego, że się wystraszy? BUUUUU to nie jest zagrożenie życia. A jakieś ostrzeżenie głosowe? Wystarczyło stój bo strzelam krzyknięte zza ściany i nie było by wypadku.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 września 2019 o 8:57
Tam, gdzie każdy ma broń, nie robi się takich żartów.
RPA tam wpierw strzelasz potem pytasz.
To się nazywa nieprzewidzenie konsekwencji. Wątpię, żeby córka nie wiedziała o stosunku swoich rodziców do broni. Dodatkowo są takie rejony, gdzie najpierw strzelasz, potem mówisz, bo inaczej możesz nie zdążyć nic powiedzieć, więc reakcja matki w mojej ocenie była słuszna, a wypadki się zdarzają. Opisana w democie sytuacja to żaden argument przeciwko dostępowi do broni, a raczej przeciwko robieniu sobie głupich żartów. Pamiętam sytuację, kiedy babkę przestraszyli znajomi, będący u niej w mieszkaniu bez jej wiedzy wyskoczyli z wielkim BUUUU na jej powitanie, gdy wróciła do domu, a ta w reakcji na dowcip szybko wybiegła w panice z mieszkania. Prosto pod samochód. Zginęła na miejscu. Sytuacja analogiczna i z tym samym morałem. Chcesz stroić sobie żarty? Fajnie, ale przemyśl zanim zrobisz.
A propo wonego dostepu do broni dla kazdego...
Mysla, ze bron to jakas zabawka, jak pistolet na strzalki...