To jakis fake? Zdaje sobie sprawe, ze jest pelno durnych ksiazeczek (zwlaszcza te o kupach, siku, smarkach, i innych bliskich okolicach) Trzeba bardzo uwazac kiedy sie kupuje, ale to chyba niemozliwe..?
@alojzykluska Moje dzieciaki taką dostały. Dla niepoznaki zaczyna się grzeczniejszymi wierszykami, a potem przechodzi do marnych. Wyrzucona. Jest za dużo dobrej literatury dziecięcej, żeby tracić czas na gówna.
Drugi wierszyk w czasach minionych miał swoje korzenie w tym, że wypłata nie była przelewana na konto, a odbierało się ją w kasie zakładowej i później często szło się na jednego głębszego :)
To jest tak zwany folklor dziecięcy. Wierszyki, rymowanki, piosenki, wyliczanki stare jak świat. Tutaj po prostu zebrane w książeczkę. Powtarzane między dziećmi, w sytuacjach nieformalnych ;-) t.j. bez dorosłych. Zaspokajają potrzebę poznawania rzeczy, o których dorośli nie chcą mówić ( horror, sex, nałogi, wulgarność) Kto nie potrafi dokończyć wierszyka: "Na kamieniu leży glizda, bo ją bardzo boli..."
O folklorze dziecięcym uczą na pedagogice.
Może ksiazeczka była przeznaczona dla dorosłych, którzy chcą poznać folklor dziecięcy. Ja moim dzieciom takiej nie kupię, ponieważ takie treści dzieci powinny poznawać od dzieci. Będą, na pewno. I to powinno zostać w szarej strefie.
@aktoyot ja nie znam zadnego takiego folkloru, z wulgarnymi okresleniami, a wychowywalam sie w srodowisku malomiasteczkowym, trzepak, boisko, zadne "wyzsze sfery". Najgorszy jaki poznalam to o lisku ktory nie ma reki ani nogi, ale to nie jest wulgarne. Rymy typu Glizda-"..." sama bym zwalczala jako dziecko, bo nigdy nie lubilam przeklenstw i wulgaryzmow..
to było jakoś tak - czy to plamka, czy kałużka, może rozgnieciona muszka, czy to pawik nie sprzątnięty, może fusy, jakieś męty ?... nie to ... nasz kochany jest przez walec rozjechany
To jakis fake? Zdaje sobie sprawe, ze jest pelno durnych ksiazeczek (zwlaszcza te o kupach, siku, smarkach, i innych bliskich okolicach) Trzeba bardzo uwazac kiedy sie kupuje, ale to chyba niemozliwe..?
@alojzykluska Moje dzieciaki taką dostały. Dla niepoznaki zaczyna się grzeczniejszymi wierszykami, a potem przechodzi do marnych. Wyrzucona. Jest za dużo dobrej literatury dziecięcej, żeby tracić czas na gówna.
@alojzykluska nie fejk tylko książeczka a la fikkołki pana pierdołki a w niej wierszyki, które mają po 50 lat.
Wierszyk starszy od internetu, być może nawet niż Tv.
@kudlata111 Na 100% starszy od TV, babcia słyszała to jeszcze za swojego dzieciństwa (sporo przed wojną) i powtarzała to nam :)
Stare jak świat. 100 lat temu znane.
Znałem to juz 40 lat temu :) Nie nowy. Może tylko nowe wydanie.
Drugi wierszyk w czasach minionych miał swoje korzenie w tym, że wypłata nie była przelewana na konto, a odbierało się ją w kasie zakładowej i później często szło się na jednego głębszego :)
To jest tak zwany folklor dziecięcy. Wierszyki, rymowanki, piosenki, wyliczanki stare jak świat. Tutaj po prostu zebrane w książeczkę. Powtarzane między dziećmi, w sytuacjach nieformalnych ;-) t.j. bez dorosłych. Zaspokajają potrzebę poznawania rzeczy, o których dorośli nie chcą mówić ( horror, sex, nałogi, wulgarność) Kto nie potrafi dokończyć wierszyka: "Na kamieniu leży glizda, bo ją bardzo boli..."
O folklorze dziecięcym uczą na pedagogice.
Może ksiazeczka była przeznaczona dla dorosłych, którzy chcą poznać folklor dziecięcy. Ja moim dzieciom takiej nie kupię, ponieważ takie treści dzieci powinny poznawać od dzieci. Będą, na pewno. I to powinno zostać w szarej strefie.
@aktoyot ja nie znam zadnego takiego folkloru, z wulgarnymi okresleniami, a wychowywalam sie w srodowisku malomiasteczkowym, trzepak, boisko, zadne "wyzsze sfery". Najgorszy jaki poznalam to o lisku ktory nie ma reki ani nogi, ale to nie jest wulgarne. Rymy typu Glizda-"..." sama bym zwalczala jako dziecko, bo nigdy nie lubilam przeklenstw i wulgaryzmow..
Feministyczny bełkot.
to było jakoś tak - czy to plamka, czy kałużka, może rozgnieciona muszka, czy to pawik nie sprzątnięty, może fusy, jakieś męty ?... nie to ... nasz kochany jest przez walec rozjechany