Powinny być polowania na myśliwych. Mieliby kupę frajdy, masę adrenaliny i o wiele cenniejsze trodeum, niż łeb sarny. Mogliby sobie trzymać odrąbane puste łby słabszych myśliwych i wtedy wiadomo byłoby, że to jest gość, bo upolował innego gościa z bronią, a nie jak cipka jakaś strzela do bezbronnych zwierząt.
Według której definicji oceniasz daną osobę jako dziecko? Czy pomiędzy 16 i 18 rokiem życia to nadal jest niewinna dziecina, którą może przerazić widok krwi?
Nie jestem myśliwym, bo na szczęście nie muszę w ten sposób zdobywać jedzenia. Jestem za ograniczeniem polowań do niezbędnego minimum zapewniającego pozory równowagi ekologicznej, którą już dawno zniszczyliśmy. Jednak nie rozumiem dlaczego 17-latek nie miałby uczyć się od ojca tego, czego "dzieci" uczyły się od rodziców przez tysiące lat.
Czekam na merytoryczną kontrargumentację. Minusy bez umiejętności uzasadnienia swych poglądów uważam za śmieszne.
@Rydzykant Ja w wieku 17 lat bym nie chciał. Ale to nie kwestia polowania tylko to, że od członka mojej rodziny usłyszałbym, że "jako mężczyzna powinienem to umieć". Wkur wia mnie coś takiego, nie mam żadnego zasranego obowiązku robić czegokolwiek tylko przez moją płeć. Gdyby miała mnie tego uczyć ciotka, matka, babcia, spoko, postrzelał bym do lewa... znaczy do dzików. Druga sprawa, nie chciałbym.się uczyć czegokolwiek od mojego ojca, bo nie umiem zdobyć się na sympatię do tego człowieka
@AnonPrzegryw
Twój wybór. Raczej niewielu ojców w dzisiejszych czasach jest w stanie zmusić 17-latka do udziału w polowaniu.
Pewna ilość kobiet bierze udział w polowaniach. Jeszcze więcej kobiet uprawia strzelectwo "rekreacyjno sportowe", zwłaszcza z broni czarnoprochowej. Więc jest całkiem możliwe, że jakaś kobieta nauczy cię strzelać. A porąbanego ojca współczuję.
@Rydzykant Bo obecnie czasy się zmieniają raz na 10 lat a nie raz na tysiące i powoływanie się, że coś trwa od stuleci straciło jakikolwiek sens. O ile 3000 p.n.e. kluczową była umiejętność wykonania kamiennej siekiery, a w 1410 ważną kompetencją było ucinanie łbów toporem, tak teraz - już niekoniecznie. Po prostu.
@daclaw
"Bo obecnie czasy się zmieniają raz na 10 lat"
Czyli twoim zdaniem powinniśmy całkowicie zrezygnować z polowań? Nie wiem czy zauważyłeś, że w ciągu ostatnich kilku tysięcy lat kompletnie zdemolowaliśmy równowagę ekologiczną. Praktycznie wymordowaliśmy większe drapieżniki oraz drastycznie zmniejszyliśmy powierzchnię obszarów leśnych. Natomiast zwierzęta roślinożerne i wszystkożerne żyją i rozmnażają się nadal. W pewnym momencie w maleńkim lasku żyje ogromne stado saren lub dzików. Zjadają one otaczające je rośliny i las całkowicie znika. Tym samym, w "naturalny" sposób pogłębiają kryzys.
Niestety aby przeciwdziałać takim szkodliwym skutkom konieczna jest fizyczna eliminacja części roślinożerców - czyli właśnie "zbrodnia polowania". Problemem nie jest wiec sam fakt polowań, tylko system nadzoru pozwalający na zapewnienie właściwego stopnia tych działań. Temu właśnie mają służyć zasady kół i związków łowieckich. Moim zdaniem lepiej, by starszy nastolatek zaczął się tego uczyć od osób bardziej doświadczonych i odpowiedzialnych, niżby w dorosłym życiu miał traktować poruszające się zwierze jak nieruchomą tarczę, gdzie trafienie 2 zamiast 10 jest po prostu gorszym wynikiem. W przypadku zwierząt ta 2 oznacza postrzał w jelita i długie godziny bolesnego konania gdzieś w chaszczach.
"umiejętność wykonania kamiennej siekiery"?
Pozornie taka umiejętność jest kompletnie zbędna. Jednak wyślij to pytanie do Bear Grylls. W czasie wakacyjnej wycieczki zawsze możesz znaleźć się w dziczy, kompletnie bez wyposażenia. Wówczas zbędna na codzień umiejętność skrzesania ognie lub wykonania narzędzi z dostępnych materiałów naturalnych staje się kwestią życia lub śmierci. Chyba że wakacje zawsze spędzasz w domu, przed komputerem.
@Dordi
W naszym regionie świata myśliwi zdobywają w ten sposób niewielką ilość pożywienia (aby się mięso nie marnowało) co jest jedynie ubocznym skutkiem polowań. Podstawowym celem, jest tak jak piszesz, utrzymanie pozorów równowagi ekologicznej w świecie, gdzie obszary leśne systematycznie się kurczą.
Myślistwo nie jest dziś przymusem ekonomicznym. To konieczność "ekolologiczna" oraz specyficzny rodzaj hobby. Co prawda ja nie widzę w nim nic przyjemnego (tak samo jak w wędkowaniu) bo mam ciekawsze zajęcia, jednak skoro jest taka potrzeba, to należy odpowiednio przygotowywać młodych ludzi. Byle przygotowanie było odpowiedzialne i racjonalne. Niestety w środowisku myśliwych jest spory odsetek alkoholików i idiotów. Jednak to już osobny temat.
@Rydzykant Bo nie żyjemy tysiące lat temu tylko teraz. Podpisujac się pod tymi punktami pokazuje się jedynie cofanie w rozwoju. A jak wiemy gatunek ludzki ma wzrastać i iść do przodu, mordowanie zwierząt temu nie sprzyja, wyjaławia mózg i odziera z empatii. Nie wliczam w to ludzi żyjących w warunkach gdzie jest to jedyna forma przetrwania, swojego jak i rodziny.
@Wed
OK, załóżmy że całkowicie zabraniamy polowań. Wiesz jaki będzie rezultat?
1. Praktycznie w Europie nie ma już dużych drapieżników.
2. Zwierzęta roślinożerne i wszystkożerne nadal występują i cały czas się rozmnażają
2a. Na przykład populacja dzików nie spada pomimo polowań oraz epidemii ASF.
3. Powierzchnia lasów nie rośnie, a wręcz się zmniejsza.
Czyli jest coraz więcej roślinożerców dla których brakuje pożywienia w ich naturalnym środowisku i muszą wychodzić na pola. W przypadku braku polowań i braku naturalnych wrogów, populacja tych zwierząt będzie rosłą w tempie geometrycznym. Doprowadzi to do całkowitego zniszczenia istniejących jeszcze lasów, oraz gigantycznych strat w uprawach. Alternatywą jest pojawienie się jakiejś epidemii i tysiące martwych zwierząt gnijących w lasach.
Którą opcję wybierasz?
Niestety zrujnowaliśmy system równowagi ekologicznej w Europie. Polowania są jedynym znanym obecnie sposobem na utrzymanie namiastki tej równowagi i zachowania pozostałości naszego bogactwa biologicznego na przyszłość. Jeśli znasz alternatywę, chętnie wysłucham twoich propozycji.
Polowanie nie powinno być mordowaniem zwierząt pokazanym w filmie "Pokot" tylko dbaniem o właściwy poziom populacji zwierząt. Chociaż z drugiej strony, populacja ludzi już dawno przekroczyła wartość graniczną.
@Rydzykant Zacznijmy od tego, że chorym jest tak skrajne ograniczanie ludziom dostępu do narzędzia jakim jest broń palna, czyli narzędzie przydatne do zdobywania pożywienia, obrony osobistej, obrony narodowej i rekreacji. Rozumiem ograniczać to ludziom którzy używają broni w celach nie przeznaczonych do tego, tak jak w wielu stanach w USA gdzie jest powszechny dostęp do broni, każdy rodzi się z prawem do posiadania broni, na tym polega WOLNOŚĆ którą mają zapisaną w konstytucji. Ale ok, jesteśmy niewolnikami, idźmy dalej...
Chorym jest, że mając broń nie mogę uczyć strzelania swoich dzieci, chyba lepiej żeby się umiały obchodzić z narzędziami, tak samo jak planuję dzieci nauczyć obsługi wkrętarki, piły, wiertarki itd. No ale cóż, nie jesteśmy niewolnikami, w ogóle nie jesteśmy ludźmi, jesteśmy robactwem, dla władz tego kraju, a raczej dla panującej tutaj tyranii...
Chorym jest, że w czasach kiedy panuje koronawirus, umierają ludzie, czeka nas globalny mega kryzys, prawdopodobnie największy od niepamiętnych czasów, państwo nie panuje ani nad pandemią, ani nad kryzysem, czas jakże ważny, bo można byłoby go przeznaczyć na organizację państwa w celu walki z zarazą oraz ochrony krajowej gospodarki, przeznaczany jest na dyskutowanie i głosowanie ustawy która w chwili obecnej nie ma żadnego znaczenia, tak jak sprawa aborcji itd. No ale cóż, kto by się przejmował robactwem...
@daclaw polowanie uczy wielu przydatnych rzeczy, nie tylko jak odnaleźć zwierzynę i ją zastrzelić...
@Shaam to samo zdanie masz o rzeźnikach? Albo o ludziach testujących różne środki na zwierzętach?
Ty ciemna maso...
@Wed ty nie polujesz, a twój mózg jest wystarczająco "wyjałowiony".
Polowanie nie prowadzą do niszczenia środowiska. Szczególnie te prowadzone legalne. Zwierząt łownych jest dużo, i z roku na rok ich liczba rośnie. Myśliwi prowadzą również reintrodukcje na obszarach gdzie zostały wcześniej wytępione. Głównie przez uznanie ich za szkodniki w rolnictwie, czy leśnictwie. Szkody w środowisku powoduje walka z kornikiem w starodrzewiu, i usuwanie martwego drewna(siedlisko i schronienie dla wielu zwierząt), prace melioracyjne, pogłębianie rzek, kultura rolnicza(takie uznanie, że wycięcie wszystkiego z miedz i rowów to dbanie o ziemię), poza tym wszelakiej maści wielkie inwestycje jak CPK budowany na bagnie gdzie trzeba będzie osuszyć ogromne obszary. To wszystko niszczy środowisko dużo bardziej niż strzelanie do saren czy dzików.
@kondon Każde martwe i spróchniałe drzewo jest cenne dla lasu(prawda, nie koniecznie dla leśników). Rozwijają się tam ptaki, owady małe ssaki i oczywiście grzyby. Daje glebie próchnice, pomaga gromadzić wodę, oraz umożliwia kiełkowanie młodym siewkom(patrz kłoda piastunka). Oczywiście lasy gospodarcze mają inne cele, i one są w porządku. ale masowa wycinka środowisku szkodzi. Polowania zaś o których była mowa prawie nie szkodzą w ogóle.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
16 kwietnia 2020 o 22:58
@agronomista To jest oczywiste, natomiast czy takie drzewo nie zaraża innych? Z tego co wiem, to nie wszystkie martwe drzewa się usuwa, tylko część właśnie zostawia.
Z drugiej strony wycinki dają pieniądze na zalesianie w tamtym innych miejscach oraz ogólną opiekę. Jaki jest tego bilans? Bo że sama wycinka szkodzi, to wiadomo.
Do tego drewna po prostu potrzebujemy i nie mamy za bardzo opcji z niego zrezygnować. Możemy tyko szkodzić jak najmniej.
Chyba jak ze wszystkim, to dawka czyni trucizną.
@kondon Nie kwestionuje tego. Mówiłem, że to co jest dobre dla przyrody i lasu jest szkodliwe dla leśników. Lasy gospodarcze mają swoje cele i je realizują. Jak rolnik uprawiające ziemie. Jednak nie ma sensu twierdzić, że chronią przyrodę jak mówił św. pamięci minister Szyszko. Oni chronią co najwyżej drewno, tak jak rolnik chroni kukurydzę przez np. omacnicą.
Wracając do samego kornika to występuje on tam gdzie jest nadmiar słabego świerka. W miejscach gdzie obniżył się poziom wód gruntowych, i świerki zaczynają chorować. Świerk to nie sosna, on wymaga dobrej gleby z wysokim poziomem wilgotności. Sadzony na słanych glebach w latach obfitych opadów po prostu zamiera gdy robi się sucho. Zdrowy świerk były w stanie sobie z kornikiem poradzić, poprzez zalanie żywicą drążonych przez niego tuneli. Obecnie na ternie całego kraju od wielu lat panuje ogromna susza. Pomimo epizodycznych podtopień, to zasoby wody spadają od początku lat 90 albo i wcześniej. To są po prostu idealne warunki dla rozwoju kornika.
@Dordi Liczba zwierzyny łownej rośnie, oraz rośnie liczba zwierząt dzikich niełownych. Jedynie liczba dzików trochę spadła, ale to z powodu uporu ministerstwa w sprawie zwalczania ASF, które to chciało z nimi walczyć za pomocą dronów i wojska, bo myśliwi nie okazali się tak ochoczy do tego odstrzału jak przypuszczano. Większości myśliwym nie zależy na masowej eksterminacji, bo nie mieliby do czego strzelać.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
17 kwietnia 2020 o 13:40
@Dordi Mogę się powołać jedynie na dane GUS. Poza tym jeśli koła łowieckie zwiększają odstrzał, a dalej mają do czego strzelać to chyba liczba zwierzyny nie spada. Jedne zwierzęta mogą być policzone dwa razy, inne w ogóle. Małe to ma znaczenie Nie mamy tu ewidencji ludności. Chodzi o ogólne szacunki stanu zwierzyny łownej. Od lat są one liczone w podobny sposób, i można ocenić czy tendencja jest wzrostowa czy spadkowa. Nie ma w Polsce żadnej redukcji. Jelenie i łosie się pojawiają na nowych terenach od lat tam nie obserwowanych(na przykład u mnie). Tak jak np. bobry albo żurawie.
@Dordi Można skorelować liczebność ze swoistym wpływem na otoczenie. Tak jak można oszacować liczbę osób zamieszkujących budynek na podstawie ilości śmieci, albo zrzutu ścieków, albo zbytu towarów w najbliższej Żabce.
"Pacz synek, środowisko może cię zabić. Locha z młodymi, jeleń, niedźwiedź, praktycznie wszystko, co tu żyje. Temu musisz mieć do nich szacunek. Musisz pamiętać, że w lesie to one są w domu"
Jak się tak bez emocji temu przyjrzeć, to literalnie połowa środowiska poluje na tę drugą. Akurat homo sapiens czyni to ostatnio stosunkowo rzadko, jak na drapieżnika.
Bo piersi kurczaka ze sklepów to rosły na drzewach. Podobnie szynki, kiełbasy i schaby.
Ja z tatą też jeździłem na polowania. Tylko nie na sarny, ale na ryby. I też je łowiliśmy a potem ucinaliśmy łby i patroszyliśmy by na koniec usmażyć je na patelni i zjeść. To jest realny świat, tak wygląda rzeczywistość. I oczywiście że forma w jakiej to robimy te jest ważna, ale jeżeli ojciec jest myśliwym to nie ma co udawać, że jest inaczej.
Chciałbym tylko przypomnieć że zakazywanie polowań jest również ingerencją w środowisko;-) Zachęcam do zainteresowania się tematem wpływu wprowadzenia zakazu polowań na samce kaczek w okresie wiosennym.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
17 kwietnia 2020 o 11:55
Oglądał ktoś kiedyś może "W okowach mrozu"? (ang. Life below zero) W Ameryce jak i innych częściach świata normalnie polują z dzieciakami, to jest codzienność i nikt nie robi z igły wideł.
@vicrac Nie, sam uwielbiam jeść mięso. To jest naturalny składnik ludzkiej diety, a jak powszechnie wiadomo ludzie są wszystkożercami. Nie zrozumiałeś po prostu mojej wypowiedzi. Nie zgadzam się na to, by uczono dzieci zabijać zwierzęta dla rozrywki.
@kraken11 wydaje mi się, że to trochę zbyt daleko idące uproszczenie: po pierwsze, nie możesz twierdzić, że to wyłącznie "dla rozrywki" - myślistwo pełni określoną rolę regulacyjną, na ten temat już wiele osób pisało, nawet w tym wątku. Po drugie, to zalatuje lekką hipokryzją - jeśli zjadasz mięso, przyczyniając się do śmierci zwierzęcia pomimo, że mógłbyś przecież się powstrzymać (albo przynajmniej zmniejszyć spożycie mięsa do jakiegoś biologicznego minimum, powyżej którego każdy kęs mięsa to zbytek) to czym to się różni od "zabijania dla rozrywki"? To dokładnie to samo, tylko w jednym przypadku masz "czyste ręce".
No niestety ale w kołach łowieckich zdarzają się posrańcy którzy zabijają tylko dla przyjemności. Na pewno masz kogoś w kole (ja u siebie takich dwóch) że w nosie mają na co są aktualnie odstrzały i walą do wszystkiego co im się pod lufe nawinie. I nie stety są to osoby "wpływowe" np. Jacyś prawnicy, politycy, lekarze, policjanci i ciężko im jest coś zrobić. I to jest kula u nogi myśliwych że przez takich ludzi jest opinia jaka jest. Ale to w każdym zawodzie są takie pijawy
Dej broń palną rozpieszczonemu synusiowi kretyna który myli dzika z człowiekiem i do niego strzela - co może pójść nie tak?
I mówię to jako zwolennik łatwiejszego dostępu do broni.
napisali pierdy ale głównie chodzi o to by pokazać młodemu że zabijanie kończy czyjeś życie i nabrać dystansu do używania broni nie myślcie sobie że myśliwy wpada do lasu jak terorysta i napier.. jak szwanceneger w filmach zauważcie z jakiej odległości zwierzyna sie płoszy przeważnie jest to 200 metrów jak jest czójna żeby porządnie trafić to tak 100 m najwięcej odległości więc trzeba zwierze podejść a jak jest to duże zwierze to trzeba tak długo tropić by było możliwe jej transport byk ponad 200 kg kto go z lasu wyniesie myślcie w tych króliczokach a poza tym jak państwo nie zadba o podstawowe zapoznanie ludzi z obsługą broni to nie daj boże gdy trzeba bedzie sie bronić sami sie po zastrzeliwują
Przeczytałem "polowaniach na dzieci"
@AnonPrzegryw Ja z kolei zastanawiałem się dlaczego już nie chcą polować z psami.
Powinny być polowania na myśliwych. Mieliby kupę frajdy, masę adrenaliny i o wiele cenniejsze trodeum, niż łeb sarny. Mogliby sobie trzymać odrąbane puste łby słabszych myśliwych i wtedy wiadomo byłoby, że to jest gość, bo upolował innego gościa z bronią, a nie jak cipka jakaś strzela do bezbronnych zwierząt.
Bo psy (niebiescy panowie) nie potrafią trafić zwierzyny, a i przyπerdalają się o byle głupoty jak alkohol czy inne.
Według której definicji oceniasz daną osobę jako dziecko? Czy pomiędzy 16 i 18 rokiem życia to nadal jest niewinna dziecina, którą może przerazić widok krwi?
Nie jestem myśliwym, bo na szczęście nie muszę w ten sposób zdobywać jedzenia. Jestem za ograniczeniem polowań do niezbędnego minimum zapewniającego pozory równowagi ekologicznej, którą już dawno zniszczyliśmy. Jednak nie rozumiem dlaczego 17-latek nie miałby uczyć się od ojca tego, czego "dzieci" uczyły się od rodziców przez tysiące lat.
Czekam na merytoryczną kontrargumentację. Minusy bez umiejętności uzasadnienia swych poglądów uważam za śmieszne.
@Rydzykant Ja w wieku 17 lat bym nie chciał. Ale to nie kwestia polowania tylko to, że od członka mojej rodziny usłyszałbym, że "jako mężczyzna powinienem to umieć". Wkur wia mnie coś takiego, nie mam żadnego zasranego obowiązku robić czegokolwiek tylko przez moją płeć. Gdyby miała mnie tego uczyć ciotka, matka, babcia, spoko, postrzelał bym do lewa... znaczy do dzików. Druga sprawa, nie chciałbym.się uczyć czegokolwiek od mojego ojca, bo nie umiem zdobyć się na sympatię do tego człowieka
@AnonPrzegryw
Twój wybór. Raczej niewielu ojców w dzisiejszych czasach jest w stanie zmusić 17-latka do udziału w polowaniu.
Pewna ilość kobiet bierze udział w polowaniach. Jeszcze więcej kobiet uprawia strzelectwo "rekreacyjno sportowe", zwłaszcza z broni czarnoprochowej. Więc jest całkiem możliwe, że jakaś kobieta nauczy cię strzelać. A porąbanego ojca współczuję.
@Rydzykant Bo obecnie czasy się zmieniają raz na 10 lat a nie raz na tysiące i powoływanie się, że coś trwa od stuleci straciło jakikolwiek sens. O ile 3000 p.n.e. kluczową była umiejętność wykonania kamiennej siekiery, a w 1410 ważną kompetencją było ucinanie łbów toporem, tak teraz - już niekoniecznie. Po prostu.
@Dordi Oni spełniają swoją pasję zabijania, a pretekst to sobie każdy może wymyśleć swój.
@Rydzykant Może nauczy. A za współczucie dziękuję.
@daclaw
"Bo obecnie czasy się zmieniają raz na 10 lat"
Czyli twoim zdaniem powinniśmy całkowicie zrezygnować z polowań? Nie wiem czy zauważyłeś, że w ciągu ostatnich kilku tysięcy lat kompletnie zdemolowaliśmy równowagę ekologiczną. Praktycznie wymordowaliśmy większe drapieżniki oraz drastycznie zmniejszyliśmy powierzchnię obszarów leśnych. Natomiast zwierzęta roślinożerne i wszystkożerne żyją i rozmnażają się nadal. W pewnym momencie w maleńkim lasku żyje ogromne stado saren lub dzików. Zjadają one otaczające je rośliny i las całkowicie znika. Tym samym, w "naturalny" sposób pogłębiają kryzys.
Niestety aby przeciwdziałać takim szkodliwym skutkom konieczna jest fizyczna eliminacja części roślinożerców - czyli właśnie "zbrodnia polowania". Problemem nie jest wiec sam fakt polowań, tylko system nadzoru pozwalający na zapewnienie właściwego stopnia tych działań. Temu właśnie mają służyć zasady kół i związków łowieckich. Moim zdaniem lepiej, by starszy nastolatek zaczął się tego uczyć od osób bardziej doświadczonych i odpowiedzialnych, niżby w dorosłym życiu miał traktować poruszające się zwierze jak nieruchomą tarczę, gdzie trafienie 2 zamiast 10 jest po prostu gorszym wynikiem. W przypadku zwierząt ta 2 oznacza postrzał w jelita i długie godziny bolesnego konania gdzieś w chaszczach.
"umiejętność wykonania kamiennej siekiery"?
Pozornie taka umiejętność jest kompletnie zbędna. Jednak wyślij to pytanie do Bear Grylls. W czasie wakacyjnej wycieczki zawsze możesz znaleźć się w dziczy, kompletnie bez wyposażenia. Wówczas zbędna na codzień umiejętność skrzesania ognie lub wykonania narzędzi z dostępnych materiałów naturalnych staje się kwestią życia lub śmierci. Chyba że wakacje zawsze spędzasz w domu, przed komputerem.
@Dordi
W naszym regionie świata myśliwi zdobywają w ten sposób niewielką ilość pożywienia (aby się mięso nie marnowało) co jest jedynie ubocznym skutkiem polowań. Podstawowym celem, jest tak jak piszesz, utrzymanie pozorów równowagi ekologicznej w świecie, gdzie obszary leśne systematycznie się kurczą.
Myślistwo nie jest dziś przymusem ekonomicznym. To konieczność "ekolologiczna" oraz specyficzny rodzaj hobby. Co prawda ja nie widzę w nim nic przyjemnego (tak samo jak w wędkowaniu) bo mam ciekawsze zajęcia, jednak skoro jest taka potrzeba, to należy odpowiednio przygotowywać młodych ludzi. Byle przygotowanie było odpowiedzialne i racjonalne. Niestety w środowisku myśliwych jest spory odsetek alkoholików i idiotów. Jednak to już osobny temat.
@Rydzykant Bo nie żyjemy tysiące lat temu tylko teraz. Podpisujac się pod tymi punktami pokazuje się jedynie cofanie w rozwoju. A jak wiemy gatunek ludzki ma wzrastać i iść do przodu, mordowanie zwierząt temu nie sprzyja, wyjaławia mózg i odziera z empatii. Nie wliczam w to ludzi żyjących w warunkach gdzie jest to jedyna forma przetrwania, swojego jak i rodziny.
@Wed
OK, załóżmy że całkowicie zabraniamy polowań. Wiesz jaki będzie rezultat?
1. Praktycznie w Europie nie ma już dużych drapieżników.
2. Zwierzęta roślinożerne i wszystkożerne nadal występują i cały czas się rozmnażają
2a. Na przykład populacja dzików nie spada pomimo polowań oraz epidemii ASF.
3. Powierzchnia lasów nie rośnie, a wręcz się zmniejsza.
Czyli jest coraz więcej roślinożerców dla których brakuje pożywienia w ich naturalnym środowisku i muszą wychodzić na pola. W przypadku braku polowań i braku naturalnych wrogów, populacja tych zwierząt będzie rosłą w tempie geometrycznym. Doprowadzi to do całkowitego zniszczenia istniejących jeszcze lasów, oraz gigantycznych strat w uprawach. Alternatywą jest pojawienie się jakiejś epidemii i tysiące martwych zwierząt gnijących w lasach.
Którą opcję wybierasz?
Niestety zrujnowaliśmy system równowagi ekologicznej w Europie. Polowania są jedynym znanym obecnie sposobem na utrzymanie namiastki tej równowagi i zachowania pozostałości naszego bogactwa biologicznego na przyszłość. Jeśli znasz alternatywę, chętnie wysłucham twoich propozycji.
Polowanie nie powinno być mordowaniem zwierząt pokazanym w filmie "Pokot" tylko dbaniem o właściwy poziom populacji zwierząt. Chociaż z drugiej strony, populacja ludzi już dawno przekroczyła wartość graniczną.
@Rydzykant Zacznijmy od tego, że chorym jest tak skrajne ograniczanie ludziom dostępu do narzędzia jakim jest broń palna, czyli narzędzie przydatne do zdobywania pożywienia, obrony osobistej, obrony narodowej i rekreacji. Rozumiem ograniczać to ludziom którzy używają broni w celach nie przeznaczonych do tego, tak jak w wielu stanach w USA gdzie jest powszechny dostęp do broni, każdy rodzi się z prawem do posiadania broni, na tym polega WOLNOŚĆ którą mają zapisaną w konstytucji. Ale ok, jesteśmy niewolnikami, idźmy dalej...
Chorym jest, że mając broń nie mogę uczyć strzelania swoich dzieci, chyba lepiej żeby się umiały obchodzić z narzędziami, tak samo jak planuję dzieci nauczyć obsługi wkrętarki, piły, wiertarki itd. No ale cóż, nie jesteśmy niewolnikami, w ogóle nie jesteśmy ludźmi, jesteśmy robactwem, dla władz tego kraju, a raczej dla panującej tutaj tyranii...
Chorym jest, że w czasach kiedy panuje koronawirus, umierają ludzie, czeka nas globalny mega kryzys, prawdopodobnie największy od niepamiętnych czasów, państwo nie panuje ani nad pandemią, ani nad kryzysem, czas jakże ważny, bo można byłoby go przeznaczyć na organizację państwa w celu walki z zarazą oraz ochrony krajowej gospodarki, przeznaczany jest na dyskutowanie i głosowanie ustawy która w chwili obecnej nie ma żadnego znaczenia, tak jak sprawa aborcji itd. No ale cóż, kto by się przejmował robactwem...
@daclaw polowanie uczy wielu przydatnych rzeczy, nie tylko jak odnaleźć zwierzynę i ją zastrzelić...
@Shaam to samo zdanie masz o rzeźnikach? Albo o ludziach testujących różne środki na zwierzętach?
Ty ciemna maso...
@Wed ty nie polujesz, a twój mózg jest wystarczająco "wyjałowiony".
Polowanie nie prowadzą do niszczenia środowiska. Szczególnie te prowadzone legalne. Zwierząt łownych jest dużo, i z roku na rok ich liczba rośnie. Myśliwi prowadzą również reintrodukcje na obszarach gdzie zostały wcześniej wytępione. Głównie przez uznanie ich za szkodniki w rolnictwie, czy leśnictwie. Szkody w środowisku powoduje walka z kornikiem w starodrzewiu, i usuwanie martwego drewna(siedlisko i schronienie dla wielu zwierząt), prace melioracyjne, pogłębianie rzek, kultura rolnicza(takie uznanie, że wycięcie wszystkiego z miedz i rowów to dbanie o ziemię), poza tym wszelakiej maści wielkie inwestycje jak CPK budowany na bagnie gdzie trzeba będzie osuszyć ogromne obszary. To wszystko niszczy środowisko dużo bardziej niż strzelanie do saren czy dzików.
@agronomista "Szkody w środowisku powoduje walka z kornikiem w starodrzewiu"
Mógłbyś rozwinąć?
@kondon Każde martwe i spróchniałe drzewo jest cenne dla lasu(prawda, nie koniecznie dla leśników). Rozwijają się tam ptaki, owady małe ssaki i oczywiście grzyby. Daje glebie próchnice, pomaga gromadzić wodę, oraz umożliwia kiełkowanie młodym siewkom(patrz kłoda piastunka). Oczywiście lasy gospodarcze mają inne cele, i one są w porządku. ale masowa wycinka środowisku szkodzi. Polowania zaś o których była mowa prawie nie szkodzą w ogóle.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 kwietnia 2020 o 22:58
@agronomista To jest oczywiste, natomiast czy takie drzewo nie zaraża innych? Z tego co wiem, to nie wszystkie martwe drzewa się usuwa, tylko część właśnie zostawia.
Z drugiej strony wycinki dają pieniądze na zalesianie w tamtym innych miejscach oraz ogólną opiekę. Jaki jest tego bilans? Bo że sama wycinka szkodzi, to wiadomo.
Do tego drewna po prostu potrzebujemy i nie mamy za bardzo opcji z niego zrezygnować. Możemy tyko szkodzić jak najmniej.
Chyba jak ze wszystkim, to dawka czyni trucizną.
@kondon Nie kwestionuje tego. Mówiłem, że to co jest dobre dla przyrody i lasu jest szkodliwe dla leśników. Lasy gospodarcze mają swoje cele i je realizują. Jak rolnik uprawiające ziemie. Jednak nie ma sensu twierdzić, że chronią przyrodę jak mówił św. pamięci minister Szyszko. Oni chronią co najwyżej drewno, tak jak rolnik chroni kukurydzę przez np. omacnicą.
Wracając do samego kornika to występuje on tam gdzie jest nadmiar słabego świerka. W miejscach gdzie obniżył się poziom wód gruntowych, i świerki zaczynają chorować. Świerk to nie sosna, on wymaga dobrej gleby z wysokim poziomem wilgotności. Sadzony na słanych glebach w latach obfitych opadów po prostu zamiera gdy robi się sucho. Zdrowy świerk były w stanie sobie z kornikiem poradzić, poprzez zalanie żywicą drążonych przez niego tuneli. Obecnie na ternie całego kraju od wielu lat panuje ogromna susza. Pomimo epizodycznych podtopień, to zasoby wody spadają od początku lat 90 albo i wcześniej. To są po prostu idealne warunki dla rozwoju kornika.
@Dordi Liczba zwierzyny łownej rośnie, oraz rośnie liczba zwierząt dzikich niełownych. Jedynie liczba dzików trochę spadła, ale to z powodu uporu ministerstwa w sprawie zwalczania ASF, które to chciało z nimi walczyć za pomocą dronów i wojska, bo myśliwi nie okazali się tak ochoczy do tego odstrzału jak przypuszczano. Większości myśliwym nie zależy na masowej eksterminacji, bo nie mieliby do czego strzelać.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 kwietnia 2020 o 13:40
@Dordi Mogę się powołać jedynie na dane GUS. Poza tym jeśli koła łowieckie zwiększają odstrzał, a dalej mają do czego strzelać to chyba liczba zwierzyny nie spada. Jedne zwierzęta mogą być policzone dwa razy, inne w ogóle. Małe to ma znaczenie Nie mamy tu ewidencji ludności. Chodzi o ogólne szacunki stanu zwierzyny łownej. Od lat są one liczone w podobny sposób, i można ocenić czy tendencja jest wzrostowa czy spadkowa. Nie ma w Polsce żadnej redukcji. Jelenie i łosie się pojawiają na nowych terenach od lat tam nie obserwowanych(na przykład u mnie). Tak jak np. bobry albo żurawie.
@Dordi Można skorelować liczebność ze swoistym wpływem na otoczenie. Tak jak można oszacować liczbę osób zamieszkujących budynek na podstawie ilości śmieci, albo zrzutu ścieków, albo zbytu towarów w najbliższej Żabce.
"Pacz synek, środowisko może cię zabić. Locha z młodymi, jeleń, niedźwiedź, praktycznie wszystko, co tu żyje. Temu musisz mieć do nich szacunek. Musisz pamiętać, że w lesie to one są w domu"
Chyba o to chodzi z tym szacunkiem?
Jak się tak bez emocji temu przyjrzeć, to literalnie połowa środowiska poluje na tę drugą. Akurat homo sapiens czyni to ostatnio stosunkowo rzadko, jak na drapieżnika.
Temat zastępczy wraz z ustawą aborcyjną
Autor najwyraźniej nie ma bladego pojęcia o łowiectwie. Tak jak pewnie większość z was.
Bo piersi kurczaka ze sklepów to rosły na drzewach. Podobnie szynki, kiełbasy i schaby.
Ja z tatą też jeździłem na polowania. Tylko nie na sarny, ale na ryby. I też je łowiliśmy a potem ucinaliśmy łby i patroszyliśmy by na koniec usmażyć je na patelni i zjeść. To jest realny świat, tak wygląda rzeczywistość. I oczywiście że forma w jakiej to robimy te jest ważna, ale jeżeli ojciec jest myśliwym to nie ma co udawać, że jest inaczej.
Chciałbym tylko przypomnieć że zakazywanie polowań jest również ingerencją w środowisko;-) Zachęcam do zainteresowania się tematem wpływu wprowadzenia zakazu polowań na samce kaczek w okresie wiosennym.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 kwietnia 2020 o 11:55
Oglądał ktoś kiedyś może "W okowach mrozu"? (ang. Life below zero) W Ameryce jak i innych częściach świata normalnie polują z dzieciakami, to jest codzienność i nikt nie robi z igły wideł.
ja wspieram łowczych ;)
Zapomnieli powiedzieć, że uczy mordować.
@kraken11 a myślisz że mięso które kupujesz w Lidlu to takie, które zwierzęta zrzucają co roku na zimę i żadne przy tym nie ginie? :D
@vicrac Nie, sam uwielbiam jeść mięso. To jest naturalny składnik ludzkiej diety, a jak powszechnie wiadomo ludzie są wszystkożercami. Nie zrozumiałeś po prostu mojej wypowiedzi. Nie zgadzam się na to, by uczono dzieci zabijać zwierzęta dla rozrywki.
@kraken11 wydaje mi się, że to trochę zbyt daleko idące uproszczenie: po pierwsze, nie możesz twierdzić, że to wyłącznie "dla rozrywki" - myślistwo pełni określoną rolę regulacyjną, na ten temat już wiele osób pisało, nawet w tym wątku. Po drugie, to zalatuje lekką hipokryzją - jeśli zjadasz mięso, przyczyniając się do śmierci zwierzęcia pomimo, że mógłbyś przecież się powstrzymać (albo przynajmniej zmniejszyć spożycie mięsa do jakiegoś biologicznego minimum, powyżej którego każdy kęs mięsa to zbytek) to czym to się różni od "zabijania dla rozrywki"? To dokładnie to samo, tylko w jednym przypadku masz "czyste ręce".
No niestety ale w kołach łowieckich zdarzają się posrańcy którzy zabijają tylko dla przyjemności. Na pewno masz kogoś w kole (ja u siebie takich dwóch) że w nosie mają na co są aktualnie odstrzały i walą do wszystkiego co im się pod lufe nawinie. I nie stety są to osoby "wpływowe" np. Jacyś prawnicy, politycy, lekarze, policjanci i ciężko im jest coś zrobić. I to jest kula u nogi myśliwych że przez takich ludzi jest opinia jaka jest. Ale to w każdym zawodzie są takie pijawy
A gdzie zdjęcia masakrowanych zwierząt na wzór płodów Gądek?
można to trochę podrasować i podpiąć pod niedzielne wyjścia do galerii handlowej
Dej broń palną rozpieszczonemu synusiowi kretyna który myli dzika z człowiekiem i do niego strzela - co może pójść nie tak?
I mówię to jako zwolennik łatwiejszego dostępu do broni.
napisali pierdy ale głównie chodzi o to by pokazać młodemu że zabijanie kończy czyjeś życie i nabrać dystansu do używania broni nie myślcie sobie że myśliwy wpada do lasu jak terorysta i napier.. jak szwanceneger w filmach zauważcie z jakiej odległości zwierzyna sie płoszy przeważnie jest to 200 metrów jak jest czójna żeby porządnie trafić to tak 100 m najwięcej odległości więc trzeba zwierze podejść a jak jest to duże zwierze to trzeba tak długo tropić by było możliwe jej transport byk ponad 200 kg kto go z lasu wyniesie myślcie w tych króliczokach a poza tym jak państwo nie zadba o podstawowe zapoznanie ludzi z obsługą broni to nie daj boże gdy trzeba bedzie sie bronić sami sie po zastrzeliwują
Przeciwnicy polowań... skąd wiecie co się dzieje w czasie polowania i czego uczą myśliwi?