@LocosPPG - ja się wychowałem na manualach, ale już od 15 lat jeżdżę tylko automatami. Do niedawna sądziłem, że już nie umiem jeździć manualem - wmyśl zasady, że umiejętność nieużywana zanika. Ale całkiem niedawno byłem zmuszony przejechać sporą trasę manualem i ku swojemu zdziwieniu, nie miałem z tym najmniejszego problemu. Po 15 latach jeżdżenia na automacie, wsiadłem i pojechałem manualem jak gdyby nigdy nic. Ani razu nie zapomniałem zmienić biegu, ani wcisnąć sprzęgła. Okazuje się zatem, że ta umiejętność nie zanika. Coś jak jazda na rowerze - jak się raz nauczysz, to będziesz umiał do końca życia, bez względu na to jak długo nie jeździłeś. Ale podobnie jak Ty, ja również nie wrócę do manuala. Automaty są po prostu wygodniejsze. Zgadzam się z ludźmi twierdzącymi, że nie umieć jeździć samochodem z manualną skrzynią to trochę obciach (przynajmniej u nas, bo np. w USA 90% kierowców nie umie). Ale mnie wystarcza świadomość, że jakby co, to umiem, tylko że nie muszę korzystać z tej umiejętności ;)
@LocosPPG też kiedyś myślałem że automat to zło, jednak jak wprowadzili manualne 6 biegowe skrzynie biegów to można szału dostać od tego zmieniania biegów. W mieście nie robisz nic innego tylko machasz tą wajchą i machasz. Chyba nie o to chodzi w jeździe aby ciągle zmieniać biegi. W dodatku samochody teraz tak wyciszone że nawet nie słyszysz że piłujesz na niskim biegu.
Kolejny samochód na pewno będzie w automacie, mam gdzieś minusujących gimbusów którzy w życiu niczym nie jeździli i wydaje im się że tylko manual jest męski. Samochód jest dla nas a nie my dla samochodu.
@k44761
Typowe gadanie typowego polaka, co automata boi się jak kąpieli. Padła mi kiedyś manualna skrzynia- używana 1000 złotych. Padła mi też automatyczna- używana 600 złotych. Nie widzę różnicy pomiędzy częstotliwością awarii. A durne stereotypy biorą się stąd, że jak się kupuje automata od janusza który nigdy oleju w skrzyni nie wymienia, to tak się dzieje.
@wonskji wiesz to zależy od samochodu, mój tata naprawia automaty i często zdarzają się takie samochody, że za samą robociznę bierze parę tysięcy. Nie powiem Ci teraz które modele są najgorsze do naprawy, ale mówił, że czasem z jednym autem zrobi w 3 godziny, a czasem sam demontaż i montaż mogą trwać ze 2 dni, do tego niektóre z tego co wiem ciężko zaprogramować po regeneracji i wychodzi nieraz koszt naprawy równy cenie używanego samochodu.
Ogólnie uważa, a zna się na tym, ponieważ nie tylko wymienia, ale i regeneruje skrzynie automatyczne, że nowe skrzynie automatyczne to droga zabawa.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
14 sierpnia 2020 o 16:30
@wonskji - wszystko zależy do tego co z czym porównujesz. Miałem kiedyś Audicę 2.5 TDI Multitronic. Jak mi padła skrzynia (bezstopniowy autorski wynalazek audi), to musiałem lawetować samochód do Poznania, bo w mojej okolicy nikt tego cholerstwa nie umiał nawet rozebrać. Naprawa kosztowała równiutko 7.600 zł. + 1.000 zł. za lawetę (po znajomości bo lawetowałem 250 km). Dzisiaj z multitronicami radzą sobie już i w moim mieście, ale ta historia miała miejsce w roku pańskim 2006, a wtedy multitronica nie umieli naprawić nawet w ASO. Jedyne co mi wtedy zaproponowali w autoryzowanym serwisie to wymiana całej skrzyni za skromne 26.000 zł. A rok później rozleciał mi się silnik - remont kosztował 13.000 zł. Po tych przygodach przysiągłem sobie, że już nigdy nie kupię Audi (żadnego, pomimo że inne modele podobno są całkiem udane) a po drugie już nigdy nie kupię samochodu z cudaczną super-hiper-skrzynią biegów. Tylko najzwyklejszy automat - im prostszy, tym lepiej. Żadnych "multitroniców", "power gearów", "aero plusów" i innych ostatnich krzyków techniki, bo wtedy krzyk to będzie, ale jak się toto spieprzy. Dzisiaj jeżdżę poczciwym Mondeo ze skrzynią prostą jak budowa cepa. Ale jak się zepsuje, to ją naprawię za max 1000 zł.
@k44761 Po pierwsze, jest dużo rodzajów automatów: klasyczne hydrauliczne, CVT, zautomatyzowane manuale, niektórzy mówią, że DSG to też automat. Mam już 3 samochód ze skrzynią klasyczną hydrauliczną, Chrysler Voyager. kupiłem go 18 lat temu z uszkodzoną skrzynią, zrobiłem remont i przejechałem od tego momentu 398.000 km. Bez żadnej awarii. Co 100kkm wymieniam tylko olej w skrzyni. Mam tez golfa, kilkunastoletniego. przebieg niecałe 200kkm, miał jedną awarię, droższe było wyjęcie i włożenie skrzyni niż sama naprawa. Pierwszy automat, hyundai pony poszedł na złom, bo zardzewiał, skrzynia cały czas była sprawna.
Po prostu trzeba się znać na skrzyniach, wiedzieć, co się kupuję i jak należy taki samochód eksploatować. Z tego powodu, np. nigdy nie kupię Volvo serii XC.
Tak, trzema umieć jeździć automatem. Bo są ludzie zdolni co nawet młotek zepsują.
@k44761 jest na to prosta odpowiedź - zmieniać samochody po gwarancji i wtedy koszty napraw cię nie interesują. A, zapomniałem, dla januszerki samochód to tylko taki wypierdziany po kilku niemcach bo składany z kilku samochodów.
To tylko wygląda tak skomplikowanie. W rzeczywistości zawodowcy robią to w sposób zupełnie automatyczny. Zresztą nie tylko zawodowcy. Również przeciętny kierowca używa sprzęgła odruchowo. Gdy chce zmienić bieg, noga automatycznie wędruje na lewy pedał. Taki odruch wykształca się już po kilku miesiącach jeżdżenia. Oczywiście rajdowcy posiadają znacznie bardziej złożone automatyzmy, trudniejsze do wykształcenia i zapewne wymagające też pewnych predyspozycji (talentu). Nie mniej jednak taki kierowca nie zastanawia się za każdym razem "a teraz wcisnę sprzęgło", tylko robi to automatycznie.
Mnie zadziwia to, że praktycznie cały czas jest w użyciu sprzęgło.
@misteriusz bo to nie rajd, a gość driftuje
http://www.auto-kursy.pl/techniki-driftingu/
@misteriusz . Żeby nogi były trenowane równomiernie, bo inaczej będzie chodził krzywy i będzie utykał.
Każdy kierowca ma taką koordynację. Profesjonalni kierowcy mają wiedzę, jak ustawic auto
zawodowcy lewą noga naciskają hamulec a prawą gaz, czasem jednocześnie.
PS. Nie polecam pomysłu hamowania lewą nogą ;-) Przyzwyczajona do sprzęgła ciśnie na maksa a to przy hamulcu grozi wybiciem zębów o kierownice.
@ubooot Tak, w samochodzie z napędem na przód lub na cztery koła.
W samochodzie z napędem na tył, tej techniki się nie używa.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 sierpnia 2020 o 23:31
Po roku za kierownicą samochodu ze skrzynią automatyczną wiem jedno. Nigdy więcej nie kupię samochodu z manualem...
@LocosPPG - ja się wychowałem na manualach, ale już od 15 lat jeżdżę tylko automatami. Do niedawna sądziłem, że już nie umiem jeździć manualem - wmyśl zasady, że umiejętność nieużywana zanika. Ale całkiem niedawno byłem zmuszony przejechać sporą trasę manualem i ku swojemu zdziwieniu, nie miałem z tym najmniejszego problemu. Po 15 latach jeżdżenia na automacie, wsiadłem i pojechałem manualem jak gdyby nigdy nic. Ani razu nie zapomniałem zmienić biegu, ani wcisnąć sprzęgła. Okazuje się zatem, że ta umiejętność nie zanika. Coś jak jazda na rowerze - jak się raz nauczysz, to będziesz umiał do końca życia, bez względu na to jak długo nie jeździłeś. Ale podobnie jak Ty, ja również nie wrócę do manuala. Automaty są po prostu wygodniejsze. Zgadzam się z ludźmi twierdzącymi, że nie umieć jeździć samochodem z manualną skrzynią to trochę obciach (przynajmniej u nas, bo np. w USA 90% kierowców nie umie). Ale mnie wystarcza świadomość, że jakby co, to umiem, tylko że nie muszę korzystać z tej umiejętności ;)
@LocosPPG też kiedyś myślałem że automat to zło, jednak jak wprowadzili manualne 6 biegowe skrzynie biegów to można szału dostać od tego zmieniania biegów. W mieście nie robisz nic innego tylko machasz tą wajchą i machasz. Chyba nie o to chodzi w jeździe aby ciągle zmieniać biegi. W dodatku samochody teraz tak wyciszone że nawet nie słyszysz że piłujesz na niskim biegu.
Kolejny samochód na pewno będzie w automacie, mam gdzieś minusujących gimbusów którzy w życiu niczym nie jeździli i wydaje im się że tylko manual jest męski. Samochód jest dla nas a nie my dla samochodu.
poczekaj do pierwszej awarii automata. koszta znacznie ostudzą Twoja fascynację.
@k44761
Typowe gadanie typowego polaka, co automata boi się jak kąpieli. Padła mi kiedyś manualna skrzynia- używana 1000 złotych. Padła mi też automatyczna- używana 600 złotych. Nie widzę różnicy pomiędzy częstotliwością awarii. A durne stereotypy biorą się stąd, że jak się kupuje automata od janusza który nigdy oleju w skrzyni nie wymienia, to tak się dzieje.
@wonskji wiesz to zależy od samochodu, mój tata naprawia automaty i często zdarzają się takie samochody, że za samą robociznę bierze parę tysięcy. Nie powiem Ci teraz które modele są najgorsze do naprawy, ale mówił, że czasem z jednym autem zrobi w 3 godziny, a czasem sam demontaż i montaż mogą trwać ze 2 dni, do tego niektóre z tego co wiem ciężko zaprogramować po regeneracji i wychodzi nieraz koszt naprawy równy cenie używanego samochodu.
Ogólnie uważa, a zna się na tym, ponieważ nie tylko wymienia, ale i regeneruje skrzynie automatyczne, że nowe skrzynie automatyczne to droga zabawa.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 sierpnia 2020 o 16:30
różni są mechanicy.
jeden wycenił mi wymianę rozrzadu na 2500zł. drugi zrobił to za 1200zł.
pasek ten sam - różna cena robocizny
ps. by ktoś zaraz źle nie zrozumiał. pasek tej samej marki
@Jerzowiec
Może pierwszy chciał wymienić pasek rozrządu, sam rozrząd i pompę wody, a drugi wymienił tylko pasek?
@wonskji - wszystko zależy do tego co z czym porównujesz. Miałem kiedyś Audicę 2.5 TDI Multitronic. Jak mi padła skrzynia (bezstopniowy autorski wynalazek audi), to musiałem lawetować samochód do Poznania, bo w mojej okolicy nikt tego cholerstwa nie umiał nawet rozebrać. Naprawa kosztowała równiutko 7.600 zł. + 1.000 zł. za lawetę (po znajomości bo lawetowałem 250 km). Dzisiaj z multitronicami radzą sobie już i w moim mieście, ale ta historia miała miejsce w roku pańskim 2006, a wtedy multitronica nie umieli naprawić nawet w ASO. Jedyne co mi wtedy zaproponowali w autoryzowanym serwisie to wymiana całej skrzyni za skromne 26.000 zł. A rok później rozleciał mi się silnik - remont kosztował 13.000 zł. Po tych przygodach przysiągłem sobie, że już nigdy nie kupię Audi (żadnego, pomimo że inne modele podobno są całkiem udane) a po drugie już nigdy nie kupię samochodu z cudaczną super-hiper-skrzynią biegów. Tylko najzwyklejszy automat - im prostszy, tym lepiej. Żadnych "multitroniców", "power gearów", "aero plusów" i innych ostatnich krzyków techniki, bo wtedy krzyk to będzie, ale jak się toto spieprzy. Dzisiaj jeżdżę poczciwym Mondeo ze skrzynią prostą jak budowa cepa. Ale jak się zepsuje, to ją naprawię za max 1000 zł.
@k44761 Po pierwsze, jest dużo rodzajów automatów: klasyczne hydrauliczne, CVT, zautomatyzowane manuale, niektórzy mówią, że DSG to też automat. Mam już 3 samochód ze skrzynią klasyczną hydrauliczną, Chrysler Voyager. kupiłem go 18 lat temu z uszkodzoną skrzynią, zrobiłem remont i przejechałem od tego momentu 398.000 km. Bez żadnej awarii. Co 100kkm wymieniam tylko olej w skrzyni. Mam tez golfa, kilkunastoletniego. przebieg niecałe 200kkm, miał jedną awarię, droższe było wyjęcie i włożenie skrzyni niż sama naprawa. Pierwszy automat, hyundai pony poszedł na złom, bo zardzewiał, skrzynia cały czas była sprawna.
Po prostu trzeba się znać na skrzyniach, wiedzieć, co się kupuję i jak należy taki samochód eksploatować. Z tego powodu, np. nigdy nie kupię Volvo serii XC.
Tak, trzema umieć jeździć automatem. Bo są ludzie zdolni co nawet młotek zepsują.
@k44761 jest na to prosta odpowiedź - zmieniać samochody po gwarancji i wtedy koszty napraw cię nie interesują. A, zapomniałem, dla januszerki samochód to tylko taki wypierdziany po kilku niemcach bo składany z kilku samochodów.
Trzecia kamera powinna pokazywać kierownicę i dźwignię od hamulca ręcznego
Są różne automaty. Niektóre wybitnie wk#iające.
A sprzęgło w takim aucie jaką ma żywotność? Tysiąc kilometrów?
To tylko wygląda tak skomplikowanie. W rzeczywistości zawodowcy robią to w sposób zupełnie automatyczny. Zresztą nie tylko zawodowcy. Również przeciętny kierowca używa sprzęgła odruchowo. Gdy chce zmienić bieg, noga automatycznie wędruje na lewy pedał. Taki odruch wykształca się już po kilku miesiącach jeżdżenia. Oczywiście rajdowcy posiadają znacznie bardziej złożone automatyzmy, trudniejsze do wykształcenia i zapewne wymagające też pewnych predyspozycji (talentu). Nie mniej jednak taki kierowca nie zastanawia się za każdym razem "a teraz wcisnę sprzęgło", tylko robi to automatycznie.