Tak naprawdę to ukryta reklama firmy handlingowej. Gdyby była to prawda, to złamanych zostało by sporo przepisów lotniskowych i nie tylko. W oryginalnym artykule kilkukrotnie jest wymieniana nazwa firmy obsługującej ten lot.
Może sto lat temu albo gdzieś na dnie trzeciego świata ta historia miałaby sens. Każde współczesne dziecko ma tony takich zabawek. Opędzić się nie można, ciągle ktoś coś przynosi a Mikołajów w okresie grudzień/styczeń jest co najmniej 5. Jednymi drzwiami ta chinszczyzna wjeżdża, drugimi leci na śmietnik.
Szansa trafienia akurat na ukochaną zabawkę dziecka jest niewielka.
Biorąc pod uwagę kontekst filmu animowanego to jest podwójnie zaj**iste :)
Tak naprawdę to ukryta reklama firmy handlingowej. Gdyby była to prawda, to złamanych zostało by sporo przepisów lotniskowych i nie tylko. W oryginalnym artykule kilkukrotnie jest wymieniana nazwa firmy obsługującej ten lot.
Może sto lat temu albo gdzieś na dnie trzeciego świata ta historia miałaby sens. Każde współczesne dziecko ma tony takich zabawek. Opędzić się nie można, ciągle ktoś coś przynosi a Mikołajów w okresie grudzień/styczeń jest co najmniej 5. Jednymi drzwiami ta chinszczyzna wjeżdża, drugimi leci na śmietnik.
Szansa trafienia akurat na ukochaną zabawkę dziecka jest niewielka.
a kulawy, jednooki, jednoręki, jednonogi, głuchy na jedno ucho kierowca autobusu wstał, zaczął klaskać i aż się popłakał ze wzrusznia