@Kirand przy wynajmuje by to przeszło, umowa sprzedaży jednak nie zobowiąże cię do ograniczania korzystania ze swojej własności, równie dobrze sprzedający mógłby żądać abyś nie mógł po zakupie wynająć nieruchomości.
@Kirand w wypadku zakupu - bez szans, nie można wrzucić takich warunków. W wypadku wynajmu też każdy sąd uzna takie wymaganie za niezgodne z prawem (kwestia posiadania dzieci, ciąży, wyznania, małżeństwa czy orientacji seksualnej nie mogą być regulowane żadna umową), więc to może mieć tylko formę zobowiązania na słowo.
Jak wspomniano powyżej, to nic innego jak chwyt marketingowy dla oszczędności związanych z budową infrastruktury pod dzieci.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
13 kwietnia 2021 o 11:45
@Elathir regulaminem wspólnoty gdzie decyzje zapadają większościowo, można wprowadzić sporo regulacji utrudniających życie parom z dziećmi - i to w pełni legalnie.
@falsen to tak, o ile ktoś nie pójdzie do sądu i nie zgłosi dyskryminacji. To jest bardzo śliski temat i łatwo jest się przejechać i przekroczyć granicę. Wszystko zależy od tego czy udowodnić się uda inercjalność takich przepisów czy wspólnocie uda się przekonać sąd, że to było niezamierzone i przepisy miały inny cel.
Drugą kwestią jest to, że przepisy i zasady wspólnoty zasadami, ale nie mogą naruszać norm prawa i często te zasady są tylko forma sugestii niemożliwa do egzekwowania.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
13 kwietnia 2021 o 12:34
@Elathir napisałem celowo "sporo regulacji", a nie "wszystko, co nam do łba strzeli" :) Przepisy statutów czy uchwał sprzeczne z literą prawa są nieważne z mocy prawa, więc nie o takich pisałem, bo i tak nie wymagają stosowania i można je zzwyczajnie olać.
To nie jest tak, że jak coś wymaga porządnego przygotowania, to jest niemożliwe... Akurat we wspólnocie mamy spore pole do popisu, bo liczy się głos większości. a kwestie norm społecznych, zasad współżycia itp. są prawnie nieuregulowane lub ujęte ogólnikowo z ukierunkowaniem na przepisy szczegółowe jakimi są uchwały wspólnoty właśnie.
Da się. Tu nie USA czy UK, gdzie wystarczy powidzieć "cause i'm black" i wszyscy wpadają w popłoch, wypłacają odszkodowania i chowają głowy w piasek, bo dyskryminacja.
@Kirand
W polskim prawie nie istnieje takie zjawisko jak "warunkowa umowa notarialna" - gdy masz akt notarialny, że stałeś się właścicielem nieruchomości - to nim jesteś bez względu na jakiekolwiek swoje czyny po jego LEGALNYM podpisaniu.
@kudlata111 do czasu, myślę, że ci się tak wydaję teraz, bo jak napisałaś nie stać cię, nie mieszkasz na takim osiedlu. Tak jak pisałem wyżej , a @Bihar to rozwinął developerzy dla oszczędności budują ogrodzenie ascetyczne osiedla, gdzie ludzie po jakimś czasie orientują się (szczególnie teraz w lockdawn) nie ma gdzie wyjść, już nie chodzi o płace zabaw, nawet nie ma kilku ławek i małego parku, żeby się przejść, brak miejsc parkingowych. Więc to co miało być zbawienne staje się dla tych ludzi udręka.
Osobiście mieszkam na osiedlu, gdzie są nie tylko płace zabaw ale parki, boiska gdzie można zagrać, oczko wodne, a jak chce ciszy i spokoju to idę i zmykam się w swoim domu.
@Tibr ale przypuszczalnie twoje osiedle nie pochodzi z tego tysiąclecia :) Żaden developer nie kupuje teraz masy ziemi, żeby lasek na nim posadzić i ścieżki, ledwo miejsca parkingowe upychają po jednym na lokal.
Nie z kwestii oszczędności, tylko ogólnego sensu ekonomicznego inwestycji. I w zasadzie mało gdzie buduje się teraz wieżowce mieszkalne na takich dużych terenach, tylko upycha je na małych kwadratach.
@falsen o tuż zaskoczę cię ta SM zaczęła budować 20lat temu i wciąż buduję (niby blisko do centrum, a jednak obrzeża miasta) i dba o infrastrukturę bo dogaduje się z miastem, umiejętnie też korzysta z dotacji więc planując już na tym terenie jest klika trawiastych boisk do piłki kilka dużych placów zabaw co mnie skłoniło tam szukać mieszkania. Korzystając, że deweloperzy obok budują szeregówki, domki jednorodzinne itd. będę się przeprowadzał więc będę mieszkał jedną nogą dom, a jednak druga zostanie blisko centrum miasta (5 min samochodem)
Natomiast wiedzę co robią inni deweloperzy tak jak piszesz upychają wszytko. Brak infrastruktury to oszczędność dla firmy jakbyś nie argumentował;)
@Tibr w pierwszej chwili myślałem, ze mnie zaskoczyłeś, ale właściwie potiwerdziłeś standard - tylko stare duże spółdzielnie mogą się takim terenem poszczycić i mieć tyle kasy na większe inwestycje i zagospodarowanie terenu (który już mają). A developer te domki o których piszesz, pewnie na jakimś skrawku stawia - wycwanił się, że obok infrastruktura pobudowana za cudze pieniądze.
Już część wspólnot się grodzi, ale spółdzielnia na to ma za duży teren - ewentualnie przed parkingami szlabany postawi :)
@falsen ale są jeszecze ci co zasieki budują w okół i to jest dramat. Tak część developerów się podpina ale nie zmienia to faktu, że infrastruktura jest dość rozbudowana. Na pewno ułatwia sprawę teren (obrzeża).
Niestety w pl większość buduje nie zapewniając nic bo i tak się sprzeda, a ratusz na to pozwala. 0 planów zagospodarowania terenu, dramat. Jeszcze potrafią mydlić oczy, że to atut xD
@Tibr wiesz, jak jest opcja się podpiąc pod istniejącą infrastrukturę, to nic, tylko korzystać. Ja mam trochę skrzywioną perspektywę, bo u mnie w Katowicach już ciężko gdziekolwiek zaparkować, więc grodzenie się i szlabany, to przykra konieczność zachowania na swoim kawałku gruntu jakiegoś komfortu funkjonowania, bo teraz na każdym kwadracie wciskają biurowce, za biurowcami setki samochodów pracowników i nagle nie masz gdzie swojego wozu podstawić na terenie swojej wspólnoty, na swoim gruncie. Stąd te zasieki niestety, z przykrej konieczności.
@mafouta Dlaczego ubliżasz ludziom i nazywasz ich wariatami? A co, jeżeli ktoś jest nosicielem genu choroby, np. zaniku mięśni? Mam w mojej miejscowości taką rodzinę - pięcioro dzieci, z czego troje chorych na zanik mięśni. Kiedy wymagali już stałej opieki - oddano ich do ośrodka, dwoje z nich już nie żyje, zmarli w wieku trzydziestu paru lat. Czy ich zdrowe rodzeństwo ma mieć dzieci, nie patrząc na to, że mogą im przekazać wadliwy gen? Znam osobę z zespołem Aspergera (teraz to się nazywa zaburzenie ze spektrum autyzmu), która nie chce mieć dzieci, żeby im nie przekazać genów (nie - to nie szczepionki powodują autyzm, tylko geny), które dostała od autystycznego ojca.
@Myslaca_istota Nie ubliżam ludziom, tylko zwracam się bezpośrednio do wariatów. Jedynie do nich mój wpis był adresowany. Jeśli nie jesteś wariatem/wariatką niepotrzebnie odpowiadasz.
A co do wymienianych przez cię ludzi to przecież mogą mieszkać gdzie zechcą, nawet na tym monotonnym jak psie getto osiedlu, tylko nie wiem po co chcesz im ograniczać ten wybór. No i dlaczego miejsce zamieszkania ma mieć związek z tym, czy ktoś chce czy nie chce mieć dzieci?
@mafouta
"A co do wymienianych przez cię ludzi to przecież mogą mieszkać gdzie zechcą, nawet na tym monotonnym jak psie getto osiedlu" - Może chcą akurat w getto i może ta monotonia akurat im się podoba.
'"No i dlaczego miejsce zamieszkania ma mieć związek z tym, czy ktoś chce czy nie chce mieć dzieci?" - ale przeszkadza Ci to? Za Twoje pieniążki to się odbywa?
"tylko nie wiem po co chcesz im ograniczać ten wybór." - on nie chce, ty ewidentnie masz z tym problem nazywając ludzi wariatami. I nie, nie kupuje Twojej słabej wymóweczki, że to tylko do wariatów: "No wariaty! Zapisujcie się, szybko, żeby wam miejsc nie zabrakło!". - No proszę Cię.
@Myslaca_istota chyba zbyt poważnie podeszłaś do jego wypowiedzi. Jak mówisz komuś "wariat z ciebie" nie oznacza to że uważasz go za chorego lub że naśmiewasz się z chorych ludzi.
@Tibr Wiesz, na początku odebrałam ten wpis żartobliwie. Ale potem mnie naszło, że w końcu ludzie mają wybór, czy mieć, czy nie mieć dzieci, a czasami ten wybór jest heroiczny - chcieliby mieć, ale nie chcą, żeby rodziły się chore lub upośledzone. Tak samo, jak uważam, że nie należy się wyśmiewać z wielodzietnych rodzin (chociaż często ta wielodzietność nie wynika z wyboru, tylko z braku zdrowego rozsądku), tak samo uważam, że nie należy traktować z pobłażliwością, czy lekceważeniem ludzi, którzy decydują się nie mieć dzieci. No i jeszcze są ci, którzy po prostu nie spotkali swojej drugiej połówki i nie mają z kim mieć dzieci.
No i super, po 30 latach zrobi się z tego wielki dom starców i będzie doiło zgorzchnialych starców z emerytur. Chyba że ZUS przebije ofertę to się ich poszczepi i domki od nowa na sprzedarz wystawi.
Mam takie dziwne wrażenie że grupa osób mówiąca na dzieci gówniaki i bąbelki oraz pisząca o maDkach, to w skrócie to sama grupa która jest już zwolennikami konfederacji. Jaki jest wspólny mianownik: 20-30 lat nie założona rodzina, pracujący którzy odkryli że brutto i netto to nie to samo. O perspektywach założenia rodziny nie będę się wypowiadał żeby nikogo nie urazić. Jaki mamy efekt krzyczące i bawiące się dzieci, to rozwydrzone gówniaki. Każde dziecko które krzyczy biega i próbuję poznać świat to efekt "bezstresowego" wychowania. Każda kobieta która w pierwszych latach życia nie pracuje i poświęca się dla dziecka to maDka wyciągająca rękę po zasiłek. A dlaczego piszę o konfederacji, ponieważ to ważne grupa 20:30 latków bez dzieci uważa że podatki to zło trzeba je zminimalizować tylko do obrony wojskowej i paru niezbędnych rzeczy, natomiast zupełnie zapominają o tym jak sami zachowywali się mając kilka lat oraz o tym że mając lat kilka do kilkunastu korzystali z bezpłatnej służby zdrowia a przede wszystkim z bezpłatnej edukacji. W skrócie zapomniał wół jak cielęciem był.
@trebi Madki to kobiety, które uważają swoje hodowane (bo nie wychowywane) bombelki za ósmy cud świata i uważają, że za samo urodzenie dzieci należą im się przywileje i pieniądze. Nie mylić z matką - kobietą kochająca i wychowująca swoje dzieci, która uzgodniła z mężem/partnerem, że będzie się opiekowała domem i dziećmi, a on będzie zarabiał pieniądze na życie.
P.S. Jestem matką, która wychowuje dwójkę dzieci (starsze na studiach, młodsze w 8 klasie) pracując.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
13 kwietnia 2021 o 21:38
@Myslaca_istota Madki to jest przede wszystkim konstrukt gimbusów, które będąc nikim, wymyślają "madkowe" zrzuty rozmów z telefonów i puszczają w sieć z głębokim przekonaniem, że czyni ich to pomysłowymi i postępowymi.
@BratSamiec Oj, zdziwiłbyś się, jakie ludzie potrafią mieć bzdurne problemy. Ja jestem święcie przekonana, ze madki istnieją naprawdę. Mam np. sąsiadkę, która nie pracuje, od kiedy urodziła pierwsze dziecko (16 lat temu) i żyje z zasiłków. Młodszy syn jest jest w wieku mojego. Miał problemy w szkole (bił się z kolegami, bo mu dokuczali), więc miał nauczanie indywidualne w domu. Zapytałam ją, czy bierze udział w lekcjach online (ma i laptopa i tablet). Odpowiedział, że nie, bo on nie chce, a ona go nie zmusi....
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
14 kwietnia 2021 o 10:23
@Myslaca_istota
W każdej grupie są jednostki skrajne. Chodzi o to, że, jak napisał BratSamiec, istnieje "gimbaza" (nazwa umowna - często są to osoby po 20 czy 30-ce, która każde dziecko nazwie g..niakem a każdą matkę - madką. I faktycznie, swoją "wiedzę" czerpie głównie z memów, które powiela. Taka gimbaza zupełnie nie rozumie paru podstawowych prawd dotyczących dzieci:
1. ludzkie dzieci rodzą się i są nieporadne w pierwszych latach życia, ale to właśnie dzięki temu my jako gatunek stoimy dużo wyżej od (innych) zwierząt
2. ta nieporadność, ale i chęć poznawania świata, skutkuje bieganiem, dotykaniem wszystkiego, hałasowaniem i brudzeniem - znalezienie złotego środka między "opanowaniem" tego dziecka i jednocześnie daniem mu szansy rozwoju - przynajmniej do takiego poziomu żeby nie był neurotycznym, zakompleksionym frustratem (ani słowa o fanach Konfy) nie jest łatwe.
3. Żeby nie zwariować natura dała rodzicom - zwłaszcza matce, ale nie tylko - wsparcie w postaci hormonów, które powodują że kocha się tę niesforną istotę.
4. Wszyscy jesteśmy zabiegani, rodzice także - więc nie zawsze zajmują się dzieckiem na 100%. Mądrością społeczeństwa jest uszanowanie tego, że dzieci zachowują się inaczej niż dorośli i że nazywanie każdego dziecka, które krzyczało lub płakało obok nas w sklepie czy autobusie gówniakiem - rozwydrzonym bachorem i efektem beztroskiego wychowania jest po prostu słabe.
5. Kiedy nie ma się dzieci, człowiek inaczej patrzy na świat - ja to rozumiem, ale część tej "gimbazy" zupełnie nie rozumie tego że ich widzenie świata nie jest prawdą objawioną i jedyną słuszną. Tak samo gimbaza, która gada o podatkach językiem konfederacji i równocześnie mówi o "madkach" oraz "Julkach" - ma mocno ograniczoną wizję świata.
Rozumiem że trzy słowa prawdy o konfie w tym miejscu oznaczają wściekły atak minusowiczów :)
A może to nie będzie "strefa wolna od bombelków" tylko getto do którego będą trafiać ludzie nie chcący posiadać dzieci :)? Niby niemożliwe jednak jak dobrze wiadomo, wg. partii rządzącej tacy ludzie działają na niekorzyść Narodu polskiego, przyczyniając się do jego wymierania więc różnie to może być :D.
No to takie trochę niewykonalne.
Bo niby w jaki sposób developer releguje kogoś kto po kilku latach po kupnie mieszkania postanowi urodzić / adoptować dzieci??
Zgodnie z prawem Murphy'ego, za 50 lat będzie to najbardziej dzietne osiedle w mieście. Tak jak moje "Osiedle Młodych" jest najbardziej obecnie geriatrycznym w mieście.
Rynek pokaże. Za komuny też budowali kawalerki dla pracowników, na parterach mieszkania dla seniorów. Jakiś singiel kupi, w przyszłości będzie mógł sprzedać lub wynająć a nikt mu nie zabroni zawrzeć umowy z rodziną z dziećmi.
#maat_ na podstawie umowy, którą podpiszesz przy kupnie/wynajmie
@Kirand przy wynajmuje by to przeszło, umowa sprzedaży jednak nie zobowiąże cię do ograniczania korzystania ze swojej własności, równie dobrze sprzedający mógłby żądać abyś nie mógł po zakupie wynająć nieruchomości.
@Kirand w wypadku zakupu - bez szans, nie można wrzucić takich warunków. W wypadku wynajmu też każdy sąd uzna takie wymaganie za niezgodne z prawem (kwestia posiadania dzieci, ciąży, wyznania, małżeństwa czy orientacji seksualnej nie mogą być regulowane żadna umową), więc to może mieć tylko formę zobowiązania na słowo.
Jak wspomniano powyżej, to nic innego jak chwyt marketingowy dla oszczędności związanych z budową infrastruktury pod dzieci.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 kwietnia 2021 o 11:45
@Elathir regulaminem wspólnoty gdzie decyzje zapadają większościowo, można wprowadzić sporo regulacji utrudniających życie parom z dziećmi - i to w pełni legalnie.
@falsen to tak, o ile ktoś nie pójdzie do sądu i nie zgłosi dyskryminacji. To jest bardzo śliski temat i łatwo jest się przejechać i przekroczyć granicę. Wszystko zależy od tego czy udowodnić się uda inercjalność takich przepisów czy wspólnocie uda się przekonać sąd, że to było niezamierzone i przepisy miały inny cel.
Drugą kwestią jest to, że przepisy i zasady wspólnoty zasadami, ale nie mogą naruszać norm prawa i często te zasady są tylko forma sugestii niemożliwa do egzekwowania.
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 13 kwietnia 2021 o 12:34
@Elathir napisałem celowo "sporo regulacji", a nie "wszystko, co nam do łba strzeli" :) Przepisy statutów czy uchwał sprzeczne z literą prawa są nieważne z mocy prawa, więc nie o takich pisałem, bo i tak nie wymagają stosowania i można je zzwyczajnie olać.
To nie jest tak, że jak coś wymaga porządnego przygotowania, to jest niemożliwe... Akurat we wspólnocie mamy spore pole do popisu, bo liczy się głos większości. a kwestie norm społecznych, zasad współżycia itp. są prawnie nieuregulowane lub ujęte ogólnikowo z ukierunkowaniem na przepisy szczegółowe jakimi są uchwały wspólnoty właśnie.
Da się. Tu nie USA czy UK, gdzie wystarczy powidzieć "cause i'm black" i wszyscy wpadają w popłoch, wypłacają odszkodowania i chowają głowy w piasek, bo dyskryminacja.
@Kirand
W polskim prawie nie istnieje takie zjawisko jak "warunkowa umowa notarialna" - gdy masz akt notarialny, że stałeś się właścicielem nieruchomości - to nim jesteś bez względu na jakiekolwiek swoje czyny po jego LEGALNYM podpisaniu.
Prawdopodobnie już wszystko wykupione. Sama bym kupiła gdyby było mnie stać.
@kudlata111 do czasu, myślę, że ci się tak wydaję teraz, bo jak napisałaś nie stać cię, nie mieszkasz na takim osiedlu. Tak jak pisałem wyżej , a @Bihar to rozwinął developerzy dla oszczędności budują ogrodzenie ascetyczne osiedla, gdzie ludzie po jakimś czasie orientują się (szczególnie teraz w lockdawn) nie ma gdzie wyjść, już nie chodzi o płace zabaw, nawet nie ma kilku ławek i małego parku, żeby się przejść, brak miejsc parkingowych. Więc to co miało być zbawienne staje się dla tych ludzi udręka.
Osobiście mieszkam na osiedlu, gdzie są nie tylko płace zabaw ale parki, boiska gdzie można zagrać, oczko wodne, a jak chce ciszy i spokoju to idę i zmykam się w swoim domu.
@Tibr ale przypuszczalnie twoje osiedle nie pochodzi z tego tysiąclecia :) Żaden developer nie kupuje teraz masy ziemi, żeby lasek na nim posadzić i ścieżki, ledwo miejsca parkingowe upychają po jednym na lokal.
Nie z kwestii oszczędności, tylko ogólnego sensu ekonomicznego inwestycji. I w zasadzie mało gdzie buduje się teraz wieżowce mieszkalne na takich dużych terenach, tylko upycha je na małych kwadratach.
@falsen o tuż zaskoczę cię ta SM zaczęła budować 20lat temu i wciąż buduję (niby blisko do centrum, a jednak obrzeża miasta) i dba o infrastrukturę bo dogaduje się z miastem, umiejętnie też korzysta z dotacji więc planując już na tym terenie jest klika trawiastych boisk do piłki kilka dużych placów zabaw co mnie skłoniło tam szukać mieszkania. Korzystając, że deweloperzy obok budują szeregówki, domki jednorodzinne itd. będę się przeprowadzał więc będę mieszkał jedną nogą dom, a jednak druga zostanie blisko centrum miasta (5 min samochodem)
Natomiast wiedzę co robią inni deweloperzy tak jak piszesz upychają wszytko. Brak infrastruktury to oszczędność dla firmy jakbyś nie argumentował;)
@Tibr w pierwszej chwili myślałem, ze mnie zaskoczyłeś, ale właściwie potiwerdziłeś standard - tylko stare duże spółdzielnie mogą się takim terenem poszczycić i mieć tyle kasy na większe inwestycje i zagospodarowanie terenu (który już mają). A developer te domki o których piszesz, pewnie na jakimś skrawku stawia - wycwanił się, że obok infrastruktura pobudowana za cudze pieniądze.
Już część wspólnot się grodzi, ale spółdzielnia na to ma za duży teren - ewentualnie przed parkingami szlabany postawi :)
@falsen ale są jeszecze ci co zasieki budują w okół i to jest dramat. Tak część developerów się podpina ale nie zmienia to faktu, że infrastruktura jest dość rozbudowana. Na pewno ułatwia sprawę teren (obrzeża).
Niestety w pl większość buduje nie zapewniając nic bo i tak się sprzeda, a ratusz na to pozwala. 0 planów zagospodarowania terenu, dramat. Jeszcze potrafią mydlić oczy, że to atut xD
@Tibr wiesz, jak jest opcja się podpiąc pod istniejącą infrastrukturę, to nic, tylko korzystać. Ja mam trochę skrzywioną perspektywę, bo u mnie w Katowicach już ciężko gdziekolwiek zaparkować, więc grodzenie się i szlabany, to przykra konieczność zachowania na swoim kawałku gruntu jakiegoś komfortu funkjonowania, bo teraz na każdym kwadracie wciskają biurowce, za biurowcami setki samochodów pracowników i nagle nie masz gdzie swojego wozu podstawić na terenie swojej wspólnoty, na swoim gruncie. Stąd te zasieki niestety, z przykrej konieczności.
No wariaty! Zapisujcie się, szybko, żeby wam miejsc nie zabrakło!
@mafouta Dlaczego ubliżasz ludziom i nazywasz ich wariatami? A co, jeżeli ktoś jest nosicielem genu choroby, np. zaniku mięśni? Mam w mojej miejscowości taką rodzinę - pięcioro dzieci, z czego troje chorych na zanik mięśni. Kiedy wymagali już stałej opieki - oddano ich do ośrodka, dwoje z nich już nie żyje, zmarli w wieku trzydziestu paru lat. Czy ich zdrowe rodzeństwo ma mieć dzieci, nie patrząc na to, że mogą im przekazać wadliwy gen? Znam osobę z zespołem Aspergera (teraz to się nazywa zaburzenie ze spektrum autyzmu), która nie chce mieć dzieci, żeby im nie przekazać genów (nie - to nie szczepionki powodują autyzm, tylko geny), które dostała od autystycznego ojca.
@Myslaca_istota Nie ubliżam ludziom, tylko zwracam się bezpośrednio do wariatów. Jedynie do nich mój wpis był adresowany. Jeśli nie jesteś wariatem/wariatką niepotrzebnie odpowiadasz.
A co do wymienianych przez cię ludzi to przecież mogą mieszkać gdzie zechcą, nawet na tym monotonnym jak psie getto osiedlu, tylko nie wiem po co chcesz im ograniczać ten wybór. No i dlaczego miejsce zamieszkania ma mieć związek z tym, czy ktoś chce czy nie chce mieć dzieci?
@mafouta
"A co do wymienianych przez cię ludzi to przecież mogą mieszkać gdzie zechcą, nawet na tym monotonnym jak psie getto osiedlu" - Może chcą akurat w getto i może ta monotonia akurat im się podoba.
'"No i dlaczego miejsce zamieszkania ma mieć związek z tym, czy ktoś chce czy nie chce mieć dzieci?" - ale przeszkadza Ci to? Za Twoje pieniążki to się odbywa?
"tylko nie wiem po co chcesz im ograniczać ten wybór." - on nie chce, ty ewidentnie masz z tym problem nazywając ludzi wariatami. I nie, nie kupuje Twojej słabej wymóweczki, że to tylko do wariatów: "No wariaty! Zapisujcie się, szybko, żeby wam miejsc nie zabrakło!". - No proszę Cię.
@Myslaca_istota chyba zbyt poważnie podeszłaś do jego wypowiedzi. Jak mówisz komuś "wariat z ciebie" nie oznacza to że uważasz go za chorego lub że naśmiewasz się z chorych ludzi.
@Tibr Wiesz, na początku odebrałam ten wpis żartobliwie. Ale potem mnie naszło, że w końcu ludzie mają wybór, czy mieć, czy nie mieć dzieci, a czasami ten wybór jest heroiczny - chcieliby mieć, ale nie chcą, żeby rodziły się chore lub upośledzone. Tak samo, jak uważam, że nie należy się wyśmiewać z wielodzietnych rodzin (chociaż często ta wielodzietność nie wynika z wyboru, tylko z braku zdrowego rozsądku), tak samo uważam, że nie należy traktować z pobłażliwością, czy lekceważeniem ludzi, którzy decydują się nie mieć dzieci. No i jeszcze są ci, którzy po prostu nie spotkali swojej drugiej połówki i nie mają z kim mieć dzieci.
No i super, po 30 latach zrobi się z tego wielki dom starców i będzie doiło zgorzchnialych starców z emerytur. Chyba że ZUS przebije ofertę to się ich poszczepi i domki od nowa na sprzedarz wystawi.
@uderz_w_stol no tak, bo przecież normalnie dzieci mieszkają z rodzicami całe życie ...
@maryjuszpitagoras może nie mieszkają ale dziedziczą.
Wszyscy muszą mieć takie same leżaki?... co za ch....nia
Mam takie dziwne wrażenie że grupa osób mówiąca na dzieci gówniaki i bąbelki oraz pisząca o maDkach, to w skrócie to sama grupa która jest już zwolennikami konfederacji. Jaki jest wspólny mianownik: 20-30 lat nie założona rodzina, pracujący którzy odkryli że brutto i netto to nie to samo. O perspektywach założenia rodziny nie będę się wypowiadał żeby nikogo nie urazić. Jaki mamy efekt krzyczące i bawiące się dzieci, to rozwydrzone gówniaki. Każde dziecko które krzyczy biega i próbuję poznać świat to efekt "bezstresowego" wychowania. Każda kobieta która w pierwszych latach życia nie pracuje i poświęca się dla dziecka to maDka wyciągająca rękę po zasiłek. A dlaczego piszę o konfederacji, ponieważ to ważne grupa 20:30 latków bez dzieci uważa że podatki to zło trzeba je zminimalizować tylko do obrony wojskowej i paru niezbędnych rzeczy, natomiast zupełnie zapominają o tym jak sami zachowywali się mając kilka lat oraz o tym że mając lat kilka do kilkunastu korzystali z bezpłatnej służby zdrowia a przede wszystkim z bezpłatnej edukacji. W skrócie zapomniał wół jak cielęciem był.
@trebi Madki to kobiety, które uważają swoje hodowane (bo nie wychowywane) bombelki za ósmy cud świata i uważają, że za samo urodzenie dzieci należą im się przywileje i pieniądze. Nie mylić z matką - kobietą kochająca i wychowująca swoje dzieci, która uzgodniła z mężem/partnerem, że będzie się opiekowała domem i dziećmi, a on będzie zarabiał pieniądze na życie.
P.S. Jestem matką, która wychowuje dwójkę dzieci (starsze na studiach, młodsze w 8 klasie) pracując.
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 13 kwietnia 2021 o 21:38
@Myslaca_istota Madki to jest przede wszystkim konstrukt gimbusów, które będąc nikim, wymyślają "madkowe" zrzuty rozmów z telefonów i puszczają w sieć z głębokim przekonaniem, że czyni ich to pomysłowymi i postępowymi.
@BratSamiec Oj, zdziwiłbyś się, jakie ludzie potrafią mieć bzdurne problemy. Ja jestem święcie przekonana, ze madki istnieją naprawdę. Mam np. sąsiadkę, która nie pracuje, od kiedy urodziła pierwsze dziecko (16 lat temu) i żyje z zasiłków. Młodszy syn jest jest w wieku mojego. Miał problemy w szkole (bił się z kolegami, bo mu dokuczali), więc miał nauczanie indywidualne w domu. Zapytałam ją, czy bierze udział w lekcjach online (ma i laptopa i tablet). Odpowiedział, że nie, bo on nie chce, a ona go nie zmusi....
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 kwietnia 2021 o 10:23
@Myslaca_istota
W każdej grupie są jednostki skrajne. Chodzi o to, że, jak napisał BratSamiec, istnieje "gimbaza" (nazwa umowna - często są to osoby po 20 czy 30-ce, która każde dziecko nazwie g..niakem a każdą matkę - madką. I faktycznie, swoją "wiedzę" czerpie głównie z memów, które powiela. Taka gimbaza zupełnie nie rozumie paru podstawowych prawd dotyczących dzieci:
1. ludzkie dzieci rodzą się i są nieporadne w pierwszych latach życia, ale to właśnie dzięki temu my jako gatunek stoimy dużo wyżej od (innych) zwierząt
2. ta nieporadność, ale i chęć poznawania świata, skutkuje bieganiem, dotykaniem wszystkiego, hałasowaniem i brudzeniem - znalezienie złotego środka między "opanowaniem" tego dziecka i jednocześnie daniem mu szansy rozwoju - przynajmniej do takiego poziomu żeby nie był neurotycznym, zakompleksionym frustratem (ani słowa o fanach Konfy) nie jest łatwe.
3. Żeby nie zwariować natura dała rodzicom - zwłaszcza matce, ale nie tylko - wsparcie w postaci hormonów, które powodują że kocha się tę niesforną istotę.
4. Wszyscy jesteśmy zabiegani, rodzice także - więc nie zawsze zajmują się dzieckiem na 100%. Mądrością społeczeństwa jest uszanowanie tego, że dzieci zachowują się inaczej niż dorośli i że nazywanie każdego dziecka, które krzyczało lub płakało obok nas w sklepie czy autobusie gówniakiem - rozwydrzonym bachorem i efektem beztroskiego wychowania jest po prostu słabe.
5. Kiedy nie ma się dzieci, człowiek inaczej patrzy na świat - ja to rozumiem, ale część tej "gimbazy" zupełnie nie rozumie tego że ich widzenie świata nie jest prawdą objawioną i jedyną słuszną. Tak samo gimbaza, która gada o podatkach językiem konfederacji i równocześnie mówi o "madkach" oraz "Julkach" - ma mocno ograniczoną wizję świata.
Rozumiem że trzy słowa prawdy o konfie w tym miejscu oznaczają wściekły atak minusowiczów :)
A może to nie będzie "strefa wolna od bombelków" tylko getto do którego będą trafiać ludzie nie chcący posiadać dzieci :)? Niby niemożliwe jednak jak dobrze wiadomo, wg. partii rządzącej tacy ludzie działają na niekorzyść Narodu polskiego, przyczyniając się do jego wymierania więc różnie to może być :D.
No to takie trochę niewykonalne.
Bo niby w jaki sposób developer releguje kogoś kto po kilku latach po kupnie mieszkania postanowi urodzić / adoptować dzieci??
Zgodnie z prawem Murphy'ego, za 50 lat będzie to najbardziej dzietne osiedle w mieście. Tak jak moje "Osiedle Młodych" jest najbardziej obecnie geriatrycznym w mieście.
Za to pewnie imprezy 3 razy w tygodniu. To ja wole "bombelki".
Deweloper mistrz: zaoszczędzi na infrastrukturze, placach zabaw itp. i jeszcze sobie na tym reklamę robi
niech zaczna sciany stawiac a nie sklejka czy karton to nie bedzie problemu z dziecmi
Osiedle bez dzieciaków? Smutno tam będzie.
Czyli, po ludzku mówiąc, getto dla inceli.
Rynek pokaże. Za komuny też budowali kawalerki dla pracowników, na parterach mieszkania dla seniorów. Jakiś singiel kupi, w przyszłości będzie mógł sprzedać lub wynająć a nikt mu nie zabroni zawrzeć umowy z rodziną z dziećmi.