Pamietam plac zabaw pod blokiem z dziecinstwa. Zadnych ogrodzen, jak ktos wyprowadzal duzego psa co skakal na dzieci to sie spieprzalo na zjezdzalnie na gore. Jak bylo duzo dzieci to nie wszystkie sie miescily, decydowala szybkosc i aktualna pozycja w podworkowej hierarchii. Drabinki byly wysokie, gdyby ktos spadl nie ma opcji zeby sie nie polamal, ale jakos pomimo braku tabliczek ostrzegawczych, norm unijnych i zabezpieczen nie pamietam zeby ktos sobie zrobil krzywde. Bramki sie robilo z kamieni i jak niekiedy jak strzeliłeś gola, ktos krzyczal "slupek" albo "poprzeczka" i nagle kazdy byl ekspertem z fizyki i tlumaczyl "podkrecona byla, slupek jak nic i jeszcze ja wiatr znosil". Co zabawne lepiej bylo miec malego bramkarza bo jak podskoczyl i nie zlapal wysoko lecacej pilki wszyscy zgodnie uznawali ze "ponad poprzeczka". Dziewczyny sie bawily po swojemu, tylko wypatrujac okazji zeby poskarzyc na chlopakow, takze znajomosci z dziewczynami czesto konczyly sie byciem "zdrajca" albo "pedalem" (ta pokretna dziecieca logika). Piekne czasy.
wez wyprowadz dziecko na taki plac zabaw:):)
" synek to tata sobie posiedzi na lawecze a Ty baw sie!" wstyd mieszkac w takim miejscu, kto to Ciebie nie przyjedzie to z Ciebie pocisnie:) Wolalbym jako mieszkaniec tego "apartamentowca" zeby zostawili lawke, a na miejscu "placu zabaw" posadzili ladne drzewko, to czlowiek mogly chociaz posiedzec w cieniu
Mają rozmach! Znając nasze realia to "coś" kosztowało kilkaset tysięcy.
Te urządzenia są zamontowane niezgodnie z normą. Minimalna wolna przestrzeń na około bujaka to promień 1, 5m (ale i na oko widać że jest ch...wo) .
Szkoda, że karuzeli jeszcze nie upchnięli.
To z...jest...
No bo ilość mieszkań ma się zgadzać, a nie jakieś tam place zabaw!
Pamietam plac zabaw pod blokiem z dziecinstwa. Zadnych ogrodzen, jak ktos wyprowadzal duzego psa co skakal na dzieci to sie spieprzalo na zjezdzalnie na gore. Jak bylo duzo dzieci to nie wszystkie sie miescily, decydowala szybkosc i aktualna pozycja w podworkowej hierarchii. Drabinki byly wysokie, gdyby ktos spadl nie ma opcji zeby sie nie polamal, ale jakos pomimo braku tabliczek ostrzegawczych, norm unijnych i zabezpieczen nie pamietam zeby ktos sobie zrobil krzywde. Bramki sie robilo z kamieni i jak niekiedy jak strzeliłeś gola, ktos krzyczal "slupek" albo "poprzeczka" i nagle kazdy byl ekspertem z fizyki i tlumaczyl "podkrecona byla, slupek jak nic i jeszcze ja wiatr znosil". Co zabawne lepiej bylo miec malego bramkarza bo jak podskoczyl i nie zlapal wysoko lecacej pilki wszyscy zgodnie uznawali ze "ponad poprzeczka". Dziewczyny sie bawily po swojemu, tylko wypatrujac okazji zeby poskarzyc na chlopakow, takze znajomosci z dziewczynami czesto konczyly sie byciem "zdrajca" albo "pedalem" (ta pokretna dziecieca logika). Piekne czasy.
wez wyprowadz dziecko na taki plac zabaw:):)
" synek to tata sobie posiedzi na lawecze a Ty baw sie!" wstyd mieszkac w takim miejscu, kto to Ciebie nie przyjedzie to z Ciebie pocisnie:) Wolalbym jako mieszkaniec tego "apartamentowca" zeby zostawili lawke, a na miejscu "placu zabaw" posadzili ladne drzewko, to czlowiek mogly chociaz posiedzec w cieniu