Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
1561 1574
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
avatar zelalem
+29 / 33

Kiedyś prof. Turski pisał, że jeśli ktoś z tytułem naukowym wypowiada się publicznie, to na ten tytuł powinien się powoływać tylko w swojej dziedzinie. W wszystkich innych nie jest doktorem czy profesorem, tylko zwykłym Kowalskim.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
+2 / 4

@zelalem To zależy, co mamy na myśli przez wypowiedź. Każdy ma prawo wyrazić swoją opinię, nawet doktor czy profesor i nawet we własnej dziedzinie. Inaczej mówiąc, nawet będąc autorytetem w danej dziedzinie możesz spekulować na jej temat. Od tego są środowiska naukowe i prace naukowe aby to weryfikować i publikować jako naukowo udowodnione lub nie. Jest całkiem sporo doktorów, którzy mocno wybiegają poza fakty i spekulują na temat swojej dziedziny. Czasem trafnie, czasem nie. Jest wiele doktorów, którzy żyją ze swoich spekulacji i poglądów mimo, że naukowo nie zostały one udowodnione, a ich opinia jest tylko ich fantazją na podłożu naukowym.
Nestety to nie jest tak łatwe, jak powoływanie się na dany tytuł. Jest to jakaś forma weryfikacji, ale najlepszą metodą jest powoływanie się na rzeczywiste badania i ich wyniki. Tu też należy podkreślić - interpretacje badań to nie badania. Większość ludzi czyta naukowe artykuły i gazetki, ale nie sięga do źródeł i nie interpretuje ich samodzielnie. Część tych artykułów jest dosyć trafna i rzetelna, część jest znowu fantazją, która błędnie powołuje się na badania nadinterpretując lub przekręcając ich znaczenie. Charakterystyczne jest to, że osoby z tytułami zazwyczaj przekręcają lub naciągają informacje po to, aby wybić się czymś nowym, oryginalnym czy popularnym. Ot, nauka jest dosyć konserwatywna i wszelkie przełomy są gruntownie badane. Jak ktoś wyskakuje ze śmiałą tezą bez pokrycia i ogłasza ją światu, to zdobędzie całkiem duże zainteresowanie.

Z takich przykładów, z którymi spotkałem się w ciągu ostatnich miesięcy może być Vivian Chou i jej artykuły na temat genetyki. Szczególnie jeden artykuł zyskał sporą popularność, bo ogłosił światu - rasy nie istnieją! Całość sprowadza się do dywagacji na ten temat i podaje badania naukowe z 2002 jako dowód. Problem w tym, że jest to interpretacja zupełnie odbiegająca od wyników badań i próbująca na siłę podeprzeć tą tezę czymś, co jej praktycznie przeczy. No to co robimy? Pomijamy niewygodne fakty, przekręcamy te bardziej przydatne i jest! Mamy przełomowego njusa, który przyniesie sławę! W tym przypadku badania dotyczyły powszechności wielu cech u osób z różnych regionów lub należących do różnych grup etnicznych i śledzenia zależności między nimi. Badania jasno wskazywały, że pewne cechy dominują w danej grupie, a bywają pomijalne w innej, że na podstawie zbioru różnych cech można ze sporą dokładnością określić przynależność do danej grupy. No i co najważniejsze, te cechy nie są losowe, są mocno powiązane z pochodzeniem i wiele cech można pogrupować. Posiadacze cechy X mają bardzo duże prawdopodobieństwo posiadania cech Y i Z, ale już nie A, B i C. To by jednak przeczyło tezie, jakoby taki podział nie istniał. Trzeba więc tak uformować przekaz, aby teoretycznie nie skłamać, ale przekazać coś zupełnie nieprawidłowego. To co piszemy? Że tylko 7,4% genów występuje u tylko jednej rasy i że te unikatowe geny występują u ledwie 1% przedstawicieli danej rasy. To jest piękny przykład tego, że nawet osoby z tytułami znanych uczelni (Harvard) mogą mocno naginać fakty.
Jeszcze dobitniejszym przykładem jest Matthew Walker, który całą swoją ścieżkę kariery opiera o wykłady na temat snu i jego wagi w naszym życiu, a te naukowe wykłady opiera na podstawie własnych książek, które nie są źródłami naukowymi. Te znowu mają być podparte naukowymi badaniami, jednak wiele osób już zwróciło uwagę na to, jak manipuluje danymi i dopasowuje je do swoich tez. Gdyby nie one, to by nie mógł przedstawiać swojej wizji jako naukowego faktu, a wtedy by nie zdobył takiego zainteresowania.

Doktorat niestety nie jest gwarantem uczciwości i rzetelności.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Albiorix
+3 / 3

@ZONTAR z tego co rozumiem "rasy nie istnieją" to konsensus wśród genetyków a nie jakaś rewelacja. A dokładniej - podział na trzy rasy z punktu widzenia genetyki jest zbytnim uproszczeniem i zamiast tego genetycy woleliby podział na setki różnych grup etnicznych. Szczególnie nie ma sensu podział rasowy tak jak ludzie go widzą w USA, gdzie osoba z trojgiem dziadków białych i jednym czarnym jest postrzegana jako czarna. Natomiast podział na trzy rasy wciąż może być wystarczająco dobry dla medycyny bo lekarzom bardziej się opłaca zbadać choroby statystycznie częstsze u tej czy innej grupy na oko niż dywagować o tym że jakieś dwa plemiona w Afryce są bardziej od siebie genetycznie różne niż Niemcy i Chińczycy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 kwietnia 2021 o 20:18

avatar ZONTAR
0 / 0

@Albiorix Nie wiem, kto stosuje podział na trzy rasy. Najczęściej jest to około 4-7 większych grup, które dzielą się na mniejsze. Te większe są przede wszystkim grupami rdzennymi, mniejsze są młodsze i powstały na skutek mieszania ras. Ludzie żyjący w separacji (wyspy, odległe regiony) mają bardziej rdzenne cechy, ludzie żyjące gdzieś na styku kultur częściej się mieszali i tworzyli bardziej specyficzną grupę. Nadal jednak można jasno określić charakterystyczne proporcje pomiędzy różnymi cechami w danych grupach. Różnorodność wśród ludzi wynika właśnie z tego mieszania. To nie jest dowód na to, że taki podział nie istnieje. To dowód na to, że większość z nasz jest mieszańcami i dlatego chociażby południe Włoch jest genetycznie bliżej do południowej Azji niż północnej Europy. Historia tych regionów dużo częściej mieszała się z krajami arabskimi czy Indiami niż Słowianami i ludami nordyckimi, więc naturalnie mają w sobie więcej danej grupy niż innej. Możemy tu mówić o dziedzictwie etnicznym zamiast rasy, to lepiej opisuje naszą obecną sytuację, gdy trudno kogoś jednoznacznie sklasyfikować. Nie możemy natomiast skreślać konceptu istnienia ras i istnienia jasnych różnic między nimi, a te badania starają się nam wmówić, że nic z tego nie ma znaczenia. W praktyce pojęcie rasy wśród ludzi jest jednoznaczne z dziedzictwem i zmiana nazwy jest tu tylko zabiegiem estetycznym.
Konsensus jest taki, że nie istnieje sztywny podział na rasy, nie można postawić wyraźnej granicy i sklasyfikować każdego, więc podział społeczeństwa według ras jest też niemożliwy. Natomiast nikt nie neguje istnienia samych ras i różnic genetycznych pomiędzy nimi, właśnie dzięki temu ustalamy dziedzictwo i potrafimy powiedzieć, że ten w 80% jest zgodny z rasą X, ale ma 13% rasy Y. Kto wie, może jakiś dawny przodek zmieszał się z jakimś kupcem czy wojownikiem, który tu zawędrował. Sęk w tym, że różnice na tle genetycznym istnieją, różne rasy mają różną podatność na choroby, inną budowę ciała, cechy fizyczne i psychiczne. Większość z tego jest skutkiem ewoluowania tych grup w innych warunkach i w jednej grupie dana cecha się rozpowszechniła, w drugiej nie. Po zmieszaniu jest już trudniej, ale nadal posiadając 80% cech danej rasy masz większe prawdopodobieństwo chociażby podatności na chorobę charakterystyczną dla tej rasy, niż ktoś posiadający tylko 10% zgodności.
Podział rasowy wygląda mniej więcej tak.
https://i.imgur.com/ZI7sTHz.png
https://www.nature.com/articles/ng1438.epdf
Długość linii odpowiada okresowi ich separacji, a więc i czasu na rozpowszechnienie lub utracenie danych cech, a nawet pewne mutacje.
Tak wygląda kwestia przypisania danych cech charakterystycznych do danych grup rasowych i ras (czy też grup etnicznych, jak kto woli)
https://i.imgur.com/CdPtN9U.png
https://rosenberglab.stanford.edu/supplements/popstructSupp.pdf
Warto też wspomnieć, że autorka skupiała się na unikalności danych cech dla konkretnego regionu/rasy, ale już pominęła coś takiego, jak unikalność braku danej cechy. Są takie, które występują wszędzie poza jakąś szczególną grupą, która była długo odizolowana od reszty ludzi. To też jest cecha charakterystyczna i taki brak powszechnego genu też może mieć spore znaczenie.

Ogólnie rzecz biorąc, nazywanie czegoś rasą, grupą etniczną czy dziedzictwem to tylko nazewnictwo i możemy je dostosowywać tak, aby miało więcej sensu. Nie możemy natomiast stwierdzić "podział rasowy nie istnieje, wszyscy jesteśmy tacy sami". Podział jak najbardziej istnieje jakkolwiek go nie nazwiemy.

Teraz zadajmy sobie proste pytanie. Jest choroba X, która dotyka głównie osoby o danym genotypie charakterystycznym dla jakiejś rasy. Czy priorytetyzowanie szczepień na tą chorobę na podstawie rasy (nawet bardzo ogólnie określonej) jest rasizmem?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P phot
+1 / 3

I jak myślisz kto jest dla świata większym klopotem-Ty czy ona? Kto się stara żeby było lepiej a kto jest przekonany o własnej nieomylności?

Jeżeli Ty masz rację jej zachowanie nie powoduje żadnych konsekwencji.

Jeżeli ona ma rację Ty możesz mieć kogoś na sumieniu.

Ale myślę że nie stać Cie nawet na refleksje w temacie więc szkoda gadac

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M Maras78
+3 / 3

Kiedyś opowiadałem znajomej, że mój koleś, fan Liverpoolu, powiedział, że Klopp to jest jedyny facet któremu by obciągnął. A ona, bez zastanowienia: Ja też!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M Maras78
0 / 2

A ja, jak ten pedał grałem w piłkę ,,ręczną". :(

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 kwietnia 2021 o 1:50

D dncx
+8 / 8

No to tak jak.u nas. Politycy zabierają głos w wielu rzeczach choć nie maja pojecia co jak wygląda. Co gorsze oni potem zostają premiera mi, ministrami zdrowia i dalej udają speca.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B Bapu7
+2 / 2

Co gorsza, to te mulu bagienne mowia ci jak masz zyc. Z czego 95% z nich nigdy nie pracowalo na jakimkolwiek etacie. Ba! Malo tego to co wybory wiecznie te same nazwiska. Demokracja w Polszy istnieje tylko na papierze. Za zadne swoje klamstwa nie odpowiadaja... No ale o tym to mozna zrobic osobny demot. W tym przypadku Pan Jurgen wybrnal wzorowo i ma sporo racji, przynajmniej moim zdaniem

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
J Jur4578
+9 / 11

Porównaj to z postawą księży, którzy są "autorytetami" w każdej dziedzinie, a szczególnie, seksu, rodziny, itp. A powinni pozostać przy teologii.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar TomorrowNeverKnows
+1 / 5

@Jur4578 Akurat w sprawach seksu to Oni są ekspertami.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
J Jur4578
+3 / 5

@TomorrowNeverKnows Chodziło mi bardziej o taki tradycyjny seks. Chociaż... coś w tym jest co mówisz - określenie "pozycja misjonarska" nie wzięło się znikąd.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Orlando73
-3 / 3

wrażenia nie robi

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Pomylilem_Strony
-4 / 4

Powiem tak: bzdura. Oczywiście w pewnych warunkach byłaby to prawda, ale ta granica została przekroczona w momencie zamknięcia gospodarki i narzucenia obostrzeń. Do tego czasu to był temat lekarzy specjalizujących się w chorobach zakaźnych. Ale zamknięta gospodarka to ekonomia, w której lekarze nie mają kompetencji, jest to problem społeczny, problem z obszaru zdrowia psychicznego i chorób krążenia (tutaj jest to sprawa lekarzy, ale o innej specjalności). Pojawiają się problemy z natury etycznej, czy możemy "spokojnie patrzeć" na to jak komuś rujnują życie. Pojawiają się problemy z edukacją, czyli jest to również zagadnienie z obszaru pedagogiki, pojawiają się pytania, jak ten cały bajzel wpłynie na następne pokolenia, na ich świat. Czyli jest to problem "każdego rodzica". Problem o finanse publiczne, czy państwo to się najzwyczajniej w świecie się nie zawali i czy np. emeryci zostaną bez środków do życia. Problemy dosięgnęły wszystkich gałęzi życia i można temat powiązać z niemal każdą dziedziną nauki. Lekarze specjaliści
(a jak ktoś ma wątpliwości niech posłucha horabana) nie mają takie wiedzy, dlatego każdy kto "coś sobą reprezentuje" może wypowiedzieć się na równi z lekarzem specjalistą w swoim obszarze wiedzy. Dlatego gość się myli w swojej wypowiedzi i do tego formuje ją w szkodliwy sposób (gdyby powiedział "nie mam kompetencji we wszystkich obszarach, ale obostrzenia wpływają negatywnie na formę i morale zawodników" to byłaby to cenna odpowiedź, a nie "nie znam się i nic sobą nie reprezentuję").

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Bimbol
+1 / 1

Super. Tylko że nasi politycy z komisji zdrowia sami postanowili że o pandemii i wszystkim co z nim związane mają mówić celebryci a nie fachowcy, ponieważ celebryci mają większy wpływ na społeczeństwo. Na youtubie można znaleźć to nagranie, w którym całe ciało doradcze razem z ministrem zdrowia kadzą sobie jak świetnie im idzie, mówią też o celebrytach jako sposobie na komunikację ze społeczeństwem, a także o konieczności dyscyplinowania tych lekarzy i specjalistów którzy mają inne zdanie niż oficjalna linia partii i rządu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L leszek49
+2 / 2

Masz gościu rację. Niestety im głupsze indywiduum, tym więcej pyszczy Szkoda gadać.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar pawelkolodziej
+1 / 1

Facet powiedział rzecz oczywistą, która w naszym społeczeństwie nie będzie uznana za oczywistą bo u nas każdy jest ekspertem od wszystkiego.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem