Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
374 386
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
C ciomak12
+16 / 24

I znowu ten sam temat w którym wytłumaczę że oprócz TRWAŁOŚCI są jeszcze inne kryteria, np MOC, NATĘŻENIE OŚWIETLENIA. Weź tę żarówkę i zobacz czy dasz radę oświetlić nią budę dla psa czy na to też będzie za słaba. Żarówka 4 o mocy czterech watów. Zróbcie 0,5 Wata będzie jeszcze lepsza. I to jest włąsnie idealny przykład dla ekologów. Pokazują coś totalnie niepraktycznego, nie do użycia przez kogokolwiek, niedającego się zastosować nigdzie. Ale za to jest ECO! Coś cudownego...

Ogólenie to powinni wywalić bo to tylko prąd zużywa i nic nie daje.

Podobny przykład mieli moi przyjaciele. Mieli w domu starą rosyjską zamrażarkę co chyba samego Stalina pamiętała. I działała. Powiedziałbyś no teraz takich nie robią i to cud techniki. Może i cud ale prądu żarło za połowę rachunków. Tak więc ulgę odczuli jak kupili nową zamrażarkę.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M MG02
-5 / 9

@ciomak12
Dodaj do tego, że żarówka świeci nieprzerwanie od 120lat. Czyli nie ma żadnych skoków napięcia ani temperatury spowodwanych włączeniem i wyłączeniem. Dla takiej, żarówki warunki są niemal takie same, jakby przez te 120lat była cały czas wyłączona.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 maja 2021 o 14:23

C ciomak12
+5 / 9

@MG02 Dla żarówki tego typu temperatura nie ma zbyt dużego wpływu na trwałość, czego te 120 lat jest dowodem. Podobnie włączanie i wyłączanie. Przy tak małej mocy i głównie rezystancyjnym charakterze obwodu skoki napięcia wynikające ze stanów nieustalonych przy włączaniu i wyłączaniu, też by były praktycznie nieistotne.

To jest jak pokazywanie samochodu, który ma prędkość maksymalną 2km/h. I chwalenie się jaki jest bezawaryjny. No super tylko nikomu taki samochód nie jest potrzebny. I tak samo ta żarówka.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M MG02
+3 / 7

@ciomak12
Ekspertem nie jestem, ale z tego co wiem żarówki są najbardziej obciążone przy włączeniu. Żarnik, to zwykły opornik, ktory musi się rozgrzać, żeby wyprodukować światło. Gwałtowne rozgrzewanie do temperatury powiedzmy 1600 stopni i powolne chłodzenie do teperatury pokojowej powduje to, że materiał żarnika gwałtownie się rozszerza się i powoli kurczy. Przy kilkunastu takich cyklach w ciągu dnia w przeciągu powiedzmy 5lat dochodzi do zmęczenia materiału i żarnik się przepala. Jesli żarnik przez 120lat działa z takim samym obciążeniem i jego temperatura się nie zmienia to nie ma żadnego zmęczenia materiału i może tak świecić w nieskończoność. Warunki są stałe, czyli porównywalne do tego jakby żarówka była wyłączona. Tym bardziej jak, tak jak mówisz, obciążenie żarnika jest takie małe, że tego światła( ciepła) jest tyle co kot napłakał.
Porownując do samochodu, to podobnie. Przy częstych uruchomieniach silnik w samochodzie przechodzi przez cykl nagrzewania i studzenia, a dodatkow przez kilka sekund po rozruchu pracuje bez smarowania.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S slawekkier
0 / 6

@ciomak12 Nie panie kolego kiedyś projektowało się z zapasem na wytrzymałość i zużycie zobacz jaka jest trwałość dzisiejszych silników podzespołów w motoryzacji a jaka teraz i innych dziedzinach tylko po to aby zmusić konsumentów czyli nas do częstych zakupów i zmiany wyposażenia czyli wyciągnięcia kasy od ludzi. A tak a propos w tym czasie moc 4W to była bardzo mocna żarówka .

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R Ruda_Maruda
0 / 0

@ciomak12 prawie dobrze.
Trwałość w przypadku żarówek tradycyjnych jest uzależniona od tego, jak trwały jest żarnik. Ze względu na budowę (jednoskrętka lub dwuskrętka) na długości żarnika występują przewężenia. Żarnik przerywa się zawsze w takim węższym miejscu miejscu, bo takie wąskie miejsce zawsze nagrzewa się najmocniej "(ten sam prąd przepuszczamy przez mniejszy przekrój). Powodem przerwania żarnika jest nadmierne odparowanie wolframu z jego powierzchni. Szybkość parowania zależy od temperatury - im cieplej, tym szybciej. O tym do jakiej temperatury rozgrzany zostanie żarnik decyduje podane napięcie.
Jeśli żarówkę zasilimy napięciem niższym niż znamionowe, znacząco wydłużamy jej trwałość. Obniżenie napięcia o maleńkie 20% wydłuża trwałość niemal w nieskończoność (teoretycznie).

NATĘŻENIE OŚWIETLENIA (mierzone w luksach [lx]) nie jest parametrem który charakteryzuje źródło światła. To parametr opisujący ilość strumienia świetlnego pochodzącego od wszystkich źródeł w badanym punkcie powierzchni roboczej (np. na podłodze w korytarzu, na biurku w biurze).
Prawdopodobnie chodziło ci właśnie o STRUMIEŃ ŚWIETLNY (mierzony w lumenach [lm]) będący miarą całkowitej wyemitowanej przez źródło we wszystkich kierunkach ŚWIATŁOŚCI (mierzonej w kandelach [cd]).

Im niższe napięcie tym wyższa trwałość, ale (tu masz całkowitą rację) ilość emitowanego światła leci na łeb na szyję sprawiając, że żarówka nie spełnia swojego podstawowego zadania, bo po prostu świeci bardzo słabo.

Jako ciekawostkę mogę dodać że w Gmachu Elektrycznym Politechniki Warszawskiej również mamy jeden okaz takiej żarówki. Co prawda nie została zainstalowana 120 lat temu, bo sam wydział ma coś około 100 lat, więc pewnie bliżej jej do 70-80. Świeci tak słabo, że za dnia niemal nie widać żeby w ogóle generowała jakiś strumień świetlny. Celem takich urządzeń nie jest jednak oświetlanie, a jedynie prezentowanie teoretycznych zasad w praktyce. Tak jak z eksperymentem kropli smoły.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar MEATLOAF
0 / 2

@ciomak12 a niema wpływu to jak z czego została zrobiona gr.drutu czy czego tam itd i to że nie nasza jej i nie zapalają co chwilę a nie nasza jej to wiem na pewno

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
+2 / 2

@slawekkier owszem, kiedyś produkowało się silniki z większym zapasem wytrzymałości, ale nie w tym jest sedno problemu :) . Ten zapas wytrzymałości jest przydatny kiedy chcesz tuningować silnik, bo pozwala na większe obciążenie każdej części, ale to akurat nie wiąże się bezpośrednio z trwałością przedmiotu.

Niższa trwałość współczesnych silników wynika głównie z jednego faktu. Okresu docierania. Kiedyś, każdy silnik musiał być odpowiednio dotarty przez właściciela. Pierwsza wymiana oleju już po 5tys km i to przy spokojnej jeździe. A to dlatego że nawet najlepsza obróbka elementów i perfekcyjny montaż nie dadzą rady dopasować silnika idealnie. On musi się po prostu "ułożyć" a wtedy powstają opiłki stali które sobie pływają. Jeśli nie wymienisz oleju na czas, zaczną ci po prostu podcierać silnik. Jakbyś piasku nasypał.
A kiedy producent zaleca pierwszą wymianę oleju? Po 30tys km! Bo olej "long lajf" XD. Więc silnik z przebiegiem 30tys km, jest zużyty jakby miał 300-350tys km. Nie bez powodu w instrukcjach obsługi nowych aut, pojawia się informacja że silnik może pobierać nawet 1l oleju na 1000km. Właśnie stąd drogi kolego. 1l poboru oleju na 1000km przy silniku o przebiegu 300-350tys km to i tak sporo, ale już aż tak nie dziwi.
Znowu olej zalecają wymieniać co 20tys km, podczas kiedy rozsądny interwał to 10-12tys km jeżdżąc na trasie i co około 5tys km jeżdżąc po mieście. A producenci mówią aby tak robić, bo UE narzuciła jakieś dziwne normy, że zbyt często nie można wymieniać oleju. Bo ten sam model auta, z tym samym silnikiem, w Europie musi wymieniać olej co 20tys km, a w USA już co 10tys km. Ciekawe, prawda?

Więc to nie do końca jest tak, że współczesne auta psują się bardziej, po prostu w instrukcjach jest sporo nakłamane, a ludzie mniej przykładają się do serwisowania aut, dłużej jeżdżą z drobnymi i tanimi usterkami (zwykle do czasu aż już pierdyknie na amen, a potem płaczą że się bardzo popsuło).
Przykład. Pęknięta osłona przegubu półosi napędowej. Koszt takiej osłony, w granicach 30zł, zależy od modelu (w niektórych przypadkach ceny mogą być drastycznie inne). Czas naprawy, około godzinka jak człowiek jest kumaty. Więc licząc 70zł za roboczogodzinę wychodzi koło 100zł. Taniocha.
Ten typ usterki, nie daje żadnych objawów. Ale zaniedbana, może uszkodzić sam przegub. Wtedy zacznie on charakterystycznie terkotać i dopiero wtedy jadą do mechanika. Tylko że przegub kosztuje już ponad 200zł, a wymiana przegubu bywa znacznie bardziej upierdliwa niż wymiana samej gumy. Więc z 100zł robi się już 350zł, auć :P . Ale i to potrafią asy olać, w końcu przegub może się ukręcić na amen i półoś wypadnie z przegubu ryjąc o asfalt i pół biedy jak półoś wyskoczy na spacer ze skrzyni biegów, wtedy skończyło by się może na tysiaku. Gorzej jak jednak zostanie w skrzyni i np pęknie jej obudowa, albo przekosi wałki. Wtedy zwykle naprawa już jest nieopłacalna :P . A wszystko dlatego że ktoś przycebulił 100zł na gumę.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S slawekkier
0 / 0

@rafik54321 Nie przeczę że wymiana oleju co 30 tys. km jest kusząca dla firm mających floty samochodowe wymieniane co 3 lata jednak turbodoładowanie sprzęgła dwu-masowe i inne wymogi i sztuczki producentów robią swoje i sam sobie odpowiadasz w że polityka serwisowa producentów prowadzi do szybkiego zużycia samochodów za moich czasów szkolnych było takie pojęcie jak remont kapitalny a teraz robi się wszystko aby był nieopłacalny typowy przebieg silnika do remontu kapitalnego to było min 500.000km a teraz sam sobie odpowiedz.I nikt nie zastanawia się z tych ekooszołomów jaki jest koszt wytworzenia nowego produktu i utylizacji starego a jaki jest prawidłowej eksploatacji i konserwacji . No ale to odcina sprzedaż i opcje menadżerskie dla prezesów koncernów.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
+1 / 1

@slawekkier najczęstszym powodem awarii turbosprężarki jest - złe jej użytkowanie. Turbosprężarka kręci się nawet minutę po zgaszeniu silnika, ale bezpośrednio po zgaszeniu silnika, zatrzymuje się pompa oleju. Więc wtedy sprężarka pracuje "na sucho". Z tym iż jeśli akurat jechałeś, to turbo ma wysokie obroty. Jak od razu zgasisz, to pompa się delikatnie zatrze. Należy podjechać pod dom, poczekać 30s i dopiero zgasić silnik, aby turbo miało czas spaść na obrotach.

Dwumasa o której piszesz, też może działać sprawnie, ALE... Dwumasa nie lubi gwałtownego przyśpieszania, bo wtedy mocno obciążasz sprężyny skrętne. Znowu często są dostępne zastępcze koła zamachowe, w celu wywalenia dwumasy i wstawienia sprzęgła, ale trzeba się liczyć z nieco szybszym zużyciem łożysk w skrzyni biegów (więc zalecamy 2 razy częściej wymieniać olej w skrzyni), oraz podmianą poduszek silnika na takie, wykonane z mniej twardej gumy (aby całą budą nie trzęsło).
Bo taki jest cel stosowania kół dwumasowych - redukcja drgań silnika. Aby było "wygodnie". Poduszek nie możesz dać super miękkich bo będą się non stop zrywać.

Oczywiście że trwałość auta jest ostatecznie niższa niż kilka dekad temu. Jednak nie jest tylukrotnie niższa niż mogłoby się wydawać.
Największą bolączką aut współczesnych, nie jest tak na prawdę silnik itp, ale korozja. Blacha w ocynku to praktycznie nie istnieje w dzisiejszych autach. A korozję najłatwiej przeoczyć, najłatwiej zaniedbać. Zwykle żre od wewnątrz na zewnątrz. Np progi od środka bywają wcale nie pomalowane. Tam się tylko ruda czai, a kiedy wylezie na wierzch, jest już za późno.
Dlatego sugeruję wszystkim właścicielom nowych aut, aby zrobili porządną konserwację podwozia. Bo fabryczne zabezpieczenia antykorozyjne to po prostu kpina.

Mówisz, remont kapitalny. Ale taki remont (i mówimy tu tylko o silniku) to około 4-6 tys zł, dla silnika R4 (rzędowy, 4rocylindrowy). Bo najpierw trzeba zrzucić głowicę, sprawdzić jej szczelność (na mikropęknięcia), sprawdzić gniazda zaworowe i same zawory, stan panewek i wałków rozrządu, wymienić uszczelniacze zaworowe i dokonać planowania głowicy.
Blok silnika, znów sprawdzenie mikropęknięć, przetoczenie lub wymiana tulei cylindrów, sprawdzenie lub wymiana tłoków oraz sworzni tłoka. Wymiana pierścieni, sprawdzenie korbowodów i ich ewentualna wymiana. A na koniec wał do pomiarowania i ewentualnego szlifu. Jeśli szlif, to panewki trzeba robić już na zamówienie.
No i znów nowe uszczelki głowicy, pokrywy zaworów, misy olejowej, nowy pasek rozrządu, rolka napinacza, uszczelki kolektora ssącego i wydechowego. Na szybko licząc. Jeśli to ma być zrobione porządnie, tak jak sztuka mechaniki przykazała.
Oczywiście można to zrobić "po majstrowemu" ale efekty bywają różne. Olać sprawdzenie głowicy i tylko wymienić uszczelniacze. Olać blok silnika i tłoki, a wymienić same pierścienie. Olać sprawdzanie wału i tylko wymienić panewki... Można... Ale taki remont może się nie udać.
No i czemu remont jest nieopłacalny? Bo auto jest młode, a silnik jest totalnie zarżnięty, przez wlewanie zbyt słabego oleju, zbyt rzadkie wymiany, złą ekspoatację turbo... Wtedy remont silnika, zarżniętego na amen + reanimacja turbo, to faktycznie może być ponad 10tys zł. Ale nie wiń tu producenta, tylko właściciela, który jeździ aż koła odpadną :( .

Tu nie mówimy o czymś "kuszącym". Producent narzuca takie interwały wymian oleju. Kupisz nowe auto, to będą kręcić nosem żeby wymienić olej wcześniej. Jednak pokrzycz, zarządaj wymiany (masz takie prawo), zapłać za to, a serio, auto będzie ci wdzięczne. Tuż po gwarancji, od razu jedź na konserwację podwozia (tylko nie do byle "zdzicha). Nie żałuj na oleju. Płyny wymieniaj 2 razy częściej niż zaleca producent. Lej paliwo z dobrych stacji. Wymieniaj fitry. A na prawdę furka będzie jeździć i jeździć i jeździć. Pół miliona na blacie, a będzie chodzić jakby miała z połowę tego.
Ba, sam miałem motocykl o poj 125cm3. Lałem dobry olej z prawie najwyższej półki. Wymieniałem 2 razy częściej niż fabry

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S slawekkier
0 / 0

@rafik54321 To odpowiem Ci panie kolego na swoim przykładzie mam mondeo mkIV kombi 1.8 tdci kupiłem jako 2latka z 20k mil na liczniku producent zaleca wymianę oleju co 15k mil dwumas ja jeżdżę zgodnie z przepisami(inaczej to tu drogo kosztuje mandaty to pikuś ubezpieczenie potem potrafi zaskoczyć córa twierdzi że wożę się po mamuciemu) zużycie ropy maks 6ltr na 100km olej zmieniam co 10k mil i co przejechałem 200k mil i już silnik jest słabszy i trzeba myśleć o zmianie samochodu a szkoda bo tak udanego i ekonomicznego auta przy jego wielkości już nie kupię. No ale jak nasz rodak twierdził gorszy pieniądz wypiera lepszy. Trzydzieści lat temu przebieg 1mln dla mietka nie był czymś nadzwyczajnym a teraz to jest max połowa tego. Kupiłem w GB w sklepie dobroczynnym starą wieżę JVC gramofon radio magnetofon CD amplituner rok produkcji 1990 i służy dalej co więcej odtwarza płyty CDRW o których nikt w czasie projektowania tego zestawu nie marzył. i podejrzewam że jeszcze trochę podziała, a kupiłem nowy ekspres ciśnieniowy rok po gwarancji okazało się że nie ma w sprzedaży metalowych filtrów do kawy a na stronie producenta takowy kosztuje z przesyłką niewiele mniej niż nowy. I co kupiłem nowego Krupsa na Amazonie. Z innej beczki IT dane drukarki igłowe OKI321 miały łożyska z brązu samosmarującego nowszy model 3321 takowe łożyska ma plastikowe wymagające smarowania drukarki HP kiedyś można było rozkręcić do ostatniej śrubki teraz mają nitowane podstawy itp itd taniość widzę taniość a jakość jakoś to bedzie panocku sprzeda się więcej i opcja menadżerska powoli kolejnemu prezesowi zakup wyspy czy odrzutowca dyspozycyjnego.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
0 / 0

@slawekkier 200tys mil, czyli jakieś 350tys km. Tak pi razy oko. A wymieniłeś fitry? W tym paliwa. Sprawdziłeś wtryskiwacze? W dieslu są delikatniejsze. Między wymianami oleju, dokonałeś płukania silnika? Sprawdziłeś hamulce? Może na którymś zacisku nieco tłoczek zapiera... Przyczyn może być masa. I żadna nie musi wynikać z awaryjności pojazdu...
Ba, nawet jazda z niskim stanem paliwa może być powodem osłabnięcia silnika, bo wtedy podcierasz pompę paliwa...

Haha, dla mietka, milion kilometrów... Ta, dojeżdżały - pojedyncze sztuki, a nie wszystkie. Pamiętaj że o mietka to wtedy ludzie dbali jak o ferrari i cackali się z tymi wozami. To się nie dziw że żyły dłużej. Jechałem takim mietkiem, buta to wcale nie ma. Niby 3.0 pod maską, but w podłodze, a tu nie nadążałem za caddy 1.9 w dieslu.


O reszcie nie będę się wypowiadał, bo to nie moja branża... Oczywiście że celowe postarzanie produktu istnieje, ale akurat nie w motoryzacji, a przynajmniej nie na taką skalę.
Prawdziwym rakiem jest downsizing.
Silnik 1.0, 3 cylindry, wielkie turbo i 200KM. TO będzie się sypać, bo to moc jest stanowczo zbyt duża do takiego silniczka.
Tego typu silniki należy użytkować bardzo, bardzo delikatnie jeśli mają długo pożyć. Trzeba by mu założyć kaganiec i uciąć ze 100KM, wtedy byłby trwały.
A wszystko dlatego że UE wyszła z głupiego założenia że im mniejszy silnik tym czystszy i mniej pali. Błąd... Bo im mniejszy silnik tym gorzej przepala, z racji iż jest mniej czasu na spalanie. Odpowiednio użytkowany silnik o poj np 2.5l może palić nawet mniej niż 1.5 przy tej samej prędkości. Ten większy jest po prostu mniej obciążony.

Znowu powołujesz się na "łooo panie, kiedyś to były wozy"... Ale powiedzmy prawdę w dziób. Taki maluch się psuł. A padało wiele rzeczy. Gniły, zdychały zapłony, półosie, hamulce, zawieszenie, gaźnik, rozrusznik... Masa rzeczy. Tak na prawdę w maluchu, nic nie było na prawdę trwałe :( .
Polonez podobnie. I cóż, duch patriotyczny jest smutny, ale taka jest niestety prawda.
Na prawdę mocarne sprzęty, to ciągniki rolnicze. Zaniedbane na maksa, orane bez litości, a po 50ciu latach, bez remontu dalej robią łutututu.
Sławna C 360. Kumpel ma bliźniaczą konstrukcję C 340 i co ty, nie pyta, odpala od strzała, a byś powiedział że to kupa złomu, bo pordzewiały, luzy wszędzie, ale nie ma pytań, odpala i ora XD. TO jest tytan wytrzymałości, a nie jakiś baleron od merca...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S slawekkier
-1 / 1

@rafik54321 Tak był serwisowany jak go tylko kupiłem zrobiłem przegląd wymieniłem filtry olej płyny pasek rozrządu i inne bo u mnie pracują w oleju nie oszczędzałem na przeglądach nie czekałem do zajechania tarcz i elementów podwozia paliwo też nie tankowałem od Jana chrzciciela tylko już na ostatnim przeglądzie powiedzieli mi żebym się spodziewał niespodzianek . A nie wiem z którego rocznika jesteś ja już swoje przejeździłem i przeżyłem i to co teraz oferują w nowych produktach naprawdę mi nie pasuje dziś odsyłam dysk do amazona taki wychuchany wypielęgnowany 8TB pojemności tylko jako dysk sieciowy obsługuje wszystko tylko nie smatTV bo nie ma DLNA ale obsługuje andka i jabłuszko no cóż prawda czasu prawda ekranu 4 lata temu kupiłem dysk tej firmy o tej samej nazwie i co kicha i co mam kupić jakieś badziewie co będę przypinał a to do lapka czy kompa a to do tv, A auto bym spokojnie zostawił bo naprawdę dobrze mi służy nawet mam sentyment do niego ale nie będę ryzykował że mi się na trasie rozkraczy. A malucha to byłeś w stanie sam wiele rzeczy naprawić a najgorsze to we dwóch na zapasowe koło i oponę na bok i nawet kapitalke zrobić . No ale to był maluch a w tym czasie już były golfy i polo a potem toyoty Karola co tylko zrobić obsługę serwisową i jeździć do znudzenia samochodem.. A ja jaki mam wybór remont kapitalny za cenę wielokrotnie przekraczającą wartość auta to bez sensu. Teraz jest kup więcej kup nowsze bo niemodne bo nieekologiczne. Jak to śpiewał bard dajcie żyć po swojemu a i wam będzie przyjemniej.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
0 / 0

@slawekkier ty to wymieniałeś czy mechanik ci powiedział? Bo siedzę w branży i na prawdę, patologii jest tu od zajumania.

Dodatkowo, olej, olejowi nierówny. Pomimo teoretycznie tych samych parametrów, oleje mogą się drastycznie różnić jakością. A nierzadko są jeszcze podrabiane. Zwłaszcza motul.
Dodatkowo, współczesne paliwo ON jest dość suche, a to sprzyja się zacinaniu wtryskiwaczy. Dlatego warto stosować dodatki do paliwa, lub metoda bardziej "na rympał", po prostu dolać niewielką ilość oleju lub nafty do paliwa.

Drobne usterki zawsze mogą wypaść i tego bym się nie czepiał. Bo np może się zaciąć linka ręcznego, i co, wielce awaryjne auto? Nie. Po prostu się zacięła linka. Awaryjność się zaczyna wtedy jak wszystkie modele lecą. Tu np przoduje VW z ich totalnie skopanymi silnikami benzynowymi. Tu pada wszystko, głowica, wtryskiwacze, wał...
Ale od dawna mówię że porządnych wozów w Europie nie robią XD.

Skoro twój wóz jest taki dobry, to czemu go po prostu nie naprawisz? Jeśli coś nie działa, to się szuka przyczyny, a nie jeździ aż padnie na amen.

A myślisz że teraz nic przy aucie nie naprawisz? Naprawisz całkiem sporo. No i silnik malucha jak wytrzymał 200tys km to był cud XD.

Dlaczego uważasz że naprawa twojego forda oznacza remont kapitalny? Robiłeś pomiar ciśnienia na cylindrach? Jeśli dla diesla wartości będą powyżej 16 bar, na każdym cylindrze, to silnik jest zdrowy. Zwłaszcza jeśli nie pobiera oleju, oraz silnik nie wydaje dziwnych dźwięków. Wtedy usterki bym szukał raczej np w trubo czy wtryskiwaczach. Ogólnie, w układzie paliwowym.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
C ciomak12
+1 / 1

@slawekkier W tym czasie 4W to była mocna żarówka. No to mamy regres techniki Dawna 4 Watowa żarówka świeciła mocniej niż dzisiejsze 200Watowe? Tak? To może przejdźmy z mocy na lumeny bo jest wielkość która lepiej opisuje świecenie żarówki. TO ile lumenów miała tamta 4watowa żarówka i jak myślisz czy starczyło by żeby oświetlic budę dla psa czy ciągle by było mało?

A i owszem patrzę na dzisiejsze silniki i jestem pod wrażeniem jakie są super a kiedyś jakie to złomy produkowali. Widzę że jesteś z gatunku tych którzy zachwycają się że stara radziecka zamrażalka jeszcze działa i w ogóle Cię nie obchodzi że prądu zużywa więcej niż wszystko inne w domu razem wzięte.

Więc owszem trwałość niektórych rzeczy zmalała. Wzrosła za to jakość, precyzja, stosunek mocy/kg, komfort, oszczędność, dynamika, moc maksymalna, możliwość sterowania. Jeżeli patrzysz JEDYNIE na trwałość to młotek zawsze wygra z młotem pneumatycznym a hulajnoga z samolotem. Co nie zmienia faktu że na wakacje za granice wolałbym lecieć samolotem a betonowy chodnik czy ścianę rozkuwać młotem pneumatycznym.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
C ciomak12
0 / 0

@Ruda_Maruda Całkowita zgoda z żarówkami, był na to kiedyś wzór. Natomiast jak mówię budy dla psa taką żarówką nie oświetlisz.

W kwestii natężenia oświetlenia. Oczywiście jeżeli mówimy o parametrze danej żarówki używamy lumenów które przy 4 Watowej żarówce raczej by nie przekroczyły 40 a ze względu na obniżone napięcie które tam pewnie jest to 20 to będzie dużo jak się wyciągnie.

Natomiast użyłem natężenia oświetlenia, bo to więcej mówi ludziom którzy jak Ja czy Ty nie studiowali na wydziale elektrycznym PW i nie mieli zajęć z prof Żaganem. Po drugie mówiłem o TEJ KONKRETNEJ ŻARÓWCE. która wisi w KONKRETNYM MIEJSCU. I w tym wypadku mogę mówić ile tak powieszona żarówka da mi luxów. I jak niewiele to jest.

A w kwestii ciekawostki, to rzeczywiście coś fajnego, ale tylko pod warunkiem że się powie dlaczego nikt takich by nie chciał zamontować i jak nieefektywne nieekonomiczne jest to rozwiązanie. Bo w większości przypadków jest to rozpatrywane na zasadzie "ach te złe i brzydkie korporacje tworzą żarówki, które się psują a mogliby robić takie jak ta..."

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R Ruda_Maruda
0 / 0

@ciomak12 Pozdrawiam kolegę z wydziału ;)
Kiedy kupuje się obecnie źródło światła, to na opakowaniu producent podaje całkowity strumień świetlny, a nie natężenie oświetlenia, bo żaden producent nie jest w stanie zagwarantować jego wielkości (cały ten interes z kwadratem odległości od oprawy miesza dość mocno). Taka gwarancja podpadałoby pod fałszywą reklamę.
Sądzę zatem, że przeciętny użytkownik (który z profesorem Żaganem nie miał styczności), za to kupuje raz na jakiś czas źródło światła, łatwiej skojarzy wartość strumienia niż natężenie (które użytkownik kojarzy raczej na zasadzie "kiepsko mi się przy tym świetle czyta").
Jako inżynierowie obeznani w temacie powinniśmy raczej dążyć do używania poprawnej terminologii zwłaszcza na forum publicznym. Może przypadkiem kogoś uda nam się ... wyedukować! :D Czyż nie wspaniale byłoby nie usłyszeć nigdy więcej zwrotu "żarówka LED"?

Wychodzi na to, że demot nie przedstawił jasno jednej rzeczy - owa żarówka ma być demonstracją pewnej teoretycznej zasady i nie powinna być traktowana jako źródło światła, ale jako ciekawostka. Bardzo energochłonna ciekawostka.
No chyba że ktoś chce się ogrzać - wtedy można ją traktować jako wydajny grzejnik który łatwo znaleźć w ciemnościach.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
C ciomak12
0 / 0

@Ruda_Maruda W terminologią, zgoda chciałem trochę uprościć a mogłem wprowadzić kogoś w błąd.

Co do drugiego akapitu, to niestety tych informacji o tym brakuje. A wbrew pozorom to nie jest oczywiste.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R Rydzykant
+5 / 7

Wbrew pozorom do dziś produkuje się takie "wieczne" żarówki. Wystarczy znaleźć (Chińczycy jeszcze je robią) 200 watową żarówkę przeznaczona do napięcia 220/230V ale używać jej w USA, gdzie w sieci jest 110V. W sumie takie rozwiązanie da więcej światła niż 4 watowa żarówka z remizy i ma szansę przetrwać równie długo.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
C ciomak12
0 / 0

@Rydzykant I tylko mała uwaga wtedy zamiast jednej żarówki potrzebujesz piętnaście, o ile w ogóle będziesz wstanie uzyskać na tyle silne światło by oświetlić pokój by można tam było czytać książkę bez bólu głowy.

Jest to identyczna sprawa jak z tym że masz nielimitowany Internet ale gwarantowana prędkość tylko do np 60 GB. I niby masz nielimitowany, ale musisz uważać żeby nie rpzekroczyć. A tu niby masz wieczną żarówkę a wychodzi drożej jakbyś co miesiąc kupywał nową...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R Rydzykant
0 / 2

@ciomak12
Jedna 200 W żarówka przeznaczona do 230 V, podłączona do 110 V świeciła znacznie silniej niż 4 W, używana obecnie w remizie.
Oczywiście stosowanie takich żarówek mija się z celem. Jednak ich istnienie pozostaje faktem. I jest całkiem prawdopodobne, że gdy wszystkie lampy ledowe już dawno się powypalają, te starocie nadal będą trwały.

Czy "wychodzi drożej"? Jeśli masz własną rzeczkę, na niej tamę i generator elektryczny, to koszty energii zasilającej tą żarówkę są pomijalne. Dlatego podstawowy pytanie brzmi "po co jej używać?"

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
C ciomak12
0 / 0

@Rydzykant Wychodzi drożej na rachunkach za prąd, czy kupnie opraw. Kupno jednej oprawy a 15 robi różnicę. Żyrandol na dwie żarówki a żyrandol na 30 żarówek też kosztuje drożej.

Możesz sobie nawet to policzyć. Strumień świetlny zmniejsza się z 4 potęgą. Tzn żarówka na 230V zasilona napięciem 110V wedle wzorów będzie miała 5% tego strumienia świetlnego co przy napięciu 230V. Owszem jej trwałość rośnie z 14 potęgą. Ale nadal czy zamiast jednej żarówki mieć minimum 20 czy jest to takie opłacalne? Oczywiście Strumień może być tak mały że żeby uzyskać te 500lx na blacie biurka to żarówka musi wisieć 20cm nad nim. Nie mówiąc że moc grzejna będzie taka że o ogrzewaniu zimą już nie musisz myśleć.



Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D Dedi_S
+1 / 3

Świeci od 120 lat, ale nie nieprzerwanie. Wyłączono ją na 10 min. aby ją przenieść.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R konto usunięte
-2 / 2

W tej remizie przez 120 lat nie malowali sufitu?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Damian666666666
+1 / 1

Na wszystkie wasze odpowiedzi apropo żarówki / malowania sufitu itd
Spisek żarówkowy:
https://www.youtube.com/watch?v=3-qRhHCi710

Informacja wzięta zapewne z tego filmu. Żarówka przetrwała pożar remizy strażackiej i nadal świeci.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem