@matm88 te powiedzonko nie ma żadnego przełożenie w realnym świecie. Obszary biedy i bogactwa ukształtowały się już w średniowieczu i pomimo pokoleń ludzi żyjących w takich a nie innych warunkach, nie za bardzo się to zmienia.
To celowe działanie koncernów produkujących (nie tylko pojazdy), by zniechęcić ludzi do napraw. Chcą by po zepsuciu się ich produktu kupić kolejny i to naj lepiej od nich. Ludzie natomiast się specjalizują, jeden lepi ściany drugi naprawia pralki. To znowu wina słabej edukacji i konsumpcjonizmu. Jak żyć.
@Thevipervip Nikt ci nie broni samodzielnego naprawiania pralki. Że tam elektronika? Nikt ci nie broni samodzielnego naprawiania elektroniki. Sprzęt pozwalający ogarnąć elektronikę każdej generacji jest powszechnie dostępny i tani. Ludzie po garażach z BGA sobie radzą. Możesz też zbudować samodzielnie pralkę od podstaw - wszystkie technologie są dostępne dla każdego. CNC, druk 3D, itp. Droga wolna, nikt tego nie zabronił. Naprawdę.
@daclaw Nikt nie broni naprawiania pralki, tylko projektuje ją tak, żeby się możliwie szybko zepsuła, a jej naprawa była nieopłacalna. Plastikowe łożyska zintegrowane z bębnem, a ten z kolei zintegrowany z silnikiem. Elektronika zalana epoksydem niby po to żeby nie szkodziła jej wilgoć. Zdrapane oznaczenia części elektronicznych. Części dostępne tylko i wyłącznie dla producenta urządzenia.
Co do samochodów to najlepszym wynalazkiem zabijającym naprawialność jest alternator/rozrusznik/silnik do mild hybrid. Trzy funkcje zamknięte w jednej nierozbieralnej (zgrzewanej) obudowie z toną elektroniki na pokładzie, gdzie szlak trafi element elektroniczny za 5zł w detalu, a ty wymieniasz moduł który kosztuje więcej niż CAŁY SILNIK SPALINOWY. A bez tego modułu nie masz nawet co marzyć o odpaleniu pojazdu. Dla porównania jak padł alternator dało się jeszcze całkiem sporo przejechać na energii z akumulatora, a jak padł rozrusznik to szło ruszyć na pych.
@Banasik Ale idąc tokiem myślenia autora demota - po co kupować i ułatwiać sobie życie pralką. Kiedyś to potrafili prać w rzece, teraz "proszku wsypać nie potrafią" ;-).
@Kar4 . Można sobie ułatwiać, ale co nieco trzeba też umieć.
Pewien koleś poszedł do sklepu po chleb. Niestety nie mieli krojonego a tylko całe bochenki. Nie kupił, bo nie potrafi ukroić kromki, poszedł spać bez kolacji.
Innym razem do sklepu meblowego przyszedł facet, który kupił biurko w paczce (do samodzielnego złożenia). Przyniósł wszystkie elementy i prosił żeby ktoś mu to złożył, bo on nie dał rady. Złożyli w 10 minut. Biurko było najprostsze, dosłownie 4 deski i kilkanaście śrubek a instrukcja dobrze ilustrowana..
- Takie to p!zdy nieudaczne nam rosną.
W Znacznej części samochodów zapłon ustawia się już sam bez ingerencji człowieka. Jeśli posiadasz starsze auto informacje znajdziesz bez większego problemu w necie. Jest różnica między starymi prostymi silnikami w których potrzebny był tylko śrubokręt i trzynastka do wszystkich napraw a skomplikowanym chociaż by comonrailem sterowanym komputerem.
Nie rozumiecie, kiedyś w instrukcjach obsługi, były opisy jak faktycznie coś obsługiwać. Dzisiaj producenci muszą debilom pisać żeby sami sobie nie zrobili krzywdy. A wy tu wyjeżdżacie z wielce porownaniami starego fiata do bugatti. Widać że jesteście typem tych, którzy muszą mieć napisane że płynu do spryskiwaczy się nie pije.
Przenieś w czasie człowieka który był młody 50 lat temu i umieść go w dzisiejszych czasach, ciekawe ile zajmie mu dostosowanie się do najprostszych (dla nas) czynności. Porównywanie samochodów z tamtej epoki do dzisiejszych...:). Informacja by nie pić płynu do spryskiwaczy jest po to aby nikt nie skarżył firmy, która go produkuje.
Warto dodać pewną kwestię o której wilu zapomina. To tacy jak autor demota piszą te instrukcje, to tacy wychowują młode pokolenia, i to tacy nie wiedzą jak ustawić dzwonek w telefonie.
To nie ma nic wspólnego z mądrością. Ludzie są bogatsi i bardziej leniwi i cześć rzeczy zlecają innym. To przy okazji napędza gospodarkę. Do tego dochodzi szybki rozwój technologii. Teraz nawet nie każdy mechanik podejmie się naprawy każdego samochodu.
A jeśli chodzi o instrukcje, to jest to efekt pozwów sądowych. Ludzie próbują wyłudzić odszkodowania, bo producent nie ostrzegł przed czymś.
50 lat temu cały układ elektryczny samochodu był mniej złożony niż współczesna "jednorazowa" latarka. Pomijając już fakt, że dokładne specyfikacje procesorów i oprogramowania mogą być objęte ochroną własności intelektualnej (proste obwody starych samochodów były zbyt archaiczne by uznać je za coś wartego patentu) w druku zapchały by małą bibliotekę. Właściwie to powiedział bym, że ludzie nie ogłupieli tylko bardziej znacząco się podzielili. Zamiast podziału na ludzi, którzy potrafią skorzystać z takich instrukcji naprawy i takich co potrzebują mechanika by skorzystał z tych instrukcji (nie każdy używał scyzoryka i gumy do żucia by naprawiać pęknięty blok silnika nawet 50 lat temu) mamy takich co dalej korzystają z mechanika (którzy wymieniają całą część) i takich co potrafią poradzić sobie bez instrukcji (wymieniając określony element uszkodzonej części).
Dobre czasy ksztaltuja slabych ludzi, ktorzy stworza ciezkie czasy...
@matm88 te powiedzonko nie ma żadnego przełożenie w realnym świecie. Obszary biedy i bogactwa ukształtowały się już w średniowieczu i pomimo pokoleń ludzi żyjących w takich a nie innych warunkach, nie za bardzo się to zmienia.
To celowe działanie koncernów produkujących (nie tylko pojazdy), by zniechęcić ludzi do napraw. Chcą by po zepsuciu się ich produktu kupić kolejny i to naj lepiej od nich. Ludzie natomiast się specjalizują, jeden lepi ściany drugi naprawia pralki. To znowu wina słabej edukacji i konsumpcjonizmu. Jak żyć.
Super porównanie starego Fiata do nowego Mercedesa z start stop, mild hybrid, super nowoczesna elektronika.
@Thevipervip Nikt ci nie broni samodzielnego naprawiania pralki. Że tam elektronika? Nikt ci nie broni samodzielnego naprawiania elektroniki. Sprzęt pozwalający ogarnąć elektronikę każdej generacji jest powszechnie dostępny i tani. Ludzie po garażach z BGA sobie radzą. Możesz też zbudować samodzielnie pralkę od podstaw - wszystkie technologie są dostępne dla każdego. CNC, druk 3D, itp. Droga wolna, nikt tego nie zabronił. Naprawdę.
@daclaw Nikt nie broni naprawiania pralki, tylko projektuje ją tak, żeby się możliwie szybko zepsuła, a jej naprawa była nieopłacalna. Plastikowe łożyska zintegrowane z bębnem, a ten z kolei zintegrowany z silnikiem. Elektronika zalana epoksydem niby po to żeby nie szkodziła jej wilgoć. Zdrapane oznaczenia części elektronicznych. Części dostępne tylko i wyłącznie dla producenta urządzenia.
Co do samochodów to najlepszym wynalazkiem zabijającym naprawialność jest alternator/rozrusznik/silnik do mild hybrid. Trzy funkcje zamknięte w jednej nierozbieralnej (zgrzewanej) obudowie z toną elektroniki na pokładzie, gdzie szlak trafi element elektroniczny za 5zł w detalu, a ty wymieniasz moduł który kosztuje więcej niż CAŁY SILNIK SPALINOWY. A bez tego modułu nie masz nawet co marzyć o odpaleniu pojazdu. Dla porównania jak padł alternator dało się jeszcze całkiem sporo przejechać na energii z akumulatora, a jak padł rozrusznik to szło ruszyć na pych.
Na szczęście ubrania nadal możesz prać ręcznie.
@Kar4 . Ale najczęściej "pranie ręczne" polega na tym, że wrzucasz rzeczy do pralki i wybierasz program "pranie ręczne".
@Banasik Ale idąc tokiem myślenia autora demota - po co kupować i ułatwiać sobie życie pralką. Kiedyś to potrafili prać w rzece, teraz "proszku wsypać nie potrafią" ;-).
@Kar4 . Można sobie ułatwiać, ale co nieco trzeba też umieć.
Pewien koleś poszedł do sklepu po chleb. Niestety nie mieli krojonego a tylko całe bochenki. Nie kupił, bo nie potrafi ukroić kromki, poszedł spać bez kolacji.
Innym razem do sklepu meblowego przyszedł facet, który kupił biurko w paczce (do samodzielnego złożenia). Przyniósł wszystkie elementy i prosił żeby ktoś mu to złożył, bo on nie dał rady. Złożyli w 10 minut. Biurko było najprostsze, dosłownie 4 deski i kilkanaście śrubek a instrukcja dobrze ilustrowana..
- Takie to p!zdy nieudaczne nam rosną.
W Znacznej części samochodów zapłon ustawia się już sam bez ingerencji człowieka. Jeśli posiadasz starsze auto informacje znajdziesz bez większego problemu w necie. Jest różnica między starymi prostymi silnikami w których potrzebny był tylko śrubokręt i trzynastka do wszystkich napraw a skomplikowanym chociaż by comonrailem sterowanym komputerem.
Porównywać stary silnik do nowego oraz ich "konserwacje" to jak porównywać łuk do karabinu i ich konserwacje, podobieństwa praktycznie nie ma
Nie rozumiecie, kiedyś w instrukcjach obsługi, były opisy jak faktycznie coś obsługiwać. Dzisiaj producenci muszą debilom pisać żeby sami sobie nie zrobili krzywdy. A wy tu wyjeżdżacie z wielce porownaniami starego fiata do bugatti. Widać że jesteście typem tych, którzy muszą mieć napisane że płynu do spryskiwaczy się nie pije.
Przenieś w czasie człowieka który był młody 50 lat temu i umieść go w dzisiejszych czasach, ciekawe ile zajmie mu dostosowanie się do najprostszych (dla nas) czynności. Porównywanie samochodów z tamtej epoki do dzisiejszych...:). Informacja by nie pić płynu do spryskiwaczy jest po to aby nikt nie skarżył firmy, która go produkuje.
@Pufas Co tylko świadczy o głęboko patologicznym stanie prawa uchwalanego przez wybrańców narodu.
Warto dodać pewną kwestię o której wilu zapomina. To tacy jak autor demota piszą te instrukcje, to tacy wychowują młode pokolenia, i to tacy nie wiedzą jak ustawić dzwonek w telefonie.
To nie ma nic wspólnego z mądrością. Ludzie są bogatsi i bardziej leniwi i cześć rzeczy zlecają innym. To przy okazji napędza gospodarkę. Do tego dochodzi szybki rozwój technologii. Teraz nawet nie każdy mechanik podejmie się naprawy każdego samochodu.
A jeśli chodzi o instrukcje, to jest to efekt pozwów sądowych. Ludzie próbują wyłudzić odszkodowania, bo producent nie ostrzegł przed czymś.
50 lat temu cały układ elektryczny samochodu był mniej złożony niż współczesna "jednorazowa" latarka. Pomijając już fakt, że dokładne specyfikacje procesorów i oprogramowania mogą być objęte ochroną własności intelektualnej (proste obwody starych samochodów były zbyt archaiczne by uznać je za coś wartego patentu) w druku zapchały by małą bibliotekę. Właściwie to powiedział bym, że ludzie nie ogłupieli tylko bardziej znacząco się podzielili. Zamiast podziału na ludzi, którzy potrafią skorzystać z takich instrukcji naprawy i takich co potrzebują mechanika by skorzystał z tych instrukcji (nie każdy używał scyzoryka i gumy do żucia by naprawiać pęknięty blok silnika nawet 50 lat temu) mamy takich co dalej korzystają z mechanika (którzy wymieniają całą część) i takich co potrafią poradzić sobie bez instrukcji (wymieniając określony element uszkodzonej części).