Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
192 199
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
G GieniaK
+1 / 5

@elefun To jest problem poważny i trudny do wyeliminowania. Tu potrzeba rozwiązań systemowych, bo przemawianie do rozsądku nic nie da. Takie Panie szkodzą wszystkim kobietom i powinno się ukrucić ten proceder.
Rozwiązanie jak np. w Szwajcarii, tam powoli wprowadzają obowiązkowe urlopy rodzicielskie dla obydwojga rodziców, na wymianę oczywiście. Nawet jak jeden z rodziców nie pracuje w ogóle, to i tak ten pracujący musi wziąć urlop.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S Syphar
+1 / 1

@GieniaK tylko, że to nie ogranicza nadużyć, więc nie rozwiązuje problemu - w naszej rzeczywistości wręcz stworzy większy. W chwili obecnej kobiecie idącej na L4 w ciąży pracodawca musi wypłacić 1 pensję (dalej płaci ZUS) oraz za każdy rok zatrudnienia (a formalnie jest zatrudniona) dać płatny urlop lub wypłacić ekwiwalent - w sumie 2 pensję. I tak niestety raz do roku przez cały okres. Zakładając pensję minimalną daje to około 6500 pln rocznie za pracownika, którego nie ma. Jeśli tym pracownikiem, tak jak w naszej rzeczywistości, jest kobieta - to pracodawcy mniej chętnie je zatrudniają a jak już, to na umowy cywilnoprawne. Jeśli taka sytuacja będzie dotyczyła obojga rodziców - to ogólnie młodzi pójdą na umowy zlecenie, globalnie.

Przykład Szwajcarii tu nie pasuje - dlatego, że w Szwajcarii pracodawca nie płaci ani franka za urlop "na dziecko". Całość pokrywa państwo - nie ma więc powodu do dyskryminacji rodziców na rynku pracy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E elefun
+2 / 4

@GieniaK
W pełni się zgadzam.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
G GieniaK
0 / 2

@Syphar Pisząc o problemie L4 zapomniałeś, że za wystawianie zwolnień odpowiedzialni są lekarze nie kobiety. Więc należy rozwiązać, przede wszystkim, ten problem. Jak pisałam wcześniej, przemawianie do rozsądku "takich" kobiet jest bezcelowe. Więc albo lekarze zaczną wystawiać zwolnienia tam gdzie to powinno mieć miejsce, albo problem nie zniknie.
Obowiązkowy urlop rodzicielski dla obojga rodziców, rozwiązuje problem chętniejszego zatrudniania mężczyzn. Pracodawca wie, że czy zatrudni kobietę czy mężczyznę, urlop rodzicielski nikogo nie ominie. To wyrównuje szanse kobiet na rynku pracy, chociaż pod tym wzgledem. Takie zresztą są argumentacje, nie jedyne oczywiście, tych regulacji.
Co do umów to masz rację, choć ja zgodze się z Tobą tylko częściowo, tylko do zatrudniania na umowy śmieciowe. W wielu przypadkach pwinny to być umowy o prace, a problem umów śmieciowych to nie tylko problem kobiet. Jeśli ktoś zatrudnia na umowy smieciowe to nie wybiera, kobieta czy mężczyzna, daje śmieciówki wszystkim. I tu pytanie czy to zachłanność pracodawcy czy może coś innego? Tak czy inaczej, to również wymaga rozwiązań systemowych. Do rozsądku pracodawców też nie przemówisz po dobroci.

Nie wiem co to jest "urlop na dziecko", ale zakładam, że ten rodzicielski. Jeśli się mylę to mnie popraw. A kto za to płaci w Szwajcarii to nie wiem.
Wiem natomiast, że w Szwajcarii prawo pracy nie chroni kobiety ciężarnej, taką kobietę można zwolnić. I napiszę, że wywołało to we mnie tak ogromne oburzenie i zniesmaczenie, że nazwałam Szwajcarię "szowinistyczna świnią". Potem poobserwowałam, pomyślałam i doszłam do wniosku, że nie ma nic bardziej dobrego dla obywateli, a w szczególności dla kobiet. Warunkiem jest jedynie wzajemne zaufanie i poszanowanie. Kobiety ciężarne pracują i mają swoje przywileje np. praca do 5 godzin przy komputerze, lżejsza praca fizyczna i pewnie wiele innych, których nie znam. Jeśli taka czuje się dzisiaj żle to nie przyjdzie do pracy i pracodawca nawet nie wymaga zwolnienia. I jakoś, jak do tej pory, znam tylko jeden przypadek zwolnienia ciężarnej.
No ale Polska to nie Szwajcaria, napisałam ten przykład, tak raczej po to aby pokazać, że istnieją rozwiązania, problem jest z ich realizacją.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar kondon
-1 / 3

Jak zwykle socjalizm próbuje rozwiązywać problemy, ale efektem jest tylko ich pogłębienie lub stworzenie innych...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
G GieniaK
-2 / 4

@kondon Co to ma wspólnego z socjalizmem?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S Syphar
+2 / 2

@GieniaK całkiem sporo, bo ogranicza własność przedsiębiorstwa - w Polsce niestety państwo nie pokrywa kosztów z tym związanych, więc przedsiębiorcy próbują unikać zatrudniania potencjalnego "problemu". Krótko mówiąc - państwo realizuje politykę prorodzinną kosztem właścicieli firm, zamiast własnym, a więc właściciele robią co mogą, by tego unikać.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 lipca 2021 o 1:11

avatar kondon
+2 / 4

@GieniaK Państwowe urlopy, zasiłki i umowy to nie socjalizm?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
G GieniaK
0 / 0

@Syphar Ja przedsiębiorcą nie jestem i nie wiem jak to wygląda finansowo, ale z relacji znajomych, dobrze nie jest.
Problem "problemu" i co ja o tym myślę, opisywałam do komentarza powyżej, jeśli masz ochotę to poczytaj. Napisze tylko, że się zgadzam z Tobą.
Tylko jakoś tak mam wrażenie, że socjalizm był bardziej sprawiedliwy. I nie oznacza to, że bronię socjalizmu. Przeciwnie, myślę, że demokracja, mimo wad, jest jednak trochę lepsza.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
G GieniaK
0 / 0

@kondon "Państwowe urlopy"? Nie wiem co to takiego. Zakładam, że chodzi o urlopy w ogóle, tak? Bo nie wiem jak mam się wypowiedzieć.

Zasiłki jak dla mnie, powinny być dla potrzebujących, ale nie za darmo. Wracasz do pracy spłacasz Państwo, które Cię wspierała w trudnym okresie. Odpuściłabym odsetki, ale nie darowałbym ani grosza.

Umowy? Też nie wiem o co chodzi. Miałoby w ogóle nie być umów, czy umowy śmieciowe, czy może jeszcze coś innego? Też nie wypowiem się bo nie wiem jak.
Wyjaśnij proszę.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar kondon
0 / 0

@GieniaK Pleciesz bzdury i udajesz głupią.
Z całym szacunkiem do Twojej osoby, ale po takiej wypowiedz nie wiem co innego mogę myśleć.

Na wolnym rynku kwestia urlopu jest regulowana przez pracodawcę i danego pracownika. Państwu nic do tego. Jeśli dany pracodawca nie wie, że urlop pozytywnie wpływa na produktywność, to jest idiotą i wypada z rynku. Chyba, że jednak znajomość rynku nie jest kwestią kluczową, jak w socjalizmie.

Po co zasiłki, skoro można pracować?
A jeśli ktoś ma życiowy problem, to inny człowiek może mu pomóc bez prowizji.

Umowa to kwestia między dwiema osobami. Nie ma potrzeby, aby państwo wymuszało te kwestie. Na co ktoś się zgodzi to jego sprawa i naprawdę nie ma potrzeby, aby wymagać od każdego pracownika przeszkolenia z obsługi czajnika. Tak, takie są obecnie wymogi.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S Syphar
0 / 0

@GieniaK Socjalizm to system ekonomiczny, a demokracja to sposób wyboru władz - jedno z drugim nie ma nic wspólnego, spokojnie może istnieć (i istnieje) socjaldemokracja, jak i kapitalistyczna dyktatura. Co więcej, nawet i te określenia nie mówią nam tak do końca o systemie rządów w danym kraju, bo brakuje składnika na osi konserwatyzm-światopoglądowy liberalizm. Możemy więc mieć na przykład: dyktaturę kapitalistyczną (Pinochet w Chile, Deng Xiaoping w Chinach wbrew oficjalnej nazwie), liberalną socjaldemokrację (vide państwa skandynawskie - "państwo dobrobytu"), republikę kapitalistyczną (np. Nowa Zelandia, USA już obecnie nie, ale kiedyś), czy państwo narodowo-socjalistyczne (III Rzesza Niemiecka, II RP za Piłsudskiego, IV RP Kaczyńskiego). Ale to tak, żeby przestać mieszać pojęcia i wiedzieć ewentualnie o czym się rozmawia. Co do tego, czy system PRL był bardziej sprawiedliwy niż obecny - na pewno był mniej wolnościowy niż nawet obecny, ale w tym zakresie IV RP kroczy dumnie w kierunku PRL z roku na rok, Jak mówił pan Mateusz Morawiecki, robotniczo-chłopska myśl socjalistyczna jest głęboko zakorzeniona w filozofii PiS - o dziwo nie kłamał, widać to wyraźnie. Stąd największe poparcie mają wśród ludzi mawiających, że "za komuny było lepiej".

Oczywiście komentarz powyżej przeczytałem, aczkolwiek tutaj zgodzę się z kapitalistycznymi klasykami - nie, rozwiązanie problemu lewych L4 nie leży w pilnowaniu lekarzy, tylko w usunięciu przyczyny tego problemu - istnienia płatnych L4. Bo lekarze nie zaczną wystawiać zwolnień tam gdzie to konieczne - dlatego, że lekarz za wystawienie zwolnienia kobiecie w ciąży, która jeszcze może pracować nie ponosi i nie może ponosić konsekwencji, bo jest to zgodne ze sztuką lekarską (nie ma realnego zdrowotnego sensu, żeby pracowała), natomiast gdyby odmówił i się pomylił - i coś stałoby się w pracy z dzieckiem - poniósłby bardzo poważne konsekwencje. Żaden lekarz nie zna dokładnie warunków panujących w miejscu pracy, nie ma też gwarancji, czy pytając o nie nie zostanie okłamany - więc z jego punktu widzenia wystawienie zwolnienia jest opcją bezpieczniejszą. Zmiana tego myślenia wymagałaby zdjęcia z lekarzy odpowiedzialności za błędy w diagnozie, a to spowodowałoby znacznie więcej szkód niż naprawiło problemów.

Rozwiązania Szwajcarskie są rozwiązaniami zakładającymi po prostu równość płci. Nie udawaną, tylko prawdziwą. Oni po prostu nie tworzyli problemu, to i go rozwiązywać nie muszą. I jest to rozwiązanie skuteczne jak widać - zwyczajnie zrównać.

Natomiast z tymi "śmieciówkami" (nie lubię tego określenia, to normalne umowy są) to nie tak do końca. Owszem, możliwe że tak to wygląda na produkcji czy w marketach, ale w znakomitej większości firm usługowych raczej typowe jest zatrudnianie facetów na umowę o pracę, a kobiet na umowy zlecenie. Z powodów, niestety, ich uprzywilejowania "ciążowego". Tak przynajmniej wygląda to u moich znajomych przedsiębiorców (sam takowym jestem, ale nie zatrudniam ludzi akurat), którzy nie robią tego z wrodzonej mizoginii czy niechęci do kobiet, tylko z czystego rachunku ekonomicznego. Analogicznie z awansami - w pracownika płci męskiej opłaca się zainwestować (kursy, podnoszenie kwalifikacji), aby się rozwinął, był efektywniejszy i co za tym idzie - dostał podwyżkę i generował większy zysk dla właściciela. Opłaca się więc też dać mu umowę o pracę na czas nieokreślony - żeby miał mniejszą motywację do odejścia.

Kobiecie, która ma prawo nie tylko do macierzyńskiego, ale na dodatek do wychowawczego - i teoretycznie może nam na 3 lata zniknąć z firmy - nie opłaca się finansować szkoleń (za 3 lata to stanowiska może nie być, gospodarka jest bardzo dynamiczna). Wprowadzenie "równania" w tym zakresie sprawi tylko, że młodemu mężczyźnie też się przestanie opłacać - i "stołki" zajmą ludzie w wieku niejednokrotnie emerytalnym.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D Dragonet86
+5 / 5

Niestety tak to w większości wygląda, ale nie zawsze, czego ja jestem przykładem. Pół roku temu stwierdziłam, że trzeba zmienić pracę. Jak to ma początku okres próbny 3 miesiące. Już w pierwszym miesiącu mojej nowej pracy zaszłam w ciążę (nieplanowane, ale zdaża się, ok trochę mało odpowiedzialnie ale tak wyszło. :D). Jak tylko się dowiedziałam, poszłam do nowego szefa i mówię mu jak sprawa wygląda. Że uprzedzam bo pewnie musi sobie znaleźć kolejnego pracownika bo ze mną nie będzie i tak chciał umowy przedłużyć a nawet chyba bym chciała odejść szybciej niż po 3 miesiącach bo przejdę do innej firmy (zaprzyjaźnionej ze mną, gdzie ciąża to nie będzie problem, ok nie rozwinę się tak jak chciałam ale stabilizacja i tak będzie). A tu szok. Nowy szef mówi: nie podejmujmy pochopnie decyzji, a może Pani zostanie u nas, już ma Pani dobrą opinię wśród współpracowników i wiązałem z Panią nadzieję. Umowa po 3 miesiącach na czas nieokreślony. No i można

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
J JoannaAnna2
-1 / 1

Czyli w razie czego i tak byś zakombinowała i załatwiła sobie pozorowane zatrudnienie...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M MARTER32
0 / 0

Państwo powinno płacić, skoro chce podnieść dzietność, nie ma co krytykować kobiet, bo kiedy niby mają rodzić? Po 40-ce? Bo wreszcie sobie zasłuzyły?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem