A teraz wyobraź sobie drogi autorze, że jesteś w takiej sytuacji i pomocy potrzebuje ten pies i małe dziecko, które jeszcze nie potrafi normalnie chodzić. Kogo będziesz ratował/a?
Pies potrafi chodzić, jeśli jest czas i możliwość, nie ma zagrożenia nagłym wybuchem, to wystarczy psa odwiązać od budy czy otworzyć drzwi a potem wziąć dziecko na ręce
Zależy jeżeli jechali uciekali z kimś i do wyboru miał zabrać dzieci albo psa? Jeżeli jechali jakimś autokarem podstaiwonym i miejsce było tylko dla ludzi mieli zostać dla psa? Życie pisze różne scenariusze może nie było miejsca w aucie bo zabrali potrzebne rzeczy jak wózek ubranka żywność wodę i nie było miejsca? Nie zawsze można pomoc nawet jak się chce jak ludzie z Czarnobyla uciekali też musieli zostawić zwierzęta wielu wypuściło je na wolność wiele zostało zamknietych w domach bo ludzie myśleli że wrócą nie mówiąc o chomikach królikach kotkach a konie krowy?? Takie jest życie okrutne czasami i nie należy tu wytykać bo ktoś może płakał cierpiał i dzieci ale nie mial wyboru choć puszczenie psa luzem jest lepsza opcja znajdzie pić jeść u ma szansę uciec sam a przywiązanie bądź zostawienie w domu to skazanie na śmierć
Abstrahując od "piesełu" i całego tego nawiedzonego, psiejskiego klimatu... To normalne, że jak jest pożar, to się ratuje co się da. Kury, kaczki i prosiaki też. Przestańcie robić bohaterstwo ze zwykłych rzeczy.
ok tutaj mamy happy end, ale co w przypadku typu : "udało mam się wszystkim opuścić płonący dom wszyscy cali , o nie!!! musimy wrócić po Pieseła, poszukajmy go razem rozdzielmy się!!!".... i wszyscy spłonęli .... koniec !
Ja juz mam caly plan co robic jakby nasz dom zaczal sie palic, najpierw dzieci, pozniej pies a na koncu maz ;P. nie no zartuje ale coz byliscie kiedys w takies sytuacij ze bylo bezpodrednie zagrozenie zycia? coz ja nie i nie wiesz jak bedziesz sie zachowywal. Najchetniej zgarnelabym wszystkin na raz jakbym mogla ale czasem niestety trzeba wybierac. Oczywiscie zostawiac przywiazanego zwierzaka to sk>rwysynstwo ale jak mowie ja nie bylam w takiej sytuacij wiec nie oceniam.
No cóż, moja rodzina z pewnością ratowałaby najważniejsze i najcenniejsze osoby. Dlatego pies by przeżył, ja przy dobrych wiatrach nie.
A nie można tak normalnie nazwać tego stworzenia psem? Jakaś poprawność polityczna czy co?
@panmarian83 Może chodzi ogólnie o zwierzęta?
A teraz wyobraź sobie drogi autorze, że jesteś w takiej sytuacji i pomocy potrzebuje ten pies i małe dziecko, które jeszcze nie potrafi normalnie chodzić. Kogo będziesz ratował/a?
@El_Polaco
Pies potrafi chodzić, jeśli jest czas i możliwość, nie ma zagrożenia nagłym wybuchem, to wystarczy psa odwiązać od budy czy otworzyć drzwi a potem wziąć dziecko na ręce
siebie?
Zależy jeżeli jechali uciekali z kimś i do wyboru miał zabrać dzieci albo psa? Jeżeli jechali jakimś autokarem podstaiwonym i miejsce było tylko dla ludzi mieli zostać dla psa? Życie pisze różne scenariusze może nie było miejsca w aucie bo zabrali potrzebne rzeczy jak wózek ubranka żywność wodę i nie było miejsca? Nie zawsze można pomoc nawet jak się chce jak ludzie z Czarnobyla uciekali też musieli zostawić zwierzęta wielu wypuściło je na wolność wiele zostało zamknietych w domach bo ludzie myśleli że wrócą nie mówiąc o chomikach królikach kotkach a konie krowy?? Takie jest życie okrutne czasami i nie należy tu wytykać bo ktoś może płakał cierpiał i dzieci ale nie mial wyboru choć puszczenie psa luzem jest lepsza opcja znajdzie pić jeść u ma szansę uciec sam a przywiązanie bądź zostawienie w domu to skazanie na śmierć
zostawili psa uwiazanego, mogli przynajmniej odwiązać. a myślałam, że tylko w Polsce jeszcze się wiąże psy
Ja w pierwszej kolejności ratowałabym z mężem nasze koty a potem w miarę możliwośći myślałabym o reszcie.
Abstrahując od "piesełu" i całego tego nawiedzonego, psiejskiego klimatu... To normalne, że jak jest pożar, to się ratuje co się da. Kury, kaczki i prosiaki też. Przestańcie robić bohaterstwo ze zwykłych rzeczy.
ok tutaj mamy happy end, ale co w przypadku typu : "udało mam się wszystkim opuścić płonący dom wszyscy cali , o nie!!! musimy wrócić po Pieseła, poszukajmy go razem rozdzielmy się!!!".... i wszyscy spłonęli .... koniec !
Ja juz mam caly plan co robic jakby nasz dom zaczal sie palic, najpierw dzieci, pozniej pies a na koncu maz ;P. nie no zartuje ale coz byliscie kiedys w takies sytuacij ze bylo bezpodrednie zagrozenie zycia? coz ja nie i nie wiesz jak bedziesz sie zachowywal. Najchetniej zgarnelabym wszystkin na raz jakbym mogla ale czasem niestety trzeba wybierac. Oczywiscie zostawiac przywiazanego zwierzaka to sk>rwysynstwo ale jak mowie ja nie bylam w takiej sytuacij wiec nie oceniam.
sorry ale życie nie jest kolorowe. jeżeli naprawdę pożar odciął ci drogę ratowała byś tylko siebie...
Nie wyobrażam sobie ewakuacji bez moich zwierzaków - są one częścią rodziny.