Kiedy pies przewodnik sam podbiega do ciebie, natychmiast idź za nim, jego podopieczny jest w niebezpieczeństwie
Wyczołgaj się z płonącego budynku, łapiąc powietrze jak najbliżej podłogi. Toksyczny dym unosi się, a powietrze przy podłodze jest bardziej czyste
Jeśli smażysz coś na głębokim tłuszczu i cały garnek się pali, NIE GAŚ GO WODĄ!!!.
1) Wyłącz gaz lub prąd. Nie polewaj go wodą.
2) Przykryj garnek pokrywką. Nie polewaj go wodą.
3) Jeśli nie masz pokrywki wsyp do garnka sodę oczyszczoną. Nie polewaj go wodą.
Jeśli jesteś na zewnątrz podczas burzy z piorunami i twoje włosy zaczynają się unosić, poszukaj natychmiastowego schronienia. Zaraz uderzy cię piorun
Kiedy ktoś krzyczy "padnij" to nie rozglądaj się dookoła co się dzieje tylko do cholery PADNIJ!
Zaufaj swojemu przeczuciu, jeśli coś jest nie tak, przejdź na drugą stronę ulicy lub zmień kierunek, ale nie idź tą ciemną alejką, którą zazwyczaj wracasz do domu
Nie pływaj w wodach Florydy w nocy, o zmierzchu lub o świcie, ponieważ możesz wpaść aligatorowi w zęby. Jeśli jednak już złapie cię jakaś gadzina, nie wkładaj jej paluchów w oczy lecz w nos
Dzięki! Już więcej nie będę pływał nocami w wodach Florydy!
@Fahrmass No i pamiętaj też o zmierzchu i o świcie !
@Fahrmass @ewilq83 Chyba że "wpaść aligatorowi w zęby" to jakiś idiom. Coś jak nasze "wpaść komuś w oko"...
@kawanalawe ja tam wolę nie sprawdzać czy to nie oznacza czegoś innego ;))
@ewilq83 W sumie racja. Tak czy siak, nie brzmi najlepiej;)
Jeśli jestem na pustyni i umrę z odwodnienia, to wolę zaryzykować. Może trafię akurat na ten nie trujący kaktus. Jak i tak mam umrzeć, to warto podjąć ryzyko
Głupia decyzja. Lepiej się skupić wędrówce i ochronie przed słońcem i gorącem (np na szczycie wzgórza, czy wydmy)
@ZIWK --- Taaak... Na pewno na szczycie wzgórza schronisz się przed słońcem.
@JanuszTorun W dolinach na pustyni masz dużo większe ryzyko, że spotkasz coś jadowitego. Szczyt wydmy jest najbezpieczniejszym miejscem na pustyni, szczególnie w nocy. Poza tym idąc dolinami masz większe ryzyko utraty orientacji.
@warszawiaczanka Masz też wiele, wiele mniejszą szansę na znalezienie wody.
@Buka1976 Jak coś jadowitego takiego zagubionego człowieka ukąsi to nawet woda będzie w tym momencie małym pocieszeniem. Z drugiej strony, ze szczytu wydmy prędzej wypatrzy roślinność (czyt. wodę) niż z jej podnóża i w dzień będzie mógł spróbować się napić. Ze źródełek wokół, których nie ma roślin lepiej nic nie pić. Przed nocą bezwzględnie trzeba udać się na szczyt najbliższego wzniesienia.
ja bym jednak obaliła mit o tym, że w trakcie pożaru trzeba się czołgać. należy iść na czworaka, bo mogą sie pojawić cięższe gazy czy opary, które opadną na sam dół i wtedy kaplica!
@Suzzzi86 Mnie zawsze najbardziej śmieszyło umieszczanie strzałek drogi ewakuacyjnej wysoko na ścianie
Od razu mi się skojarzyło
https://www.youtube.com/watch?v=hBYGWuyDnYY
Najbardziej przyda mi się to info o kaktusach. A zawsze myślałem, że tak można jak chodziłem po lasach :)
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 września 2021 o 21:50
Z tymi kaktusami to prawda. Ostatnio byłem na imprezie u miłośniczki kaktusów. Mocno daliśmy wszyscy w czajnik i strułem się. Na drugi dzień bolała mnie głowa, puszczałem pawia i byłem odwodniony. Jak widać kaktusy są zdradliwe.
"Nie polewaj go wodą." - Dlaczego tylko 4 razy. Nie zapamiętam.
Bo jak polejesz wodą, to cię żywcem spali
@RomekC
A szkoda. Ci, co jednak zapamiętali mają większą szansę przeżycia. A tak bardziej serio - to taka "mantra", żeby się utrwaliło i żeby nie zadziałał odruch - jak ogień, to lej wodę.
"Zawsze zakładaj, że inni kierowcy chcą cię zabić."
To ja nie wychodzę z domu. Tysiące czekają na moje życie.
BTW Od 30 lat jeżdżę autem bez tej "zdrowej parano" i jakoś udało mi się "uniknąć wielu przykrych niespodzianek na drodze".
i pamiętaj jadąc: musisz chcieć wszystkich zabić ; )
@RomekC U nas nazywają to zasadą ograniczonego zaufania. Tekst źródłowy wyraźnie pochodzi zza Atlantyku, gdzie lubią takie bardziej obrazowe określenia.
Może ktoś nie mieć w domu pokrywki do garnka, ale na pewno ma sodę oczyszczoną.
"Zawsze zakładaj, że inni kierowcy chcą cię zabić" - czyli...
Jeżeli zobaczysz gdzieś jakikolwiek pojazd - uciekaj. Kierowca tego pojazdu może chcieć cię zabić.
@JanuszTorun Albo zabij go pierwszy w samoobronie.
@JanuszTorun U nas (w Europie) to się nazywa paranoja. Ale co tam. Co kto lubi.
Potrzebujesz pomocy - wołaj głośno, w każdej sytuacji. Nie wiem, co to znieczulica. Nie raz wołałam o pomoc - czy jak ciągnął mnie nocą obcy typ za rękę w parku, prosząc, żebym "tylko popatrzyła", jak mi było słabo w zatłoczonym autobusie czy jak na skraju załamania potrzebowałam rozmowy - ludzie, nie raz całkiem obcy, pomagali jak mogli.
@mam2koty Zazdroszczę! Ja nigdy nie uzyskałam pomocy, nawet jak biłam bita na środku zatłoczonego dworca autobusowego, jak chciałam tylko usiąść w autobusie będąc w zaawansowanej ciąży, to mi kazali wstać, bo młoda powinna ustępować starszym, jak się zwierzyłam koledze (wydawało mi się, że mądremu i wrażliwemu), ze mam psychiczny problem, to ze mną przestał rozmawiać.
Nie popadaj w paranoję i nie myśl, że każdy chce cię zabić. Po prostu zakładaj, że każdy może popełnić błąd lub zrobić coś głupiego. To nie tylko zdrowy rozsądek, ale i prawo. Nie bez powodu wszędzie powtarza się kwestia zachowania ostrożności. Przejeżdżasz z pierwszeństwem - zachowaj ostrożność. Może ktoś nie zauważył, może ktoś przysnął, może ktoś myśli, że się zmieści. Upewnij się, że inny kierowca cię widzi i zachowuje się tak, jak powinien. Jak chociażby mijasz wjazd na autostradę lewym pasem i prawy zasłania inny pojazd - zwolnij, nie wyprzedzaj z dużą różnicą prędkości. Jakiś cep może chcieć wskoczyć przed maską ciężarówki na lewy pas myśląc, że jest wolny. Lepiej zwalniać niż jeden raz przy 140 zaliczyć salto na poboczu. Jak widzisz ludzi blisko krawędzi jezdni, zachowaj odstęp i bądź gotowy do uniku jakby ktoś wpadł na jezdnię, szczególnie przy dzieciach czy pijanych. Po prostu licz się z tym, że coś może pójść nie tak i bądź gotowy na to. Jak nie jesteś w stanie zapobiec potencjalnej, niebezpiecznej sytuacji, po prostu zwolnij. Nie wszystko da się przewidzieć, czasem zdarzy się kombo, które się nikomu nie śniło. Uniknąłem wielu wypadków w taki sposób, w tym dwa razy trafił mi się karambol na autostradzie, który spokojnie ominąłem dając jeszcze szanse tym z tyłu na wyhamowanie (nie zatrzymałem się, tylko zjechałem na pobocze aby mogli zrobić to samo za mną). Raz miałem wypadek, w którym facet na podporządkowanej zatrzymał się, stał dobre kilka sekund widząc mnie, ruszył mi zaraz przed maską i zatrzymał się w poprzek drogi. Pierwszego się spodziewałem i zwolniłem. Nie spodziewałem się jednak, że się zatrzyma i z dwojga złego, wolałem wjechać w niego niż w pieszych, którzy za nim przechodzili.
ja pierdzielę a już miałem pływać o świcie na florydzie kiedy to przeczytałem. uff.. ale fuks