Rozumiem zamysł tego demota i jestem za ale z drugiej strony mamy producenta który ma w dupie wsparcie, wyda kilka aktualizacji i nara konsumencie kup nowy. Twórcy aplikacji mają w dupie konsumenta, po co optymalizować kup nowy telefon konsumencie. Wbudowana bateria utrudnia wymianę a dostępne są tylko zamienniki.
Ja telefon zazwyczaj używam kilka lat do czasu aż mnie chu* strzela bo się zacina, długo myśli czy bateria szybko pada. Mój aktualny telefon ma 2 lata i wypalił się ekran, mam cały czas interfejs nawigacji. Na ten moment nie myślę o wymianie. Większość moich telefonów była używana, ostatnie 2 tylko kupiłem nowe.
@BioNano Myślę, że przekaz jest raczej skierowany do osób, które zmieniają sprzęt, bo wychodzi nowszy model i starszy jest już niemodny. Niemniej masz rację. Chodzi o zysk, więc czasem zmiany miedzy modelami są subtelne, ale kończy się wsparcie, albo producent oferuje skrajnie drogie usługi naprawy, by nie opłacało się go naprawiać. To samo jest z produkcją śmieci przy pakowaniu i zwalaniu odpowiedzialności na konsumenta.
Jakiś czas temu widziałem projekt z Wielkiej Brytanii, który miałby zobowiązywać producentów do stosowania części możliwych do wymiany, by ograniczyć elektrośmieci. Bardzo dobra koncepcja, która pewnie odbije się na konsumencie z początku, ale gdy przepisy będą zobowiązywać wszystkich, w końcu zadziała prawo wolnego rynku i w walce o klienta ceny spadną, a mechanizm zostanie. Jak za dawnych czasów, gdy rzeczy się naprawiało, a nie wyrzucało i kupowało nowe, bo produkt sie psuł chwile po zakończeniu gwarancji.
Problemem nie jest to, jak często ktoś sobie kupuje nowy sprzęt, a jak często ktoś go wyrzuca. Możesz kupować nowy telefon co roku, co z tego? Przecież ktoś go odkupi i będzie jeszcze długo w użyciu. To nie od kupujących zależy trwałość sprzętu, a od producenta. To też od niego zależy, czy jego produkt będzie w użyciu kolejne 20 lat, czy po 5 latach i dwóch właścicielach trafi na śmietnik. Wielu ludzi może sobie pozwolić na dosyć nowoczesny sprzęt tylko dzięki temu, że są tacy, co kupują co roku nówkę.
Na jeden samochód elektryczny zużywa się z tysiąc razy tyle kobaltu na akumulatory. Różnica polega na tym, że dla samochodów elektrycznych mamy alternatywę, a wymiana telefonu na model napędzany benzyną nie jest raczej możliwa. Więc ściganie użytkowników za częste kupowanie telefonów to hipokryzja.Takie płaczliwe obrazki niech sobie ci pseudo artyści malują przed fabrykami tesli, jak ich Elon nie pogoni. Nie jestem fanką apple, ale jestem zdania, że ci rozhisteryzowani aktywiści przypieprzają się nie do tych, co trzeba.
Zakladajac ze wszyscy zrezygnuja z nowego telefonu. Apple sie zamknie, nie bedzie po co wydobywac kobaltu. Czy los tych dzieci sie poprawi ? co sie z nimi stanie? Wy myslicie ze jak zamkna kopalnie to one wroca do szkoly i zabawy autkami ? No raczej nie.. umra z glodu.
Problemem nie jest to ze kowalski wymienia telefon... takze rozwiazan trzeba szukac gdzie indziej.
To nie ten kierunek, za telefon płacę tyle że spokojnie można godziwie opłacić wszystkie pracujące nad nim zespoły. Więc to nie ja powinienem ograniczyć kupno a producent zbalansować wynagrodzenia.
Na kilka lat? Tak, jestem w stanie. Swojego ostatniego wymieniłem po 4 latach, bo bardzo zamulał, brakowało mu pamięci, a bateria wystarczała na góra 2 godziny pracy.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
15 października 2021 o 10:19
Z drugiej strony te dzieci pracują w tej kopalni bo inaczej by z głodu umarły.
Jak stracą pracę to raczej im na dobre nie wyjdzie..
Tak na marginesie uwielbiam jak ludzie tłumaczą demoty z USA które nie mają do nas zastosowania bo raz że nas nie stać dwa że u nas starsze pokolenie które pamięta komunę ma troszkę inną mentalność. My z żoną wymieniamy telefony gdy przestają działać czyli de facto co ok 4-5 lat.
Socjaliści twierdzą, że to związkom zawodowym i państwu opiekuńczemu należy się wdzięczność za "dokonania socjalistyczne" takie jak zakaz pracy dzieci, 8-godzinny dzień pracy, urlop czy wolny weekend.
Niestety jest to nieprawda. Ludzie pracują, ponieważ muszą. Sednem sprawy jest produktywność. Jeśli ich praca ma niską produktywność, to muszą pracować dłużej i ciężej na jedzenie i dach nad głową. Tylko podwyższenie produktywności może skrócić ich dzień pracy.
Kto podwyższa stale produktywność w gospodarce? Kapitaliści. Przedsiębiorca zleca jajogłowemu opracowanie szybszej metody produkcji albo kupuje jakieś rewolucyjne narzędzie dla swoich pracowników, które podwyższa ich produktywność (zamiast łopaty za 100zł kupujemy koparkę za 500000zł), dzięki czemu ma z nich większy zysk, a zatem może i podwyższa im płacę.
Podobnie praca dzieci. Dzieci pracowały od zawsze, a nie dopiero i tylko w "krwiożerczym kapitalizmie" 19-ego wieku, ponieważ bez tego umierałyby z głodu. W książce "Pachnidło) mamy opis osieroconego chłopca oddanego do pracy w garbarni 18-wiecznego Paryża przez opiekunkę, którą zwyczajnie nie stać na jego utrzymanie. To jest tak proste. Dopiero kapitaliści i pracownicy zmienili obraz rzeczy - dzięki sukcesywnemu podnoszeniu produktywności ludzkiej pracy rodzice nareszcie zaczęli zarabiać tyle, że starczy na utrzymanie nie tylko siebie, ale i dzieci. Dzieci uwolniono zatem od pracy i posłano do szkoły. Dopiero później na początku 20-ego wieku sformalizowano zakaz pracy dzieci. Odsetek pracujących wtedy dzieci w USA wynosił ledwie 2%.
@Adamowitch94 "Kto podwyższa stale produktywność w gospodarce? Kapitaliści. Przedsiębiorca zleca jajogłowemu opracowanie szybszej metody produkcji albo kupuje jakieś rewolucyjne narzędzie dla swoich pracowników, które podwyższa ich produktywność (zamiast łopaty za 100zł kupujemy koparkę za 500000zł), dzięki czemu ma z nich większy zysk, a zatem może i podwyższa im płacę."
W praktyce wygląda to inaczej. Pracodawca kupuje koparkę i zwalnia część załogi, bo maszyna jest wydajniejsza. Pracownikom nie podwyższa pensji, bo twierdzi, że maja teraz lżej niż przy łopacie. Następnie koparka generuje oszczędności i po jakimś czasie kupuje drugą. Zatrudnia kogoś do obsługi i już dwie koparki generują zyski, firma się rozwija i kupuje kolejne koparki, aż do momentu gdy pan szef jest już zmęczony prowadzeniem firmy i postanawia ją sprzedać. Sprzedaje wszystko z zyskiem i idzie na emeryturę, następnie nowy inwestor śrubuje normy, bo chce odrobić jak najszybciej zainwestowane pieniądze nie dając podwyżek, następnie doinwestuje firmę i sprzeda z zyskiem...i tak w kółko do momentu np. bankructwa.
Akurat ta firma wspiera telefony przez 6lat, a nawet dłużej. Model 6S z 2015r dostał kolejny rok najnowszy system, a model 5S z 2013r. dostał w tym roku aktualizacje zabezpieczeń. Więc czemu pretensje do Apple, a nie do sprzętów na Androidzie, które po 3 latach tracą wsparcie tym samym "starzeją" się szybciej i trzeba wymieniać?
Kiedyś w polsce by rodzina mogła wychodować na gospodarstwie tyle jedzenia by trochę zarobić i przeżyć musiała dzieciaki gonić do roboty. Tu jest podobnie mają taką sytuację w kraju że dzieci muszą pracować by mieć za co żyć jak zmniejszymy zapotrzebowanie na ten surowiec to dziecko nie zarobi by się utrzymać nikt mu pieniędzy nie da. To tylko takie przemyślenia ekonomiczne bo takie akcje są bez sensu w krajach rozwiniętych bo czasami narobimy więcej szkód niż chcemy pomóc
Poprzedni używałam 10 lat, temu leci trzeci rok i będę używać póki będzie działać (będzie naprawialny).
Mój telefon ma już chyba z 15 lat i mam nadzieję że jeszcze długo podziała.
Rozumiem zamysł tego demota i jestem za ale z drugiej strony mamy producenta który ma w dupie wsparcie, wyda kilka aktualizacji i nara konsumencie kup nowy. Twórcy aplikacji mają w dupie konsumenta, po co optymalizować kup nowy telefon konsumencie. Wbudowana bateria utrudnia wymianę a dostępne są tylko zamienniki.
Ja telefon zazwyczaj używam kilka lat do czasu aż mnie chu* strzela bo się zacina, długo myśli czy bateria szybko pada. Mój aktualny telefon ma 2 lata i wypalił się ekran, mam cały czas interfejs nawigacji. Na ten moment nie myślę o wymianie. Większość moich telefonów była używana, ostatnie 2 tylko kupiłem nowe.
@BioNano Myślę, że przekaz jest raczej skierowany do osób, które zmieniają sprzęt, bo wychodzi nowszy model i starszy jest już niemodny. Niemniej masz rację. Chodzi o zysk, więc czasem zmiany miedzy modelami są subtelne, ale kończy się wsparcie, albo producent oferuje skrajnie drogie usługi naprawy, by nie opłacało się go naprawiać. To samo jest z produkcją śmieci przy pakowaniu i zwalaniu odpowiedzialności na konsumenta.
Jakiś czas temu widziałem projekt z Wielkiej Brytanii, który miałby zobowiązywać producentów do stosowania części możliwych do wymiany, by ograniczyć elektrośmieci. Bardzo dobra koncepcja, która pewnie odbije się na konsumencie z początku, ale gdy przepisy będą zobowiązywać wszystkich, w końcu zadziała prawo wolnego rynku i w walce o klienta ceny spadną, a mechanizm zostanie. Jak za dawnych czasów, gdy rzeczy się naprawiało, a nie wyrzucało i kupowało nowe, bo produkt sie psuł chwile po zakończeniu gwarancji.
A to nie jest przypadkiem tak, że jakby pozbawić te dzieci pracy, to byłaby dla nich jeszcze większa krzywda?
@Fenin odnieś się do tego co napisał/a @Salamandra90, proszę.
nono, Cobaltu i to przez duże C...
Problemem nie jest to, jak często ktoś sobie kupuje nowy sprzęt, a jak często ktoś go wyrzuca. Możesz kupować nowy telefon co roku, co z tego? Przecież ktoś go odkupi i będzie jeszcze długo w użyciu. To nie od kupujących zależy trwałość sprzętu, a od producenta. To też od niego zależy, czy jego produkt będzie w użyciu kolejne 20 lat, czy po 5 latach i dwóch właścicielach trafi na śmietnik. Wielu ludzi może sobie pozwolić na dosyć nowoczesny sprzęt tylko dzięki temu, że są tacy, co kupują co roku nówkę.
możesz wymienić batterię, ale w sumie to wyjdzie na to samo, bo kobalt jest właśnie wydowbywany na potrzeby baterii
Na jeden samochód elektryczny zużywa się z tysiąc razy tyle kobaltu na akumulatory. Różnica polega na tym, że dla samochodów elektrycznych mamy alternatywę, a wymiana telefonu na model napędzany benzyną nie jest raczej możliwa. Więc ściganie użytkowników za częste kupowanie telefonów to hipokryzja.Takie płaczliwe obrazki niech sobie ci pseudo artyści malują przed fabrykami tesli, jak ich Elon nie pogoni. Nie jestem fanką apple, ale jestem zdania, że ci rozhisteryzowani aktywiści przypieprzają się nie do tych, co trzeba.
Zakladajac ze wszyscy zrezygnuja z nowego telefonu. Apple sie zamknie, nie bedzie po co wydobywac kobaltu. Czy los tych dzieci sie poprawi ? co sie z nimi stanie? Wy myslicie ze jak zamkna kopalnie to one wroca do szkoly i zabawy autkami ? No raczej nie.. umra z glodu.
Problemem nie jest to ze kowalski wymienia telefon... takze rozwiazan trzeba szukac gdzie indziej.
To nie ten kierunek, za telefon płacę tyle że spokojnie można godziwie opłacić wszystkie pracujące nad nim zespoły. Więc to nie ja powinienem ograniczyć kupno a producent zbalansować wynagrodzenia.
Na kilka lat? Tak, jestem w stanie. Swojego ostatniego wymieniłem po 4 latach, bo bardzo zamulał, brakowało mu pamięci, a bateria wystarczała na góra 2 godziny pracy.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 października 2021 o 10:19
Z drugiej strony te dzieci pracują w tej kopalni bo inaczej by z głodu umarły.
Jak stracą pracę to raczej im na dobre nie wyjdzie..
Tak na marginesie uwielbiam jak ludzie tłumaczą demoty z USA które nie mają do nas zastosowania bo raz że nas nie stać dwa że u nas starsze pokolenie które pamięta komunę ma troszkę inną mentalność. My z żoną wymieniamy telefony gdy przestają działać czyli de facto co ok 4-5 lat.
Socjaliści twierdzą, że to związkom zawodowym i państwu opiekuńczemu należy się wdzięczność za "dokonania socjalistyczne" takie jak zakaz pracy dzieci, 8-godzinny dzień pracy, urlop czy wolny weekend.
Niestety jest to nieprawda. Ludzie pracują, ponieważ muszą. Sednem sprawy jest produktywność. Jeśli ich praca ma niską produktywność, to muszą pracować dłużej i ciężej na jedzenie i dach nad głową. Tylko podwyższenie produktywności może skrócić ich dzień pracy.
Kto podwyższa stale produktywność w gospodarce? Kapitaliści. Przedsiębiorca zleca jajogłowemu opracowanie szybszej metody produkcji albo kupuje jakieś rewolucyjne narzędzie dla swoich pracowników, które podwyższa ich produktywność (zamiast łopaty za 100zł kupujemy koparkę za 500000zł), dzięki czemu ma z nich większy zysk, a zatem może i podwyższa im płacę.
Podobnie praca dzieci. Dzieci pracowały od zawsze, a nie dopiero i tylko w "krwiożerczym kapitalizmie" 19-ego wieku, ponieważ bez tego umierałyby z głodu. W książce "Pachnidło) mamy opis osieroconego chłopca oddanego do pracy w garbarni 18-wiecznego Paryża przez opiekunkę, którą zwyczajnie nie stać na jego utrzymanie. To jest tak proste. Dopiero kapitaliści i pracownicy zmienili obraz rzeczy - dzięki sukcesywnemu podnoszeniu produktywności ludzkiej pracy rodzice nareszcie zaczęli zarabiać tyle, że starczy na utrzymanie nie tylko siebie, ale i dzieci. Dzieci uwolniono zatem od pracy i posłano do szkoły. Dopiero później na początku 20-ego wieku sformalizowano zakaz pracy dzieci. Odsetek pracujących wtedy dzieci w USA wynosił ledwie 2%.
@Adamowitch94 "Kto podwyższa stale produktywność w gospodarce? Kapitaliści. Przedsiębiorca zleca jajogłowemu opracowanie szybszej metody produkcji albo kupuje jakieś rewolucyjne narzędzie dla swoich pracowników, które podwyższa ich produktywność (zamiast łopaty za 100zł kupujemy koparkę za 500000zł), dzięki czemu ma z nich większy zysk, a zatem może i podwyższa im płacę."
W praktyce wygląda to inaczej. Pracodawca kupuje koparkę i zwalnia część załogi, bo maszyna jest wydajniejsza. Pracownikom nie podwyższa pensji, bo twierdzi, że maja teraz lżej niż przy łopacie. Następnie koparka generuje oszczędności i po jakimś czasie kupuje drugą. Zatrudnia kogoś do obsługi i już dwie koparki generują zyski, firma się rozwija i kupuje kolejne koparki, aż do momentu gdy pan szef jest już zmęczony prowadzeniem firmy i postanawia ją sprzedać. Sprzedaje wszystko z zyskiem i idzie na emeryturę, następnie nowy inwestor śrubuje normy, bo chce odrobić jak najszybciej zainwestowane pieniądze nie dając podwyżek, następnie doinwestuje firmę i sprzeda z zyskiem...i tak w kółko do momentu np. bankructwa.
Może zacznijmy dbać o to, aby w Kongo kobaltu nie wydobywały dzieci, zamiast o to, aby go wydobywały trochę mniej?
Zależy. Jeśli bedzie działać- tak. Jeśli się utopi- nie. Telefony są zbyt ważne w tych czasach
A co to jest "Cobaltu"? Jakiś bebok?
Moje telefony na ogół wytrzymują 4 lata. Poprzedni miałabym dłużej, gdyby nie to, że Windows na telefonie już się do niczego nie nadawał.
Akurat ta firma wspiera telefony przez 6lat, a nawet dłużej. Model 6S z 2015r dostał kolejny rok najnowszy system, a model 5S z 2013r. dostał w tym roku aktualizacje zabezpieczeń. Więc czemu pretensje do Apple, a nie do sprzętów na Androidzie, które po 3 latach tracą wsparcie tym samym "starzeją" się szybciej i trzeba wymieniać?
Pierwiastki ziem rzadkich - Cobalt, Cryptonit, Amelinium....
Kiedyś w polsce by rodzina mogła wychodować na gospodarstwie tyle jedzenia by trochę zarobić i przeżyć musiała dzieciaki gonić do roboty. Tu jest podobnie mają taką sytuację w kraju że dzieci muszą pracować by mieć za co żyć jak zmniejszymy zapotrzebowanie na ten surowiec to dziecko nie zarobi by się utrzymać nikt mu pieniędzy nie da. To tylko takie przemyślenia ekonomiczne bo takie akcje są bez sensu w krajach rozwiniętych bo czasami narobimy więcej szkód niż chcemy pomóc
Cobaltu, wielką literą w dodatku... serio?