Emeryci tego nie zauważyli kiedyś była kostka masła, teraz też jest kostka masła, kiedyś tankował za 100 zł i trwało to 2 min, teraz tankuje za 100 zł i trwa to 30 sekund, ach ta technologia coraz szybsza :D
Tak samo jest z wieloma produktami. Jeszcze przed wakacjami całkiem sporo czekolad zeszło ze standardowych 100g do 90g. To samo z nabiałem - serki wiejskie po 230g zamiast 250g. Ostatnio widziałem też na imprezie butelkę coli, która wyglądała jak 1l, a miała 800ml.
Już od dobrych kilku lat są tabliczki czekolady po 90 g i kostki masła po 170g, oprócz tych po odpowiednio 100g i 200g. Nie jest to kwestia inflacji tylko kwestia zdobycia klienta. Ja te tabliczki po 90g kupowałam świadomie, kiedy miałam fazę, że wiedziałam, że i tak zjem całą na raz, więc lepiej ciut mniejszą :Do Są też od co najmniej kilku lat butelki soków łudząco podobne do litrowych, ale mające po 900 ml.
Ale takie masła są już od dobrych kilku lat. Nie wiem, jak w innych sklepach, ale w marketach to chleb powszedni i ja już zawsze sprawdzam cenę za kilogram, a i tu czasem zdarzy się, że wezmą przelicznik jakiś z kosmosu i według mojej matematyki wychodzi inaczej niż im (najczęściej drożej). Butelki napojów to też nie jest nowość, tylko jakiś czas to trwa. Podobnie czekolady, dżemy i inne. W marketach można kupić taniej, ale też trzeba uważać i ja raczej nie daję się oszukać, ale pomyślcie sobie o osobach starszych, schorowanych, którzy mają problemy ze wzrokiem, albo pamięć im czasami zawodzi. Uważam, że to jest trochę draństwo.
Tak jest chyba tylko w starych przepisach, z czasów kiedy wszystkie kostki były po 250g. Kwiejszym problemem jest dla mnie podawanie ilości mąki w łyżkach. A przecież łyżki same w sobie są różnych wielkości, a dodatkowo można łyżkę zaladować do brzeżków, z małą górką lub z czubem dwa razy większym niż sama płaska łyżka. We współczesnych recepturach wszystkie ilości i czynności są podawane dokładniej, kiedyś "na oko" było znacznie bardziej powszechną miarą, bo i oczy były lepiej wyszkolone w sztuce odmierzenia do gotowania
https://www.osmnowysacz.pl/gallery/15452920560.jpg
Emeryci tego nie zauważyli kiedyś była kostka masła, teraz też jest kostka masła, kiedyś tankował za 100 zł i trwało to 2 min, teraz tankuje za 100 zł i trwa to 30 sekund, ach ta technologia coraz szybsza :D
Kłamiesz! Nie ma masła "tylko" 170g. Jest głównie 200g. 170g jest dość rzadko spotykane.
Tak samo jest z wieloma produktami. Jeszcze przed wakacjami całkiem sporo czekolad zeszło ze standardowych 100g do 90g. To samo z nabiałem - serki wiejskie po 230g zamiast 250g. Ostatnio widziałem też na imprezie butelkę coli, która wyglądała jak 1l, a miała 800ml.
Już od dobrych kilku lat są tabliczki czekolady po 90 g i kostki masła po 170g, oprócz tych po odpowiednio 100g i 200g. Nie jest to kwestia inflacji tylko kwestia zdobycia klienta. Ja te tabliczki po 90g kupowałam świadomie, kiedy miałam fazę, że wiedziałam, że i tak zjem całą na raz, więc lepiej ciut mniejszą :Do Są też od co najmniej kilku lat butelki soków łudząco podobne do litrowych, ale mające po 900 ml.
Ale takie masła są już od dobrych kilku lat. Nie wiem, jak w innych sklepach, ale w marketach to chleb powszedni i ja już zawsze sprawdzam cenę za kilogram, a i tu czasem zdarzy się, że wezmą przelicznik jakiś z kosmosu i według mojej matematyki wychodzi inaczej niż im (najczęściej drożej). Butelki napojów to też nie jest nowość, tylko jakiś czas to trwa. Podobnie czekolady, dżemy i inne. W marketach można kupić taniej, ale też trzeba uważać i ja raczej nie daję się oszukać, ale pomyślcie sobie o osobach starszych, schorowanych, którzy mają problemy ze wzrokiem, albo pamięć im czasami zawodzi. Uważam, że to jest trochę draństwo.
No i weź tu i piecz ciasto, gdy w przepisie jest np.: weź pół kostki masła... No i zakalec gotowy:)
Tak jest chyba tylko w starych przepisach, z czasów kiedy wszystkie kostki były po 250g. Kwiejszym problemem jest dla mnie podawanie ilości mąki w łyżkach. A przecież łyżki same w sobie są różnych wielkości, a dodatkowo można łyżkę zaladować do brzeżków, z małą górką lub z czubem dwa razy większym niż sama płaska łyżka. We współczesnych recepturach wszystkie ilości i czynności są podawane dokładniej, kiedyś "na oko" było znacznie bardziej powszechną miarą, bo i oczy były lepiej wyszkolone w sztuce odmierzenia do gotowania