Tiaaa, jasne....
A gdy nauczyciel zobaczy sińce - powiadomi służby. Gdy na wizję lokalną przyjdzie policjant z pytaniem "ktoś ?? coś ???" - to wszyscy sąsiedzi jak jeden mąż odpowiedzą
-- Łooo, panie, ja tam nic nie wiem, w cudze sprawy się nie wtrącam. Rodzina porządna jest, do kościoła chodzą. Dzieci czyste i grzeczne - dzieńdobry zawsze mówią. Złodziejów lepiej ścigajta a nie o spokojnych ludzi się wypytujecie....
@BrickOfTheWall A dziwisz się? Finalnie policja poda tej patologicznej rodzince: imię, nazwisko i adres zgłaszającego. Ludzie wolą anonimowo, żeby potem nie dostać w zęby, bądź nie zastać wybitych szyb.
@VaniaVirgo dane zgłaszającego zna tylko dyżurny, który wysyła na interwencję chyba że jest to debilne zgłoszenie typu "pszczoły sąsiada wlatują na moją posesję". Żaden gliniarz, choć prosto po kursie nie poda takich info. Rozchodzi się tylko o to czy będą świadkowie. A nawet jeśli policja nie może nic z tym zrobić to jest pomoc społeczna, a gdy ta się zwróci do policji to już nie ma przebacz.
@borg8472 Mieliśmy bardzo upierdliwego sąsiada, który wzywał policje o swoje wymysły. Inny sąsiad miał ogrzewanie gazowe i szedł z butlą gazu, cyk zgłoszenie, że produkuje bomby. I tak na przykład byli u mnie, bo ów sąsiad zgłosił, że mamy lokatorów na dziko, bo ktoś tam mnie odwiedzał. Złomiarze ukradli zawias spowalniający drzwi, cyk, zgłoszenie na mnie, bo wychodziłam z domu. Każdy miewał odwiedziny policji, lub był wzywany na przesłuchanie z takich właśnie powodów. A skąd wiemy, że to ten sąsiad zgłaszał? Ano stąd, że policja bez żadnych ceregieli informowała nas, kto zgłaszał, nawet nie pytaliśmy.
@VaniaVirgo przypuszczam że powiedzieli to już po którejś wizycie z rzędu, a z drugiej strony to za bezpodstawne wezwanie jest dość solidny mandat, przed podwyżką to było 500 zł a teraz nawet nie wiem, więc powinni go byli "wyleczyć" z takich zgłoszeń chyba że ma zdiagnozowaną chorobę psychiczną albo się po prostu litowali nad nim. Mieliśmy taką panią która wydzwaniała do dyżurnego z najróżniejszymi pomysłami, tak się do tego przyzwyczailiśmy, że któregoś dnia dyżurny wysłał nas do niej bo coś przez kilka dni nie dzwoniła. Na miejscu okazało się że potrzebna jest karetka.
taa, są jeszcze tacy, którzy krzywdzą swoje dzieci, ale w dyskretny sposób. Ja miałem pecha mieć takich rodziców, bo nie mogłem na nikogo liczyć. W takich przypadkach mało kto uwierzy dzieciom, szczególnie, że krzywda nie dzieje się w postaci bicia dzieci.
@jakisgoscanonim Podstawowy problem jest taki, że wszelkie służby mają wbity do łbów jednostronny obraz przemocy i patologii. Jak trafią do domku z ogródkiem, pogada z nimi matka-prawniczka albo ojciec-profesor, to odchodzą zachwyceni. A taki dom również może być bardzo zły. Nawet jeśli wyżej wymienieni nie biorą do ust nawet kropli alkoholu.
@daclaw tak, dodatkowo problemem jest to, że tacy właśnie świetnie się "ukrywają". Robią sobie pr jak najlepiej tylko mogą, zachowują się dobrze przy innych ludziach, a kiedy są w domu, no to już inna sprawa. Dlatego ktokolwiek kto nie jest ich dzieckiem i nie wie co się odwala tak naprawdę w domu, to myśli, że tacy rodzice są super ludżmi i nawet nie mają pojęcia, że zostali nabrani, nawet krewni i bliscy nie wiedzą kim tak naprawdę są ci ludzie...
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
28 grudnia 2022 o 13:58
Wyzywanie przypomniało mi, jak lata temu usłyszałem przez ścianę, jak sąsiadka na swojego syna wrzeszczy "Ty sku#wysynu!". Każdy zna siebie najlepiej, pomyślałem.
Tiaaa, jasne....
A gdy nauczyciel zobaczy sińce - powiadomi służby. Gdy na wizję lokalną przyjdzie policjant z pytaniem "ktoś ?? coś ???" - to wszyscy sąsiedzi jak jeden mąż odpowiedzą
-- Łooo, panie, ja tam nic nie wiem, w cudze sprawy się nie wtrącam. Rodzina porządna jest, do kościoła chodzą. Dzieci czyste i grzeczne - dzieńdobry zawsze mówią. Złodziejów lepiej ścigajta a nie o spokojnych ludzi się wypytujecie....
@BrickOfTheWall A dziwisz się? Finalnie policja poda tej patologicznej rodzince: imię, nazwisko i adres zgłaszającego. Ludzie wolą anonimowo, żeby potem nie dostać w zęby, bądź nie zastać wybitych szyb.
@VaniaVirgo dane zgłaszającego zna tylko dyżurny, który wysyła na interwencję chyba że jest to debilne zgłoszenie typu "pszczoły sąsiada wlatują na moją posesję". Żaden gliniarz, choć prosto po kursie nie poda takich info. Rozchodzi się tylko o to czy będą świadkowie. A nawet jeśli policja nie może nic z tym zrobić to jest pomoc społeczna, a gdy ta się zwróci do policji to już nie ma przebacz.
@borg8472 Mieliśmy bardzo upierdliwego sąsiada, który wzywał policje o swoje wymysły. Inny sąsiad miał ogrzewanie gazowe i szedł z butlą gazu, cyk zgłoszenie, że produkuje bomby. I tak na przykład byli u mnie, bo ów sąsiad zgłosił, że mamy lokatorów na dziko, bo ktoś tam mnie odwiedzał. Złomiarze ukradli zawias spowalniający drzwi, cyk, zgłoszenie na mnie, bo wychodziłam z domu. Każdy miewał odwiedziny policji, lub był wzywany na przesłuchanie z takich właśnie powodów. A skąd wiemy, że to ten sąsiad zgłaszał? Ano stąd, że policja bez żadnych ceregieli informowała nas, kto zgłaszał, nawet nie pytaliśmy.
@VaniaVirgo przypuszczam że powiedzieli to już po którejś wizycie z rzędu, a z drugiej strony to za bezpodstawne wezwanie jest dość solidny mandat, przed podwyżką to było 500 zł a teraz nawet nie wiem, więc powinni go byli "wyleczyć" z takich zgłoszeń chyba że ma zdiagnozowaną chorobę psychiczną albo się po prostu litowali nad nim. Mieliśmy taką panią która wydzwaniała do dyżurnego z najróżniejszymi pomysłami, tak się do tego przyzwyczailiśmy, że któregoś dnia dyżurny wysłał nas do niej bo coś przez kilka dni nie dzwoniła. Na miejscu okazało się że potrzebna jest karetka.
taa, są jeszcze tacy, którzy krzywdzą swoje dzieci, ale w dyskretny sposób. Ja miałem pecha mieć takich rodziców, bo nie mogłem na nikogo liczyć. W takich przypadkach mało kto uwierzy dzieciom, szczególnie, że krzywda nie dzieje się w postaci bicia dzieci.
@jakisgoscanonim Podstawowy problem jest taki, że wszelkie służby mają wbity do łbów jednostronny obraz przemocy i patologii. Jak trafią do domku z ogródkiem, pogada z nimi matka-prawniczka albo ojciec-profesor, to odchodzą zachwyceni. A taki dom również może być bardzo zły. Nawet jeśli wyżej wymienieni nie biorą do ust nawet kropli alkoholu.
@daclaw tak, dodatkowo problemem jest to, że tacy właśnie świetnie się "ukrywają". Robią sobie pr jak najlepiej tylko mogą, zachowują się dobrze przy innych ludziach, a kiedy są w domu, no to już inna sprawa. Dlatego ktokolwiek kto nie jest ich dzieckiem i nie wie co się odwala tak naprawdę w domu, to myśli, że tacy rodzice są super ludżmi i nawet nie mają pojęcia, że zostali nabrani, nawet krewni i bliscy nie wiedzą kim tak naprawdę są ci ludzie...
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 grudnia 2022 o 13:58
Do takich sytuacji wzywa się policję, a nie pisze listy do k***y nędzy!
Obawiam się, że ta kartka nie wpłynie na zmianę zachowania "mamy".
Świetny list, ale nic tu nie pomoże. Ja napisałabym z całymi danymi osobowymi. Jeśli matka się nie patyczkuje to dlaczego ja miałabym?
To trzeba w oczy powiedzieć a nie pisać durne karteczki. Zachowanie poniżej poziomu krytyki. Żenada
Wyzywanie przypomniało mi, jak lata temu usłyszałem przez ścianę, jak sąsiadka na swojego syna wrzeszczy "Ty sku#wysynu!". Każdy zna siebie najlepiej, pomyślałem.