Jak jej to pasuje to nikt nie ma prawa się czepiać ale żeby tak poświęcać się pracy, tracić bądź co bądź tyle czasu na pracę i dojazd do niej to albo trzeba zarabiać kosmiczne pieniądza albo być nieuleczalnym pracoholikiem.
@Arek942 Jeśli dzieci aż tak jej przeszkadzają to na ch*j je sobie robiła? Wtedy mogłaby czytać/oglądać/spać/rozmawiać na własnej kanapie w domu. Posiadanie dzieci nie jest obowiązkowe. Takie to proste a takie trudne do ogarnięcia.
@borgil1 Wystarczy przeczytać link pod demotem tam jest, że jest urzędniczką i czasem pracuje zdalnie. Wiec można, ale jak ktoś chce żyć w pociągu to jego sprawa, ja uważam, że to kretyństwo.
@stanbo Jak dla mnie kretyństwo. Przecież za tyle godzin co spędza w pociągu mogła by pracować w Bydgoszczy na 2 etaty i miała by więcej pieniędzy. Bydgoszcz to nie jest małe miasto i dla chcącego jest praca.
W tej sytuacji pomyślałbym jak dodatkowo zostać konduktorem. Każdego dnia traci bezproduktywnie całą dniówkę siedząc w pociągu i płacąc za dojazd. A tak skoro i tak jest poza domem 16 godzin to sobie dorobi.
@koszmarek66 Niektórzy odpoczywają w pociągu. Ja np. nigdzie nie koncentrowałam się tak dobrze na lekturze lub nauce, jak w pociągach, w drodze na uczelnię. Będąc konduktorem nie mogłaby regenerować się w czasie dojazdów, ani realizować innych swoich celów.
Niemniej gdybym miała dojeżdżać do pracy przez tyle godzin, zdecydowanie zastanowiłabym się nad opcją części noclegów w tygodniu w mieście, w którym bym pracowała.
@Ochrety Zazdraszczam :) Kiedy przyszło mi cokolwiek przeczytać i przeanalizować w pociągu to efektywność była kilka razy niższa od domu/biura.
O ile się da to też uważam, że korzystniej byłoby umówić się na pracę 4 dni po 10 godzin i załatwić 3 noclegi. Zostaje dodatkowy dzień na pobyt w domu. Znam jedną taką osobę... ale jest dyrektorem...
To już podchodzi pod masochizm :) choćby mi ktoś dawał w pracy 10 tysi na rękę to miałbym gdzieś takie jeżdżenie codziennie. Życie ma się jedno. Swoją drogą to ciekawe ile zarabia, że się jej kalkuluje to w jakikolwiek sposób, pomijając brak życia osobistego i wegetację. Szczyt marzeń, wrócić do domu i uwalić się na wyro by za kilka godzin znów wstawać do roboty.
Praca zdalna nie jest opcją?
@Sok__Jablkowy Jeśli jest 'chirurżką' albo "motorniczynią' metra to raczej nie.
@Tomasz3652
Wiesz więcej niż ja, na temat jej zawodu?
@Tomasz3652 wystarczy przeczytać w linku pod demotem, że jest urzędniczką i czasem pracuje zdalnie.
No to zaczął się program "podróż do pracy+" ocieplenia wizji spędzania w pracy i drodze do niej połowy życia, a drugiej na spaniu w "przechowalniach".
https://youtu.be/wdtlsl5qnB0
Czego to ludzie nie robią by odpocząć od dzieci.
@Dobrutro Nie zapominajmy o mężu.
Jak jej to pasuje to nikt nie ma prawa się czepiać ale żeby tak poświęcać się pracy, tracić bądź co bądź tyle czasu na pracę i dojazd do niej to albo trzeba zarabiać kosmiczne pieniądza albo być nieuleczalnym pracoholikiem.
@krzysio6666 w pociągu można robić to co w domu na kanapie. Czytać, oglądać, spać czy rozmawiać i dzieci ci nie przeszkadzają. Dobrze zrobiła ;)
@Arek942 Jeśli dzieci aż tak jej przeszkadzają to na ch*j je sobie robiła? Wtedy mogłaby czytać/oglądać/spać/rozmawiać na własnej kanapie w domu. Posiadanie dzieci nie jest obowiązkowe. Takie to proste a takie trudne do ogarnięcia.
@panna_zuzanna_i_wanna bo chce dzieci ale max 2 godziny dziennie. Takie to proste
najważniejsze mieć wybór
To jakieś kretyństwo, traci życie na dojazdy plus pieniądze. Od czego jest praca zdalna jak kuż koniecznie musi pracować w stolicy.
@antyfrajer a jak sprzątaczka?
@antyfrajer To kwestia pieniędzy.
@borgil1 Wystarczy przeczytać link pod demotem tam jest, że jest urzędniczką i czasem pracuje zdalnie. Wiec można, ale jak ktoś chce żyć w pociągu to jego sprawa, ja uważam, że to kretyństwo.
@stanbo Jak dla mnie kretyństwo. Przecież za tyle godzin co spędza w pociągu mogła by pracować w Bydgoszczy na 2 etaty i miała by więcej pieniędzy. Bydgoszcz to nie jest małe miasto i dla chcącego jest praca.
W tej sytuacji pomyślałbym jak dodatkowo zostać konduktorem. Każdego dnia traci bezproduktywnie całą dniówkę siedząc w pociągu i płacąc za dojazd. A tak skoro i tak jest poza domem 16 godzin to sobie dorobi.
@koszmarek66 Niektórzy odpoczywają w pociągu. Ja np. nigdzie nie koncentrowałam się tak dobrze na lekturze lub nauce, jak w pociągach, w drodze na uczelnię. Będąc konduktorem nie mogłaby regenerować się w czasie dojazdów, ani realizować innych swoich celów.
Niemniej gdybym miała dojeżdżać do pracy przez tyle godzin, zdecydowanie zastanowiłabym się nad opcją części noclegów w tygodniu w mieście, w którym bym pracowała.
@Ochrety Zazdraszczam :) Kiedy przyszło mi cokolwiek przeczytać i przeanalizować w pociągu to efektywność była kilka razy niższa od domu/biura.
O ile się da to też uważam, że korzystniej byłoby umówić się na pracę 4 dni po 10 godzin i załatwić 3 noclegi. Zostaje dodatkowy dzień na pobyt w domu. Znam jedną taką osobę... ale jest dyrektorem...
Nie wiem jak to jest jak jeździsz na codzien do roboty, ale jak mogę zawsze wybieram pociąg.
Syn skończy szkołę, ale zapomni kim jest ta pani która wieczorem wpada na krótką drzemkę.
@pafcio80 autor pewnie zastosował jakiś swój błędny skrót myślowy i zamiast napisać "do i z" napisał tylko "do". Ale to i tak nie jest normalne.
To ona ma dom tylko do spania...a jakiekolwiek relacje z rodziną to kiedy
To już podchodzi pod masochizm :) choćby mi ktoś dawał w pracy 10 tysi na rękę to miałbym gdzieś takie jeżdżenie codziennie. Życie ma się jedno. Swoją drogą to ciekawe ile zarabia, że się jej kalkuluje to w jakikolwiek sposób, pomijając brak życia osobistego i wegetację. Szczyt marzeń, wrócić do domu i uwalić się na wyro by za kilka godzin znów wstawać do roboty.
A chociaż dobrze płacą? Dla dziecka to robi, a dziecko przez to traci matkę.