@KENJI512 Mam zdecydowanie inne wspomnienia a propos tego, w jakich czasach żyli moi rodzice i na co sobie mogli pozwolić za jedną pensję. Dopuszczam ewentualność, że możemy mówić o zupełnie różnych okresach (akurat moi weszli w dorosłość na przełomie lat 80-90.), ale istnieje spora szansa, że masz lekko zaburzoną percepcję ;)
G... prawda. Za tamtych czasów, może i nie było 500+, ale po pierwsze byli dziadkowie, którzy najczęściej nie pracowali, więc mogli zajmować się wnukami, po drugie, w większości zakładów pracy były dodatki wakacyjne (sam pamiętam jak co roku jechało się na dwa tygodnie nad morze) albo wczasy pod gruszą, dodatki na dzieci, paczki świąteczne (i to sensowne a nie takie jak dzisiaj na siłę), przydziały na mieszkania służbowe (czy dla całej rodziny) itd itp. Tak więc niestety, ale ten schyłek PRL to był socjal dokładnie taki sam jak dzisiaj. Dlatego uważam że PiS nie różni się niczym od socjalistów i populistów z tamtego okresu.
Natomiast jeśli chodzi o lata 90+ to nie było tak prosto, a utrzymanie domu i wychowanie dzieci graniczyło z cudem, w szczególności jeśli mówimi o realiach miejscowości po PGRowskich. Nieliczni którzy "dorwali się do tortu" mieli dobrze w tym okresie.
Bzdura.
A zasiłek rodzicielski?
W zakładach, w których pracowało ponad 100 kobiet wymagane było stworzenie żłobka dla dzieci pracownic.
Bony to były na każde święta. Wczasy z zakładów.
Sumy były dużo niższe niż 500 plusy ale były.
Dziadkowie na emeryturze od 55 roku życia, większość na mieszkanie czekała a nie kupowała, praca z browarkiem w dłoni (nie chodzi o alkohol tylko o ogólne podejście do pracy tamtych czasów), a tak poza tym to tolerancja na biedę była wyższa- dzisiejsze instytucje pewnie odebrałyby dzieci 50% społeczeństwa gdyby je nagle przenieść do tamtych czasów. Dodatkowo informacje rozchodzily się o wiele wolniej więc wydaje nam się że tragedii i błędów rodzicielskich było mniej, co trochę zaburza nam porównanie. Także z tym radzeniem sobie to bym nie przesadzał... wydaje mi się że mieli wręcz łatwiejsze zadanie niż dzisiejsza parka z kredytem, płatnym przedszkolem, stresującą pracą w korpo lub januszexie i dziadkami którzy o emeryturze co najwyżej marzą.
Oni ich nie potrzebowali, ba, nawet za jedną pensję się utrzymali a nawet mieszkanie kupili :D
Bo nie żyli w czasach rozdawnictwa, robinhoodztwa i zabierania pracującym, oddawania niepracującym.
@KENJI512 Mam zdecydowanie inne wspomnienia a propos tego, w jakich czasach żyli moi rodzice i na co sobie mogli pozwolić za jedną pensję. Dopuszczam ewentualność, że możemy mówić o zupełnie różnych okresach (akurat moi weszli w dorosłość na przełomie lat 80-90.), ale istnieje spora szansa, że masz lekko zaburzoną percepcję ;)
Bo im dziadki pomagaly, a teraz jak dziadki maja pracowac prawie do 80tki to co?
Byli bardziej zaradni i mogli liczyć na pomoc dziadków
G... prawda. Za tamtych czasów, może i nie było 500+, ale po pierwsze byli dziadkowie, którzy najczęściej nie pracowali, więc mogli zajmować się wnukami, po drugie, w większości zakładów pracy były dodatki wakacyjne (sam pamiętam jak co roku jechało się na dwa tygodnie nad morze) albo wczasy pod gruszą, dodatki na dzieci, paczki świąteczne (i to sensowne a nie takie jak dzisiaj na siłę), przydziały na mieszkania służbowe (czy dla całej rodziny) itd itp. Tak więc niestety, ale ten schyłek PRL to był socjal dokładnie taki sam jak dzisiaj. Dlatego uważam że PiS nie różni się niczym od socjalistów i populistów z tamtego okresu.
Natomiast jeśli chodzi o lata 90+ to nie było tak prosto, a utrzymanie domu i wychowanie dzieci graniczyło z cudem, w szczególności jeśli mówimi o realiach miejscowości po PGRowskich. Nieliczni którzy "dorwali się do tortu" mieli dobrze w tym okresie.
Bzdura.
A zasiłek rodzicielski?
W zakładach, w których pracowało ponad 100 kobiet wymagane było stworzenie żłobka dla dzieci pracownic.
Bony to były na każde święta. Wczasy z zakładów.
Sumy były dużo niższe niż 500 plusy ale były.
Inne czasy. Czasy się zmieniają.
Dziadkowie na emeryturze od 55 roku życia, większość na mieszkanie czekała a nie kupowała, praca z browarkiem w dłoni (nie chodzi o alkohol tylko o ogólne podejście do pracy tamtych czasów), a tak poza tym to tolerancja na biedę była wyższa- dzisiejsze instytucje pewnie odebrałyby dzieci 50% społeczeństwa gdyby je nagle przenieść do tamtych czasów. Dodatkowo informacje rozchodzily się o wiele wolniej więc wydaje nam się że tragedii i błędów rodzicielskich było mniej, co trochę zaburza nam porównanie. Także z tym radzeniem sobie to bym nie przesadzał... wydaje mi się że mieli wręcz łatwiejsze zadanie niż dzisiejsza parka z kredytem, płatnym przedszkolem, stresującą pracą w korpo lub januszexie i dziadkami którzy o emeryturze co najwyżej marzą.