Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
P Pawel_Kot
+18 / 20

"Siedziałam pod gatem czekając na boarding i nie słyszałam last calli". Szybko się ojczystej nowy wyzbywamy, gdy za granicę wyjeżdżamy. Jeszcze rozumiem, że w mowie komuś się wyrwie... :(

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M mantrox
+13 / 13

@Pawel_Kot oj tam, nie komplejnuj tylko bukuj sobie holideja ;)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
0 / 4

@Pawel_kot Czepialstwo na siłę. Polskie nazewnictwo jest bardzo wieloznaczne, często nazywany tak samo różne rzeczy i trzeba tłumaczyć dokładnie o co chodzi. Jak ktoś lata, to z pewnością zna konkretne pojęcia używane powszechnie w lotnictwie, a jak ktoś nie lata, to i tak trzeba by mu objaśnić co, jak i dlaczego. Później ludzie mówią bilet, a jednak boarding pass to karta pokładowa, a im się wydawało, że chodzi o coś innego, ktoś mówi o bramkach, ale jakich bramkach? Chodzi o bramki do samolotu, bramki na odprawie, bramki przy kontroli bezpieczeństwa? Już nie mówiąc o tym, że niektórych nazw nie ma i ludziom się tłumaczyć nie chce. Łatwiej powiedzieć boarding niż wejście do samolotu. Szczególnie, że na każdym lotnisku będzie się to nazywać boarding, bo to powinien zrozumieć każdy. Tak samo próbując komuś przetłumaczyć wywoływanie pasażerów nam nagle wyjdzie ostatnie namaszczenie. Tak samo pięknie się ludzie nauczyli, że surround sound to ładnie po polsku dźwięk przestrzenny. No a że się technologia rozwinęła i kolejną iteracją jest spatial sound, to teraz nigdy nie wiadomo. Z angielskiego jest jasne, surround ma dwie osie (otacza użytkownika), a spatial jest w trzech osiach (trójwymiarowa przestrzeń), ale nasze kreatywne nazewnictwo lubi odbiegać od tego, co oznacza, bo czemu nie. Dokładnie z tego samego powodu w mowie korporacyjnej wali się angielskimi nazwami na wszystko, co po polsku by prowadziło do nieporozumień.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Pawel_Kot
0 / 0

@ZONTAR Ech Zontar, znowu Ty ;) Zgodnie z zasadą każdy sądzi po sobie, to kto tu się czepia na siłę? Angielskie nazewnictwo nie jest wieloznaczne? Na przykład "DRAFT = projekt/wersja robocza / tworzyć wersję roboczą, brudnopis, oddelegować coś, przerzucać na kogoś innego, selekcja / dokonywać selekcji, powołać, przywołać, haust, duży łyk / łykać, zaciągać się, beczkowy [np beczkowe piwo], pociągowy [np koń], pobór do wojska / poborowi w wojsku, wybrać zawodnika do drużyny, polecenie wypłaty.", nie wspominając o słowach typu "SET". Jeśli jednak mowa o lotnisku, to z kontekstu dokładnie wiadomo o co chodzi. Ale zrobiła nam się moda, żeby w każdym zdaniu podkreślać, że jest się "rodzonym Anglikiem" od przynajmniej dwóch lat. ;) No chyba, że ktoś ma problem po polsku odróżnić bilet lotniczy od karty pokładowej i musi się ratować obcym językiem :D Podałeś dobry przykład surround vs. spatial. Jedno zawiera się w drugim. Spatial to technologia wykorzystywana do uzyskania wrażenia przestrzenności dźwięku, podczas gry surround to konfiguracja głośników polegająca na ustawieniu ich "dookoła" odbiorcy. Nadal z kontekstu wiemy, że chodzi o głośniki (surround) albo technologie z tym związaną (spatial), jednak nie jest to takie oczywiste. Efekt dźwięku przestrzennego można osiągnąć także na inne sposoby, bez wykorzystania głośników w konfiguracji przestrzennej. Naturalnym jest też proces przenikania słów obcych do języka polskiego, zwłaszcza w dziedzinach, w których istnieje bogata dokumentacja w dobrze znanym języku, np. autentication -> autentykacja zamiast uwierzytelnienie. Czasami bierze się to z braku wiedzy lub lenistwa osób tłumaczących, czasami z chęci uproszczeń. Chcąc upraszczać język, może wszyscy powinniśmy porzucić język polski i zacząć mówić po angielsku - jest łatwiejszy. Ech, znów zmarnowałem czas odpisując na komentarze. :/

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
+1 / 1

@Pawel_Kot Zacny chochoł mości panie, tylko niewiele ma do tematu. Przede wszystkim mało kto (jeśli ktokolwiek) używa przymiotników czy czasowników zapożyczonych z angielskiego, więc już możesz sobie ten "draft" skrócić wyłącznie do rzeczowników. Mamy więc wersję roboczą, pobór. Nie wiem po co walisz tu synonimami. Pobranie czegoś (selekcja), pobór do wojska czy pobieranie kasy z banku to nadal pobieranie, tylko sobie ładnie podmieniłeś synonimy i dopisałeś coś aby wydawało się bardziej precyzyjne. Nie jest. Tak samo po polsku mówimy o poborze jak w angielskim mówi się o drafcie, więc w tym kontekście są równoważne - nie ma przewagi nad używaniem angielskiej nazwy. No ale jak już mówić o drafcie maila, to nagle staje się to całkiem oczywiste i krótsze od projektu wiadomości poczty elektronicznej. I do tego się to wszystko sprowadza, niektóre angielskie słowa spotykamy tak często w danym kontekście, że zastosowanie ich jest bardziej precyzyjne i łatwiejsze. Dlatego większość ludzi pracujących z anglojęzycznymi systemami organizacji zadań wystawia ticketa. Wiadomo, że to może być bilet i wiele innych rzeczy, ale w tym kontekście każdy wie o co chodzi i jest dużo bardziej zrozumiałe od prób spolszczenia tego, jak nazwać utworzenie nowego zadania w tymże systemie. Mam dla Ciebie zadanie - masz coś zrobić. Mam dla Ciebie ticketa - ok, dostaniesz numerek w dobrze nam znanym systemie, masz tam przypisany czas, wymagania i wszystko inne, co wiąże się z oficjalną drogą wnioskowania o wykonanie czegoś.

Co do spatial, to jest to też konfiguracja nagłośnienia jak surround. Spatial poza głośnikami przód/tył/boki znanymi z surround ma też głośniki wysokościowe/sufitowe. W sumie nie wiem jak poprawnie przetłumaczyć upfiring w tym kontekście, ale używanie anglojęzycznego przymiotnika brzmi źle. Spatial wymaga albo instalacji głośników w suficie, albo w bieda wersji instalacji głośników wycelowanych w sufit, których dźwięk będzie się odbijał w kierunku słuchacza. W każdym razie spatial i surround to różne konfiguracje głośników tak samo jak stereo. Kupując spatial absolutnym minimum jest system 5.0.2, a w przypadku surroundu minimum jest 5.0. Różnica dotyczy właśnie trzeciego segmentu głośników zmieniających dźwięk z koła w sferę i właśnie przez to jest problem z tłumaczeniem.
I nie, nie ma tu rozgraniczenia na konfigurację głośników i technologię. Zarówno surround jak i spatial są i konfiguracją głośników (np. dla kina domowego), i mogą być symulowane za pomocą jakiejś technologii. Możesz kupić słuchawki surround i spatial, możesz kupić zestaw głośników surround i spatial.

Tak czy srak, zupełnie ominąłeś clue tego, o czym pisałem. Innym zjawiskiem jest durnowate wciskanie anglicyzmów tam, gdzie nie mają żadnego zastosowania, a zupełnie innym zjawiskiem jest wykorzystywanie oryginalnych nazw obcojęzycznych w kontekście, w którym występują po angielsku. Dokładnie w ten sam sposób wielu ludzi idzie do getrankemarktu, bo w naszym języku nie ma równie precyzyjnego określenia na sklep wielkopowierzchniowy przeznaczony wyłącznie do napojów. Jeszcze lepszym przykładem może być instruowanie kogoś aby udał się do Customs and Border Protection. Przecież można to z łatwością przetłumaczyć, ale ostatecznie od słuchacza będzie to wymagało ponownego przetłumaczenia na angielski. I tu masz bardzo prosty wyznacznik, którym warto się kierować. Jeśli słuchacz będzie potrzebował obcojęzycznej nazwy, to możesz jej od razu użyć. Nie ma sensu bawić się na tłumaczenie angielski->polski->angielski wszędzie tam, gdzie ktoś i tak będzie musiał się posługiwać angielską nazwą. Prędzej po drodze zrobisz błąd w tłumaczeniu niż cokolwiek poprawisz.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Pawel_Kot
0 / 0

@ZONTAR Nie sposób się nie zgodzić. Dziękuję za szczegółową odpowiedź. Pozdrawiam.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Peda
+5 / 5

Podczas ostatniego lotu miałam okazję siedzieć obok pewnej pary z Polski, która przez cały lot do Malagi (ok 3h) się kłóciła. Poszło o to, że koleś dowiedział się, że jego dziewczyna poszła z kolegą na wesele, a on o tym nie wiedział. Wywiązała się z tego solidna dyskusja podczas której laska zarzuciła mu brak przestrzeni w związku xD punktem kulminacyjnym był moment, w którym chłopak się popłakał (płakał tak z godzinę), a z samolotu wysiedli już osobno. Żyćko :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
O konto usunięte
-5 / 5

@Peda jaka pipka hahaha :D

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
C C1VenomMX321
0 / 0

Co za historie.
Śmiechom nie było końca.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A adamis62
+2 / 2

Z tymi psami reagującymi na kiełbasę to bajka. Nie raz woziłem wędliny i żaden piesek nigdy nie zareagował. Zapytałem w końcu o to norweskiego pogranicznika. Odpowiedział, że te psy są szkolone, by nie reagowały na takie zapachy. Gdyby nie to, bardzo łatwo było by je zmylić.

Poza tym wędliny można zapakować w kilka foliówek. Zawsze tak robiłem i nic nie było czuć.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M madass07
0 / 0

@adamis62 psy muszą być szkolone na takie zapachy ponieważ często jest ASF i nie wolno wwozić mięsa do wielu krajów. Nigdy żadna zapomniana kanapka czy skitrane pętko kiełby nie zostało przeoczone przez psy a jako, że latamy co roku bo mieszkamy na innym kontynencie wiem z doświadczenia, że jednak psy wyczuwają kiełby. Natomias najłatwiej psy zmylić zapachem kawy i dlatego często jest używana do przemytu różnych supstancji. Plus kiedyś woreczki próżniowe nie były dostępne podobnie jak folia spożywcza.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem