Heh - dobre ! Tylko, że Polscy politycy się leczą w naszym kraju - bez kolejek i na nfz`ta. Polscy politycy to nadklasa człowieka. A my, szare myszki cieszmy się, że nie dowalili nam inflacji 100% (jeszcze).
Politycy i ich najbliższe rodziny powinni mieć obowiązek leczenia się tylko przez NFZ i bez żadnych przywilejów w zwykłych szpitalach, a ich dzieci obowiązek nauki w państwowej szkole do 18 roku życia. A jak to politykowi nie pasuje to niech się weźmie za jakąś uczciwą pracę.
@tomekbydgoszcz Oczekiwanie przez pół dnia na to aż pani w recepcji przychodni łaskawie odbierze telefon a później 3lata czekania na zabieg wymusiłby reformę służby zdrowia.
@Obiektywny1
Tylko najgorsze jest to, że politycy nawet jakby musieli na NFZ się leczyć to by nie czekali, bo dzwonili by bezpośrednio do dyrektora placówki, którego etat od nich zależy (lub kontrakt placówki) więc u nas i tak to by nie działało.
Nie da się polepszyć polskiej tzw. służby zdrowia. Jeśli by zacząć wprowadzać jakieś zmiany, to dopiero za jakieś 50 lat zobaczymy efekty. O ile dałoby się przepchnąć zmiany. Swoją drogą to absurd. Narzekamy na służbę zdrowia, jednocześnie jak ktoś chce wprowadzić system publiczno-prywatnej służby zdrowia to podnosi się krzyk i wszelkie próby wprowadzenia prywatnych środków do państwowej służby są blokowane. Pamiętam jak w szpitalu, do którego jestem przypisany, lokalny biznesmen chciał wynająć ostatnie piętro szpitala (ortopedia), chciał zatrudnić lekarzy i zorganizować leczenie oczu (coś jak w Nałęczowie). Jedynie należało ortopedię przenieść na niższe piętro - to był jedyny warunek. Nie dostał na to zgody, bo szpital (mimo, że zadłużony) jest państwowy. Dla mnie to podchodzi jak działanie na szkodę szpitala. Przecież byłyby stałe przychody dla szpitala. I rozwój.
@jaroslaw1999 zgadzam się i dodam że w większości przypadków służba zdrowia kuleje przez niechęć, niechęć do pracy, niechęć do obsługi, niechęć do zmian. Skąd ta niechęć? Przez brak konkurencji i stały dopływ gotówki z budżetu. Im się po prostu nie opłaca ulepszać bo kasa i tak spłynie i bez względu na wiele nikt pracy nie straci. W taki sposób kazda firma polegnie. Nie mówię tutaj o operacjach ratujących życie, ale o zwykłym dniu powszednim np. Numerki w kolejce mają nawet kebaby, służba zdrowia rzadko, infolinie nie korzystają z selekcji problemów, automatycznych responderow czy czasu oczekiwania, wszędzie indziej norma tutaj cud. Wyżywienie biedne ale bardziej chodzi o sposób podania, no zróbcie do jasnej kanapkę 80-latce leżącej w łóżku żeby to jakoś wyglądało, a nie wszystko oddzielnie i do kobiety musi przyjść córka bo ta ledwo widelec trzyma. To pokazuje patologię tego systemu, co jest głębiej jak tak prozaiczne rzeczy kuleją aż boję się zapytać. I kasa nie rozwiąże wszystkich problemów bo jak wlewasz wodę do dziurawego wiadra to mocniejsze odkręcenie kurka w niczym na dłuższą metę nie pomoże.
Nic by to nie zmieniło - za wyjątkiem wyjątkowych przypadków, gdzie są to jakieś nowości i bardzo poważne choroby, w Polsce mamy wystarczająco dobrych lekarzy i wystarczająco dobry sprzęt. Ciężko po prostu się do tych lekarzy dostać.
Nie jestem pewien czy chcemy się wzorować na rozwiązaniach argentyńskich i pomysłach ich polityków z inflacją przekraczającą 100%. Może i jest takie prawo, ale czy ktoś tego pilnuje? Polityk ma obowiązek upubliczniania gdzie i na co się leczył? Oczywiście, że nie. To martwy przepis
A skąd ten wniosek, że poziom służby zdrowia w Argentynie jest dobrze rozwinięty? Jakieś statystyki, fakty poparte źródłami czy tworzenie zwykłej "gównoburzy" żeby znowu dzielić Polaków?
Czasami czytam takie bzdety, jak te z demota i się zastanawiam czy to copy-paste z innej strony w innym języku, czy ktoś na prawdę tak mało zna realia kraju w którym żyje.
Polscy politycy mają do dyspozycji Klinikę MSW w Warszawie, która jest nowoczesna, doskonale wyposażona i zatrudnia najlepszych specjalistów, ale zwykły człowiek nie ma tam wstępu. Resztę placówek medycznych politycy mają w dupie, bo tam nie chodzą. Nie sądzę aby w Argentynie było inaczej.
Heh - dobre ! Tylko, że Polscy politycy się leczą w naszym kraju - bez kolejek i na nfz`ta. Polscy politycy to nadklasa człowieka. A my, szare myszki cieszmy się, że nie dowalili nam inflacji 100% (jeszcze).
Tylko że nasi najrówniejsi z równych mają własną opiekę medyczną która niema nic wspólnego z tym co jest dla nas .... kmiotków.
Politycy i ich najbliższe rodziny powinni mieć obowiązek leczenia się tylko przez NFZ i bez żadnych przywilejów w zwykłych szpitalach, a ich dzieci obowiązek nauki w państwowej szkole do 18 roku życia. A jak to politykowi nie pasuje to niech się weźmie za jakąś uczciwą pracę.
@tomekbydgoszcz Oczekiwanie przez pół dnia na to aż pani w recepcji przychodni łaskawie odbierze telefon a później 3lata czekania na zabieg wymusiłby reformę służby zdrowia.
@Obiektywny1
Tylko najgorsze jest to, że politycy nawet jakby musieli na NFZ się leczyć to by nie czekali, bo dzwonili by bezpośrednio do dyrektora placówki, którego etat od nich zależy (lub kontrakt placówki) więc u nas i tak to by nie działało.
@tomekbydgoszcz Zasadniczo państwowe szkoły są lepsze niż prywatne, na pewno jeśli chodzi o licea i uniwersytety, z podstawówkami już niekoniecznie.
Nie da się polepszyć polskiej tzw. służby zdrowia. Jeśli by zacząć wprowadzać jakieś zmiany, to dopiero za jakieś 50 lat zobaczymy efekty. O ile dałoby się przepchnąć zmiany. Swoją drogą to absurd. Narzekamy na służbę zdrowia, jednocześnie jak ktoś chce wprowadzić system publiczno-prywatnej służby zdrowia to podnosi się krzyk i wszelkie próby wprowadzenia prywatnych środków do państwowej służby są blokowane. Pamiętam jak w szpitalu, do którego jestem przypisany, lokalny biznesmen chciał wynająć ostatnie piętro szpitala (ortopedia), chciał zatrudnić lekarzy i zorganizować leczenie oczu (coś jak w Nałęczowie). Jedynie należało ortopedię przenieść na niższe piętro - to był jedyny warunek. Nie dostał na to zgody, bo szpital (mimo, że zadłużony) jest państwowy. Dla mnie to podchodzi jak działanie na szkodę szpitala. Przecież byłyby stałe przychody dla szpitala. I rozwój.
@jaroslaw1999 zgadzam się i dodam że w większości przypadków służba zdrowia kuleje przez niechęć, niechęć do pracy, niechęć do obsługi, niechęć do zmian. Skąd ta niechęć? Przez brak konkurencji i stały dopływ gotówki z budżetu. Im się po prostu nie opłaca ulepszać bo kasa i tak spłynie i bez względu na wiele nikt pracy nie straci. W taki sposób kazda firma polegnie. Nie mówię tutaj o operacjach ratujących życie, ale o zwykłym dniu powszednim np. Numerki w kolejce mają nawet kebaby, służba zdrowia rzadko, infolinie nie korzystają z selekcji problemów, automatycznych responderow czy czasu oczekiwania, wszędzie indziej norma tutaj cud. Wyżywienie biedne ale bardziej chodzi o sposób podania, no zróbcie do jasnej kanapkę 80-latce leżącej w łóżku żeby to jakoś wyglądało, a nie wszystko oddzielnie i do kobiety musi przyjść córka bo ta ledwo widelec trzyma. To pokazuje patologię tego systemu, co jest głębiej jak tak prozaiczne rzeczy kuleją aż boję się zapytać. I kasa nie rozwiąże wszystkich problemów bo jak wlewasz wodę do dziurawego wiadra to mocniejsze odkręcenie kurka w niczym na dłuższą metę nie pomoże.
@jaroslaw1999 "Nie da się polepszyć polskiej tzw. służby zdrowia." Da się! Tylko trzeba ją całkiem uniezależnić od polityków.
@askes nie jestem fanem całkowitej prywatyzacji, a innego sposobu na uniezależnienie od polityków nie ma. Dlatego nie da się.
Argentyna raczej nie jest dobrym przykładem do naśladowania w czymkolwiek.
No tak bo politycy są znani z tego że przestrzegają prawa które uchwalają :D
Nic by to nie zmieniło - za wyjątkiem wyjątkowych przypadków, gdzie są to jakieś nowości i bardzo poważne choroby, w Polsce mamy wystarczająco dobrych lekarzy i wystarczająco dobry sprzęt. Ciężko po prostu się do tych lekarzy dostać.
No przecież polepszyli. U nas nawet jest tak dobrze, że ordynator pacjentowi do domu kule przynosi...
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 maja 2023 o 11:39
@LUPUS1962 Niestety dotyczy to jedynie pewnego "pacjenta specjalnej troski".
tiaaaa, jasne.
Przecież u nas politycy i ich rodziny mają świetną opiekę medyczną.
Nie jestem pewien czy chcemy się wzorować na rozwiązaniach argentyńskich i pomysłach ich polityków z inflacją przekraczającą 100%. Może i jest takie prawo, ale czy ktoś tego pilnuje? Polityk ma obowiązek upubliczniania gdzie i na co się leczył? Oczywiście, że nie. To martwy przepis
Akurat. Mąż p. Witek dalej na OIOMie? Ile to już lat?
A skąd ten wniosek, że poziom służby zdrowia w Argentynie jest dobrze rozwinięty? Jakieś statystyki, fakty poparte źródłami czy tworzenie zwykłej "gównoburzy" żeby znowu dzielić Polaków?
A co to szpitale MSWiA?
@psteve, no wlasnie z tym samym przyszlam. Takie szpitale to tylko dla wybranych albo po znajomosci.
Czasami czytam takie bzdety, jak te z demota i się zastanawiam czy to copy-paste z innej strony w innym języku, czy ktoś na prawdę tak mało zna realia kraju w którym żyje.
W naszym kraju, gdzie wszystkie zwierzęta są równe, świnie nie muszą przekraczać granicy aby być lepiej traktowane.
Nasi politycy postawili by szpital tylko dla polityków w którym pracowali by najlepsi z najlepszych. O własną dupę to dbać potrafią.
Polscy politycy mają do dyspozycji Klinikę MSW w Warszawie, która jest nowoczesna, doskonale wyposażona i zatrudnia najlepszych specjalistów, ale zwykły człowiek nie ma tam wstępu. Resztę placówek medycznych politycy mają w dupie, bo tam nie chodzą. Nie sądzę aby w Argentynie było inaczej.
To trzeba by było także zlikwidować szpitale takie jak MSW w Warszawie itp, czyli takie, które są przeznaczone dla "lepszego" sortu.
Chore to prawo.
Nie możesz np. dziecku zrobić skomplikowanej operacji za granicą tylko z tego powodu, że twój nielubiany szwagier jest jakimś działaczem partyjnym.
Zrobią jeden, wypasiony szpital elitarny pod samą Nowogrodzką dla VIPów, czyli politycznych złodziei i tyle będzie z efektywności tego zakazu