Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
140 153
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
M Mr_Winsor
+8 / 8

800 x 4 = 3200zł
Z moich obliczeń matematycznych wynika że jej mąż zarabia poniżej 3200 zł.
No chyba że są jakieś inne świadczenia.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K karolina1128
+8 / 8

@Mr_Winsor są, i świadczenia i zniżki.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M MG02
+16 / 38

To się nazywa zła organizacja czasu. Zakupy można robić raz w miesiacu a nie codzienjie, do papierniczego też nie trzeba jeździć codzienie. Sprzątać można na bierząco. Rodziny które wychwują dzieci i pracują jakoś dają radę. Nikt nie mówił, że będzie łatwo, ale to ona sama z mężem zdecydowała się na 4 dzieci. I niech nie robi wiecej bo nie mam siły już pracować na utrzymanie jej i jej dzieci.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K koniu
+6 / 24

@MG02 raz w miesiącu zakupy. Ciekawe co ty jesz że raz w miesiącu robisz zakupy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M MG02
+15 / 21

@BOFH @koniu
Tu Cie zmartwie, ale z rodzicami nie mieszkam prawie 20lat. Ale jak już przywołujesz moich rodciców to nie mieli najmniejszefo problemu z wychowywaniem dzieci i chodzeniem do pracy. Ja sam osobiście też nie mam takie problemu, a duże zakupy faktycznie robię raz w miesiącu. Raz/dwa razy w tygodniu dokupuję świerze ważywa i owocę i zajmuje mi to ok 20minut... Twoim zdaniem codziennej wizyta w papierniczym, żeby kupic papier kolorowy i tubkę kleju jest potrzebna? Serio nie da się tego zastąpić kupując 31 tubek kleju i 31bloków papieru kolorowego raz w miesiacu?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar BOFH
-3 / 11

@MG02
I co w takich miesięcznych zakupach się znajduje, co może poleżeć miesiąc? Masło, chleb, wędlina, mleko, ser etc. ?
Zdziwisz, się co trzeba z dnia na dzień nieraz kupić dla dziecka, a przy czwórce, to się może zdarzyć, że będziesz musiał wizytować codziennie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M MG02
+8 / 12

@koniu
Tak ciężko przewidzieć co dziecku może się przydać w przedszkolu? Serio codziennie trzeba chodzić do papierniczego, bo nagle ni stąd ni z owąd trzeba kupić do przedszkola papier kolorowy? No straszny szok, a może rwczej brak umoejętości organizacyjnych.
Poza tym jeśli kogoś stać, żeby przez 30dni kupować po jednym kleju przez 30dni to stać też kogoś na to żeby kupić 30 kleji co 30dni. A jak kogoś na to nie stać to niech się nie decyduje na 4 dzieci.
Twój akrugment o drgoach i służbie zdrowia też jest bez sensu? Sam nie korzystasz ze służby zdrowia ani z dróg i szkolnictwa? Serio, ani razu nie byłeś u lekarza? Dzieci nie chodzą to przedszkola albo szkoły? Nie korzystałeś nugdy z dróg? Polcija, straż pożarna, służba graniczna nie pracują w terorii po to, żeby zapewnić Ci bezpieczeństwo. Nawet jeśli z tego wszytskiego nie korzysztasz to masz do tego dostęp i prawo. Natomiast płacąc w podatkach na utrzymanie 4dzietnej rodziny pieniądze wydrenowane z podataków płyną do prywatego portfela owej rodziny. Dzieci są "prywatnym dobrem" które należą do rodziców. Dziewnie to zabrzmi, ale jeśli płacąc na utrzymanie cudzych dzieci nie mając do nich dostępu to ja tej analogii, którą chcesz pokazać nie widzę.
Co do socjalu na zachodzie to częściowo się zgodzę. Z tym, że ten socjal jest przeważnie jest trochę inaczej zorganizowany. Na dzieci powinna być ulga podatkowa, a nie bezpośrednie dopłaty. Jak dla mnie idealny pro rodzinny socjal powinien kończyć się na zapewnieniu miejsca w przedszkolu, ochrony prawnej matki, urlopach wychowawczych, możliwości pracy w niepełnym wymiarze godzin i zapewnieniu pensji pozwalajacej na godne życie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M MG02
+7 / 7

@Obyczajowy
Dlatego jak pisałem owoce i ważywa można kupic 2/razy w tygodniu i nie zajmuje to całego dnia. Baaa... takie zakupy może nawet zrobić w 10minut mąż wracający z pracy.

A odpowiadając na Twoje drugie pytanie. Tak, oprócz własnych to według google mam jeszcze około 7mln 600tyś. do utrzymania, których muszę się jeszcze dokładać.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M MG02
+15 / 15

@Obyczajowy
Tak. Za to, że nie stać mnie na wiecej własnych dzieci jest winą tych, którzy decydują się na ich posiadanie majac śwaidomość tego, że nie są w stanie ich samodzielnie utrzymać. Dokładnie tak, obwiniam za rosnące ceny, spadek wartości pieniądza winię tych których pis nauczył wyciągać rękę po cudze pianiądze, zamiast zorganizować sobie życie tak, żeby samodzielnie zarabiać na własne utrzymanie. Winię ich też za to, że zamiast poświecić czas swojej rodzinie muszę pracować dłużej, bo moje podatki pożera socjal na takich ludzi jak ta paniusia, która tylko potrafi narzekać, jak to obcy ludzie nie chcą wziąść odpowiedzialności za jej życie i jej wybory.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
+10 / 10

@MG02 raz w miesiącu to zbyt rzadko, ale raz w tygodniu jak najbardziej się da.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M MG02
+6 / 6

@rafik54321
No ja właśnie o tym piszę. Raz w miesiacu duże zakupy typu środku czystości, ubrania, przybory szkolne, mleko, mięso, ważywa, jakieś serki, masła, mąki, ryże, soki, jogurty itp. Resztę można kupić zatrzymując się 2 razy w tygodniu na 15 minut w spożywczaku w drodze z pracy do domu. No chyba, że się nie pracuje i ma dużo wolnego czasu. Wtedy jak najbardzie z nudów można chodzić codziennie do papierniczego po tubkę kleju.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B bartes123
-3 / 7

@MG02 ta paniusia nie narzekała, w zasadzie po prostu opisała swój dzień pracy i stwierdziła że z dodatków i dopłat wychodzi lepiej niż jakby pracowała tak jak mąż.
Czwórka małych dzieci w wieku wczesnoszkolnym to jednak jest co robić. Jasne, zawsze możesz powiedzieć, że może wynająć sobie nianię a samej iść do pracy. Wtedy zarobiłaby te 3.200, 2 tysie dała niani, dołożyła resztę z pińcsetplus i jakoś by leciało.
Ty nie dajesz pieniędzy nikomu, ja nie daję pieniędzy nikomu. Nikt nam ich nie zabiera. Żyjemy w Polsce, zarabiamy w Polsce i tu płacimy podatki. A demokratycznie wybrany rząd (na ile jest to faktycznie demokratycznie wybrany rząd nie będę tutaj dyskutował, ale od wielu lat obwiniam o nieszczęśne wybory rządzących nie tych 15-16% społeczeństwa które na nich głosowało (38% z 46% uprawnionych do głosowania to właśnie 16%) a tych pozostałych 54% którzy głosować wcale nie idą bo nie i uj.) Anyway, idąc do pracy, czy świadcząc usługi, zgadzasz się chcąc nie chcąc jakąś kwotę swoich zarobków oddać państwu. Przedsiębiorca przerzuci ja najczęściej na klienta, etatowiec nie będzie o tym myślał, bo to pracodawca to płaci za niego (pracownik najcześciej umawia się na zapłatę netto a nie brutto, bo interesuje go ile będzie na koncie). Z tego też część idzie na emeryturę i ubezpieczenie, tak że potem na starość masz jakieś zabiezpieczenie oraz opiekę medyczną w szpitalu na koszt nie swój. Bo inaczej operacja wszczepienia bajpasów mogłaby niejednego lub niejedną mocno zrujnować. A tak, jest to standardowy zabieg kardiologiczny. I teraz ten demokratycznie (bardziej lub mniej) wybrany rząd ma prawo decydować na co i gdzie idą pieniądze z podatków. I wydają tak jak uważają za słuszne. to Duże uproszczenie, ale nawet takie uproszczenie od razu Ci mówi, że nie dajesz żadnej Karynie ani grosza, bo nikt Ci tej kasy z wypłaty nie bierze. Tak jak nikt Ci nie bierze grosza z wypłaty na szpitale, ani na ulice, ani nawet na tvpis.

A w historii opisanej nie ma wzmianki na temat tego czym zajmuje sie mąż, bo jeżeli jest budowlańcem w delegacji non stop (a w naszym kraju jest dosyć spory procent pracowników budowlanych, którzy nie mają swoich firm, a ci co mają swoje firmy budowlane muszą w końcu jednak tych pracowników do pracy zatrudnić) to kobieta jest 24h 7 dni w tygodniu non stop z czwórką dzieci. To tylko ktoś, kto nie ma wcale dziecka (pies czy kot, to mimo wszystko jednak nie dziecko, choćbyś nie wiem jak się starał go jak dziecko traktować) może twierdzić że ma ona życie jak w madrycie. Osobiście wolałbym jednak zasuwać na tej budowie za 3200 niż siedzieć w domu z czwórką rozwrzeszczanych, płaczących, krzyczących, kłócących się o wszystko, wiecznie przeziębionych dzieciaków.
Dawniej było tak, że facet pracując samemu mógł utrzymać dom, żonę i dzieci. Czasy się zmieniły i nie wnikam w to, czy faceci dzisiaj to większe piii...dy, czy ceny tak poszły w górę, czy zarobki tak poszły w dół, czy też jeszcze nie wiadomo co, ale gdybyśmy rozumowali po Twojemu, że robimy dzieci, tylko wtedy gdy jesteśmy absolutnie pewni że je utrzymamy, to Polska dawno by wymarła. A co jeśli zaplanujesz wszystko, masz zasoby finansowe żeby się utrzymać i dziecko też, robicie dzieciaka, udaje się i nagle tracisz możliwości zarobkowe? I co wtedy? Oddajesz dziecko? Czy mimo wszystko jakoś idziesz do przodu i korzystasz z ofiarowanej pomocy i wsparcia socjalnego?

I na sam koniec - nie bronię wcale typowych karyn i patologii, która z robienia dzieci i brania zasiłków zrobiła sobie sposób na życie. Bo takie Karyny nie zaprzątają sobie głowy odwożeniem dzieci do szkół i przedskzoli, odbieraniem ich, robieniem zakupów i odrabianiem lekcji. One są zbyt zajęte "życiem"...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
+5 / 5

@MG02 ale jak robisz zakupy na tydzień to w ciągu tygodnia wcale do sklepu nie trzeba jeździć. Bo np środki czystości na bieżąco kupisz, przy innych zakupach.

Gorzej jak ktoś nie ma auta, to wtedy lipa. Bo jak przewieźć cały bagażnik zakupów? Taryfa? Drogi biznes...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M MG02
+2 / 4

@bartes123
Wszystko się zgadza, tylko wychowywanie dzieci to nie jest klasyczny zawód, za który powinno się dostawać wypłatę. Tak to jest praca, ale praca na własny użytek i na własne życzenie tak wiec powinien być finansowany z własnych środków. Jeśli nikt obcy nie płaci mi za koszenie własnego trawnika, to też nikt obcy nie wpownien płacić za wychowywanie nie swoich dzieci. O ile z dodatkami do emerytury uwzgladniacymi wysiłek poświęcony na wychowywanie dzieci się jak najbardziej zgadzam, to nazywanie socjalu wypłatą jest delikatnie mówiąc wypaczeniem pojęcia wypłata.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 lipca 2023 o 17:39

D daclaw
+1 / 5

@MG02 Oni się na te dzieci nie decydują. Po prostu się roochają, a dzieci się pojawiają "nie wiadomo skąd".

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T trolik1
0 / 0

@MG02 i słownik ortograficzny... 8)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar maggdalena18
+2 / 4

@MG02 *bieżąco
A poza tym się zgadzam.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L leopardowski
+1 / 1

@rafik54321 Teraz można z dowozem.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
0 / 0

@leopardowski niby tak, ale nie w każdym sklepie i znając życie są dodatkowe ograniczenia. No i naturalnie wiąże się to z dodatkowymi kosztami.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B bartes123
0 / 0

@MG02 Cieszę się, że wstępnie się zgadzamy ;)
Podrążę temat. Jeśli chodzi o kobiety, to masz przykładowe małżeństwo w jednym wieku. Ślub mając 27 lat i pierwsze dziecko w wieku 29 lat. On pracuje i rozwija karierę, ona w domu z dzieckiem. Tu celowo odpuszczamy dyskusje czy ciąża to choroba i od pierwszego dnia jak się dowiesz trzeba siedzieć na l4, bo w momencie jak z dzieckiem coś się stanie to każdy Ci z ryjem wyjedzie, że trzeba było siedzieć w domu od momentu jak się dowiedziałaś. Potem macierzyńskie i teraz albo 1.2-1.5k na nianię co miesiąc i wracasz do pracy (celowo pomijam dziadków, bo nie każdy ma, nie wszyscy mogą albo nie chcą, pomijam też żłobki, bo ciężko o miejsce, a na wsiach nie ma w ogóle). I lecisz jakieś półtora roku w plecy. Potem drugie dziecko i trzecie. Na nianię zaczyna wychodzić prawie 3 koła więc o ile nie zarabiasz 6-7 to naprawdę zaczynasz sięzatanawiać czy nie lepiej w domu. I w efekcie wracasz na rynek pracy bita w tyłek o te 4-5 lat, masz ciężko bo co dziecko chore (a chorują od czasu pójścia do przedszkola na potęgę, wiem bo teraz z najmłodszym to przerabiamy). No i na koniec do emy Ci brakuje lat. Dlatego uważam, że nie tyle wsparcie socjalne (o nim za chwilę, dlaczego jest ważne) ale zabezpieczenie pracujących kobiet na okres ciąży i wychowawstwa dziecka w pierwszych latach w postaci zasiłku rodzicielskiego (niechby to nawet była najniższa krajowa, a nie uzależnione od zarobków, żeby uniknać patologii typu fikcyjne zatrudnienie za kosmiczne stawki). Pracującej kobiecie się po prostu takie coś powinno należeć. I oczywiście ciągłość zatrudnienia liczona do ZUS przez cały ten okres. I może wtedy jakoś ta dzietność by ruszyła delikatnie do przodu (chociaż obstawiam że o wiele większą przeszkodą w dzietności dzisiaj jest patologia banksterska przy kredytach hipotecznych oraz patologia na rynku deweloperskim i mieszkaniowym i to powinno być systemowo uregulowane (między innymi dopuszczalne maksymalne ceny nieruchomości w miastach ustalane przez włodarzy, wywalenie kredytów ze zmienną stopą procentową i kontrola nad polityką banku jeśli chodzi o własne marże i ukryte opłaty, plus podatek katastralny od każdego następnego mieszkania poza docelowym).

Jeśłi chodzi o pomoc socjalną to każde rozwinięte państwo powinno móc zaoferować okresową pomoc dla osób niezaradnych. Z tym że jeżeli chodzi o emerytów czy seniorów, to sprawa jest dosyć oczywista, tym co nie potrafią się utrzymać samodzielnie (to nie kwestia niskiej emerytury przez niepłacenie, problem polega na tym, gdy z dwojga emerytów, którzy razem jakoś się utrzymywali i dawali radę, zostanie jeden - i ten już nie ma szansy się utrzymać samemu, bo nierzadko młodemu się ta sztuka nie uda, a gdzie staremu). Ale w przypadku osób młodszych, mających możliwość zarobić na siebie, jeżeli stwierdzają fakt niezaradności życiowej, to znaczy że nie potrafią sobie samym, a gdzie dalej potomstwu, zapewnić bytu, to pierwszym krokiem przed udzieleniem pomocy powinna być sterylizacja. A dalej pomoc w stanięciu na nogi i ogarnięciu się. Ale coś za coś. Wtedy kończy się problem rooochania na potęge bo ktoś się nami zajmie, a jak nie to trudno. To samo dotyczy przestępców z cieżkimi wyrokami na koncie - sterylizacja w pierwszej kolejności. Umówmy się, że w przypadku patologii naprawdę nikły procent przypadków pokazuje, że fakt posiadania dziecka odmienia umysły, serca i dusze tych ludzi.
Jeżeli chodzi o wsparcie typu pińcsetplus na dzieci, to osobiście uważam, że zamiast pińćsetpplus (do którego, co z przerażeniem stwierdzam, nawet nam udało się przyzwyczaić - łatwo jest przyzwyczaić się do czegoś co dostajesz) powinny być zniesione podatki na wszelkie produkty dziecięce (oczywiście z głową, nie mówię tu o odzieży w większych rozmiarach i innych tego typu jak zabawki) - pieluchy, mleko, leki, jedzenie. Książki do szkoły - albo zerowy Vat albo w ogóle na koszt państwa, chyba że specjalistyczne podręczniki. I ukrócić to pierdzielango z językami obcymi, że książki za

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M MG02
0 / 0

@bartes123
Myślę że w 100% się zgadzamy. Jedyne co bym do tego dodał, to że socjal nie powinien być z darmo. Dla tych którzy są chwilowo niezaradni i pobierają socjal pownno się zagwarantować jakąś pracę. Nawet najprostrzą typu zbieranie śmieci w parku, bądź zamiatanie ulic. Było by to dla nich dodatkowym bodźcem do usamodzielnienia się i chociaż niewielką rekompensatą dla tych którzy się składają na tą pomoc.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B bartes123
-1 / 1

@MG02 oczywiście. Do minimum ryby. Tylko wędki i kurs wędkowania.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S Sok__Jablkowy
+9 / 11

Kiedyś zarabiający mąż mógł utrzymać rodzinę. Dzisiaj jedna pensja nie wystarcza.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P pochichrana
+6 / 16

dlatego powinni jej zabrac swiadczneia. Bez nich musialaby pojsc do pracy i inaczej zorganizowac sobie czas. Pracujacy sasiad nie ma obowiazku placic alimentow na tak bezwartosciowe osoby.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T tomkosz
+11 / 13

gdyby popracowala nawet w zwyklej fabryce na tasmie z ta organizacja pracy, wylecialaby najwyzej po tygodniu. bez planowania i dyscypliny, czas przecieka przez palce. szczegolnie w XXI wieku, gdzie na wyciagniecie reki sa socjal media, filmiki o kotkach czy durne seriale. robienie z siebie bohaterki bo robi sie to co robila niemal kazda kobieta od zarania ludzkosci jest smieszne. do tego wiele z nich dawalo rade polaczyc wychowywanie dzieci z praca zawodowa.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Nanemasehaki
+11 / 11

Ja mam dwójkę dzieci. Mój dzień wygląda podobnie z taką różnica: wstaje o 5, żeby o 6:30 dzieci zawieźć do szkoły i przedszkola. Pracuję od 7 do 15, więc jeśli mąż ma takie zmiany, że dzieci nie odbierze, to odbieram je ze szkoły/przedszkola przed godzina 16. Dzieci są w placówce często cały dzień, bo oboje pracujemy. Potem zajęcia dodatkowe jakie jak szkoła muzyczna/treningi piłki nożnej/basen. Jestem w dobrych relacjach z innymi ludzi, których dzieci chodzą na podobne zajęcia, więc żeby nawzajem było nam łatwiej, jedno z nas zawozi dziecko na zajęcia, drugie odbiera. Często jeszcze wtedy, kiedy ja jestem w pracy, moje starsze dziecko jest już na piłce/w muzycznej.
W domu często (w zależności od dnia tygodnia) jesteśmy bardzo późno, więc zostaje nam jakaś godzina do półtorej, po czym wieczorna toaleta, książka, i dzieci idą spać. Jak już zasną, ja mam jakąś godzinę, podczas której albo sprzątam w domu, albo jeśli mam gorszy dzień odpoczywam i kładę się szybciej spać. Bo ponowna pobudka o 5. Dużo nadrabiamy w weekend, np. Zakupy czy gotowanie na tydzień. Korzystamy też z gotowych zestawów domowych obiadów, które możemy kupić w lokalnej jadłodajni, dzięki czemu oszczędzamy sporo czasu. Babci w okolicy nie mamy, liczymy z mężem tylko na siebie i znajomych, którym odwdzięczamy się tym samym.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M MG02
+3 / 5

@Nanemasehaki
No i brawa dla was obojga. Poza tym, że dajecie radę zorganizować sobie czas to pokazujecie też dzieciom, że nic nie przychodzi za darmo. Wielkie brawa. Takich rodziców jak wy nam właśnie potrzeba i takie podjeście do rodzicielswa powinno być promowane i wspierane przez państwo.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Nanemasehaki
+2 / 2

@MG02 dziękuję. Niestety jest zupełnie odwrotnie. Ja zostałam wychowana tak, że swoją pracą człowiek osiąga zamierzone cele, tego samego uczymy dzieci. Państwo od 8 lat robi zupełnie na odwrót. Rozleniwia społeczeństwo, pozwala na rozczeniowe postawy, pokazuje, że im człowiek mniej da od siebie, tym więcej dostanie. Bo w końcu trzeba mu pomóc, skoro sobie nie radzą prawda?
Przy obecnym rozdawnictwie z to nie dziwię się, że ludzie robią jak ta pani, co postanowiła że zostanie w domu z czwórką dzieci, i woli poświęcić im swój czas.
Skoro ma na to przyzwolenie od państwa to dlaczego ma z tego nie skorzystać ?
Ja skończyłam studia, i mimo że w pierwszych latach pracy często pracowałam nie przynosząc do domu prawie nic, bo pensję przeznaczałem na żłobek czy opiekunkę bo dzieci chorowały, to wiedziałam, że inwestuje w swoje doświadczenie zawodowe. Opłaciło mi się. Teraz mam wysokie stanowisko i satysfakcjonujące zarobki.
W tym samym czasie kuzynki męża się pozwalaniały, bo przy trójce dzieci z 500+ miały tyle samo co na kasie w Tesco. A wtedy, jeśli przekraczało się dochody to dodatek był dopiero od drugiego dziecka. Nie mając żadnego dochodu (mąż na czarno za granicą) łapały się na dopłaty ja węgiel itd.
Wolały się skupić na spokojnym wychowaniu dzieci za tą samą kasę.
Finansowo w tamtych czasach byli w lepszej sytuacji.
Na to jest przyzwolenie. Psiory wprowadziły socjale, kupując sobie wyborców. Doprowadzili do tego, że dużo Polaków krzywo patrzy na rodziny z dziećmi, bo to przecież beneficjenci programu, który tyle nas kosztuje.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M MG02
+2 / 2

@Nanemasehaki
W 100% popieram to co napisałaś. Pis rozleniwił ludzi rozdając na lewo i prawo nie swoje pieniądze. Problem pojawi się matomiast jak te pieniadze nagle przestaną być rozdawanane, albo jak w przypadku 500plus zaczną tracić na wartosci ludzie obudzą się z ręką w nocniku, bo nagle się okaże, że zamiast nauczyć się samodzielności i odpowiedzianości popdali w mamtrę "dej, bo mi się należy".

Niesty natomiast tak jak piszesz ludzie zaczeli generalizować i sprowadzać wszytskich rodziców do tego samego worka. Samo pobieranie 500plus to tylko nikła rekompensata za pieniądze, które na ten cel znikaja z naszych portfeli na finansowanie tego socjalu. To jaknajbardziej normalne, że jak zabierają 700- na utrzymanie porogramu 500+, to każdy będzie chciał zminimalizować straty do 200pln. Niestety ale sieksza część społeczeństwa na tym traci płacąc wyższe podatki i wyższe ceny w sklepach. Pozornie zyskują tylko Ci którzy decydują się na utrzymywanie rodziny tylko z dotacji i zapomóg, chociaż tak naprawdę na dłuższą metę to oni najbardziej na tym traca, bo oddają w ręce polityków kontrolę nad swoim życiem. To się będzie spawdzać tylko do momentu dopóki ten system nie padnie. A na dłuższą metę padnie ten system napewno nie ma prawa bytu w takiej formie bo za każde wypłacone 500+ trzeba w podatkachach zapłacić 700-. Taki dodatek ma tylko sens w postaci ulg podatkowych lub dopłat do zajęc poza lekcyjnych. Niestetu tego ani politycy ani ich wyborcy nie potrafią tego zrozumieć.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S seybr
+10 / 12

Na moje oko, ma problem z zarządzaniem czasu. Co dziennie nie trzeba robić zakupów. Kupienie świeżego chleba nie zajmuje długo. Ma lepszą pensję, nie ma pensji. Ma socjal i to robi różnicę. Widuje męża weekendy, na święta? Czyli chłop mieszka właściwie po za domem? Gdzie zagranicą, gdzieś w innym mieście? Jakie to szyte grubymi nićmi.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A AriArcane
-2 / 2

Uważam, że lepiej nie współżyć.
I w ogóle nie łączyć się w związki.
You can't change my mind.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Marcin_Jan
+3 / 3

z jednej strony fajnie duża rodzinka etc. ale z drugiej co to za rodzina jak ojca nie ma w domu bo musi zapieprzać na utrzymanie i pojawia się w weekendy i w święta. Serio z korzyścą dla wszystkich chyba lepiej było zostać przy dwójce dzieci. Sensu w tym nie ma.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P pan_grajek92
+3 / 3

A co mnie to interesuje czy brakuje jej czasu czy nie. Powinno się zlikwidować to rozdawnictwo, to chore że wszyscy się na to składamy. Skoro uważa że nie ma łatwego życia, to jej problem. nikt nie zmusza do posiadania dzieci w takiej ilości.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Peppone
+3 / 5

Codziennie zakupy? Codziennie papierniczy? Kaszojady w domu nie pomagają, np. w zmywaniu?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K korn82
+2 / 4

O jesu... sam nie wiem od czego zacząć, może wprowadźmy jeszcze kilka durnych przepisow odnosnie dzieci, np. żeby nie mogly same chodzic do szkoly do osiagniecia 18 lat i do tego czasu trzeba je wozic/prowadzać na lekcje, albo zakazać kupowania dzieciakom w sklepach, bo wtedy nie beda nosic gotowki i nikt ich nie napadnie?
Dolozmy zajec dodatkowych, bo przecież koniecznie w XXI wieku kazde dziecko musi umiec jezdzić na koniku, bo bez tego ani rusz, grać na skrzypcach, fortepianie i rożku angielskim. Oczywiscie zajecia z pilki noznej, bo charatanie w gale z kolegami pod blokiem marnuje talenty przyszlych messich i lewandowskich i tylko szkolka jest w stanie oszlifować te diamenty. Jednocześnie ci mali geniusze nie są w stanie samodzielnie odrobić lekcji i zdac do następnej klasy bez codziennej pomocy rodziców i korepetycji na ktore koniecznie trzeba ich wozić do najlepszych nauczycieli w mieście. Nauczyciele w szkolach to głupki i nieudacznicy do tego leniwi i absolutnie nie mają prawa dyscyplinować Oskarkow i Julek, w dodatku zawsze się "uwezmą" na wasze pociechy.
Wspaniali rodzice przyszlosci narodu nie posiadają kompletnie zadnych umiejętnosci zarządzania czasem i priorytetami, oraz łby poryte roznymi dziwnymi ideami na temat wychowania dzieci, zaczerpnietymi wprost z poradników typu Pani Domu, Cosmo czy innych zjebów z Fb. Oczywiscie wychodzą kompleksy, oczekiwania i niespelnione marzenia rodziców, ktore z łatwoscią przelewają na swoje doskonałe dzieci wpedzajac je w frustrację, niskie poczucie wartosci a czasem i samobojstwa.
Generalnie ludzie urodzeni w latach 80, wychowani na trzepaku i przy jednej oranżadzie na 5, zrobili pieklo na ziemi dla siebie i swoich dzieci, przez co sami nie mają na nic czasu i jednoczesnie wychowujac nieporadne i kruche wydmuszki.
Oczywiscie wszystko dla ich dobra.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
J JohnnyT
+1 / 3

Decydując się na 4kę dzieci (bo raczej wątpie, że wszystko było ciążą bliźniaczą) trzeba miec swiadomość, że skoro samo dziecko to już obowiązek i cała masa wyrzeczeń to czwórka to dziecko pomnożone przez 4. Zakupy: Można robić co tydzień. Lub kilka dni. Niektóre nawet co miesiąc, bo są długoterminowe (proszki do prania są dobrym przykładem a kupienie kilku kilo jest nawet bardziej opłacalne niż kilku jednokilówek). Jeśli dzieci mają po więcej niż 8 lat to już ja w tym wieku pomagałem przy sprzątaniu i w kuchni... No... Kwestia wychowania... ,,Nie pracuję, bo ze świadczeń mam ładną pensję" = ,,Pracujcie biedaki i dawajcie mi swoje pieniądzę, bo wasze podatki trafiają do mnie".
Jeśli to autentyczny tekst kobiety, to albo stara się zrobić z siebie męczennika (którym się stała na własne życzenie, bo serio. Jeśli męża widuje tylko w święta i nie może jej pomóc, to na cholere tyle dzieci, jak nie ma czasu się nimi zająć. Prezerwatywy istnieją i dalej są legalne).
Albo też jest serio słaba w organizacje czasu. Wierzę, że nie ma i tak czasu dużo dla siebie jednak jak stwierdzam, że np. chcę pracować (a dzieci to przecież praca w końcu matka na pełen etat) 12h dziennie, robić nadgodziny, zapierdzielać aż będą ręce bolały, to nie będę płakał, że tak jest, bo sam ku*wa tego chciałem.
Ktoś, kto robi sobie czwórkę dzieci i narzeka na brak wolnego czasu... To jak ktoś skaczący do wody a potem narzekający, że ma buty mokre. Niby ciąg przyczynowo-skutkowy był jasny. Jednak zawsze warto się poużalać. Przynajmniej z naszych podatków może sobie chodzić codziennie do sklepu xD

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
J JurnyHeniek
0 / 0

A ja siedzę 10 godzin w pracy a później jeszcze je#bie do wieczora projekty. Pewno to co robię od 17 to na te bachory... tylko tego nie widać bo spi##a w podatkach.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem