Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
983 1014
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
M maciejka64
+16 / 24

Dyskusja nad metodami wychowawczymi przypomina dyskusję nad "dupą" .Każdy ma swoją . Moje dzieci może raz może dwa razy dostały klapsiora. Nie było to "bicie" tylko klaps . Jeden ,bez "ciągu dalszego" . I nie uważam że zrobiłem coś złego . Kilkukrotnie miałem podobne sytuacje ,gdy "śpik" albo specjalnie blokował wejście do sklepu ,albo wisiał na wózku blokując innym możliwość wzięcia tegoż . Nigdy nie przyszło mi do głowy "plasnąć" cycka w 4 litery ,ale zdjąć go z wózka się zdarzyło . Przy zdenerwowanej "Halynie" . Dlaczego pan go zdjął ? Bo chciałem wziąć wózek . A obok nie było? Zapytała pani . Nie . Lubię z tego szeregu i akurat ten na którym się pani "szczenię" buja - odpowiedziałem . Do tej pory słyszę dźwięk ooadającej kopary tej Halyny

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
Y yarro_B
+15 / 23

@Evengeline29 życzę powodzenia i mnóstwa cierpliwości w wychowywaniu własnych pociech!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Hermes_Trismegistos
+15 / 19

@Evengeline29 Sporo minusów Ci się zebrało, a ja powiem tak. Doczytałem do końca tej historii i ok, rozumiem gościa. Ale żeby na podstawie tej historyjki tworzyć jakieś tezy dotyczące wychowania? Co mu daje do tego podstawy. Skąd on wie jak był wychowywany ten łobuziak urwipołeć? Może właśnie dostawał baty co drugi dzień.
Trochę mi to wszystko śmierdzi jakąś taką niezdrową zazdrością "mnie bito i ty tez powinieneś być bity!".

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
V VaniaVirgo
+8 / 12

@Evengeline29 no właśnie, dzieciak powiedział, że weźmie koszyk, facet odmówił, dzieciak koszyka nie wziął. No strasznie źle wychowany, co za patola, nic tylko lać!
I ten argument, "pomimo tego, że byłem starszy". Co to ma do rzeczy? Każdemu należy się kultura i szacunek, nieważne czy ma 15, 30, czy 60 lat. Chyba że ktoś swoim zachowaniem powoduje, że szanować się go nie da, ale to co innego.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L leopardowski
0 / 2

@Hermes_Trismegistos Tak, czuć sposobem wychowania Stalina i Hitlera.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T Tibr
+23 / 29

Nie wiemy czy przemoc jest do końca rozwiązaniem, rzucać karmieniem nie będę, ale to prawda, że odpowiednia dawka stresu jest człowiekowi od czasu do czasu potrzebna, tam gdzie ten stres był ludzkość się rozwijała, tam gdzie aby przeżyć wystarczyło, że wyszedł z szałasu to rozwój społeczności stał w miejscu. Oczywiście dawki stresu nie mieszajmy z upokarzaniem, martrtowaniem i znęcaniem się nad kimś słabszym.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A arimedes
+7 / 7

@Tibr dla dzieci odpowiednią dawką stresu już jest wtedy kiedy stawia się im granice. Już przed ukończeniem 2 roku życia dzieci zaczynają sobie zdawać sprawę że swojej niezależności, i zaczynają przesuwać granice i sprawdzać ile im wolno. Wtedy należy już reagować i pokazywać co wolno a czego nie. Wielokrotnie skończy się np długim rykiem w sklepie bo nie dostało zabawki ale tak właśnie trzeba, z pełnym szacunkiem dla dziecka strefy cielesnej i emocjonalnej. Bez bicia bez straszenia, że Pan Cię zabierze tylko konsekwentnie - nie, nie wolno Ci tak robić dlatego koniec zabawy idziemy do domu. W końcu się dziecko nauczy chociaż wymaga kosmicznej cierpliwości.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T Tibr
+1 / 3

@arimedes oczywiście, tylko biorę pod uwagę, że rodzice to też ludzie, czasem komuś mogą puścić nerwy, dzieci potrafią intuicyjne prowokować. (Pierwsze zdanie to bardziej pytanie retoryczne, bo przemoc nie jest rozwiązaniem). Samo wyznaczanie granic nie wystarczy, bo tak jak piszesz dzieci będą chciały tę granicę przesunąć, musisz wtedy wyciągać konsekwencji inaczej stracisz autorytet. Jeżeli wyznaczasz granicę lub dajesz coś do zrobienia, ale potem tego nie sprawdzisz czy zostało zrobione nie zareagujesz na ich przekroczenie to ... nie oczekuj, że potem będą się liczyć z twoim zdaniem. Nie zrobią nic o co ich poprosisz.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L leopardowski
-1 / 1

@arimedes za to wobec starszych marudzących dzieci dobrze działa udawanie, że się zna rodziców i, jak mówią, że czegoś nie będzie, to nie będzie i kropka.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Pasqdnik82
+1 / 1

@Tibr stresem nie musi być karcący klaps, można karać dzieci inaczej, bez klapsów czy innych szapnięć... i też to będzie stres dla dziecka tylko trzeba też wyłumaczyć przy okazji... jak widzę jak ktoś pisze że widać, że bezstresowo wychowany bo zachowuje się (tak i tak) to od razu moja pierwsza myśl, że był albo zbyt stresowo wychowany fizycznie...albo w ogóle nie było wychowywany w jakikolwiek sposób....

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L leopardowski
-3 / 3

@Tibr Moja ś.p. sąsiadka zbudowała sobie autorytet, który było w głosie czuć.
Mianowicie, branie wszelkiej odpowiedzialności za decyzje. Człowiek się czuł bezpiecznie.

Albowiem wolność to odpowiedzialność.

Jak rodzice pokażą, że są gotowi i pójść do więzienia za błędnie wydane polecenie, dziecko zrozumie, że nikt nie jest doskonały.

I uwaga - niektórym dzieciom należy pokazywać korzyści z wykonanych czynności, a nie czynić ich przykrymi obowiązkami czy złem koniecznym.

Nie będę się rozwodził, pionierem prawdziwie bezstresowego wychowania był Janusz Korczak. Ale, widzicie, w zmiennych proporcjach, większość Polaków wie lepiej albo wygłasza hasła antysemickie. Dlatego jest, jak jest.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T Tibr
0 / 2

@Pasqdnik82 oczywiście, że nie musi być klaps ;) ba nie powinien, jak pisałem później rozwijając co miałem na myśli, chodzi o to, ze wyznaczanie granic to jedno, bez sprawdzania i wyciągania konsekwencji, nic się nie osiągnie w kwestii wychowania poza utratą, autorytetu.
@leopardowski oczywiście, że własny przykład jest konieczny, jeżeli sam nie postępujesz właściwie to nie możesz liczyć na to, że dzieci będą postępować inaczej, stosować reguły, których sam nie stosujesz. To musi się też zazębiać z wyznaczaniem granic i konsekwencjami za ich przekroczenie. Jeżeli dajesz dziecku coś do zrobienia, ale tego nie sprawdzisz (oczywiście doceniając jego pracę) czy zrobił, nie wspominając o konsekwencjach za niezrobienie, to nie oczekuj, że będziesz autorytetem dla dziecka. Nie chodzi tu o bicie dziecka oczywiście. Co do Korczak to warto brać pod uwagę kontekst sytuacji, czy w tamtych realiach zagrożenia przez nazistów inne zachowanie miałoby sens? Większość rodziców w sytuacji zagrożenia instynktownie będzie chronić dzieci przede stresem.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Pasqdnik82
0 / 0

@leopardowski By mówić o Korczaku to by trzeba bloga założyć i tam dyskutować a nie w komentarzach na demotach... bo rzuciłeś tylko hasło o tyle :) a wcale o "bezstresowe wychowanie" tam nie chodzi i mocno spłyciłeś wypowiedź.... Ty w ogóle znasz metody Korczaka? To nie jest bezstrsowe.. konsekwencje są :) sądy koleżeńskie..... są zapewne same w sobie stresujące,,,, wiadomo że wpier...lu nie dostanie... ale stres jest. Do tego dążył też do współudziału dziecka w rozwoju razem z wychowawcą.... Moi rodzice nigdy mi klapsa nie dali, znaczy że wychowali mnie bezstresowo? rozmawiali ze mną tłumaczyli.. itd... jakby tak to trochę po Korczakowemu

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 11 sierpnia 2023 o 20:38

L leopardowski
-2 / 2

Najpierw należy zbudować zaufanie dziecka. I uważać, bo na przykład Asperger może spowodować, że runie ono jak domek z kart. Polaków edukować jest sens, ale muszą być wszechobecne drony wykrywające złe zachowanie jak w Chinach?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L leopardowski
-2 / 2

@Pasqdnik82 To prawda, tu trzeba było blogi pisać. Pamiętam jednak rozdział powieści "Józki, Jaśki i Franki", jak dzieci poszły i wyrwały brukiew. Był o to sąd, prawie jak w życiu codziennym. Nastąpiła analiza zdarzenia. Wszyscy się przyznali, również ci, którzy poszli ale nie rwali. Jak autor porwał ich sumienia - nie wiem, może zrozumieli los właściciela (żona mu umarła). Wiem na pewno, że dzieci te pochodziły z rodzin robotniczych i nieobca mogła być im np. dewastacja lampy w kamienicy. W każdym razie przyznali się, że brukiew nie była ogrodzona. Dostali szansę odpracowania wykonując dość niewdzięczną robotę. Odrobili z nawiązką i już nigdy nie powtórzyli żadnego wybryku. Bawili się grzecznie. Owszem, zdarzyło się jeszcze paru ancymonów, na czele z Moskwikiem, który swoim marudzeniem doprowadził do usunięcia go z zabawy w szałasy i osady (też nie wiadomo czy np. nie miał neurastenii)

Są na świecie osoby, które tylko raz w życiu odbyły taką lekcję, a reszta to było bicie z byle powodu, dla wyżycia się. Niektórym zdiagnozowano np. Aspergera. Spośród nich niektórzy dostali rentę i całymi dniami patrolują ulice z kamerami i zgłaszają bicie na policję.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L leopardowski
0 / 2

@Tibr Ciekawe czy Nowy Porządek Świata zakłada eliminację stresów, że będzie można wyjść z takiego szałasu bezpiecznie z racji wszechobecnej inwigilacji. Dobro i zło są pojęciami względnymi.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T Tibr
+1 / 1

@leopardowski jest to zasłużenie utopijne, paradoks jest taki, że w krajach wyżej rozwiniętych ludzie mają więcej problemów psychicznych (depresje, samobójstwa) niż w tych słabo rozwiniętych. Oczywiście można to tłumaczyć lepszą diagnostyką ale ludzie z 3 świata nie rozumieją tych (ludzi zamożnych)problemów bo mają inne problemy.
Nie sposób jednak nie pamiętać o eksperymencie Calhouna, oczywiście mózg naczelnych jest bardziej skaplikowany, ale pewne analogię można dostrzec.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
C Czubbajka
+16 / 44

Brak bicia nie oznacza braku wychowania i vice versa. Mamy XXI wiek i zostało naukowo udowodnione, że wychowanie bez przemocy jest możliwe (jako matka 2 dorosłych dzieci potwierdzam), a bicie to żadne remedium.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar m11
+26 / 32

@Czubbajka Oczywiście że tak. Również jestem ojcem i też wychowuję bez klapsa.
Jednak bez klapsa, NIE oznacza BEZSTRESOWO. Czasem TRZEBA podnieść głos lub dla przykładu trzepnąć pięścią w stół. Mamy też wypracowany system "kar" domowych i często jeśli latorośl wie, że coś mocno przeskrobała przychodzi sama i proponuje dobrowolne poddanie się karze np. "do końca tygodnia bez komputera", "sprzątam całe mieszkanie" itp. Nie są to jakieś specjalnie dolegliwe kary, ale takie które uczą poszanowani innych, obowiązkowości, odpowiedzialności. I to działa.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar lokutus
+4 / 8

@Czubbajka i nigdy od starych nie oberwalas patrz a na ludzi wyszłaś

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A abc_xyz
+8 / 18

@m11
jeśli "sprzątanie całego mieszkania" to kara, dajesz dziecku zły bodziec sprzątanie=kara. Czyli sprzątam tylko jak coś przeskrobię. ;)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar m11
+1 / 5

@abc_xyz Czyli że niby zwykle nie sprząta? :D
Otóż nie. Ma swój rewir i na rewirze ma być czysto na co dzień. I często właśnie sprzątanie mieszkania jest karą za syf na rewirze lub zrobienie syfu w innym miejscu. Poza tym, to dzieciak sam sobie dobrowolnie wybiera karę.
Sprzątanie samo w sobie nie jest czynnością miłą czy przyjemną i osobiście na tyle jej nie lubię, że staram się nie syfić nigdzie. W przestrzeni publicznej również.
Odnośnie bodźców: uważasz, że lepsze jest klęczenie na grochu? ;)
Też złe bodźce, bo grochówkę może znienawidzić :D

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 10 sierpnia 2023 o 7:07

A abc_xyz
+7 / 7

@m11
Oczywiście pisałem trochę "zaczepnie" ;). Ja po prostu nie stosowałem słowa kara. Zastępowałem to słowo "konsekwencją". Konsekwencje wybierałem ja, aby były adekwatne do czynu. Dzieciaki natomiast miały wybór co mają robić, czy np. wynosi śmieci, czy sprząta pokój. Chodziło głównie o to, żeby dzielili między siebie obowiązki.
Mnie dzieciaki prosiły, że chcą "dostać w dupę" i żeby mogły wyjść na dwór. Jak mi najstarszy wyjaśnił, bo dupa chwilę popiecze, a na dwór nie mogą iść cały dzień.
Zrozumiałem wtedy, że czasem dla dziecka dużo gorsze konsekwencje niosą "kary psychiczne" niż fizyczne.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
O konto usunięte
-1 / 31

@sceptyk_kazio
Gówniarz powinien od razu dostać z liścia jako wprowadzanie do lekcji "jak odnosić się do starszych od siebie z szacunkiem". Dzisiejsze wychowanie to chów bydlęcej patologii

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S sceptyk_kazio
-1 / 21

@Ogi1988 rotfl, kolejny psychopata - bydleca patologia to ludzie którzy chca uczyc szacunku przez przemoc, lecz sie

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar RomekC
0 / 6

"kolejny psychopata" - Toż to przemoc słowna, @sceptyk_kazio.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R rita03
+10 / 20

Hej zgadzam się z tobą mam podobne odczucia pracuję z dziećmi w widzę w jak złą stronę to idzie.dzieci są nie zorganizowane nie ogarnięte nie potrafią słuchać i wykonywać prostych poleceń maja problemy z prostymi czynnościami ponieważ są wyręczane przez rodziców i opiekunów. ciekawe ci zrobią rodzice i opiekunowie kiedy się zestarzeją a ich własne dzieci będą ich mięły w d...pie. Czy oni nie rozumieją ze nie mogą chronić dziecko przez cale jego życie że w końcu będzie się ono musiało zmierzyć i żyć w normalnym świeci i że jak umrą to będzie samo musiało sonie radzić . ja nieraz dostawałam w skórę za złe zachowanie i było to otrzeźwienie które powstrzymał mnie przed robienie niem rożnych głupot. Wychowujemy słabe pokolenie które nie poradzi sobie w przyszłości i nie da możliwość rozwoju kraju i narodu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
W WhiteD
+8 / 8

@rita03 biorąc pod uwagę jak często nieogarnięci i nie umiejący się wysłowić są ludzie dorośli to nic dziwnego że młodzież ma problemy ze zrozumieniem co stare próchno chce mu powiedzieć :D

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K kozaalfa1
+2 / 2

@WhiteD
Hej zgadzam się z Tobą, mam podobne odczucia, pracuję z dziećmi i widzę w jak złą stronę to idzie. Dzieci są niezorganizowane, nieogarnięte nie potrafią słuchać i wykonywać prostych poleceń. Maja problemy z prostymi czynnościami ponieważ są wyręczane przez rodziców i opiekunów. Ciekawe co zrobią rodzice i opiekunowie kiedy się zestarzeją a ich własne dzieci będą ich mięły w d...pie. Czy oni nie rozumieją, że nie mogą chronić dziecko przez cale jego życie, że w końcu będzie się ono musiało zmierzyć i żyć w normalnym świeci i jak umrą, to będzie samo musiało sobie radzić. Ja nieraz dostawałam w skórę za złe zachowanie i było to otrzeźwienie które powstrzymał mnie przed robieniem różnych głupot. Wychowujemy słabe pokolenie, które nie poradzi sobie w przyszłości i nie da możliwość rozwoju kraju i narodu.
Trochę zredagowałem ten tekst, ale też dużo czasu minęło nim go odczytałem XD

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
J jakisgoscanonim
0 / 2

@WhiteD No, mnie to rozwalało, bo stara często z długimi przerwami dukała do mnie takie bardzo proste, bardzo zwykłe rzeczy. Np. pójdziesz yyyyy no do sklepu yyyyyyyy, no kupisz ziemniaki, no yyyy, jeszcze pomidory yyyy yyyy, jeszcze mięso i tak w kółko co mnie bardzo irytowało, bo oznaczało to przeciąganie durnej gadki o 4x dłużej niż wystarczy. No i przez to nigdy nie chciałem zaczynać w ogóle rozmowy z nią, starałem się unikać przeciąganych do bólu rozmów. Mało tego, miała tendencję do powtarzania parę razy tego samego zdania, często połowę wszystkich zdań powtarzała. Jej rekord to chyba 3 razy powtarzane zdanie, więc łącznie wypowiedziane z 4 razy. Identycznie tata mielił jak papuga, prosiłem ich, żeby nie powtarzali, ale oczywiście nie słuchali i ciągle mnie irytowali przeciąganiem rozmowy. Nawet starałem się przyspieszyć rozmowę kiwając i potwierdzając, że zrozumiałem, tak, ok, dobra itd. oczywiście zwykle bez skutku i dalej maniakalnie powtarzali się. Nigdy nie dało się z nimi rozmawiać normalnie, ehh...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 11 sierpnia 2023 o 0:20

avatar gmail997
-2 / 2

@jakisgoscanonim
Może dobrze Cię znali i wiedzieli, że inaczej niczego nie zrozumiesz i nie zapamiętasz?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
J jakisgoscanonim
-2 / 2

@gmail997 Oj, aż taki byłeś głupi, że musieli ci powtarzać? Współczuję twoim rodzicom, na pewno nie tak było łatwo zaopiekować się mało inteligentnym dzieckiem wymagającym szczególną opiekę.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar m11
+40 / 58

Ja tam chłopa dobrze rozumiem. Sytuacja z dziś, kiedy i ja się na maksa podgotowałem. Wsiadam do autobusu, a jakiś na oko 15-16 letni ch*jek trzyma sobie ubłocone buty na siedzeniu. Warto dodać, że autobus pachnący jeszcze nowością. Warknąłem na niego i już prawie zaczął coś pyskować, ale przyjrzał mi się i realnie ocenił swoje (i kolegi, gdyż nie jechał sam) szanse na zarobienia szybkiego liścia. Po czy szybciutko zdjął butki z obicia siedzenia. Do końca podróży coś tam pod nosem mamrotali, ale siedzieli grzecznie.
Jakim trzeba być p@tusem i jak mocno mieć nasr@ne we łbie, żeby nogi w buciorach położyć na tapicerowanym siedzeniu?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
O konto usunięte
+12 / 20

@mikv
Skoro rodzice nie potrafią wychować dzieci to musi to robić ulica. Kiedyś gówniarz przykozaczy nie do tego co trzeba i będą go później karmić przez słomkę.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M mikv
-3 / 9

@Ogi1988 a jak 'gówniarz" będzie silniejszy ?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T Traehflow
-1 / 1

@mikv wtedy nie przykozaczy nie do tego co trzeba, proste

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Hamster88
0 / 6

@Quartermaster masz już to "mocne", doczytałem do Rottweilera i już miałem dość

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
C CzeszkaV
+2 / 22

Nigdy nie dostałam nawet klapsa i nigdy nie uderzyłam moich dzieci. Siły używa ten, który nie ma argumentów. Ja uważam, że rozmowa i bycie konsekwentnym wystarczy żeby wychować dziecko na dobrego człowieka. Zamiast przemocy uczę dzieci empatii i asertywności.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A abc_xyz
+1 / 21

@CzeszkaV
a wychowałeś ile dzieci z wszystkich w Polsce/na świecie ?
Rozumiem, że "próba" jest reprezentatywna, żeby z taką pewnością dowodzić swojej tezy ?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L liska1234
+12 / 22

Jestem po studiach nauczycielskich...i jestem miłą, uprzejmą i cierpliwą osobą, która nawet robaczka nie zabije, bo mi go żal, ale uważam, że czasem najlepsze lekcje to te, które pozwolą dziecku posmakować jego własne lekarstwo.

Jeśli dziecko krzywdzi innych (niekoniecznie drugiego człowieka) bo nie rozumie, że ten ktoś/to coś może poczuć ból (bo nigdy bólu samo nie doświadczyło), daj klapsa i pozwól mu zrozumieć, że to zachowanie nie jest przyjemne..że ból nie jest przyjemny.

Bezstresowe wychowanie kształci słabych ludzi. Potrzebujemy jakiś trudności, żeby się rozwinąć, żeby zrozumieć sytuacje drugiego człowieka. Niekoniecznie trudności ... w rodzaju "bicie". Człowiek, który poradzi sobie w życiu, to ten, który stawiał czoła trudnościom, np. samodzielnie odkrywał zasady praw fizyki, zasady panujące w naturze/ uczył się nie tylko prostych "nut", ale i tych zaawansowanych.

Byłam świadkiem wielu sytuacji, gdzie matki dawały swoim dzieciom za wiele (zabawki, cukierki, dostęp do technologii), a potem dziwiły się, że ich dzieci nie potrafią zrozumieć odmowy...

Nie zrozumcie mnie źle, nie jestem za przemocą, ale za słuszną i oryginalną "nauczką".
Musimy samodzielnie (jako rodzice) zdecydować jak podejść do problemu.

Pochodzę z biednej rodziny, gdzie nigdy nie skarcono mnie fizycznie, ale miałam inne trudności, które mnie ukształtowały: ciężką pracę od najmłodszych lat oraz... wyjście z takiego domu i próba kształcenia się.

Popieram tego Pana w jakiś 85% (to z liściem to przesada, skoro dziecko tylko się nieco naburmuszyło i okazywało swój egoizm).

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar m11
+9 / 11

@liska1234 Fajnie napisane. Zgadzam się z Tobą, co do zasad. Nie do końca rozumiem jednak te "85%" - facet opisał tylko swoje emocje, a nie wypłacił mu liścia, gdyż to było by już mocnym nadużyciem. Autor posta wykazał się mocnym opanowaniem, gdyż pomimo całego swojego wk*rwu, sprawa skończyła się tylko "mentalnym", a nie fizycznym klapsem dla młodego. Moim zdaniem zachował się dokładnie w sposób, który Ty zaproponowałaś - udzielił ciekawej reprymendy rozpieszczonemu przez najbliższe otoczenie bachorowi.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 sierpnia 2023 o 6:47

M michalSFS
+3 / 5

@liska1234
U mnie było podobnie, chociaż zdarzało mi się dostać po d... kijem.
Natomiast w domu nie było lekko. Bieda, ciągły brak kasy i ciągłe zasuwanie na gospodarce. Wakacje - tylko w polu.

Mam jednak przykład jak rodzice podzielili rodzeństwo.
Mnie uważali za zdolnego lenia. Siostrę za pracowitą, ale mniej zdolną. Zawsze zastanawiałem się dlaczego za lenia, skoro miałem znacznie więcej obowiązków. Starsza siostra miała głównie za zadanie uczyć się. Pole i gospodarka jej nie obchodziły, dom też niekoniecznie. Jak coś za szybko zrobiłem, to dodawali obowiązków. Nauczyli mnie gospodarowania "zasobami".

Co śmieszniejsze miałem lepsze stopnie. Ona poszła na studia prywatne, co spowodowało kolejne długi u rodziców. Nie dostała się na dzienne państwowe, a nikomu nie przyszło do głowy, by poszła do pracy na rok i spróbowała znowu lub wybrała zaoczne. Ja dostałem się na dzienne, w dodatku w czasie studiów dziennych pracowałem, w wakacje jeździłem za granicę (na pierwszy wyjazd pożyczyłem pieniądze od kolegi).

Przenosimy się kilkadziesiąt lat do przodu. Siostra po 40-tce. Ciągle narzeka, ciągle ma gorzej (moim zdaniem grubo przesadza). Przy dzieciach miała pomoc rodziców (ja prawie żadnej), po ślubie od razu przepisane pół domu, nie musiała płacić rachunków (a ja tułałem się po stancjach). No i jak przystało na młodsze rodzeństwo ciągle jej pomagam, nawet z pracą...

Trudności chce się unikać, ale faktycznie mogą kształtować.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 10 sierpnia 2023 o 13:59

L liska1234
+2 / 2

@m11 Racja. W końcu nic nie zrobił. Nie dał mu z liścia, a jedynie opisywał emocje.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L liska1234
+2 / 2

@jake23

Ktoś chyba nie czyta ze zrozumieniem.

Nie jestem za przemocą. Nigdy nikogo nie uderzyłam i nie mam zamiaru, ale zawsze można znaleźć inne rozwiązanie, żeby przekazać taka czy inną nauczkę...
a mój przykład był dla sytuacji naprawdę wyjątkowych.

Powiedz mi, jak Ty byś nauczyła dziecko, że ból jest nieprzyjemny, gdyby nigdy go nie doświadczyło? Gdyby zawsze było pod matczynym kloszem? Dziecko zabija małe zwierzątka, rani króliczki, kopie psy, obraża inne dzieci... skąd ma wiedzieć, że to zło?
Myślisz, że samo powiedzenie "nie rób, bo to kogoś boli" wystarczy? Nie.

Oczywiście niekoniecznie musi to być klaps (co już sugerowałam we wcześniejszym komentarzu), możesz mu dać potrzymać pokrzywę. Czy wtedy zrozumie co to ból? Być może. Czy to go zrani? Chwilowo.
Czy to będzie przemoc? Dla niektórych tak. Więc gdzie będzie granica?

Jak nauczyć dziecko z bogatej rodziny, żeby szanowało wartość pieniędzy? Myślisz, że samo tłumaczenie i mówienie coś da? Nie. Musisz ograniczyć mu pieniądze, żeby samo doświadczyło ile może być warte 20 zł/50zł/100zł dla takiej czy innej osoby.

Jak myślisz, dlaczego politycy nie są w stanie zrozumieć przeciętnego Kowalskiego? Dlatego, że nigdy nie byli w jego sytuacji. Nigdy nie pracowali ciężko... nigdy nie mierzyli się trudami życia "klasy średniej"... a co dopiero tych najbiedniejszych...

Oczywiście są granice, np. psychopacie (mówię o tych konkretnych zaburzeniach odczuwania) nie wyjaśnisz...co to empatia...co to miłość...nawet jeśli tego doświadczy, nie będzie w stanie zrozumieć.
(i tutaj wracamy do mojego wcześniejszego przykładu - sytuacja wyjątkowa! Sytuacja, kiedy normalne/tradycyjne i ogółem przyjęte zasady postępowania... nie podziałają lub mają zmniejszoną skuteczność)

Dla osób ze wsi ból jest zrozumiały - ból spowodowany zmęczeniem, zadrapaniami, kontaktem z różnymi roślinami i zwierzętami. Jesteśmy blisko natury i ją rozumiemy, jesteśmy blisko ludzi, jesteśmy zdecydowanie bardziej empatyczni...niż dzieci, które przez większość życia żyły samotnie w "warownej blokowej twierdzy"...to jak księżniczka na ziarenku grochu - dla takiego dziecka wszystko będzie niewygodą, przemocą, niespotykanym cierpieniem.

Wiadomo, że człowiek nigdy nie zrozumie tego, co czuje drugi człowiek, póki nie zostanie postawiony w jego sytuacji.

Jak pokazać dziecku... co może czuć druga osoba? Zazwyczaj dziecko rozumie, że bicie drugiego nie jest przyjemne...jak dostanie odpowiedź zwrotną od swojej ofiary. Życiowa sytuacja, nieprawdaż?

Jak dziecko samodzielnie zrozumie, żeby nie zaczynać ze zwierzętami? Wystarczy, że zwierzę go zaatakuje...ale wtedy zazwyczaj będzie w zdecydowanie gorszej sytuacji niż...gdyby mama dała klapsa lub pokrzywę do potrzymania. Atak psa? Może być śmiertelny. Użądlenie owada? Może być śmiertelne.
Nawet atak zwykłego kurczaka...- wydziobane oczy i kaleka do końca życia.
Myślisz, że rodzic zawsze będzie w stanie obronić swoje dziecko przed sytuacjami, które samo wywołało?

W tej sytuacji wybiera się mniejsze zło.

Bezstresowe wychowanie to nie rozwiązanie (może dla kilku dzieci o odpowiedniej predyspozycji psychicznej i fizycznej).

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L liska1234
+1 / 1

@michalSFS Współczuję Ci zaistniałej sytuacji, ale tez gratuluję wyjścia z niej zwycięsko. Prawdziwy hard ducha. Z pewnością bardziej doceniasz teraz życie niż ona i pewnie poradzisz sobie z tym co los przyniesie (a z pewnością lepiej niż większość osób) :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M michalSFS
+2 / 2

@liska1234
Nie było tak źle, ale czułem się traktowany niesprawiedliwie. Zwłaszcza, że siostrę stawiali na wzór, a ja byłem taką trochę czarną owcą w rodzinie. Jakiś drobny żal został, ale mimo wszystko mam dobry kontakt z ojcem i siostrą (mama umarła wiele lat temu).

Trochę śmiesznie, bo tak ugruntowali u mnie, że jestem leniem i faktycznie tak myślałem. Poszedłem na studia, pracowałem dorywczo, działałem w organizacjach studenckich i charytatywnych. Okazało się, że działam efektywniej od większości znajomych osób i mimo dość rozrywkowego życia studenckiego uchodziłem za osobę pracowitą. Na wszystko miałem czas:) To ciekawostka -dlaczego w domu uważano inaczej.

Tak, cieszę się bardziej życiem. Siostra jest fatalistką, zawsze coś nie tak, trzeba ją pocieszać, motywować. A też nie ma źle.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 10 sierpnia 2023 o 18:12

J jake23
0 / 2

@liska1234 zgadzam się w dużej mierze chociaż klaps jako standardowa metoda jest po prostu rozwiązaniem złym, patologicznym. Rodzic dla dziecka jest autorytetem, całym światem. W momencie klapsa całe jego prosty świat się wali, 1, 2 latek, 5 latek nie zrozumie co się właśnie stalo. Zapamieta tylko ból i strach przed rodzicem. A to chyba nie jest celem prawda? Dzieci różnią się diametralnie w zależności od wieku. Ich mózgi cały czas się zmieniają i warto im powtarzać pewne ideały a w końcu załapią bo nastąpi ten dzień kiedy dojrzeją. Dla jednego go będzie inny wiek dla innego inny. Ja swoich dzieci nie chronię przed bólem czy błędami. Jestem aktywnym obserwatorem który jak widzi, że sytuacja jest bezpieczna to nie ingeruje. Natomiast nadal dla nich jest za wcześnie aby pojąć co to empatia. Dlatego dziecko do lat 7 nie ma sensu, a wręcz nie powinniśmy zmuszać do przepraszania bo ono nie rozumie dlaczego przeprasza. Powinniśmy natomiast wykorzystać daną sytuację do nauki tej empatii, przygotowujac grunt pod nią przez pytania w stylu: "zobacz Gosia płacze… chyba jest smutna. Chodź zobaczmy jak możemy jej pomóc". Natomiast kara cielesna w momencie kiedy 5 latek uderzył kogoś zabawką nie nauczy go empatii. Nauczy go strachu przed rodzicem a to nie jest celem bo w efekcie masz jednostkę której motywatorem jest strach. Czyli jak nie ma szeryfa w pobliżu to chulaj dusza piekła nie ma.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L liska1234
0 / 0

@jake23 więc tak... usunęło mi mój wcześniejszy komentarz...a ciut się nad nim rozpisałam... więc teraz nie wiem, czy uda mi się zachować wszystkie myśli w tej wiadomości, które chciałam Ci wcześniej napisać...

Więc...

Masz rację. Dzieci w takim wieku patrzą na nas wręcz jak na bogów. Użycie przemocy (klapsa czy pokrzywy) byłoby zdecydowanie krzywdzące. Broń Boże przed użyciem moich pomysłów w stosunku do takiego dziecka 1,2,5 letniego.

Jednak w poście było słowo o dzieciach w wieku 14-16 lat, których mentalność utknęła gdzieś w przeszłości. To o tę grupkę mniej więcej zahaczałam myślami, pisząc mój komentarz. Myślałam mniej więcej o dziesięciolatkach. Przepraszam, że tego nie uściśliłam.

Być może moje metody (klaps i pokrzywa) wydały się metodami dziecinnymi dla właśnie takich dziesięcioletnich dzieci, stąd przypuszczenie, że mówiłam o maluszkach...ale te pomysły nie wzięły się znikąd ...

Pracowałam z dziećmi w wieku 10-15 lat i niestety muszę powiedzieć, że współczesne dzieci...no cóż..jak to ująć...ich wiek na papierku....nie współgra z mentalnością i inteligencją...

Musiałam im wszystko tłumaczyć, jakby mieli... co najwyżej...sześć lat...

Właściwie mam wrażenie, że każde kolejne pokolenie (wliczając w to nasze) jest coraz to bardziej oderwane od rzeczywistości, od natury i od zwykłego człowieczeństwa.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L liska1234
0 / 0

@michalSFS Wszystko wyszło w praniu :) Czasem trzeba porozmawiać z innymi ludźmi, czasem trzeba poobserwować inne środowiska i wtopić się w nie...żeby zauważyć jakim się jest naprawdę człowiekiem.

W pewien sposób pewnie byłabym podobna do Twojej siostry, bo niestety jestem pesymistką i tez wiele rzeczy mnie męczy, ale przyznam, że bardzo lubię i doceniam ludzi pracowitych, którzy nie słowem...a CZYNEM, pokazują swoją wartość i walczą z niesprawiedliwością. Cieszę się, że teraz jest względnie w porządku i że życie to dla Ciebie radość. Życzę wszystkiego dobrego i Tobie i Twojej rodzinie!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A abc_xyz
+6 / 6

Dzieci trzeba wychowywać tak, żeby mogły same poradzić sobie w życiu. Najważniejsze jest nauczenie samoświadomości i widzenia świata jakim jest. A świat nie jest bezstresowy, miły i przyjemny.
Dziecko musi wiedzieć, co to stres, co to konsekwencja, że są ludzie od niego silniejsi nie tylko w gębie i jak się nie dostosują to może to ich zaboleć. Muszą wiedzieć, że sprawiedliwości nie ma i o wiele rzeczy trzeba walczyć, że bierność to nie życie... tylko przeżycie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar BrickOfTheWall
+14 / 16

1. Brak wychowania to nie jest to samo co "bezstresowe wychowanie"
2. To kłamstwo, że można tylko albo pozwalać dzieciom na wszystko albo je napierda|ać.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L Loganesko
+5 / 5

@BrickOfTheWall Tak, ale banda zje*ów uważa, że dzieci należy bić, bo życie i świat. Jest masa sposobów nie wymagających bicia nikogo, żadnej przemocy, żeby pokazać, że świat nie jest przytulaśny i różowy.
Stwierdzenie "bije dzieciaka żeby go przygotować na świat" uważam za tak głupie, że pisowiectwo otwiera drzwi do ministerstwa rodziny.
Mam dwójkę dzieci, córkę i syna, syn w tym roku maturę będzie pisał. I nie będę kłamał, czasami korciło dać pasem jedno, czy drugie, bo kończyły się nerwy, kończyły się argumenty. Wtedy rozmyślam o tym jak ja zostałem wychowany przez moich rodziców. Jakiejś turbo patologii w domu nie miałem, ale ojciec uważał w wypadkach jak ostro dawaliśmy po nerwach (3 chłopa), że musi pokazać, że ma siłę, czy to pasem jak byliśmy młodsi, czy z liścia jak starsi, wyjątkiem był najstarszy, wieczna święta krowa. Odbiegam jednak nieco od tematu. Dodam więc tylko, że matka też lubiła dać pasem jak byliśmy młodsi za złe oceny, a potem z liścia za "piwko".
I wiesz co? W takich momentach jak mnie korciło przypominałem sobie moją reakcje na to, mój wku*w, mój gniew jako dzieciaka. Wiem jak patrzę teraz na rodziców, jak niechętnie odbieram telefon, jak traktuje ich w trakcie rozmowy. I odpuszczam, ale nie, że nie daję kary, nie że nie rozmawiam, a wręcz przeciwnie, siadam, tłumaczę, zazwyczaj dociera. Czasami potrzeba coś powiedzieć z innej perspektywy. Na moje młodsze dziecko działa np., jak mówię jej o kimś kogo lubi, biorę przykład jej koleżanki, pytam czy chciałaby żeby ją bolało w ten, czy inny sposób, czy uważa, że jak ktoś zachowa się tak wobec niej lub koleżanki to będzie w porządku. Dociera. Mam cholernie grzeczne, pełne empatii i troski dziecko.
W momencie bicia dziecka rodzic przegrywa, może nie na zawsze, może nie wojnę zwaną wychowaniem, ale bitwę.
Ale jak ktoś nie miał choćby paskiem po dudzie w domu, ten nie zrozumie, a jak mimo tego nie rozumie, to moim zdaniem to jest beznadziejny przypadek.
Przemoc generuje przemoc i nie prowadzi do niczego.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R rogeros123
+1 / 3

ja sądzę, że świat w którym obecnie żyję jest po...ny.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B Bongo123xyz
+9 / 9

Autorytet rodzica a zwłaszcza ojca trzeba budować od narodzin dziecka ale nie przemocą. To rodzice muszą wyznaczyć dziecku jasne granice i sami je respektować a do tego potrzeba jest dyscyplina. Zawsze i bezwzględnie bo dziecko będzie próbowało swoich sił i naciągania granic.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M Mirimar
-2 / 4

Zgadzam się z autorem.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
0 / 14

Chłop ma 100% racji.

Dziecko które od początku będzie miało sztywno ustalone reguły, to wolno, tamtego nie wolno i rodzice będą bardzo konsekwentni, najpewniej nie będzie wymagało negatywnych bodźców.
Jednak czasem to konieczność.
Trochę jak z policją. Przecież policjant nie będzie prosił przestępcy by się zatrzymał i dał aresztować. Po prostu złapie gościa za chabety i go skuje, a jak wyjdzie szarpanina, to weźmie pałę i zleje gościa, bo zwyczajnie inaczej się nie da.
Z dziećmi po prostu skala jest mniejsza.

Jednak co jest bardzo, bardzo, turbo bardzo ważne, to fakt aby dziecku też czas poświęcać. Dzieciak musi mieć świadomość "jestem grzeczny, więc rodzice nic mi nie zrobią i będą się ze mną bawić" oraz "jeśli będę niegrzeczny to kara będzie nieuchronna, a rodzice będą źli". To bardzo szybko nauczy dziecko że łamanie zasad się zwyczajnie "nie opłaca".

Też siostra mojej żony (wtedy lat 7 czy 8) nie chciała odrabiać lekcji, bo zawsze ktoś za nią odrabiał. Dosłownie 2 zadania z matematyki. Usiadłem z nią, dobre 2 godziny tłumaczenia, liczenia na palcach, na patyczki. Tona ryku, płaczu, uciekania, no ale w końcu zrobiła co miała XD.
Następnym razem poszło szybciej.

Z dziećmi trzeba krótko i wyraźnie :P .

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P panna_zuzanna_i_wanna
-2 / 2

@rafik54321 Historia z siostrą żony czego dowodzi niby? Że wychowanie to jasne zasady i konsekwencja czy bicie? Bo na wstępie piszesz że chłop ma 100% racji a potem sam udowadniasz że wystarczą jasne zasady i konsekwencja. No chyba że nap***dalałeś bratową po głowie podczas tego rozwiązywania zadań.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
-1 / 3

@panna_zuzanna_i_wanna a czy owy chłop tego dzieciaka uderzył? Nie.

Czasem konieczny jest bodziec fizyczny by wgl dzieciak zaczął cię słuchać. Myślisz że ona mi od lekcji nie uciekała? Uciekała. I trzeba było siła ja do książek zaciągnąć. Wg współczesnych "psychologów" to już przemoc.

Kary cielesne nie są aż tak wyniszczające dla psychiki. Znacznie gorsza jest przemoc psychiczna. Klaps wymierzony "na zimno" jest tylko sygnałem do zmiany zachowania. To furia rodzica połączona z fizycznym bólem jest destrukcyjna.
Bo tu jest pies pogrzebany, rodzice biją dzieci, kiedy zwykle przestają nad sobą panować.
Wymierzanie kar, tych czy innych, zawsze musi być "na zimno".
To chwalenie dziecka musi być "na gorąco", z dużym ładunkiem emocjonalnym.

Moi siostrzeńcy nie raz, nie dwa wyłapali wpiernicz. Bardzo żwawe dzieciaki. Teraz to nastolatkowie i bardzo dobre chłopaki. Nie muszę krzyczeć. Wystarczy że poproszę. Wiesz czemu? Bo mnie szanują. Bo poświęcałem im czas, pokazywałem ciekawe rzeczy, bawiłem się z nimi. Wymagałem, ale i nagradzalem.

Co innego siostrzenica. Ta miała płaszczyk ochrony od znaczących kar. Efekt jest taki że już 2 razy z domu uciekała, wyzywa wszystkich i próbuje manipulować.

Kary cielesne nie są idealne, ale odpowiednio stosowane są skuteczne.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P panna_zuzanna_i_wanna
-2 / 2

@rafik54321 Czyli taki z Ciebie pedagog-gawędziarz. Masz jakieśtam dzieci w rodzinie i na tej podstawie wyciągasz wnioski. Siostrzeńcy "łapali wpiernicz" i teraz to dobre chłopaki a siostrzenica nie dostawała i teraz jest niegrzeczna. No argument że klękajcie narody. To teraz łap mój. Brat i ja nie dostawaliśmy i teraz jesteśmy zupełnie normalnymi ludźmi a dwaj kuzyni "łapali wpiernicz" i teraz jeden ma problemy z prawem a drugi leczy się psychiatrycznie. Czy mój argument właśnie obalił Twój jakoby "kary cielesne nie były tak wyniszczające dla psychiki"? Bo piszesz bardzo dużo (jak zresztą na każdy temat) i oczywiście wszystko tonem eksperta (też typowe dla Ciebie niestety), tymczasem wszystkie te Twoje wywody to nic więcej niż "wydaje mi się". I jeszcze cały czas podkreślasz jakie to ważne jest poświęcanie czasu, wymaganie i nagradzanie. Ale chyba nie tak ważne, skoro bez klapsów nie skutkuje. I "podziwiam" że siostra pozwala Ci lać swoje dzieciaki. Ja bym więcej z bratem nie rozmawiała, jakbym usłyszała że uderzył mojego syna.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
0 / 2

@panna_zuzanna_i_wanna Patrząc po twoich poglądach, to ta "normalność" jest niepewna.

Twoi kuzyni wyłapali wpiernicz, czy byli katowani - bo to różnica. Sam też byłem tłuczony i to znacznie ostrzej niż to co dostawali moi siostrzeńcy.
A praktycznie wszyscy mieszkaliśmy razem (bo ja mieszkałem na parterze, jedna siostra na 1szym piętrze, a druga na 2gim), więc w praktyce i tak siedzieliśmy większość dnia w jednym mieszkaniu.

Bo dla ludzi takich jak ty to kara cielesna=katowanie.
A tak to NIE DZIAŁA!
Klaps, to klaps. Katowanie to katowanie. Jeden klaps na zimno daje wymierne efekty, jeśli cała reszta wychowania też działa. Katowanie z wściekłością, to kara cielesna + przemoc PSYCHICZNA.

Każdy psycholog ci powie, że przemoc fizyczna (sama przemoc fizyczna) jest mniej destrukcyjna dla psychiki niż przemoc psychiczna.
Aby uzyskać poziom destrukcji przemocy psychicznej, trzeba połączyć przemoc fizyczną z molestowaniem.
Sęk w tym, że przemoc psychiczna jest w pytę powszechna i nikt nawet nie zwraca na nią uwagi. Dziś jest wręcz powszechniejsza niż kary cielesne 20 lat temu.

"I jeszcze cały czas podkreślasz jakie to ważne jest poświęcanie czasu, wymaganie i nagradzanie. Ale chyba nie tak ważne, skoro bez klapsów nie skutkuje. " - bo jest to ważne. Im więcej czasu dzieciom poświęcisz tym rzadziej trzeba będzie sięgać po drastyczne środki.
Dzieci sondują na ile im pozwolisz. Zawsze będą chciały przekroczyć granicę i muszą się od niej pancernie odbić. To ty jako rodzic masz mieć moc przestawiania granic, ale tylko wtedy kiedy dziecko na to zasłuży.
Jeśli wszystko zrobisz idealnie to nie będzie potrzeby kar cielesnych, ale rodzic też popełnia błędy.

"I "podziwiam" że siostra pozwala Ci lać swoje dzieciaki. " - bo same sobie nie radziły. Bo właśnie myślały że wystarczy nie bić, ale wolno drzeć japę i to wystarczy. A skoro skrzywiły dzieciaki na tyle, że same momentami robiły się agresywne, to trzeba było "przełamać" opór dzieci, właśnie klapsem. Wtedy dopiero maluch zaczyna słuchać.
I tak nabroił, dostał klapsa, wysłuchał, a za 30min się bawiliśmy. Dzieciak dostał wymierny sygnał "tamto zabronione, to dozwolone". Działa, teraz są normalni.

Grzeczne dzieci to będą takie, które będą widzieć autorytet u rodzica. Gdyby dziecko zapytać jakim superbohaterem by dziecko chciało być to powinno odpowiedzieć "moim rodzicem". Wtedy wiesz że jest dokładnie jak być powinno.
Dzieciak łapie wzorce z tego co widzi, a 99% rodziców, najwyraźniej z tobą włącznie, nie rozumie, że dziecko jest odbiciem rodzica. Tak jak pies jest odbiciem jego właściciela.

Rodzice piszczą że dzieciak nie prosi, tylko żąda. A rodzic prosi dziecko aby mu przyniosło pilot od TV? Nie. To czego się dziwi. To samo z dziękowaniem. Albo czytaniem książek. Dzieciak widział kiedyś rodzica z książką w łapie? Nie - to niech się nie dziwi że dzieciak lektur czytać nie chce.

To jest najtrudniejsze w wychowywaniu dzieci, być tym, na kogo dziecko ma wyrosnąć.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P panna_zuzanna_i_wanna
-2 / 2

@rafik54321 Tak, tak, ja nic nie rozumiem, Ty zaś rozumiesz wszystko. I dzięki za komentarz podważający moją normalność, uśmiechnęłam się. W końcu internetowy ekspert od wszystkiego który przeczytał dwa moje komentarze i uważa bicie za metodę wychowawczą, podważa moją "normalność". Już lecę na terapię, może jeszcze uda się mnie uratować, dzięki rafik:)
Nie masz bladego pojęcia o wychowaniu jeśli uważasz że argument fizyczny jest konieczny aby przekaz dotarł do dziecka. Znowu ściany tekstu z którego tak naprawdę nic nie wynika, typowe dla Ciebie. Jakieś argumenty których ja nie wysnułam więc nawet nie wiem komu odpowiadasz.
Fajnie że dzieci Twojej siostry muszą dostać klapsa żeby do nich dotarło, widocznie tak je nauczyliście. U mnie stosuje się żelazną dyscyplinę i konsekwencje. Syn słyszy czego nie wolno i DLACZEGO nie wolno i jeśli zrobi coś jeszcze raz, to np. straci zabawkę, wyjdziemy z placu zabaw itp. I nie ma drugich szans. Dzięki temu bardzo szybko łapie że trzeba słuchać za pierwszym razem i nie trzeba klapsów. No ale jak rafik mi pisze że moją normalność jest niepewna to chyba muszę zmienić swoje metody wychowawcze:) I koniecznie muszę powiedzieć o tym mojemu facetowi. W końcu jak dorosły chłop bije dwulatka to staje się przez to taki męski.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R ruskm
+5 / 13

W wielu demotach widać, że ludzie nie wiedzą co to bezstresowe wychowanie. Tu chodzi o nie stawianie granic, a granice można stawiać także inaczej niż pasem. Przyslanie dziecku to zawsze porażka rodzica. Tacy rodzice na starość też powinni dostać z liścia.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B Bartek08_
-1 / 17

Slepy buc sie chwali, ze wzial koszyk, przed jakims leszczem, bo ma wieksze muskuly i jest wiekszy wzrostem. Ale podnieta, ale rozkosz. Definitywny dowod, ze dzieciak nie byl bity od malego, a powinien. A zaraz potem napisac rozprawke, jak to rozkminil wychowywanie leszczy w Biedronce.
Buc powinien wybrac sie na silke i gosciom swojego wzrostu i muskulatury podbierac spod nosa, albo z rak hantle i sztangi, "bo mu sie naleza".

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R rhkkkk
+7 / 7

Ja mam tylko pytanie skąd wniosek, że to "dziecko" nie było bite? Akurat z dzieciństwa w czasach kiedy nikt specjalnie bicia dzieci nie ukrywał wiem, że największe zakapiory w mojej szkole były ćwiczone przez ojców aż bat świszczał... I co? I na przykład potrafili uderzyć nauczyciela który próbował do nich "po ludzku" podchodzić. Takiego młodego chłopaka co naprawdę się starał być w porządku. Nie ma korelacji między biciem a posłuszeństwem.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P konto usunięte
+3 / 3

@rhkkkk pomijając już efekt odwrotny... w końcu w którymś momencie zauważy że tak długo jak jest silniejszy, to ma "autorytet" i zapewne będzie to na wszystkich innych wykorzystywać

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P panna_zuzanna_i_wanna
0 / 0

@rhkkkk Wniosek wyciągnięty z tego samego miejsca, z którego wyciąga się wszystkie wnioski pasujące do tezy, którą ktoś sobie założył i chce na siłę udowodnić. Czyli z d*py.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
J jake23
+6 / 8

100% racji, tak samo jak popełnisz błąd w pracy powinieneś dostać lanie to sie oduczysz partactwa.

A tak na serio to od dłuższego czasu się zastanawiam co z tymi ludźmi jest nie tak. Zobaczyłeś dzieciaka i w 2 sekundy wiesz jak był wychowywany. Zdajesz sobie też sprawę, że mózg człowieka rozwija się do 25 roku życia. Do 2 latka możesz mówić i mówić, ale on nie jest w stanie pewnych rzeczy zrozumieć czy chociażby panować nad emocjami. Przytoczę inną historię, gdzie moja 1.5 roczna córka biegła po chodniku przede mną i szanowne państwo z naprzeciwka nie zamierzało zrobić miejsca idąc całą szerokością. W ostatniej chwili gość zszedł na bok i tylko słyszałem za plecami - "jakbym jej sprzedał kopa w twarz to by się nauczyła". Serio? Co z Wami ludzie jest nie tak?

Porównanie tresury psa do wychowania dziecka pominę milczeniem.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M michalSFS
+4 / 4

@jake23
Dzieci często są niewychowane, dorośli to samo.

Widzę jak biegam ścieżką dla pieszych. Obok znacznie szersza dla rowerzystów. Zgadnij, którą najczęściej jeżdżą? Ąż syczą, że muszą mi ustąpić:)

Jestem trochę jak w kloszu ochronnym, bo pracuję zdalnie, nie widzę ludzi, nie mam jakiegoś kontaktu z klientem. Za to jak wyjdę na miasto, to czasami aż cieknie chamstwem od innych.

I w życiu nie zaznałem tyle braku kultury od dzieci i młodych, co od takich cietrzewi po 50-tce czy nawet emerytów.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B bilutek
+4 / 4

Bezstresowo - absolutnie nie,
bez bicia - tak.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M Mellion
+7 / 9

A gdyby tak nie mylić pojęć "bezstresowe wychowanie" i "brak wychowania"?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar koniku
0 / 4

oczywiście, ze słusznej krytyki. bardzo słusznej. Powinien wziąć koszyk i wcale z nim nie gadać.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T tristris
+4 / 6

Pytanie pod demotem jest absolutnie tendencyjne: przeciwstawienie wychowania bezstresowego wychowaniu, w którym dopuszczalne są klapsy. To nie o to chodzi!
Jestem przeciwna przemocy, choć nie demonizowałabym klapa na pupę, jak rodzicowi raz na ruski rok puszczą nerwy - tj. w afekcie. Nie potrafię natomiast usprawiedliwić "planowanych" kar fizycznych - lania jak dziecko przyniesie zła ocenę lub babcia się poskarży, że było niegrzeczne.
To, ze ktoś nie daje klapsów nie znaczy, że automatycznie wychowuje bezstresowo - są inne kary, brak nagrody też jest karą i na tym trzeba się opierać.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
W WhiteD
+7 / 9

W sensie nadpopudliwy samiec alfa z wielkim bicepsem, którego pierwsza myśl w tej sytuacji to strzelić dzieciaka z liścia chce uczyć jak wychowywać dzieci?
Jego chyba też musieli wychowywać bezstresowo skoro tak fatalnie sobie radzi w sytuacjach stresowych - swoją drogą to "wychowanie bezstresowe" jest jak yeti. Ponoć ktoś je widział...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar zWinna
+6 / 6

Nie dzielilabym dzieci na misie koala i rottweilery. Wszystkie są małymi LUDŹMI i warto z nimi rozmawiać. Janusz Korczak się kłania. Mam dziecko. Mam kryzysy, porażki. Ale wnioski mam takie, że przez szacunek jestem w stanie najwięcej osiągnąć. A niepojęte zachowania i burze to normalne etapy kształtującego się i czasem zagubionego człowieka. Miłość i świadomość możliwości popełniania gaf, pomimo których nadal się kocha. Ganienie zachowań, a nie czlowieka. Opisywanie uczuć, nazywanie emocji. Obecność.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B blackrage
-2 / 2

@zWinna

No ale chyba masz na tyle rozwinięty "zmysł" postrzegania, że jednak dzieci mogą mieć różne usposobienie!?
Grubo...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P panna_zuzanna_i_wanna
0 / 0

@Chlebbek "Taka jest prawda", "po co oszukiwać siebie i innych" taaaa. Mierzysz wszystkich swoją miarą i na siłę szukasz usprawiedliwienia, twierdząc że "wszyscy tak robią". Nie, nie wszyscy. Weź meliske jak ci nerwy puszczają. Też mam czasem ochotę dać klapsa niektórym dorosłym ale panuję nad tym. Ty też dasz radę, powodzenia.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
C Chlebbek
-1 / 1

@panna_zuzanna_i_wanna
zasadniczo nie zwykłam wnikać,jak kto wychowuje swoje dzieci. nikogoswoją miarą też nie mierzę - ty zwyczajnie mozesz nie zdawać sobie sprawy ze skali tego zjawiska... ja natomiast mam w tym niemałe dopswiadczenie z racji wykonywanego zawodu. nie twierdzę,ze bicie jest ok. to wyraz niemkocy i słabości rodizca,nie dziecka. jednakże uwierz mi,ze wielu,wielu nawet najspokojniejszym i kochającym rodzicom puszczają nerwy. co do tego,jak słabe pokolenie nam rosnie... tu też widze,jak barzo dzisiejsza młodizeż nie potrafi rozwiązywac swoich problemów,bo od najłodszych lat te problemy ozwiązuje się za nich. a potem dorastają. rodziców brakuje. i nagle tzreba sobie poradzić... i wychodi,jak słaba mają psychikę,ajkm podatni sa na depresje,jak szukają najprostszego wyjścia... bo od dziecka chowani pod kloszem,nie nbauczyli się,że życie to nie bajka.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
W WeatherReport
-2 / 2

Te braki wychowawcze widać już w pokoleniu obecnych 30latków. Dalej będzie już tylko gorzej, jeśli nie zaczniemy zachowywać się normalnie, racjonalnie. Ale cóż, stare powiedzenie brzmi - z dziećmi jest jak z pierdami, można wytrzymać tylko ze swoimi.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D Dobrutro
+4 / 4

@WeatherReport Bredzisz. Liczba przestępstw spada, młodzi są lepiej wychowani niż stare pierdziele.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R rhkkkk
0 / 0

@Dobrutro I taka jest prawda. Jak to napisał pewien, już chyba można powiedzieć, klasyk. "Najbardziej mnie teraz wq....ia u młodzieży. To, że już więcej do niej nie należę".

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D Dobrutro
+5 / 5

Starą babę też by ktoś uderzył, bo wcięła się w kolejkę? To czemu dzieci chcecie wychowywać przemocą? Kary cielesne wobec ludzi są sprzeczne z prawami człowieka. To, że ktoś jest większy, silniejszy lub grupowo liczniejszy nie uprawnia go do stosowania przemocy fizycznej. Nieważne czy to mąż wobec żony, rodzic wobec dziecka, pracodawca wobec podwładnego, strażnik wobec więźnia. Nauczcie się panować nad agresją.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E Eren99
+5 / 7

Nie jestem za tym aby bić dzieci, ale stosowanie przemocy werbalnej lub podnoszenie głosu jest spoko? Koleś dziecko to nie jest pies czy inne zwierzę żeby go tresować, a po za tym to nie ma znaczenia czy byłeś większy od niego czy nie. Dzieciak może chciał się odważyć i spróbować zrobić coś dla siebie, bo może np w domu jest gnębiony i poniżany. I tak naprawdę każdy mógł mu odmówić bo był pierwszy przy tym wózku więc twoja postura gówno miała do rzeczy

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S soobek7
+5 / 5

Co sądzę? Ja tam uważam to za jedno długie "mój dziadek był bity, mój ojciec był bity, ja byłem i jakoś wszyscy wyrośliśmy na ludzi" i tyle w temacie. Przemoc rodzi przemoc, jeśli coś do dziecka nie trafia to należy to tłumaczyć do upadłego. Dzieci, w przeciwieństwie do dorosłych są chłonne a nie zamknięte na wiedzę niczym łeb płaskoziemca. Oprócz tłumaczenia bardzo ważny jest też dobry przykład, dzieci nie są głupie. Jeśli mówisz tak jak powinno być a robisz co innego, szybko pojmą że zakazu X nie trzeba przestrzegać w określonych sytuacjach. A dobry nawyk Y może być na pokaz przed kimś

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B blackrage
-3 / 5

@soobek7
Nie masz pojęcia o czym piszesz...
Ja jestem tym typem od "dziadek, ojciec etc...".
Ojciec zlał mnie kilka razy, w całym okresie wychowania - kilka razy, za każdym razem zasłużyłem.
A w sytuacjach już za nastolatka była rozmowa.
Moim dzieciom dałem kilka klapsów, które nie miały porównania do tych od mojego ojca - bardziej ostrzeżenie klapkiem, niż "bicie".
Twoja (z dupy wzięta) hipoteza już tu się nie sprawdza - od ojca dostałem "zdrowo" :P

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L Livanir
-1 / 1

@blackrage na pewno zasłużyłeś? A nie było tak, że uderzył Cię np. za kradzież w sklepie? Powierzchownie, b możesz mieć rację, ale u dziecka pod kradzieżą kryje się coś głębiej- uzależnienie od cukru, co nie jest wina dziecka, bo kto uczy dzieciaki walki z uzależnieniami? Może chęć zaimponowania znajomym? Też nie wina dziecka, że rodzice nie nauczyli go poczucia własnej wartości. A może to rodzic dał przykład dziecku, gdy nie zareagował jak pani w sklepie wydała rodzicowi 10 zł. Za dużo.

Powierzchownie może i można uznać, że klaps jest zasłużony, ale jeśli popatrzyć głębiej...
Ja kiedyś oberwałam, za krzyczenie na matkę. Może dla niektórych słusznie, ale co miało 10 letnie dziecko zrobić, jak tylko tak w domu wygląda komunikacja gdy coś jest nie tak?
Innym razem oberwałam, za głośne zbieranie się do szkoły i "budzenie całego domu".. pewnie dla niektórych słusznie, tylko co dziecko wina, że nie ma drzwi w pokoju i kuchni, rodzice na kacu, a włosy poczesać trzeba.

Piszą tym zgoda na bicie łatwo prowadzi do nadużyć

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B blackrage
0 / 0

@Livanir

Po części zgadzam się z Twoim ostatnim zdaniem - zgoda na bicie MOŻE prowadzić do nadużyć.
Ale tylko w jakichś "wypaczonych" rodzinach, no kto normalny będzie tłukł swoje dziecko!?
(gdy dookoła jest tyle innych dzieci do tłuczenia - parafraza tekstu ze skeczu Louis C.K. :P)

Twoje "patrzenie głębiej" to usprawiedliwianie każdej nieprawidłowości i tu jest dopiero pole do nadużyć.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P pekaer
+7 / 7

Wychowanie pełne zaangażowania, z codzienną pracą rodzica nad kształtowaniem charakteru dziecka, pełne miłości i poświęconego czasu, ale również nie wolne od systemu kar i nagród kończy się tak, że żadne bicie nie jest potrzebne. Dziecko czuje tak silną więź z tak zaangażowanym rodzicem, że reprymenda czy uczucie sprawienia zawodu rodzicowi jest dla niego wystarczającą karą. I to jest wychowanie bez bicia. Ale to nie jest absolutnie wychowanie bezstresowe. A te dwa pojęcia są bardzo często stosowane zamiennie i mylone ze sobą, również w treści tego demotywatora. Nie mówiąc już o tym, że założenie, że to dziecko nie było bite, może okazać się całkowicie fałszywe.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M merczas
-1 / 1

ma racje 100%

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Pama102
+5 / 5

Pan autor sam ma coś z głową. Reakcja na zachowanie nastolatka co najmniej niezdrowa. Hierarchia w domu a dominacja to zupełnie dwie różne sprawy. Szacunek do rodzica a strach to też ogromna różnica. Możesz wychować dziecko, które będzie cię szanowało i traktowało jak osobę do której zawsze może się zwrócić o pomoc, nawet jak coś nawywija i wie, że czekają je konsekwencje, a możesz wychować dziecko, które będzie się bało zwierzyć, w obawie, że dostanie w pysk. Nie chciałabym, żeby mój syn się mnie bał. A tak własnie się czuje osoba zdominowana, jest z

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K KyloRen
+6 / 6

Skoro coraz więcej specjalistów od psychologii jest przeciwna biciu i krzykom to może lepiej jednak byłoby ich posłuchać, a nie tworzyć jakieś porównania do psów i misiów koala?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K kula6
0 / 6

autor ma rację.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Pierdzideuko
+3 / 5

wielu rodziców jest zbyt głupich żeby wychowywać dzieci bez przemocy

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S sirragh
0 / 2

Co to, zabawa w "zaklepane" bo pierwszy widziałem? Gościu nawet nie powinien krzyknąć z daleka, że go bierze. Tu jest brak wychownia i roszczeniowość. Gdyby gości mu odpuścił, bo byłby dziadkiem po 70 lub wątłą kobietą? W ten sposób w gówniarzu umacnia się przekonanie, że wzystko mu wolno i będzie sobie pozwalał na więcej.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Pat40
0 / 2

Jestem pedagogiem i zdecydowanie zgadzam się z tokiem myślenia autora tego wpisu. Żyjemy w społeczeństwie, w społeczeństwie istnieje hierarchia. Rolą rodzica jest tak wychować dziecko aby stało się ono pełnowartościowym członkiem społeczeństwa.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
Q Quant_
+6 / 6

Facet ma sporo racji w ogólności, ale przykład ze swojego życia wskazał idiotyczny. Cóż takiego zrobił "gnojek" przy koszyku? Powiedział, że to on go bierze, a następnie pokornie się wycofał. Jego zachowanie można uznać co najwyżej za aroganckie, ale nie było w nim żadnej agresji. Jeżeli taka sytuacja u autora wpisu wywołała ochotę "sprzedania liścia gnojkowi", to raczej autor wpisu ma problem z agresją. Zachowanie "gnojka" wygląda mi bardziej na jakiś zakład z rówieśnikami albo głupi żart niż na efekt wychowania bezstresowego. Oczywiście istnieją zachowania nastolatków, które faktycznie są agresywne, chamskie czy wręcz bandyckie i do takich zachowań poglądy autora można już odnieść, ale akurat przykład z "gnojkiem" przy koszyku do takich zachowań nie należy. Trzeba zachować jakieś proporcje, bo jeżeli autor twierdzi, że na młodocianych bandytów żadne metody poza przemocą nie są skuteczne, to jeszcze można podjąć dyskusję, ale jeżeli dorosły człowiek ma ochotę bić nastolatka za to, że ten mu powiedział "ja biorę ten koszyk" to człowiek ten powinien popracować raczej nad sobą.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L leopardowski
-2 / 2

@Quant_ Zgadzam się całkowicie. Najwidoczniej słowami go przekonał. Niestety jednak przez takich jak ten dorosły prosi się o więzienie obywateli w miastach 15-minutowych z permanentną inwigilacją, w imię walki z klimatem.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L leopardowski
-4 / 4

Przekonał go słowami, a było mu mało? WERBALNIE udowodnił, kto miał rację, a mimo to chciał dzieciaka uderzyć? Nastolatek skapitulował po utarczce słownej, a on chciał kopać leżącego? To jakiś psychopata. Życzę mu Tworków.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L leopardowski
-1 / 1

Teraz minister sprawiedliwości przetrzepie cały kraj w poszukiwaniu niedoszłego sprawcy?

Należy bezwzględnie wprowadzić filtry, takie, żeby łatwiej było zostać kosmonautą niż rodzicem. Może ta nasza agencja kosmiczna się na coś przyda?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar sraka12
-3 / 3

Jak to jest, że na konfederacje wylewa się szambo pomyj za mówienie o tym, że rodzic powinien mieć prawo dać klapsa, a pod takim demotem panuje powszechna zgoda? Pytam, bo już kurde nie wiem w co mam wierzyć, komu...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L Livanir
+3 / 3

Widzę pewien błąd logiczny- czemu chcesz nic dzieciaka, za głupote i błędy rodziców? Rozumiem w samoobronie, się jeśli taką agresją reagujesz na irytującą sytuacja- jesteś tylko dowodem na to, że Klapsy nie są dobrym rozwiązaniem, nieważne jak bardzo przyznajesz rację rodzicom, którzy Cię bili.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L lenazk
+3 / 5

Jestem matka dwóch synów (w tym jeden jest pełnoletni, a drugi jest "późnym" nastolatkiem).
Nigdy nie musiałam dac klapsa, nigdy nie musiałam krzyczeć.
Ale od samego początku byłam konsekwentna w ich wychowaniu.
Mieli jasno postawione granice i wiedzieli, że ich przekroczenie będzie skutkowało karą. Karą adekwatną do przewinienia.
Zawsze tłumaczyłam, objaśniałam, że jakieś zachowanie może być niepożadane, etc. I zanim coś zrobią, mają pomyśleć, czy na pewno to, co zamierzają, nie będzie złe, nie skrzywdzi kogś, etc.
I, kuźwa, jakoś to działało.
Nie byli niegrzeczni, bo bali się kary, ale dlatego, że wiedzieli, iż to jest złe i krzywdzące (lub niebezpieczne).
Umiałam im wpoić zasady, tłumacząc, a nie zastraszając i karząc.
Lania, klapsów NIGDY nie dostali, a konsekwencje w postaci kary może kilka razy się trafiły. Mam normalne dzieci, a jakoś daliśmy radę :)
Jestem przeciwniczką stosowania agresji. Agresja to wynik frustracji.

P.S. ogólnie nie lubię większości dzieci, bo mają durnych rodziców, którzy nie potrafią ich wychowywać, bo im się nie chce. Dzieci są takie, jacy są ich rodzice.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M mielonka123
+1 / 1

ciekawe co by autor zrobił, gdyby zamiast 16-latka była 75-letnia staruszka - mi takie sytuacje zdarzają się nagminnie ze starymi babciami, czyli co, powinienem je bić? W tramwaju też byłem świadkiem, jak "przesympatyczna" staruszka wyzywała od k..ew matkę w ciąży siedzącą z dzieckiem, bo ona ma chory kręgosłup. W przychodni z chorymi dzieciakami też się nasłuchałem (tak, mamy rodzinną która jednocześnie jest pediatrą) - że z dzieciorami chorymi tylko zarażamy, a ona tylko po receptę i pewnie znowu jakieś bahory ją zarażą...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D Dragoo
-2 / 2

Tak to jest kiedy rząd odbiera prawa rodzicom do wychowania dzieci, bo niedługo nie będzie można krzyknąć na dziecko. A po wprowadzeniu nowej ustawy, sądy będą mogły bez decyzji sądu odebrać dzieci rodzicom (nie mówię, że tak będzie, ale furtka do nadużyć będzie). I żeby nie było nie jestem za biciem dzieci. Za klapsem tak, ale w większości przypadków nie ma to sensu- po prostu nie działa. Czasem działa, ale na takich gówniakach jak w opisie bo już rozumieją prawo silniejszego. Sprawa oczywiście nie jest zerojedynkowa bo niektórzy rodzice mają po prostu gdzieś szacunek do innych i tak wychowują dzieci, nie chce im się lub sami nie są odpowiednio wychowani. Ale jak widać życie weryfikuje takie przypadki (przynajmniej częściowo) bo na kozaka zawsze trafi się większy kozak.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem