Do Mozambiku przybyłem mając w kieszeni jedynie randy południowoafrykańskie. Myślałem, że będę mógł wypłacić trochę gotówki z bankomatu lub zapłacić za wizę po przyjeździe kartą, ale z jakiegoś powodu moja karta nie działała. Nie mogłem wjechać do kraju przez brak odpowiedniej waluty potrzebnej na zakupienie wizy. Moje karty nie działały i nie mogłem wypłacić gotówki z bankomatu. Na szczęście uprzejma osoba stojąca za mną zaproponowała, że zapłaci za moją wizę. Był to jeden z najbardziej wzruszających momentów życzliwości, jakich doświadczyłem, a także lekcja, aby zawsze mieć przy sobie wystarczającą ilość gotówki podczas podróży. Oczywiście zaraz jak tylko miałem możliwość, przelałem pieniądze tej dobrej duszy
Poszedłem na skróty wbrew radom recepcjonisty w hostelu i zostałem napadnięty. Ukradziono mi 500 euro. Musiałem skrócić pobyt i wrócić do domu
Wbiegłem na stację kolejową w Amsterdamie. Wsiadłem do pociągu do Frankfurtu, odłożyłem walizki na miejsce i wyszedłem zapalić. Natychmiast drzwi się za mną zamknęły i mój dobytek (oprócz paszportu, portfela i telefonu, które miałem w kieszeni) pojechał beze mnie do Frankfurtu. Kilka pociągów i samolot później byłem we Frankfurcie, czekając na walizki, ale nie było ich w pociągu. Kilka długich dni spędzonych na dzwonieniu i w końcu zlokalizowałem je w Utrechcie (holenderscy konduktorzy wypakowali je z pociągu przed wjazdem do Niemiec). Wynająłem samochód i pojechałem w 12-godzinną podróż w obie strony z Frankfurtu do Utrechtu i z powrotem do Frankfurtu. Nie była to przyjemna podróż
Imprezowałem całą noc w Lan Kwai Fong w Hongkongu i wróciłem do mojego hostelu o 6 rano. Miałem lot do domu o 9:30, ale stwierdziłem, że zdrzemnę się chwilkę bo plecak już spakowałem i zdążyłem się wymeldować
Obudziłem się o 9:45
Leciałam do Indii i podczas rezerwacji biletów nie wpisałam drugiego imienia. W tamtą stronę doleciałam bez problemu, ale podczas powrotu nie pozwolili mi się odprawić. Musiałam dzwonić na infolinię przewoźnika, żeby wpisali drugie imię i żeby dane na bilecie zgadzały się z tymi w paszporcie. Kosztowało mnie to dużo nerwów, czasu i pieniędzy, ale na szczęście się udało
Miałem przesiadkę na lotnisku w Abu Zabi. Postanowiłem spędzić te 12 godzin na lotnisku nie rezerwując hotelu. Nigdy więcej już nie popełnię tego błędu
Zarezerwowałem bilet na pociąg z Rzymu do Wenecji. Przybyłem na dworzec 10 minut przed odjazdem pociągu. Ktoś mnie uświadomił, że poprzedniej nocy była zmiana czasu i mój pociąg odjechał 50 minut temu
W Ustroniu Morskim (koło Kołobrzegu) spotkałem babkę, która szukała hotelu, który zarezerwowała. Tyle że rezerwowała wczasy w Ustroniu (nad Wisłą - Beskid Śląski).
Nie znoszę takich ludzi. Niezorganizowanych
Kilka lat temu pojechałem na konferencję na Litwę, miała być w małej miejscowości 50km od Wilna, organizatorzy zapewniali dojazd autobusem. Przyleciałem kilka godzin wcześniej więc poszedłem zwiedzać miasto, nie byłem nigdy wcześniej. Specjalnie sprawdziłem w przewodniku, czy nie trzeba przestawić zegarka (to były czasy przed smartfonów). Oczywiście kiedy dodarłem na miejsce spotkania autobus dawno odjechał. Nigdy więcej nie kupię przewodnika Pascala!
Takie to mocno amerykańskie zdziwienia:
- że nie wszyscy mówią biegle po angielsku
- że nie wszędzie da się zapłacić dolarami
- że nie można zapłacić czekiem
- że wielkości są podawane w SI: litrach, metrach, kilometrach i kilogramach