Za najwybitniejszą filmową kreację aktorki uważa się rolę w filmie "Opętanie" Andrzeja Żuławskiego (1981). Psychologiczny horror opowiada o Annie, która nagle porzuca rodzinę. Wyczerpującą fizycznie i psychicznie rolę (kluczowym momentem filmu jest naturalistyczna scena poronienia) artystka opłaciła jednak załamaniem nerwowym i próbą samobójczą. Sama aktorka wyznawała, że za sukces zapłaciła zbyt wysoką cenę. Długo walczyła z depresją, były miesiące, że nie miała siły wstać z łóżka. Należy do aktorek grających często własnymi emocjami
Nicole Kidman i Tom Cruise byli nierozłączni. Uznawani za jedną z najbardziej przykładnych par w Hollywood. Ich związek zaczął się psuć, gdy podjęli decyzję o zagraniu w filmie "Oczy szeroko zamknięte" Stanleya Kubricka. Nicole przyznawała, że przez kilka miesięcy balansowała na granicy załamania nerwowego. Film przypieczętował ich rozstanie
Anne Hathaway schudła 12 kilogramów do roli Fantine w "Nędznikach". Nie mogła spać. Była tak nieziemsko głodna, że jej ciało nie dawało jej odpocząć. Ścięła swoje prześliczne długie włosy. Jak zaznaczyła aktorka, nigdy nie była zmuszona do przeżywania takich katuszy. Po zakończeniu zdjęć nie mogła normalnie reagować na to, co się dzieje wokół niej
Hugh Laurie zagrał tytułową rolę w serialu "Dr House". W rolę dr House'a wcielał się przez osiem lat. Zapytany o słynne utykanie serialowego doktora powiedział, że ma już chyba na stałe skrzywione biodro. Po zakończeniu zdjęć nadal automatycznie zaczyna kuleć. Ma już taki odruch
Aktor pośmiertnie nagrodzony Nagrodą Akademii Filmowej (Oscarem) dla najlepszego aktora drugoplanowego za rolę Jokera w filmie "Mroczny rycerz" (2008). Ledger zmarł pół roku przed premierą. Wiele osób dostrzega związek między jego śmiercią z przedawkowania leków a przerażającą, zarazem fascynującą, postacią klowna-zabójcy. Aktor na miesiąc odciął się od świata i nie wychodził z pokoju hotelowego. W tym czasie notował, czytał i budował w swojej głowie postać psychopatycznego mordercy. Co zwraca uwagę, to ostatnie słowa w notatniku: pa, pa
Brandon Lee zmarł z powodu obrażeń powstałych w wyniku postrzału na planie filmu Kruk. Do wypadku doszło podczas sceny, w której bohater filmu Eric Draven, grany przez Lee, zostaje postrzelony przez uzbrojony gang. Magnum, z którego strzelał, został załadowany ślepymi nabojami, jednak w lufie była jedna kula. Lee został postrzelony w brzuch, wskutek czego zmarł. Dzięki możliwościom nowoczesnej technologii możliwe było dokończenie filmu, tym bardziej że kluczowe fragmenty roli Brandona Lee były już gotowe. Resztę ujęć z jego udziałem dorobiono komputerowo, co była absolutnie pionierskim rozwiązaniem
W trakcie kręcenia filmu doszło do wielu tragedii. Nawet się mówi o tzw. klątwie Matrix. W 1998 roku Keanu był szalenie zakochany w Jennifer Syme, z którą rok później spodziewał się dziecka. Po 8 miesiącach dziewczynka urodziła się martwa. Ponad rok później w wypadku samochodowym zginęła Jennifer. Pierwotnie postać Zee miała zagrać aktorka i piosenkarka Aaliyah. Niestety, zginęła ona w katastrofie lotniczej. Keanu Reeves miał fatalny wypadek na motorze. Keanu Reeves zaczął wyznawać buddyzm – praktykując starożytne rytuały, ma nadzieję, że uda mu się odpędzić pecha. Pracownicy planu drugiej części kultowego filmu braci Wachowskich donosili, że Reeves i towarzyszący mu aktorzy śpiewali modlitwy. Przez śpiewanie pieśni odpędzających złe duchy, Keanu chciał wprowadzić do studia dobrą karmę
Bracia Wachowscy to teraz siostry Wachowskie.
Tak? A co można powiedzieć o głównych aktorach z filmu "O dwóch takich co ukradli księżyc"? Tym to dopiero kariera aktorska zryła beret!
@nemo1965 Kariera to za dużo powiedziane. W tamtych czasach rolę można było dostać dzięki powiązaniom z ówczesną władzą komunistyczną. Jak mawia powiedzenie: czym jajeczko za młodu nasiąknie tym na starość trąci.
biorac pod uwage jakie gaze dostaja aktorzy w Holywood, a czesc z tych tragicznych historii zostalo przypiete nieco na sile do krecenia filmow, to wszystko nie wyglada juz tak strasznie
Od dawna można zauważyć zbieżność pomiędzy tematami filmów, a stanem psychicznym aktorów w nich grających.
Od lat w kinie jest kretyńska moda na tworzenie filmów mrocznych i podkreślających, a nawet gloryfikujących zło.
Np. Batman z pozytywnego bohatera stał się postacią mroczną i odpychającą, a jego do cna zepsuty wróg przedstawiany jest tak, żeby wywołać fascynację a nawet współczucie.
To mega jest chore!!!
@adamis62 Batman nie jest pozytywnym bohaterem, jest samotnikiem, złym choć praworządnym, to właściwie czarny charakter wściekły na niesprawiedliwość i tylko poszanowanie prawa powstrzymuje go od robienia złych rzeczy.
@Obiektywny1, to teraz. Kiedyś było inaczej
@adamis62 Jego dobrym alter ego jest Bruce Wayne, człowiek ułożony, towarzyski, trzymający się z dala od przemocy playboy. Ale to fakt, postać się zmienia, dostosowuje do oczekiwań odbiorców Jeśli ktoś ma problemy psychiczne to raczej stawiałbym dziś właśnie na batmana.
Joker, to postać tragiczna, przeszedł na stronę zła, z powodu życiowych doświadczeń i kieruje grupą przestępczą, co więcej widzi siebie jako pewnego rodzaju artystę.
Komiksy i filmy o superbohaterach (o ile batmana można do nich zaliczyć, bo przecież nie ma specjalnych mocy) zawsze skupiały się na przedstawianiu charakterów postaci, jeśli autorowi udało się wywołać u widza skrajne emocje związane z interpretacją postaci, to znaczy że film był bardzo udany.
@Obiektywny1, zdecydowani nie zgodzę się z ostatnim zdaniem.
Pierwszego i drugiego Batmana oglądałem z dziećmi bez stresów z ich strony. Kolejne wersje nie nadają się do pokazywania dzieciom, wręcz napawają mnie o obrzydzeniem. I to ma być miarą sukcesu reżysera?
Taniej by wyszło gdyby nasrał mi na wycieraczkę. Wywołał by takie same emocje.
@adamis62 Bruce Wayne zawsze był dziwny. Na samym samym początku miał dość... dziwną relacje z Robinem. Potem wiadomo cenzura i tak dalej. Od lat pisany jest jako ktoś kto jest mocno zaburzonym człowiekiem - kimś kto nigdy nie przepracował swojej traumy. Bohaterem który w sumie sam potrzebuje pomocy... Batman to jest maska - ale Bruce Wayne-milioner też jest maską. Prawdziwy człowiek - jego widać w relacjach z Alfredem i resztą jego rodziny, czy tam Supermanem i Wonder Woman (w komiksach). Może czasami z Cat Woman.
Ostatni film akurat w końcu robi to dobrze - pokazują człowieka który de facto przegrał w swojej głowie. Bycie bohaterem to jest jego forma ucieczki - ale on był nadal zagubiony. Koleś mieszka w swojej piwnicy, żyje bo go Alfred dokarmia i łata... to ktoś komu nie zależało czy zginie w trakcie akcji - i dopiero finał filmu daje mu faktycznie cel. Bo no - wtedy on naprawdę chce być bohaterem, a nie tylko "zakłada maskę bohatera". Taki solidny kop w tyłek - choć akurat no fajnie by było jakby na terapie chodził. Jak Lucyfer :D
Bycie szczęśłiwym nie zależy od wykonywanego zawodu, ale od losu, złego lub dobrego reszta zależy już tylko od tego co z tym zrobimy!
Mimo to zawsze milej płakać w Lamborghini niż w tramwaju...
@Morych Z lamborghini babcia ci miejsca nie posiądzie.
@nemo1965 w punkt