Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
544 554
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
X Xerk
+10 / 14

mają bo płacą 800zł od sztuki...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar AleksandraCz
+11 / 13

też to widzę. że szkoda, że tak mało dzieci, a potem ludzi w dorosłym życiu, jest nauczonych kultury

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M michalSFS
+22 / 22

Jak jesteś normalnym rodzicem, reagujesz, to szkoła czepia się ciebie o byle pierdoły. Co trochę mam telefony od wychowawcy, że dzieciak coś tam zbroił, czy czegoś nie zrobił. Najczęściej jakieś drobne sprawy (uczciwie przyznając ja rozrabiałem bardziej:) No i ogarniam, rozmawiam - najpierw z wychowawcą, potem z młodym. Coś tam działa, coś nie działa, mam info zwrotne, że moje rozmowy jakiś wpływ mają.

No i ok.

Tylko, że jak trafi się patologia to jej szkoła już się nie czepia. Do klasy młodego przyszło dwoje uczniów. Jakieś patologiczne rodziny. Atakują inne dzieci, wyzywają od k...uczą słownictwa, robią cudawianki. I akurat z tym nic nie można zrobić. Dzieciaki w wieku 9 lat mają takie słownictwo, że dorosłym uszy więdną.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 grudnia 2023 o 13:00

A arca
+2 / 2

czepia się tylko to wygląda tak: Ty przyszedłeś i co? dostałeś ochrzan i tyle. Bo tyle mogli zrobić. Mogłeś olać to ich ochrzan albo nawet nie przychodzić. Patola właśnie z tego korzysta. Szkoła nawet nie może wyrzucić takiego ucznia bo uczeń ma obowiązek chodzić do jakiejś szkoły. Jakby chociaż było tak, że szkoła wywala ucznia za rażące złamanie regulaminu szkoły i to rodziców byłby problem żeby jakaś inna szkoła chciała go przyjąć to już by było inaczej.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M michalSFS
+1 / 1

@arca
Tak to wygląda.

W ostatnim roku przez spędzanie czasu z dzieciakiem, częste rozmowy wypracowaliśmy pewne schematy. Odrabiał lekcje, zachowanie poprawiło się, prawie nie było uwag. Teraz lekcje nadal odrabia (pomagamy - ale na zasadzie, że sam musi zrobić, a w razie czego tłumaczymy), ale po przyjściu tych dwóch uczniów zachowanie uległo pogorszeniu. Dwójka rozwaliła klasę i nic nie można z tym zrobić. Prowokują, zaczepiają, psują relacje między dzieciakami.

Konsekwencje ponosimy my, bo bardziej przejmujemy się. A ci uczniowie i ich rodzice mają to gdzieś. Też nie chcę go trzymać pod kloszem, bo na osiedlu prędzej czy później musi trafić "na towarzystwo". Niemniej jest to wkurzające.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
G Gramatura
+7 / 7

Popieram, ale to "wołanie na puszczy" poza bólem gardła nie da żadnych efektów, bo rodzice są tacy sami.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A konto usunięte
+2 / 8

dziś to rodzice z nadania a nie powołania

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M michalSFS
+3 / 7

@akira800
A kiedyś byli z powołania? Antykoncepcja była nieznana lub nierozpowszechniona to robili dzieci na potęgę.
Była masa rodzin wielodzietnych, część dzieci z różnych względów - od biedy po choroby - nie przeżywała.

No, ale kiedyś to było.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A konto usunięte
+1 / 1

@michalSFS kiedy ciebie nie było na świecie

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Albiorix
+2 / 14

Kiedy byłem dzieckiem w latach 80-tych to normy zachowania między dziećmi nie były lepsze niż to co tu piszesz.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar SkoQ
+2 / 12

@Albiorix Dorastałem w latach 90 powiem, że było tak samo. Sam jestem z dobrego domu, a na boisku i tak wszyscy klęli. W dorosłym życiu praktycznie nie używam wulgaryzmów. Demot o niczym.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar DexterHollandRulez
+1 / 1

@SkoQ Dokładnie. Ba, pamiętam sytuację jak sam byłem zszokowany jako ówczesny szóstoklasista słysząc w pewnym momencie dziecko z pierwszej klasy wyklinające kolegę prawdziwie szewską wiązanką, której by się nie powstydziły największe patusy z mojej własnej klasy - i która, mówiąc z perspektywy czasu, nie przeszłaby przez gardło większości dorosłych posiadających choć odrobinę kultury osobistej...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D daclaw
+2 / 18

Nie rozumiem, o co Wam chodzi. W tych Waszych mitycznych latach 90-tych i wcześniej to był standard wpisany w porządek świata, że jak ktoś był rudy, gruby, miał loki czy nosił okulary, to z urzędu miał "przesrane". Bo tak. W więzieniu jakoś trzeba było wybrać cwela, w wojsku - ofermę batalionową do kocenia, a w szkole (czyli, w konsekwencji, też na podwórku) - kozła ofiarnego. Wszędzie obowiązywało dość podobne prawo dżungli.

I nie, wtedy nie spędzało się czasu z dziećmi. To nowa "moda". Wtedy: idź na dwór, zajmij się czymś. Nikt tego nie kontrolował. Do rodziców docierały informacje tylko o naprawdę grubych numerach. Za mniejsze - karała, na miejscu, ulica.

Więc się zastanówcie, raz a dobrze - "kiedyś to było", czy nie było?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 21 grudnia 2023 o 14:22

L Loganesko
+1 / 3

@daclaw Kurła Pjoter kiedyś to było!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M michalSFS
+3 / 3

@daclaw
No właśnie. Teraz jest prawdopodobnie lepiej (mówię prawdopodobnie, bo mam na myśli swoje dzieci - a rezultaty będzie widać po 15-20 latach). Poświęca się dzieciom czas, jeździ razem na wczasy, rozwija ich zainteresowania.

Ja tego nie miałem. Co prawda rodzice bawili się czasami ze mną, rozmawiali, ale na wczasach to najdalej byłem u babci - pracując w polu. I w zasadzie całe moje dzieciństwo poza szkołą to było pomaganie rodzicom na działce i w polu. Młodociany dorosły - 50% robotnika fizycznego. Marzyłem o ASP, ale nie było na to szans. Bida, jak makiem zasiał.

Jeśli miałem swój wolny czas to rodzice nie mieli pojęcia, co robię. W wieku 9 lat chodziłem kilka kilometrów po lasach lub po rzece łowiąc "kolki". Ewentualnie z wiadrami na bagna, żeby przynieść ziemi do kwiatów. Chodziłem rodzicom po fajki, ojcu po alkohol. Sprzedawali mi. Dziś nie do pomyślenia. Prokurator na miejscu.

W szkole część dzieci była terroryzowana przez inne. Okrutniki i małe s****. Mnie próbowano jako dziecko nauczycielskie, ale byłem i mocny w gębie, i nie najgorszy w pięściach. Nie dałem się, to siedzieli na kimś innym.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D daclaw
+1 / 1

@michalSFS No właśnie. Otóż to. Ja byłem tym kimś innym, na którym siedzieli, więc "kiedyś to było" i pochwały tradycyjnego wychowania ("biją, to oddaj"), chyba nikt nigdy z moich ust nie usłyszy.

Dzisiejsze dzieciaki i młodzież to anioły w por. z latami 80/90. Szczególnie, w por. do lat 90-tych, kiedy do starych patusów doszły jeszcze nowe banany, często o tak samo patusiarskim rodowodzie. Łomot groził za każdym rogiem. Nie, dziękuję, oby nigdy więcej. Zdecydowanie lepsza jest współczesna przeczulica.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 grudnia 2023 o 17:06

M michalSFS
0 / 0

@daclaw
Nie wiem jak wielu osobom z podstawówki powiodło się w życiu, ale na pewno chodziłem do klasy z kilkoma kryminalistami. Zorganizowana przestępczość. Nawet dobry kolega siedział, chociaż nigdy nie spodziewałbym się po nim. Inny rządził w więzieniu. Jak go chcieli ustawić to jako świeżak spuścił łomot temu, który rządził we wspólnej celi. Nie ustawili go, a on ich. Łącznie chyba siedział ze 3 razy (nie jestem na bieżąco). I sumie to był jedyny, którego bałem się za młodu. Było widać, że ma coś w głowie - psychopata.

Jeden kolega, z którym jeszcze imprezowałem na studiach odjechał totalnie. Najzdolniejszy uczeń, którego w domu ścigali na oceny, bo wszystko musiało być perfekcyjnie. Wpadł w szemrane towarzystwo, narobił długów, ucieka przed mafią. Odbił żonę innemu mojemu znajomemu - który szalał za nią, a dzieciakiem zajmował się lepiej niż matka. Biedak był poniekąd dla mnie wzorem. Nie zasłużył na taki los. A casanova odbił, żeby mieć na niej żerować (bizneswoman). Kobiety lubią bad boyów. Bedboje potrzebują łatwej gotówki.

Inna - zagorzała obrończyni Kaczyńskiego i idealna Katoliczka narobiła furę dzieci i żyje na socjalu. Tyle, że w Anglii. Taka stereotypowa blondie. Inna, córka rajdowca, szalała tak, że zabiła kogoś. Wyciszyli sprawę. Mam też kolegę, który był w szkole bojaźliwy. Urósł do monstrualnych rozmiarów i został ochroniarzem. Z młodszym bratem wyglądają jak zdublowane wersje "The Rock". Jeszcze inny - taki wysoki i chudziutki w podstawce - został kulturystą albo po prostu sterydziarzem. Najbardziej w...upierdliwa i wiecznie nadąsana dziewczyna z klasy jest urzędnikiem. Idealnie podpasowała jej praca. Oj mają z nią petenci...

Jedna zdolna dziewczyna studiowała w kilku krajach, zrobiła doktorat za granicą, chyba w Anglii. Jeszcze inna założyła szkołę - stowarzyszenie. Chyba jesteśmy w wąskiej grupie tych, którym coś tam się udało i nie zeszli na złą drogę. Cały przekrój - profesorów i kryminalistów jak ktoś napisał poniżej:)

Tam mi się przypomniało, jak zaczęliśmy pisać. Zawsze jak wspomnę lata młodości to przypomina mi się piosenka: "Nasza klasa".

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 22 grudnia 2023 o 1:18

L Loganesko
+6 / 12

Ryba psuje się od głowy, to się nie wzięło znikąd. Ile razy przechodząc obok starszych ludzi się słyszy, że "chu*owa gównarzeria", wyzywanie od "skur*iałych żydów", o ilości "szef ch*j" albo "moja stara/y jest pier*olnięta/y"?
Skoro sami nie potrafią, to kto ma uczyć?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D DeltaTango
+3 / 7

Czyli bez zmian od conajmniej 50 lat ;)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A Ashardon
+1 / 7

Wychowałem się w latach 90tych. Patologia była o wiele, wiele większa. Nie było mowy o pozostawieniu własnej piłki na 5 minut bez bacznego zerkania nań, bo po 2 minutach już jej k***a nie było.

Dziś na placu zabaw, na którym bawi się mój syn, mogę zostawić zabawki bez obaw, że nazajutrz ich nie będzie.

A wulgaryzmy i agresja wśród rówieśników? Była, jest i będzie.

Także autorze tegoż demota - nie dramatyzuj, boś jeszcze chyba niewiele widział.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T tomkosz
+1 / 1

@Ashardon wszystko zalezy od tego gdzie sie wychowywales. blokowisko na Pradze w Warszawce to troche inny klimat niz male miasteczko gdzies na Mazurach. Poziomy patologii tu i tam roznia sie od siebie diametralnie, niezaleznie od tego czy mowimy o latach '90 czy o czasach obecnych.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
G gumisplsrem
+2 / 2

Wszystko fajnie. Ale...

Mam czas dla dzieciaka. Robimy razem rzeczy różne. Gramy w gry, jeździmy razem na rowerze ogólnie spędzamy aktywnie lub pasywnie czas razem. Kontroluje co ogląda w internecie oraz jak długo. Nigdy ode mnie nie usłyszał żadnego wulgaryzmu. Mimo że w pracy czasem sobie rzucę mięsem. Teoretycznie nie powinien znać żadnych wulgaryzmów. W praktyce w przedszkolu się nauczył pierwszego najbardziej popularnego przekleństwa. Od innych dzieci. W szkole teraz to samo. Raz na treningu żona posłuchała w jaki sposób nieświadome dzieciaki ze sobą rozmawiają. To jest chwast którego tylko w utopijnym świecie jesteśmy w stanie wyplenić

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A Amera
0 / 0

@gumisplsrem to tak jak z nastoletnimi palaczami którzy ukrywają przed rodzicami że palą. U mnie w domu też się nie przeklinało a wiem że brat przeklinał jak go nie słyszeliśmy. Ba, dopiero gdy zatrudnił się w tej samej firmie co tata to po raz pierwszy w życiu usłyszał przeklinającego tatę :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar mooz
0 / 0

@gumisplsrem Jak to jest, że tego problemu nie było 40-50 lat temu? Przynajmniej w moich okolicach, w dużym mieście. W przedszkolu coś takiego jak przekleństwo nie istniało. W latach 70 w podstawówce gdy jednemu chłopakowi w klasie wyrwało się jedno przekleństwo, to było wielkie święto i ekscytacja dla wszystkich, żeby przypadkiem ktoś dorosły nie usłyszał. Dopiero w latach 80 w szkole średniej raz na jakiś czas niektórym coś się wyrwało, ale też było to rzadko. Nigdy, ale to przenigdy taki język nie był używany gdy w pobliżu był jakikolwiek dorosły. A obecnie w tym samym mieście 8-latek na placu zabaw potrafi pod adresem dorosłego puścić taką wiązankę, że uszy więdną i jedynie kilka razy w życiu słyszałem podobną z ust dorosłego.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 21 grudnia 2023 o 21:58

G gumisplsrem
0 / 0

@mooz dwa słowa. bezstresowe wychowanie. za naszych czasów jak się coś odwaliło to się dostawało od rodzica wpirdol. i tyle :P a teraz rodzice boją się upomnieć dzieci bo to źle wpłynie na ich psychikę!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar mooz
0 / 0

@gumisplsrem
Mylisz bezstresowe wychowanie z brakiem wychowania.
Mam kumpla, który został bezstresowo wychowany, to chyba najwspanialszy człowiek jakiego znam, kulturalny, na poziomie, autentycznie do rany przyłóż. Został jednak wychowany. Bez bicia, bez krzyku, bez awantur, za to rodzice mu od przedszkola spokojnie tłumaczyli dlaczego dane zachowanie było niewłaściwe i jak dobry człowiek powinien postępować. Mam innego kumpla, który bezstresowo wychowuje teraz swoją córkę, regularnie mam okazję z bliska widzieć jak on to robi, wszystko spokojnym głosem tłumaczy, nic na zasadzie "nie, bo nie!", tylko z pełnym uzasadnieniem. Dziewczyna ma już 16 lat i jest po prostu wspaniała!
To o czym dyskutujemy pod tym demotem to kompletny BRAK wychowania, oraz podejście rodziców "moje dziecko jest najwspanialsze i odp******cie się od niego!".

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E Elterchet
+4 / 6

Szacunek i kulturę dzieci wyniosły z domu, z naśladowania swoich rodziców.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L lunimajek
+2 / 2

Czego mają się nauczyć od kogo? Ci rodzice są tacy sami.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T toudi77
0 / 0

30 lat temu nie było inaczej, było dokładnie tak samo i w szkole, i na boisku i w domu. Tylko kiedyś rodzice nie mieli dostępu do internetu żeby się tym podzielić z innymi a teraz każdy na siłę chce naprawiać świat szukając atencji

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
Q Quant_
+1 / 5

Powszechna szkoła podstawowa tak właśnie wygląda. Tak było zawsze i wszędzie na świecie. Inaczej jest tylko w dobrych szkołach prywatnych. Z państwowych szkół, poziom kultury trzymają tylko szkoły muzyczne. W obu przypadkach przyczyna jest ta sama - nie są to szkoły dla każdego. Dopiero w szkołach średnich trafiają się takie, w których uczniowie nie zachowują się jak bydło i znowu przyczyna jest ta sama - dobre szkoły średnie nie są dla każdego, pomimo że są państwowe. Kiedy sam chodziłem do podstawówki (zwykłej) moja ówczesna wychowawczyni powiedziała, że nasza szkoła to takie miejsce, w którym w jednej ławce siedzą przyszli profesorowie i przyszli kryminaliści. Nie da się tego lepiej ująć.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T tristris
+4 / 4

Podpisuję się pod demotem obiema rękami! Też przeklinam, choć nigdy słowa na k, nie traktowałam jak przerywnika w codziennej dyskusji. Rozgrzeszałam się, że przecież, nie jestem "jak ta patola", co cały czas "k... i pier...", bo innych słów nie zna. No przecież ja znam wiele "mądrych słów". A potem coraz częściej stałam się mimowolnym uczestnikiem rozmów innych... Mijam grupę nastolatków i wiązanki lecą równo, stoję w autobusie, a tam jedna starsza pani opowiada drugiej starszej pani, jaki ten sąsiad jest "p...". Stoję w długiej kolejce do kasy i znowu z boku słyszę "k...". Moje wiązanki jak opowiadam coś żywiołowo koleżance brzmią zapewne tak samo...
Staram się już nie przeklinać - słowa, które stały się tak powszechne straciły swoją "moc" (upust dla złości, naprawdę silnych emocji), a kojarzą sie już tylko z powszechnym prostactwem.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K kul159
+3 / 3

Straszne, co ta dziewczynka z rudymi wlosami musi przezywac.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar SteveFoKS
0 / 0

Mamy kryzys: męskości, kobiecości, zaufania, macierzyństwa, ojcostwa, rodziny

Plagę rozwodów, najkrótsze małżeństwa trwają od 2,5 do 4,5 lat.

Mamy powszechne problemy społeczne nie zależnie od wieku z: samotnością, uzależnieniem od pornografii, only-fans, patologii, brakiem czasu w po pracy czy w trakcie edukacji, problem z wpływem zażywania marihuany, nie wydolną edukacją, inflacją akademicką, przewlekłego stresu od szkoły średniej, integracyjny tryb edukacji, nieafektywną pracą i szkoleń młodych pracowników, podatnością na perswazje, kultywowanie zawiści i porażki, migracje wieś miasto, niedojrzałość, seksualizacja niedojrzałych ludzi, niż demograficzny, problemy psychiatryczne i kurczowe pomijanie jego przyczyn.

Wniosek: Powszechne przenikanie się dawnych mentalności, stereotypów w różnych przestrzeni publiczny tworzy wiele nie zażegnywanych konfliktów w zbyt młodym wieku by mogły mieć przejściowy charakter.

Niż demograficzny nie jest źródłem wszystkich problemów polskiej szkoły, ale w połączeniu z patologią z internetu stanowi fundament każdego innego problemu, "bo nie możemy od siebie uciec", "wpływu rówieśników o słabym potencjale czy słabym talencie do nauki i obowiązków szkolnych jest zbyt duży by uniknąć psychopatologi czy "kozłów ofiarnych"

Rodzice nie mogą poświęcić czasu swoim dzieciom, bo pory rozpoczęcia pracy są zbyt późne przez co do rodziny wraca się zbyt późno. Przez PiS pracodawcom i pracobiorcą nie opłaca się pracować i zatrudniać poniżej pełnego etatu.

Bunt w okresie nastoletnim łączy się z psychopatologią z mediów społecznościowych a rodzice czują, że sobie nie radzą.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D DaveNick
0 / 0

Mają te dzieci żeby się kasa w portfelu bardziej zgadzała.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem