Moi rodzice też mieszkali z moimi dziadkami. I to było raczej powszechne. Nie wiem co wy w tym nadzwyczajnego widzicie, że niby teraz to jest jakaś nowa moda???
@agronomista może wynika z faktu że kiedyś było więcej domów lub bloków z dwoma pokojami a teraz jest więcej bloków z jednym pokojem i kuchnia z kanapa.
@anwil3
Potwierdzam. Sam mieszkałem z bratem, rodzicami, babcią i dziadkiem. Kiedy babcia z dziadkiem zmarli, część domu po nich wyremnotwał sobie brat i mieszka tam ze swoją rodziną. Rodzice tymczasem dalej mieszkaną na parterze. Jest jednak trochę inaczej mieszkać w domu z dwoma osobnymi mieszkaniami i dwoma osobnymi wejściami do każdego z znich, niż w 40m mieszkaniu w bloku.
Bo ich zwyczajnie nie stać. Co z tego, że zarobi chociaż te 5 tysięcy na start, skoro i tak będzie musiał wykartkować połowę wypłaty na wynajęte mieszkanie?
@WkurzonyTaboret
Jak ktoś mieszka z rodzicami i zarabia 5 tysięcy to też go nie stać? Trzeba mieć dwie lewe ręce do pieniędzy, żeby mieszkać z rodzicami, pracować, zarabiać i nie odłożyć na depozyt
@Ogi1988 Na kaucję i wynajem spokojnie będzie stać wtedy taką osobę. Ale uzbierać na wkład własny to już będzie problem. A wynajmowane mieszkanie nigdy nie będzie taką stabilizacją jak własne 4 kąty. Zarób 5 tysięcy, zapłać najemcy, utrzymaj się i odłóż z tego na wkład własny do kredytu. Po prostu niemożliwe.
@Ogi1988 no raczej. My z wydatkami za czynsz do spółdzielni, mediami i jedzeniem dla dwóch osób mieścimy się w 3K/miesiąc czyli 1,5K na głowę. Powiedzmy 500zł na inne wydatki (np. na ubrania i buty to ja średnio 500zł rocznie wydaję) zostaje mu 3K. 3*12=36, a z dwóch lat 72K. No to jeszcze 3 miesiące i 20% wkładu własnego na mieszkanie za 400K. Wchodzę na kalkulator kredytów na 30 lat, wszystkie spokojnie mieszczą się z ratą w 3K. Mało tego, dopiero jak szedłem do 15lat to niektóre oferty dopiero zaczęły wyskakiwać ponad 3K, a suma kwoty do spłaty o wiele mniejsza.
@WkurzonyTaboret
Rozumiem, że mieszkając samemu i wynajmując mieszkanie jest to niemożliwe. Bardziej celuję tutaj w ludzi, którzy pracując mieszkają z rodzicami, bądź mieszkali z nimi przez 5 lat i nadal narzekają, że mieszkania za drogie, że nie da się odłożyć na wkład własny. A spytasz takiego jaki ma telefon, abonament, samochód i jakie życie prowadzi to się okaże, że ma iPhone'a za 3 tysiące, abonament za 200 zł, samochód za 20 tysięcy i imprezki co piątek.
Jeśli ktoś chce się w życiu dorobić to niestety trzeba zacząć od wyżeczeń, a mieszkanie z rodzicami to dar od Boga, bo nie każdy ma taki luksus.
@arca
To się nazywa wyrzeczenie. Jak ktoś chce coś w życiu osiągnąć to trzeba się pewnych luksusów wyrzec przynajmniej na jakiś czas. Ale roszczeniowe bachory wolą drzeć ryje, że nie da się przeżyć za 5 tysięcy miesięcznie. Skoro priorytetem jest nowy telefon, samochód i imprezki co tydzień to lepiej niech taki inteligent się przygotuje na ostre dymanie ze strony właścicieli mieszkań.
@Ogi1988 Oczywiście rozumiem Twój tok myślenia. Jasne, że są tacy, którzy zarobią nawet 20 kafli, a i tak nie wyrobią finansowo do końca miesiąca. Bardziej chodzi mi o tych, którzy bardzo chcą, ale niestety nie mogą. I oczywiście, nie każdy ma możliwość mieszkania z rodzicami, bo sytuacje są różne. Na ten temat można bardzo długo pisać i wymieniać poglądy. Ja w swojej wypowiedzi skupiłem się raczej na tym gronie, do którego odnosił się autor demota.
@WkurzonyTaboret
> Na kaucję i wynajem spokojnie będzie stać wtedy taką osobę.
Ale wynajmując nigdy nie odłoży na wkład własny na własne mieszkanie.
Zarobek 5000 zł netto (6850zł brutto, czyli przeciętnie), wynajem kawalerki na obrzeżach miasta 2500 zł, czynsz 500zł i wtedy na jedzenie, ubranie, bilet miesięczny i szeroko rozumiane życie zostaje 2000zł miesięcznie. Powodzenia!
@Ogi1988
> My z wydatkami za czynsz do spółdzielni, mediami i jedzeniem dla dwóch osób mieścimy się w 3K/miesiąc czyli 1,5K na głowę.
Gdzie mieszkacie? Co jecie?
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
4 lutego 2024 o 13:24
@arca Bardzo naiwne liczenie. Przede wszystkim nie wszyscy mieszkają z kimś - jeśli ktoś mieszka sam, to nagle ma do wydania 3k miesięcznie (w dużych miastach nawet kawalerki tyle kosztują). W najlepszym wypadku 2.5k, jak jest skłonny zamieszkać w czymś mniejszym niż kawalerka (np. 19 m2). Jedzenie - znowu, przy jednej osobie jest to znacznie wyższy koszt, niż przy 2 - liczmy bardzo skromnie 1k miesięcznie (wg artykułów, które teraz znalazłem, większość wydaje znacznie więcej). To już mamy 3.5k miesięcznie, nie licząc kosztów dojazdów, ubrań, lekarzy/lekarstw, napraw, nagłych wypadków, że o wakacjach i innych "luksusach" nie wspomnę. Licząc nawet tylko 500 miesięcznie na te WSZYSTKIE inne rzeczy mamy 4k miesięcznie. Czyli do odłożenia w najlepszym wypadku (i żyjąc wiecznie, jak asceta) mamy 1000 zł miesięcznie. Koszt kawalerki w dużym mieście zaczyna się od, powiedzmy, 400k, ale jak nie chcesz wydać oszczędności życia na byle co, to bardziej 500k-600k. 20% wkładu własnego to 80k-120k. Nawet jak dostaniesz gdzieś kredyt na 10% wkładu (ale wtedy zwykle masz wyższą marżę, czyli płacisz bankowi większy haracz), to to wciąż jest 40k-60k. Przy 1k odkładanym co miesiąc masz 3.5-5 lat (albo 7-10 lat) oszczędzania, cały czas żyjąc jak asceta. Tylko że przez ten czas ceny pójdą znacząco do góry, więc wciąż będziesz miał za mało.
A to jest wszystko przy założeniu 5k na rękę, a wielu Polaków nie zarabia nawet tyle. Minimalna to ok. 3200 na rękę.
Oczywiście w mniejszych miastach ceny będą trochę niższe. Trochę, bo deweloperzy windują ceny wszędzie. I oczywiście przy 2 osobach z dochodami w domu jest znacząco lżej. Ale nawet przy 2 osobach ciężko jest uzbierać na wkład, nie mówiąc o spłaceniu kredytu wcześniej niż po 30 latach.
A podchodząc do tematu bardziej realistycznie - tzn. bez założenia, że ktoś zupełnie przestanie żyć na ileś lat, bo zbiera na kredyt, to okazuje się, że wielu ludzi nigdy nie będzie stać na kupno mieszkania nawet na kredyt. A innym będzie ciężko i z eksplodującymi cenami będzie coraz ciężej. Za jakiś czas faktycznie dogonimy zachód i większość będzie zmuszona do wynajmowania przez całe życie.
Bo jest problem z tym... swoim.
@koszmarek66 zawsze był szczerze mówiąc
@acotam43 tylko teraz jakby większy i nie tylko...
Moi rodzice też mieszkali z moimi dziadkami. I to było raczej powszechne. Nie wiem co wy w tym nadzwyczajnego widzicie, że niby teraz to jest jakaś nowa moda???
@agronomista może wynika z faktu że kiedyś było więcej domów lub bloków z dwoma pokojami a teraz jest więcej bloków z jednym pokojem i kuchnia z kanapa.
@anwil3
Potwierdzam. Sam mieszkałem z bratem, rodzicami, babcią i dziadkiem. Kiedy babcia z dziadkiem zmarli, część domu po nich wyremnotwał sobie brat i mieszka tam ze swoją rodziną. Rodzice tymczasem dalej mieszkaną na parterze. Jest jednak trochę inaczej mieszkać w domu z dwoma osobnymi mieszkaniami i dwoma osobnymi wejściami do każdego z znich, niż w 40m mieszkaniu w bloku.
Myślę, że problemem nie jest brak chęci tylko chorendalne ceny mieszkań.
Może to my zrobiliśmy coś nie tak?
Nie chcą czy ich nie stać?
Bo ich zwyczajnie nie stać. Co z tego, że zarobi chociaż te 5 tysięcy na start, skoro i tak będzie musiał wykartkować połowę wypłaty na wynajęte mieszkanie?
@WkurzonyTaboret
Jak ktoś mieszka z rodzicami i zarabia 5 tysięcy to też go nie stać? Trzeba mieć dwie lewe ręce do pieniędzy, żeby mieszkać z rodzicami, pracować, zarabiać i nie odłożyć na depozyt
@Ogi1988 Na kaucję i wynajem spokojnie będzie stać wtedy taką osobę. Ale uzbierać na wkład własny to już będzie problem. A wynajmowane mieszkanie nigdy nie będzie taką stabilizacją jak własne 4 kąty. Zarób 5 tysięcy, zapłać najemcy, utrzymaj się i odłóż z tego na wkład własny do kredytu. Po prostu niemożliwe.
@Ogi1988 no raczej. My z wydatkami za czynsz do spółdzielni, mediami i jedzeniem dla dwóch osób mieścimy się w 3K/miesiąc czyli 1,5K na głowę. Powiedzmy 500zł na inne wydatki (np. na ubrania i buty to ja średnio 500zł rocznie wydaję) zostaje mu 3K. 3*12=36, a z dwóch lat 72K. No to jeszcze 3 miesiące i 20% wkładu własnego na mieszkanie za 400K. Wchodzę na kalkulator kredytów na 30 lat, wszystkie spokojnie mieszczą się z ratą w 3K. Mało tego, dopiero jak szedłem do 15lat to niektóre oferty dopiero zaczęły wyskakiwać ponad 3K, a suma kwoty do spłaty o wiele mniejsza.
@WkurzonyTaboret
Rozumiem, że mieszkając samemu i wynajmując mieszkanie jest to niemożliwe. Bardziej celuję tutaj w ludzi, którzy pracując mieszkają z rodzicami, bądź mieszkali z nimi przez 5 lat i nadal narzekają, że mieszkania za drogie, że nie da się odłożyć na wkład własny. A spytasz takiego jaki ma telefon, abonament, samochód i jakie życie prowadzi to się okaże, że ma iPhone'a za 3 tysiące, abonament za 200 zł, samochód za 20 tysięcy i imprezki co piątek.
Jeśli ktoś chce się w życiu dorobić to niestety trzeba zacząć od wyżeczeń, a mieszkanie z rodzicami to dar od Boga, bo nie każdy ma taki luksus.
@arca
To się nazywa wyrzeczenie. Jak ktoś chce coś w życiu osiągnąć to trzeba się pewnych luksusów wyrzec przynajmniej na jakiś czas. Ale roszczeniowe bachory wolą drzeć ryje, że nie da się przeżyć za 5 tysięcy miesięcznie. Skoro priorytetem jest nowy telefon, samochód i imprezki co tydzień to lepiej niech taki inteligent się przygotuje na ostre dymanie ze strony właścicieli mieszkań.
@Ogi1988 Oczywiście rozumiem Twój tok myślenia. Jasne, że są tacy, którzy zarobią nawet 20 kafli, a i tak nie wyrobią finansowo do końca miesiąca. Bardziej chodzi mi o tych, którzy bardzo chcą, ale niestety nie mogą. I oczywiście, nie każdy ma możliwość mieszkania z rodzicami, bo sytuacje są różne. Na ten temat można bardzo długo pisać i wymieniać poglądy. Ja w swojej wypowiedzi skupiłem się raczej na tym gronie, do którego odnosił się autor demota.
@WkurzonyTaboret
> Na kaucję i wynajem spokojnie będzie stać wtedy taką osobę.
Ale wynajmując nigdy nie odłoży na wkład własny na własne mieszkanie.
Zarobek 5000 zł netto (6850zł brutto, czyli przeciętnie), wynajem kawalerki na obrzeżach miasta 2500 zł, czynsz 500zł i wtedy na jedzenie, ubranie, bilet miesięczny i szeroko rozumiane życie zostaje 2000zł miesięcznie. Powodzenia!
@Ogi1988
> My z wydatkami za czynsz do spółdzielni, mediami i jedzeniem dla dwóch osób mieścimy się w 3K/miesiąc czyli 1,5K na głowę.
Gdzie mieszkacie? Co jecie?
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 lutego 2024 o 13:24
@mooz Przecież o tym właśnie pisałem we wcześniejszych wypowiedziach...
@arca Bardzo naiwne liczenie. Przede wszystkim nie wszyscy mieszkają z kimś - jeśli ktoś mieszka sam, to nagle ma do wydania 3k miesięcznie (w dużych miastach nawet kawalerki tyle kosztują). W najlepszym wypadku 2.5k, jak jest skłonny zamieszkać w czymś mniejszym niż kawalerka (np. 19 m2). Jedzenie - znowu, przy jednej osobie jest to znacznie wyższy koszt, niż przy 2 - liczmy bardzo skromnie 1k miesięcznie (wg artykułów, które teraz znalazłem, większość wydaje znacznie więcej). To już mamy 3.5k miesięcznie, nie licząc kosztów dojazdów, ubrań, lekarzy/lekarstw, napraw, nagłych wypadków, że o wakacjach i innych "luksusach" nie wspomnę. Licząc nawet tylko 500 miesięcznie na te WSZYSTKIE inne rzeczy mamy 4k miesięcznie. Czyli do odłożenia w najlepszym wypadku (i żyjąc wiecznie, jak asceta) mamy 1000 zł miesięcznie. Koszt kawalerki w dużym mieście zaczyna się od, powiedzmy, 400k, ale jak nie chcesz wydać oszczędności życia na byle co, to bardziej 500k-600k. 20% wkładu własnego to 80k-120k. Nawet jak dostaniesz gdzieś kredyt na 10% wkładu (ale wtedy zwykle masz wyższą marżę, czyli płacisz bankowi większy haracz), to to wciąż jest 40k-60k. Przy 1k odkładanym co miesiąc masz 3.5-5 lat (albo 7-10 lat) oszczędzania, cały czas żyjąc jak asceta. Tylko że przez ten czas ceny pójdą znacząco do góry, więc wciąż będziesz miał za mało.
A to jest wszystko przy założeniu 5k na rękę, a wielu Polaków nie zarabia nawet tyle. Minimalna to ok. 3200 na rękę.
Oczywiście w mniejszych miastach ceny będą trochę niższe. Trochę, bo deweloperzy windują ceny wszędzie. I oczywiście przy 2 osobach z dochodami w domu jest znacząco lżej. Ale nawet przy 2 osobach ciężko jest uzbierać na wkład, nie mówiąc o spłaceniu kredytu wcześniej niż po 30 latach.
A podchodząc do tematu bardziej realistycznie - tzn. bez założenia, że ktoś zupełnie przestanie żyć na ileś lat, bo zbiera na kredyt, to okazuje się, że wielu ludzi nigdy nie będzie stać na kupno mieszkania nawet na kredyt. A innym będzie ciężko i z eksplodującymi cenami będzie coraz ciężej. Za jakiś czas faktycznie dogonimy zachód i większość będzie zmuszona do wynajmowania przez całe życie.
Co za czasy, że wypycha się dzieci na swoje...może poczekajcie chociaż do 18tego roku życia, a nie każecie dzieciom kupować własne chaty;P