Co do Indianapolis oraz 900 poległych marynarzy to chyba ważniejsze jest to, że krążownik został zatopiony w drodze powrotnej z misji dostarczenia ładunku nuklearnego do bomb atomowych zrzuconych potem na Hiroszimę i Nagasaki. Gdyby okręt podwodny zaatakował wcześniej, historia wojny potoczyłaby się trochę inaczej.
@koszmarek66 wiele osób twierdzi że bomba atomowa nie zakończyła wojny, Japonia poddała się gdy Rosja przystąpiła do ataku na nią. Woleli poddać się amerykanom niż gościć u siebie Rosjan. Interesujący mógł by być alternatywny przebieg zimnej wojny. Ciekawe jak długo próbowano by ukrywać możliwość budowy takiej bomby
@wojtek1415
Nie wiem na ile ZSRS był gotów na desant morski na wyspy japońskie.
Pierwsza bomba na Hiroszimę spadła 06.08.1945, ZSRS zaatakował 09.08.1945 koncentrując się na Mandżukuo/Mandżurii. Tego samego dnia zmobardowano Nagasaki. Śmiem sądzić, że o ile inwazja sowiecka miała znaczenie, to sama w sobie nie wymogła kapitulacji. Biorąc pod uwagę ofiarność żołnierza japońskiego i wolę walki, sowieci nie byliby w stanie łatwo podbić Japonii. Amerykanie szacowali bodajże 1 mln strat własnych w takim przypadku. Sowieci straciliby z 5 mln ze swoją taktyką pchania mięsa armatniego. Oczywiście dla Stalina znaczyłoby to tyle co zeszłoroczny śnieg, lecz strat sprzętowych łatwo by nie nadrobił.
@wojtek1415 raczej mało prawdopodobne, biorąc pod uwagę to jak walczyli Japończycy - im było i tak obojętne kogo mordują ich żołnierze, bo ledwo uznawali tych innych za ludzi.
Także oni by mogli tam z Rosjanami tłuc się jeszcze parę lat...
@sokolasty Spotkałem się z opinią, że bomba atomowa, przez straty w ludności cywilnej i szokiem który wywołała, była czymś co pozwoliło japońskim dowódcom i cesarzowi honorowo skapitulować. Po prostu pojawiła się broń tak potężna, że była poza zasięgiem ich możliwości i mogli uzasadnić kapitulację która w ich kulturze była nieakceptowalna. Bo realnie Amerykanie mieli dokładnie te 2 bomby które zrzucili i budowa kolejnych trwała wtedy na tyle długo, że ich realny wpływ na przebieg walk byłyby ograniczony. Amerykanie rozpatrywali też zastosowanie w Japonii tej samej strategi co na froncie zachodnim czyli bombardowań dywanowych. Ale o ile w Europie to było maksymalnie po kilkaset samolotów to tam brano pod uwagę jednoczesne naloty nawet ponad tysiąca maszyn, które stały się dostępne po zakończeniu wojny w Europie. Patrząc po skutkach nalotów strategicznych na "murowane" Niemcy i na Tokio, skutki byłyby dramatyczne. Tokio była w znacznej mierze drewniane i nalot niecałych 300 samolotów w lutym 45 zabił około 80 tysięcy ludzi. Gdyby tam nadleciało ponad 1000 samolotów tak jak planowano liczba ofiar poszłaby w setki tysięcy.
@adamis62 sama idea była bardziej rozbudowana niż skrzypienie - specjalnie "strojono" deski by skrzypiały odpowiednim dźwiękiem, dzięki czemu można było w ciemności określić położenie zbliżającej się osoby.
Co do Indianapolis oraz 900 poległych marynarzy to chyba ważniejsze jest to, że krążownik został zatopiony w drodze powrotnej z misji dostarczenia ładunku nuklearnego do bomb atomowych zrzuconych potem na Hiroszimę i Nagasaki. Gdyby okręt podwodny zaatakował wcześniej, historia wojny potoczyłaby się trochę inaczej.
@koszmarek66 wiele osób twierdzi że bomba atomowa nie zakończyła wojny, Japonia poddała się gdy Rosja przystąpiła do ataku na nią. Woleli poddać się amerykanom niż gościć u siebie Rosjan. Interesujący mógł by być alternatywny przebieg zimnej wojny. Ciekawe jak długo próbowano by ukrywać możliwość budowy takiej bomby
@wojtek1415
Nie wiem na ile ZSRS był gotów na desant morski na wyspy japońskie.
Pierwsza bomba na Hiroszimę spadła 06.08.1945, ZSRS zaatakował 09.08.1945 koncentrując się na Mandżukuo/Mandżurii. Tego samego dnia zmobardowano Nagasaki. Śmiem sądzić, że o ile inwazja sowiecka miała znaczenie, to sama w sobie nie wymogła kapitulacji. Biorąc pod uwagę ofiarność żołnierza japońskiego i wolę walki, sowieci nie byliby w stanie łatwo podbić Japonii. Amerykanie szacowali bodajże 1 mln strat własnych w takim przypadku. Sowieci straciliby z 5 mln ze swoją taktyką pchania mięsa armatniego. Oczywiście dla Stalina znaczyłoby to tyle co zeszłoroczny śnieg, lecz strat sprzętowych łatwo by nie nadrobił.
@wojtek1415 raczej mało prawdopodobne, biorąc pod uwagę to jak walczyli Japończycy - im było i tak obojętne kogo mordują ich żołnierze, bo ledwo uznawali tych innych za ludzi.
Także oni by mogli tam z Rosjanami tłuc się jeszcze parę lat...
@sokolasty POWYŻEJ BŁĘDY. Nagasaki zbombardowano 9 sierpnia, a więc 3 dni po Hiroszimie.
@LOGlC A ogarnąłeś, że "tego samego dnia" dotyczy wjazdu Armio Czerwonej do Mandżurii, a nie bombardowania Hiroszimy?
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 lutego 2024 o 19:00
@sokolasty Spotkałem się z opinią, że bomba atomowa, przez straty w ludności cywilnej i szokiem który wywołała, była czymś co pozwoliło japońskim dowódcom i cesarzowi honorowo skapitulować. Po prostu pojawiła się broń tak potężna, że była poza zasięgiem ich możliwości i mogli uzasadnić kapitulację która w ich kulturze była nieakceptowalna. Bo realnie Amerykanie mieli dokładnie te 2 bomby które zrzucili i budowa kolejnych trwała wtedy na tyle długo, że ich realny wpływ na przebieg walk byłyby ograniczony. Amerykanie rozpatrywali też zastosowanie w Japonii tej samej strategi co na froncie zachodnim czyli bombardowań dywanowych. Ale o ile w Europie to było maksymalnie po kilkaset samolotów to tam brano pod uwagę jednoczesne naloty nawet ponad tysiąca maszyn, które stały się dostępne po zakończeniu wojny w Europie. Patrząc po skutkach nalotów strategicznych na "murowane" Niemcy i na Tokio, skutki byłyby dramatyczne. Tokio była w znacznej mierze drewniane i nalot niecałych 300 samolotów w lutym 45 zabił około 80 tysięcy ludzi. Gdyby tam nadleciało ponad 1000 samolotów tak jak planowano liczba ofiar poszłaby w setki tysięcy.
Nie spotkałem jeszcze nie skrzypiącej drewnianej podłogi.
@adamis62 no ja też, chciałbym jeszcze dodać, że góralscy budowniczy domów w stylu zakopiańskim, dawno już prześcignęli mistrzów Japońskich.
@adamis62 sama idea była bardziej rozbudowana niż skrzypienie - specjalnie "strojono" deski by skrzypiały odpowiednim dźwiękiem, dzięki czemu można było w ciemności określić położenie zbliżającej się osoby.
RIP Ingeniuty...
Czytałem, że Grant nie był najlepszym prezydentem.
A tę piegrzę to gdzie można dostać? Bo wygląda jak panaceum na wszelkie dolegliwości.