Chyba nie za bardzo, bo odpadłem na kilku rozmowach kwalifikacyjnych, bo nie potrafiłem wystarczająco dobrze się sprzedać mimo odpowiedniego doświadczenia i tego, że to były właśnie idealne stanowiska dla introwertyków, gdzie obsługuje się jakąś maszynę, robi swoje i ma się mało kontaktu z ludźmi. Dla mnie rewelacja, a dla ekstrwertyka tortura.
Chyba nie za bardzo, bo odpadłem na kilku rozmowach kwalifikacyjnych, bo nie potrafiłem wystarczająco dobrze się sprzedać mimo odpowiedniego doświadczenia i tego, że to były właśnie idealne stanowiska dla introwertyków, gdzie obsługuje się jakąś maszynę, robi swoje i ma się mało kontaktu z ludźmi. Dla mnie rewelacja, a dla ekstrwertyka tortura.
Nieśmiałych itrowertryków, jak Ed Kemper na przykład.