Czasem naprawdę żałuję że nie mam dzieci, ale gdybym je miała którymkolwiek z moich poprzednich partnerów, jestem pewna, że żałowałabym jeszcze bardziej
Jestem bezdzietnym facetem po pięćdziesiątce. Nie żałuję, że nie mam dzieci. Dlaczego? Ponieważ mój stan psychiczny nie pozwala mi na to, żeby w 100% poświęcić się komuś i wziąć za innych odpowiedzialność. W dobrych dniach byłbym wspaniałym, kochającym ojcem, ale w tych gorszych, moje dzieci na pewno by mnie znienawidziły
Jestem bezdzietną kobietą dobiegającą pięćdziesiątki. Moja mama nie była dobrą matką. Jej metody wychowawcze były okropne. Zawsze myślałam, że kiedy będę miała dzieci , będę je wychowywać zupełnie inaczej. Kiedy byłam młodą kobietą, umawiałam się z popierniczonymi facetami i całe szczęście, że nie zaszłam w ciążę. Teraz, kiedy ktoś mnie pyta, czy żałuję tego, że nie mam dzieci, odpowiadam szczerze, że już przestałam żałować. Teraz cieszę się obecnością moich przyjaciół i kotów
To ja, 41 mężczyzna. Nie, niczego nie żałuję. Moje zdrowie psychiczne jest zrównoważone dzięki temu, że od 13 lat żyję praktycznie jak pustelnik z dala od ludzi
Żałuję, że nie miałem wystarczająco dużo pieniędzy, żeby móc podjąć decyzję o powiększeniu rodziny
Mam 41 lat, odpoczywam sobie na leżaku nad Morzem Czerwonym i sączę drinka. Nigdy nie żałowałam, że nie mam dzieci. Żeby nie było, że nie wiem co tracę, to zapewniam was, że wiem. Byłam opiekunką maluchów przez 8 lat. Uwielbiałam swoich podopiecznych i zajmowałam się nimi jak najlepiej, ale ja po pracy miałam już swoje mieszkanie tylko dla siebie, a rodzice muszą pracować całą dobę, na najwyższych obrotach
Już niedługo stuknie mi czterdziecha. Praktycznie codziennie żałuję, że nie mam rodziny i dzieci. A nie mam ich z prostego powodu. Mam bardzo poważną chorobę genetyczną i nie chcę przekazywać moich spieprzonych genów nikomu. Nie chcę też narażać potencjalnej partnerki na trudy i wyrzeczenia podczas opieki nade mną
35cio letnia dziewczyna uważa, że już za późno na posiadanie dzieci? Kobieto, życie przed tobą:)
@acotam43 patrząc na ryzyko chorób u dziecka przy ciąży w tym wieku też bym się nie zdecydowała. Sama urodziłam jedno mając 29 lat i już się denerwowałam bardzo i robiliśmy mnóstwo badań w tym genetyczne aby się upewnić że wszystko jest w porządku.
@Karolciami Strach jest najlepszym sposobem manipulacji, czy w polityce, czy prywatnej medycynie.
@Karolciami
Rozumiem, każdy ma prawo się bać. Ciąża to osobista decyzja każde kobiety a dla tych, które bardzo tego pragną wiek to nie przeszkoda. Osobiście mam inne podejście do wieku, w którym zachodzi się w ciążę bo w moim otoczeniu o dziecko starają się kobiety w przedziale 35-40 lat.
@acotam43 35 to już jest i wieks,e ryzyko i dużo trudniej donosić ciążę. Tyle mówi statystyka. Oczywiście są kobiety, które nawet koło 50. urodziły.
@movah02h
Zgadza się, znam statystyki. Nie mieszkam w Polsce i tu raczej nikt się ciąży nie boi, od tego są badania prenatalne żeby wykluczyć ewentualne wady płodu a w przypadku kiedy kobiety decydują się na urodzenie chorego dziecka jest ogromne wsparcie państwa. Stąd moje nastawienie.
@acotam43
To JEST za późno, zwłaszcza na pierwsze. Ryzyko chorób dzieci rośnie z wiekiem dla rodziców obu płci.
Poza tym, w tym wieku brakuje już czasu i sił, przep....nogo w pracy albo na imprezy, energii która mogła iść na najbardziej wymagający okres opieki nad dziećmi. Najlepszy czas na dzieci jest po 20 roku życia - biologicznie - tak aby mając 40stkę mieć dzieci (prawie) odchowane i spokój. Natomiast organizacja społeczna jest jaka jest.
@acotam43 Spoczko. Jednak dla mnie choćby mi milion euro dawali po urodzeniu dziecka chorego genetycznie i dożywotnia rehabilitację to i tak wolę mieć zdrowe albo wcale więc i nie podejmować niepotrzebnego ryzyka. A z tego co się orientuję nie ma jeszcze kraju na świecie gdzie wraz z wiekiem ryzyko chorób genetycznych by nie rosło.
@Janek_159753 oczywiście jednak co ma manipulacja do czystej statystyki zwiększonej liczbie problemów w ciąży wraz z wiekiem?
Druga sprawa że mam wrażenie że państwo raczej próbuje mną manipulować w drugą stronę i zachęcać do rodzicielstwa, nie mówiąc chociażby o negatywnych konsekwencjach niż odstraszać. A zarobione mamy czy ojcowie się po prostu nie przyznają często jak im ciężko. Więc tu bym powiedziała jest manipulacja w drugą stronę.
@Karolciami ok ryzyko jest większe. Wiadomo biologicznie optymalnie 20-28. Ale bez przesady, kobiety 35, 40 rodzą zdrowe, silne dzieci. Jeśli kobieta ma genetycznie zdrowy, dobry organizm i zachodzi w ciążę beż problemu to czemu nie. 35 to moze byc idealny wiek na dziecko. Każda sytuacja jest inna.
@KapitanPajk dla ciebie jest. Dla kogoś innego nie. Ale nie pisz, że 35 to " brakuje sił, czas" itp. Zależy od organizmu, jak dbasz o siebie itd. Generalnie 35 l to fantastyczny wiek moze byc.
@Alexa2025 Oczywiście że po 35 można urodzić zdrowe dziecko. Moja ciotka urodziła zdrowa córeczkę mając 53 bo wpadli i myśleli że ona już nie może zajść w ciążę.
Jednak chodzi o prawdopodobieństwo wystąpienia chorób czy powiklań które rośnie wraz z wiekiem. Ja takiego ryzyka nie chce podejmować ale oczywiście nikomu nie zamierzam narzucać swojego zdania. Każdy niech decyduje za siebie jako że to ta osoba wraz z partnerem będzie miała szczęście lub poniesie konsekwencje.
@Alexa2025
Zazwyczaj nie jest i żadna dawka copium tego nie zmieni. Na dzieci to DUŻO za późno.
Macierzyństwo/ojcostwo powinno być podjęte świadomie i trzeba tego chcieć. Niestety nie każdy nadaje się na rodzica, inaczej nie było by w mediach wiadomości o jakichś patologicznych rodzinach itp
@severh
Przede wszystkim nie każdy musi chcieć być rodzicem. Są osoby, które byłyby wspaniałymi rodzicami, ale po prostu nie są tym zainteresowane, bo to nie ich bajka.
Wazektomia - najlepsza decyzja, jaką podjąłem. Kocham wolność oraz święty spokój i nie żałuję, że nie poszedłem w pieluchy.
@Peppone masz rację to najlepsza decyzja. Nie każdy się nadaje, a z takim "wolnościowym" podejściem to już na pewno nie.
Nie twierdzę, że tak mają wszystkie samotne kobiety, ale spośród wszystkich jakie znam, każda z nich żałuję, że nie ma dzieci i rodziny.
@adamis62
Och, mając spłacony dom, zdrowych rodziców z sutymi emeryturami nie wymagających wsparcia, kompetentną administrację i zdrowych emocjonalnie, patriotycznych rodaków też bym rozważał potomstwo. Nie mam.
@KapitanPajk, kiedy się hajtalismy z żoną nie mieliśmy żadnej z tych rzeczy.
Nie posiadanie dzieci nawet nam przez myśl nie przyszło.
... jak też biadolenie nad sobą, kiedy dzieci już były. Czwórka.
"mając spłacony dom..." - Jak to się ma do wypowiedzi @adamis62, @KapitanPajk?
Względem ludzi którzy żałują że nie mają dzieci to powiem tak że trawa u sąsiada wydaje się być zawsze bardziej zielona. Ja mam jedno dziecko ale patrząc na wysiłek który kosztuje jego wychowanie, obecność, dbanie o zdrowie, naukę, prawidłowy rozwój fizyczny i psychiczny to drugi raz na posiadanie dziecka bym się nie zdecydowała. Chociaż mąż mnie bardzo wspiera i jeździ z nim na te wszystkie dodatkowe zdrowotno sportowo rozwojowe zajęcia plus bawi się z nim w domu to i tak brakuje czasem w tygodniu jednego wieczoru bez jakiś dodatkowych zajęć dla dziecka. Mamy to szczęście że na weekend możemy podjechać do dziadków i trochę odespać. O konsekwencjach z karierą zawodową już nawet nie wspomnę bo to świadomie z mężem poświęciliśmy.
@Karolciami W 100 % się zgadzam. Nie mam dzieci - kiedyś bardzo rodzicielstwo rozważałem. Wtedy zwykle w głowie miałem obraz stołu jak razem jemy obiad niedzielny. Typowa wizja ojcostwa reklamowego - nieprzespanych nocy tam nie było. Trochę że tak pojadę po bandzie jak z psiakiem, którego akurat mam. Ostatnio na spacerze podeszła do mnie kobieta mówiąc jaki mądry pies i fajnie tak sobie spacerować razem. To była jej wizja - spacer z psem w promieniach słońca. Już nie mówię o tym, że to był pierwszy słoneczny dzień od miesięcy, bo ostatnimi czasu piątek, świątek chodziłem w deszczu. Ale właśnie wyszedłem z nim, bo dorwał się do patelni w zmywarce i po jej dokładnym wylizaniu walnął dwójkę w salonie więc wyszedłem na dalsze "czyszczenie jelitek". Każdy widzi co chce.
@Karolciami
My nie mamy u kogo zostawić dziecka, czy nawet odespać u dziadków. Teściowie toksyczni, z kolei mój ojciec dla odmiany jest alkoholikiem. Starsza siostra też nie pomoże, już zapomniała ile czasu spędziłem z jej dziećmi.
W dodatku pracuję zdalnie i dwójką dzieci zajmowałem się od momentu odstawienia od cyca. Kiedyś naliczyłem, że w ciągu 10 lat spędziłem dwie doby bez dzieci (prowadziłem jakieś prelekcje). Niby radzę sobie ze wszystkim i mam czas nawet na hobby, ale po prawdzie tydzień z rodziną na Majorce zamieniłbym na samotny weekend w domu:) Lubię ciszę, a przy dzieciach można o tym zapomnieć. Można być czasem wykończonym tą rutyną życia, ale nie można przyznać się do tego. W dodatku teraz jest moda na rodzica bezbłędnego i nawet te starsze pokolenia, które chlały w najlepsze, a dzieci bawiły się samopas, wciskają śruby.
Ja karierę poświęciłem tylko po części, mogło być lepiej, ale nie narzekam. Udało mi się znaleźć kompromis.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 marca 2024 o 16:03
@Karolciami Tak, ja też raczej żałuję.
Wiedziałem że to koszmar logistyczno, organizacyjno finansowy, wiedziałem że przez pierwsze 6 lat to będzie tragedia ale myślałem że jakoś to będzie...
Po 2 od razu wazektomia, żeby już nigdy więcej się taka tragedia nie przytrafiła. 3 dziecka już bym nie wytrzymał.
Nie, nie ma u nas patologii, dzieci mają wszystko co im potrzeba, ale ile to jest wyrzeczeń, to ledwo dajemy radę
Ja tam nie zaluje, moje zdrowie psychiczne jest wazniejsze, i owszem jest to troche samolubne ale jak chce zyc a nie cale zycie zajmowac sie najpierw szkola, studiami, potem praca, dzieci, zona, ja tam wole miec czas na swoje hobby, czas na relax i uwazam ze dobra decyzje podjalem, jestem bliski splacenia domu, jeszcze mi 40stka nie stuknela a jak widze ile stresu generuje praca, rosnace koszty zycia itd to tylko sie utwierdzam w swojej decyzji - ale to jest indywidualne dla kazdego takze to czy ktos inny zaluje czy nie to nie ma znaczenia, kazdy ma inne warunki
Zawsze chciałem dzieci ale udało się mieć tylko jedną dorosłą córkę. Teoretycznie chciałbym więcej, ale aktualna dziewczyna jest już po wieku na bezpieczną ciążę a rzucić ją i uganiać się za młodszymi paniami byłoby z mojej strony nie całkiem w porządku. Może kogoś jeszcze zaadaptujemy.
Ja już pisałam to wcześniej. Może i żałuję, że nie mam dzieci, ale tutaj natura zabezpieczyła się przed taką ewentualnością, czyniąc mnie bezpłodną. Niestety, zrujnowana psychika, latami sprawiła, że nie chciałam mieć dzieci. I z jednej strony żałuję. Ale z drugiej, wiem doskonale, że gdybym je miała, byłabym fatalną matką, szybko bym się zamieniła w moją matkę, bezduszną, przemocową, niestabilną emocjonalną terrorystkę, itd. Świetna terapia doprowadziła mnie do momentu, w którym rozliczyłam się ze swoja przeszłością i bardzo dobrze funkcjonuję w życiu oraz w społeczeństwie, udzielam się społecznie i trochę naukowo, ale na dzieci już nie ma tutaj miejsca.
Ja nie mam bo nie stać mnie na dzieci, nie stać mnie nawet na partnerkę
Uważam prywatnie, że - nie obrażając decyzji innych - brak potomstwa w tym podłym kraju i autodestrukcyjnym "narodzie" jest absolutnie dobrą decyzją.
Ja nie mam dzieci, bo nie mam partnerki.
pytanie powinno brzmieć, jakbyś się drugi raz urodził i mógł wpłynąć na wszystkie czynniki, jak by twoje życie wyglądało w wieku 50 lat? jeśli ktoś opisze swoje życie dokładnie jak dotychczasowe tzn że niczego nie żałuje, jak opisze, że miałby rodzinę, inną pracę, to oznacza, że to obecne jego życie jest porażką i je przegrał.
@monikashell
Może okazać się, że większość z nas opisze całkowicie inne. Tylko, że niekoniecznie oznacza to porażkę. Po prostu jesteśmy ciekawi możliwości, których nie wykorzystaliśmy. Gdyby dać nam drugą szansę, przeżylibyśmy życie drugi raz całkowicie inaczej i być może żałowalibyśmy, bo to pierwsze życie wydawałoby się fajniejsze. To skomplikowana sprawa.
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 24 marca 2024 o 17:54
@michalSFS Świetne podsumowanie. Ja jeszcze tylko dodam, że gdybając o możliwych do usunięcia błędach w przeszłości przeważnie dochodzę do wniosku, że czegoś mnie ta ;pomyłka nauczyła. I bez niej nie znalazłabym się w tym miejscu, w którym jestem teraz
Dzieci jak dzieci - naturalna część życia. Do niedawna. Od niedawna świat poebało - sekta cycowa w służbie zdrowia, w necie: antyszczepy, portale parentingowe i kinder-influencerki, a w tym wszystkim skołowane madki, zaczytane w tych blogach i książkach, usiłujące z nonsensu zrobić praktykę życiową. Zarzynają się same, zarzynają swoje związki i swoich partnerów, stawiając kompletnie nierealistyczne wymagania wspierania ich w tym obłędzie. Co rozsądniejsi partnerzy salwują się ucieczką.
Jestem jednak przekonany, że to nie dzieci, jako takie, są tu problemem, tylko chory obłęd wokół nich.
Nie mam dzieci. Przez to rozpadło mi się małżeństwo. A wszystko przez debilną "zabawę" w podstawówce... Kopnięto mnie w jądra na tyle mocno, żeby spier..... mi reszę życia. Dziękuję "koledzy".
Nie każdy musi mieć dzieci
Naprawdę @Aniulek1985?
Mam dwie cudownie już dorosłe córki. Czuję się ojcem szczęśliwym i bardzo spełnionym. Gdyby ktoś cofnął czas to bym zrobił to samo.
Ja też jestem przed 40 i nie mam rodziny ani dzieci. Ba, nie mam nawet kobiety, bo z moim parszywym ryjem nawet koleżanki z Roksy nie chcą się umawiać.
nie mam dzieci z powodu choroby. Kiedyś był żal i zastanawianie jakby to był mieć kawałek siebie ale im więcej na liczniku tym mniej żalu. WIększość rzeczy i tak nie dzieje się tak jakbyśmy chcieli ale może dzieje się tak jak powinno? Nie wiem, wiem tylko że nie posiadam dzieci i nie jest mi z tym źle.