Na OLX nauczyłem się jednego. Że jak się sprzedaje coś starego, i to nieważne, czy to auto czy pralka, to trzeba jeszcze dodać do ceny jakieś 30-40% "Januszowego". Po to żeby uzyskać drogą negocjacji pożądana kwotę. Z 7 lat temu starego Civica sprzedawałem. Wystawiłem za 2000 zł, auto sprawne, progi o dziwo całe, hamulce, silnik wszystko OK. Trochę korozji na nadkolach. Auto po remoncie całego zawieszenia. Milion telefonów od Januszy, co za 1000 chcieli brać. Zmieniłem cenę na 3000 i poszła za 1800.
* * * * *
Kiedyś sprzedawałem Cordobę 1995 rok, 1.6 benzyna, ubezpieczone na rok, z przeglądem na rok, gazem wbitym w dowód, w sumie nawet nie pordzewiała, tylko klar schodził. Wystawiłem za 1600 zł.
Przyjechał facet z miernikiem i nie wziął, bo w miejscu, w którym było widać, że schodzi klar - była mniejsza grubość lakieru.
Ludzie mają w głowach sieczkę.
* * * * *
Dużo rzeczy żem sprzedawał, ale jednego gościa nie zapomnę, jak mi napisał, żebym mu odłożył towar, że on to kupi. Nie pamiętam dokładnie, co to było, ale gość odezwał się po 2 latach, że już to bierze. Towar wart 50 zł miałem mu przytrzymać 2 lata.
Normalna sprawa. Ja sprzedawałem Passata b5 fl z 2002 roku. Gość przyjechał z miernikiem lakieru i komputerem diagnostycznym (jakimś kabelkiem i vcds - pewnie pirat) do samochodu, za który chciałem 8000 zł. Oczywiście nie mógł się połączyć ze sterownikiem silnika i stwierdził, że jestem kombinatorem, ponieważ poprzestawiałem coś w sterowniku i on nie może kodów błędów i parametrów silnika odczytać. No i stwierdził, że samochód się nie nadaje, bo po dużym dzwonie był, ponieważ samochód miał malowany cały bok. A jak zobaczył trochę szpachli na ćwiartce (na rancie błotnika), to wielkie pretensje. Niech więcej będzie programów typu Auto Ściema, to będzie coraz gorzej.
PS Po podjechaniu do znajomego mechanika z dobrym komputerem diagnostycznym wszystko dało się połączyć i odczytać.
* * * * *
Sześciu klientów wraz ze swoimi specjalistami (szwagrami najczęściej) stwierdzało ogromny przebieg w Passacie b6. Wszystko na podstawie wytartego włącznika świateł. Kupiłem taki nowy na allegro za 50 zł. Siódmy klient (również z pijanym szwagrem w roli specjalisty) kupili z tekstem:
- No ten to widać, że zadbany, a nie jak te wycieruchy, co my oglądali wcześniej.
* * * * *
U mnie stwierdzili w Audi 80 całą ćwiarę wymienioną. A potem stwierdzili, że cały bok, bo był malowany, znaczy wymieniony albo po srogim dzwonie. A był malowany, bo jakiś jełop mi auto od błotnika do błotnika gwoździem porysował. Dotarł się do blachy, to od razu pomalowałem. I choć miałem zdjęcia, że tam było tylko szlifowanie, matowienie i lakierowanie, to nie - znawcy wiedzieli lepiej. Według nich tam było kilo szpachli, w podłodze spawy i wstawiany bok. No nie przetłumaczysz. Pojechali w diabły. A przysłał ich mój znajomy, bo wiedział, że auto sprzedaję i wiedział, że jest to samochód zdrowy i pewny. Potem mówił, że kupili faktycznie mega ulepa. I to takiego spawanego z co najmniej dwóch. A wyszło, jak im zaczął na tylnym słupku pękać po miesiącu i okazało się, że tam to dopiero jest szpachli i spawania... Ale tamten pomalowany był w całości, więc mówili - patrz, jaki zadbany, lakierek jak nowy, widać, że ktoś dbał. Oj dbał, dbał. A to były czasy przed miernikami lakieru.
Trabanta wystawiłem za 3000 zł i jeden bystry zadzwonił, że bierze za 1300, bo to panie popytu na to nie ma, i tak nie sprzedam za 3000 i będzie mi tylko niepotrzebnie zawalał garaż. A, i dodał, że za tydzień po niego zadzwoni, bo na pewno nie sprzedam, ale już nie da 1300, tylko 1100. Zadzwonił po tygodniu i powiedział, że może 1200 dać. Powiedziałem, że jemu w życiu nie sprzedam, a następnemu kto zadzwoni po auto za 500 puszczę. I po godzinie chyba jego kolega jakiś dzwonił, bo od razu spytał, czy za 500 pójdzie? Zdjąłem z OLX, bo mnie krew zalewała z każdym następnym telefonem. Trabant stoi i drożeje...
* * * * *
Ja sprzedawałem Megane za 800 zł. Już przy telefonie, czy aktualne, pytał gościu ile opuszczę. Przyjechało małżeństwo i zaczęli wydziwiać: bo żona do pracy ma 100 km w jedną stronę i potrzebuje pewnego auta, dlaczego tak dymi, szkoda, że bez gazu itp. No i ile pan opuści? Wkurzyłem się i powiedziałem, że oddam za darmo i jeszcze zatankuję im do pełna. Żona bystrze stwierdziła:
- Jedźmy, bo coś nie tak z tym autem, że za darmo chce oddać...
Opowiadali użytkownicy Motokillera https://mklr.pl/
Ludzie podejrzliwi do absurdu - bo i rynek daje powody.
@agnieszkax Niby tak, ale jak kupujesz auto za mniej niż 2tys zł, to wiadomo że nie będzie w super stanie. Oczywiście warto sprawdzić czy to auto jest wgl zdatne do jazdy, czy zaraz nie odleci koło w siną dal itp. Ale nie ma co się oszukiwać. Wiadomo że te auta są mega przetłuczone XD.
Kiedyś sprzedawałem motocykl Yamahy YBR 125. 30tys przebiegu, licznika nie cofałem. Motorek praktycznie żyleta. Ale miał pęknięty błotnik i zdechły akumulator. Ileż to januszy go oglądało i wybrzydzało, że za 2tys to by wzięli (chciałem 3,5 tys). Przyjechał jeden facet z (chyba) Mikołajek, tylko podpiął swój akumulator (pewnie się bał czy rozrusznik działa XD), przejechał się i od ręki wziął za 3300 i jeszcze szczęśliwy :D .
@agnieszkax sami sobie zepsuliśmy rynek. Nie spotkałem ani jednego uczciwego handlarza. Myślisz, że to biadolenie ile on do auta dopłaca (bo mu się tego jednego nie udaje opchnąć i bidulek w koszty popada) ma coś wspólnego z prawdą? Najprostsze sztuczki to zmiana akumulatora w tanim aucie na byle jaki (jeśli ma dobry to ten ląduje w droższym pojeździe), można też wymienić koła jak pasują i wszystko co nie jest dla konkretnego modelu przypisane. Ukrywanie przeszłości, kręcenie liczników, sprzedawanie składaków lepionych z dwóch. Mamy masę grzechów motoryzacji. Klient chce za tysiąc kupić auto z salonu, z kolei ceny dobrych aut przez galopującą inflację są kosmiczne. Ostatnio mi się zamarzyło auto z salonu i dostałem czkawki, poza samochodami miejskimi tylko jedna oferta sensowna poniżej 50000zł. Zwykły hatchback popularnej marki z najbiedniejszym wyposażeniem cenią na ponad 70000zł. Jakbym miał wydać taką kasę to wolę włożyć w jedno z obecnie posiadanych autek i miałbym stary, dobry wóz sportowy. Wystarczyłoby na wymianę zawieszenia, hamulców, tapicerki, zakucie i uturbienie silnika (który goły ma kilkaset koni), przelakierowanie go i zrobienie konmserwacji na kilka(naście) lat.
@Trepan
Nowy samochód z salonu i gotówka? Panie, to trzeba troszkę spać na forsie. Dla zwykłego zjadacza chleba, który troszkę lepiej zarabia ni z inni, ale bez szaleństw, to tylko leasing konsumencki.
@agnieszkax cze cze czekaj... Kupujesz złom za mniej niż 2000 i oczekujesz, że to złomem nie będzie? Ja rozumiem być czepialskim przy aucie nie wiem, za 10 tys, ale nie za 1000 czy 2000 gdzie z założenia takie auto ma wiele przejechane, lakier do doopy, rdza i inne problemy. Osobiście jak sprzedaję samochody to już się nie godzę na oględziny rodzinne, jeden chłop, ewentualnie z kimś kto podwozi, jedziemy na stację diagnostyczną i decyduje czy bierze czy nie bo dla Januszy szkoda mi czasu, a diagnosta 100 PLN i powie Ci wszystko, tak też samochody kupuję, jadę po prostu do diagnosty i słucham o historii samochodu od specjalisty a nie Janusza i jego szwagrów. Nawet w moim obecnym aucie za 20 tys PLN znalazła się szpachla w jednym miejscu ale brałem bo i tak dobre auto jak na takie pieniądze, a jakbym miał brać auto za 1000 PLN to bym po prostu sprawdził czy jeździ i tyle, czego oczekiwać więcej po takim aucie?
Na OLX to jest norma.
Tam nie ma normalnych klientów.
Typowe teksty: "za wiele oddasz" , " na co siem wymienisz" "za ile spszedasz", "dam puł ceny" ....
Na głowę biją Grażyny sprzedające odzież: "Keep away from fire" :)))
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 maja 2019 o 22:01
Masakra, skrwesyn kupuje samochód który jest na chodzie w cenie złomu i jeszcze kręci nosem. Jak się nie podoba to przecież można udać się do salonu. Jak wygląda kilkunastoletnie auto, normalnie użytkowane, nie jakoś specjalnie i wybitnie zniszczone, parkowane pod chmurką i mające oryginalny przebieg w granicach 400kkm? No krwa, wygląda jak wygląda, jest po prostu wyjeżdżone ale tyle również kosztuje. W samochodzie do 2k zł nie ma strachu, jak coś się urwie to na złom i bierzesz następnego sztrucla. Gdybym osobiście posiadał samochód warty do 2k zł i chciał się go pozbyć to pewnie poszedł by na olx, ale tylko jeden, jedyny raz, gdyby ktoś przyszedł oglądać z miernikiem lakieru to bym go pogonił kijem a samochód powędrował by na złom, ale to w trybie natychmiastowym!
Ja tak zrobiłem poprostu nie wytrzymałem . Wie pan lakier podrapany , olej trzeba zmienić itp cena 1700 zł za meganke noszkurła . Byłem gotów spuścić do 1400 pln ale tak marudził że nie wytrzymałem , nie mam nerwów do debili .
Niedawno sprzedawałem motocykl i to w naprawdę świetnym stanie. Najpierw przyjechało 3 gości z moich okolic, wielkich znawców motoryzacji. Zaczęli się czepiać wszystkiego co możliwe, aż do granic absurdu i narzekać, na koniec wsiedli do samochodu i odjechali. Jakiś czas później, przyjechało 2 gości ze Śląska i to handlarzy. Kupili motocykl za niewiele niższą cenę, niż ta, za którą był wystawiony i pojechali zadowoleni z zakupu.
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 18 maja 2019 o 17:24
ja miałem lepszą sytuację niż wszyscy sprzedający . chciałem kupić golfa anglika okazało się że od januszy golf był z 3700 cena grała potrzebny mi był silnik ok reszta ujdzie przychodzi ojciec sprzedającego i mówi że ostatnio do golfa tankował i kto mu odda 100 zł myślałem że to żart więc powiedziałem żeby se wypompowali przynieśli pompkę która się spaliła więc padło hasło albo dołożę 100 albo nie mamy o czym gadać pozdrawiam Bytom
sprzedawałem vectre c 3.0 w klekocie nalatane 300 tyś przy 250 robiłem remont silnika, sprzedawałem tylko przez szkodę całkowitą za 7 tyś co w tamtych czasach było nawet nie połową wartości rynkowej. Najlepsze są pytania czemu przebieg taki duży, sam zrobiłem tym autem 200tyś. teraz będę sprzedawał swojego w163 i już czuję jaki będzie cyrk.
ja sprzedaje seicento za 1000zł. Pierwszy właściciel od nowości, 19 lat. Jeździ, skręca i hamuje. Cudów nie ma. Przyjechali oglądali. Z ich rozmowy to chyba by chcieli włożyć w to auto z 2k zł. Chyba oddam na złom, przynajmniej sam się okrednę.